"Pamiętnik ze starej szafy" – Patrycja May








Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o książkach




"Były to czasy bez komputerów i Internetu, a w telewizji królowały dwa programy: pierwszy i drugi".





Podobno jeśli wiesz do czego mogą służyć ołówek i kaseta magnetofonowa to jesteś już stary. Ja wiem i setki razy zdarzyło mi się posługiwać wyżej wskazanymi rzeczami, gdyż urodziłam się w latach 80. XX wieku, dla niektórych w epoce już prehistorycznej. Z rozrzewnieniem powracam więc do tamtych lat, w których nie istniał internet, ani telefony komórkowe, a jakość życia można było mierzyć w zupełnie innej skali.

Patrycja May to pseudonim polskiej autorki, która nie chce ujawniać swojego prawdziwego imienia i nazwiska, gdyż książka oparta jest na jej własnych doświadczeniach życiowych.

Główna bohaterka książki wspomina swoje dzieciństwo i młodość, które przypadły na przełom lat 80-tych i 90-tych. Chylący się socjalizm, początki wolnej Polski - to właśnie tutaj mieszka dorastająca dziewczyna wraz z rodzicami, dzieląca pokój z bratem, którą inni biorą za chłopca. Wspomnienia obfitują w zabawne perypetie głównej bohaterki oraz jej przyjaciół i rodziny.

Ależ to była fascynująca podróż w przeszłość, do czasów pełnych podwórkowych zabaw, wymyślnych pomysłów na zabicie czasu, oraz czasów, które charakteryzowały się porozumieniem ludzkim na zupełnie innej płaszczyźnie. Książka Patrycji May, stylizowana na pamiętnik, przypomniała mi bowiem w wielu jej fragmentach o tym, czym było życie sprzed ery cyfryzacji i internetu. Wielokrotnie na łamach tego utworu, przywoływałam swoje własne wspomnienia z czasów, gdy byłam podlotkiem. Z czasów, które często z racjonalnym podejściem nie miały wiele wspólnego. Takie to były bowiem lata, w których ówczesne zachowania dzisiaj byłyby nie do przyjęcia, a za niektóre groziłby nawet kodeks karny. Patrycja May tym samym wywołała we mnie wiele sentymentu i nostalgii za tym, co minione i co jest już wyłącznie historią dla wielu z nas. To wielka wartość dodana tej książki.

Główna bohaterka, będąca jednocześnie narratorką opowiadanych przez siebie perypetii, relacjonuje swoje przygody niezwykle zabawnie, z dużą dawką humoru i trafionymi ripostami. Widoczny dystans do siebie, do własnych ułomności oraz humorystyczna kreacja członków jej rodziny i przyjaciół, wywołują wiele napadów śmiechu. Obydwie ciotki bohaterki - despotyczna Amelia oraz pragnąca męża Felicja, dziadek Stasiek i dalszy poczet postaci to mieszanka iście wybuchowa, przy której zachowaniach nie sposób zachować powagi. 

Książka Patrycji May to zwariowana, śmieszna i pełna zabawnych perypetii historia, w której każdy czytelnik dorastający na przełomie lat 80-tych i 90-tych, odnajdzie cząstkę własnych wspomnień. Nie sposób przy tej lekturze co chwilę nie wybuchać śmiechem. Dawno się tak dobrze nie ubawiłam!




30 komentarzy:

  1. Oj pamiętam te czasy bez komputerów i telefonów, często wracam wspomnieniami do czasów mojego dzieciństwa to były czasy :) Książka pewnie przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię zabawne książki, więc z chęcią bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. pamiętam te czasy gdzie aternatyw w Tv nie było jak to za dzieciaka człowiek nie mógł sie doczekać aż w końcu będzie czas ulubionej bajki

    OdpowiedzUsuń
  4. Może pora na kupno nowej książki???.Zapraszam na konkurs na moim blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. też pamiętam tamte czasy a nawet nieco wcześniejsze i miały one swój urok.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję, że i mnie by się ta książka spodobała. Pewnie czytałabym ja z sentymentem do opisywanych czasów. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie przeczytam powyższą pozycję, gdyż jedynie zaznałam przedsmaku tamtych czasów, ponieważ lata mojego dzieciństwa przypadły już na późniejszą erę. Pomimo tego z chęcią zapoznam się z rzeczywistością jaka dawniej panowała, gdyż uwielbiam takie sentymentalne podróże.

    Nie dziwię się autorce, ze zdecydowała się użyć pseudonimu i rozumiem ją.

    OdpowiedzUsuń
  8. myślę,że miło by mi ją się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z przyjemnością bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie by było powspominać tamte czasy, choć ja nieco wcześniej urodzona ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Może skuszę się na tę pozycję, choć urodziłam się na początku lat 90.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wprawdzie połączenie ołówka i kasety magnetofonowej znam bardziej z opowieści niż doświadczenia, pamiętam czasy bez komputerów, telefonów i internetu, więc może i ja odnalazłabym się w opisywanych przez autorkę wydarzeniach :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Taj, umawiało się na za tydzień i chłopak nie miał telefonu, żeby przekładać randkę. Jeśli mu zależało, to był punktualny.
    Co do komputerów, to pamiętam zdziwienie uczniów, gdy im mówiłam, zę ;bez internetu studia skończyłam'. A podstawówka bez facebooka była super. WIedizałam kto jest moim wrogiem.

    OdpowiedzUsuń
  14. To były super czasy, książkę chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Na pewno odnalazłabym się w tej książce, też przecież jestem dzieckiem lat osiemdziesiątych:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Urodziłam się w latach osiemdziesiątych i z pewnością owa książka byłaby dla mnie sentymentalną podróżą do przeszłości. Z chęcią się z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety czasy pamiętam dobrze :(. Awiola, zerknij do mnie. Robię Ci konkurencję :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ostatnio przeczytałem "Znaki szczególne" Pauliny Wilk opowiadającej o pokoleniu urodzonym w latach 80. Świetnie się bawiłem, szukając nawiązań do własnych doświadczeń. Ta książka wydaje się być podobną lekturą, dlatego z przyjemnością po nią sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zdecydowanie muszę sięgnąć po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Też jestem już stara :)
    Przyjemnie się będzie czytało taką historię :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Pierwszy i drugi pamiętam to :)
    Pamiętam też zabawy na podwórku. Rysowanie białą cegłówką po drodze - bo nie mieliśmy kredy... gra w gumę. Eh to były czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Przyznaje że mnie zaciekawiłaś, zatem dopisuje do listy i GRATULUJĘ patronatu :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Lubię wesołe książki! Dobrze jest czasami odetchnąć i pośmiać się w doborowym towarzystwie... Książkowym! Zaś czasy bez internetu jednak pamiętam i chętnie do tego wrócę. To wiele... Upraszcza! ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. To były czasy... Bez komputerów, bez internetu, bez tel.komórkowych, ale za to więcej na świeżym powietrzu, więcej czasu razem z rówieśnikami i zupełnie inne relacje. Bardzo chętnie przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Zaciekawił mnie ten tytuł :-) Gratuluję patronatu :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Niesamowita przyjemność i mnóstwo śmiechu - to właśnie towarzyszyło nam podczas lektury tej książki. Przemiła podróż do czasów młodości, więc przyłączamy się do poleceń! ;) Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger