"Anestezja" – Thomas Arnold
Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o książkach
"Pionki zawsze idą pierwsze na rzeź".
Nie czytałam pierwszego wydania tej powieści z roku 2013, jednak jeśli nawet jest nieco gorsza od poprawionej wersji, byłabym nią nadal zachwycona. Jestem przekonana, że gdybym nie wiedziała, że Thomas Arnold to Polak, przypisałabym autorstwo tej książki jakiemuś zagranicznemu pisarzowi. Uwielbiam takie udane debiuty.
Thomas Arnold to pseudonim literacki Arnolda R. Płaczka, urodzonego w Rybniku, absolwenta farmacji ukończonej na Śląskim Uniwersytecie Medycznym. Autor takich powieści, jak "33 dni prawdy", "Tetragon" oraz "Horyzont umysłu". Pisarz obecnie mieszka w Rydułtowach – małej miejscowości na Śląsku.
Nicolas Stewart, waszyngtoński detektyw otrzymuje nieoficjalnie sprawę niewyjaśnionych dotychczas zniknięć ludzi, którzy dosłownie rozpłynęli się w powietrzu. W tym samym czasie, jego narzeczona, dziennikarka Kate Frost otrzymuje w Nowym Jorku kopertę od dyrektora tamtejszej stacji, której zawartość może wywołać panikę wśród społeczeństwa. Bohaterowie nie zdają sobie sprawy, że zostali wrzuceni w wir wydarzeń, które mają wspólny mianownik.
"Anestezja" to thriller medyczny w najlepszym wydaniu, godny porównania do takich klasyków tego gatunku powieściowego, jak Robin Cook, czy też Tess Gerritsen. Tej książce bowiem niczego nie brakuje do tego, by wciągnąć się w niezwykle dynamiczną fabułę aż do jej ostatniej strony. Jest kawał dobrej sensacji, jest akcja pędząca niczym rozpędzony rollercoaster, jest interesujący temat i są także dobrze skrojeni bohaterowie. To lektura będąca idealną rozrywką na plażę, na hamak, czy też na leniwą niedzielę.
Wątkiem przewodnim debiutu Thomasa Arnolda jest temat na czasie, czyli nieetyczne zachowania lekarzy oraz nielegalny handel organami. Autor poszedł także dalej i pokazał szokującą wizję tego, w jaką patologię może przerodzić się współczesna medycyna. Przyznam szczerze, że realizm sytuacyjny, jaki jest dość mocno odczuwalny w powieści, wywołał we mnie w pewnym momencie obawę o to, czy rzeczywiście gdzieś tam na świecie takie praktyki, jakie ukazał czytelnikom autor, nie są już stosowane. To coś przerażającego i dowodzącego jednocześnie tego, że światem rządzi pieniądz, a ludzie są zdolni zrobić wszystko, by ratować swoje życie i najbliższych.
Thomas Arnold dla czytelników "Anestezji" przygotował zaskakujący zwrot akcji na końcu swojej powieści, który zupełnie wytrącił mnie z równowagi. Przyznam, że nie spodziewałam się takiego zabiegu i to właśnie lubię w tego typu książkach - nic do końca nie jest pewne, a wyobraźnia pisarza potrafi wywołać prawdziwą konsternację. Brawo za taką właśnie koncepcję zakończenia!
Przyznam szczerze, że nigdy nie przypuszczałabym, że "Anestezja" jest debiutem Thomasa Arnolda. Być może pierwsze wydanie tej książki jest nieco gorsze pod względem redakcyjnym i edytorskim, jednak cała kanwa fabularna i pomysł na główny wątek przecież nie uległy zmianie. Będę polecać tę powieść gdziekolwiek się da, gdyż jest tego zwyczajnie warta. A na zakończenie moich przemyśleń idealnie pasuje tutaj stara, dobra maksym, czyli "cudze chwalicie, swego nie znacie".
Swoją recenzją zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki i nie mogę doczekać się kiedy sama będę mogła ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Skusiłaś mnie :) Myślę, że dam tej powieści szansę.
OdpowiedzUsuńTa książka jest świetna! Ja także gorąco ją polecam.
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie wątek nielegalnego handlu organami. Chyba sie skuszę na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tego autora, ale ze względu na gatunek, w którym tworzy, myślę że prędzej czy później to się zmieni.
OdpowiedzUsuńBędę czytać! Dziękuję za świetną, zachęcającą recenzję :)
OdpowiedzUsuńs-a
Gratuluję patronatu! <3
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę :)
No ja też pewnie nie pomyślałabym, że to powieść polskiego autora. Rzeczywiście, często zupełnie nie zdajemy sobie sprawy jakie mamy perełki w polskiej literaturze. Ja czuję się przekonana :)
OdpowiedzUsuńTej jeszcze nie czytałam, ale mam zamiar. Jestem ciekawa, od czego Autor zaczynał :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że chyba nigdy nie czytałam thrillera medycznego i chętnie bym się przekonała z czym się to je ;) O autorze też nie słyszałam, czas nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńMarta
Uwielbiam thrillery medyczne, więc z chęcią się skuszę.
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie miałam okazji czytać tego typu książki :) Muszę koniecznie to w końcu zmienić! Ta książka mnie zaciekawiła, więc może dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńPlanuję poznać twórczość Arnolda, więc bardzo ucieszyła mnie wiadomość o wznowieniu i poprawie książki. Nic tylko czytać :)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu.:)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu :) Wcześniejsze książki Autora były świetne :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji nie pozostaje nic innego tylko chwycić za książkę. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Lubię przeczytać thrillery medyczne od czasu do czasu. W tym przypadku interesujące jest to, że czytając, można odnieść wrazenie, że autorem jest zagraniczny pisarz. To ważne, kiedy akcja dzieje się właśnie za granicą.
OdpowiedzUsuńMoże w wolnej chwili sięgnę.
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu ;)
OdpowiedzUsuńo handlu organami bym czytnęła
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco! Lubię tego typu książki, więc postaram się kiedyś "Anestezję" przeczytać <3
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco i jeszcze z medycyną związane. Super!
OdpowiedzUsuńO autorze czytałam pewien czas temu u Matki Puchatki, lecz osobiście nie czytałam jeszcze żadnej książki autora.
OdpowiedzUsuńTakie zwroty akcji i nieprzewidywalność brzmią idealnie.
Arnold rośnie na gwiazdę. Już po "Tetragonie", czyli pierwszej przeczytanej jego książce widziałem, że ma zadatki. Potem "Horyzonty" mnie tylko o tym przekonały. Solidny autor, który jeśli tylko będzie systematycznie pisał, myślę że będzie spokojnie uznany jednym z najlepszych autorów thrillera i kryminału w naszym kraju.
OdpowiedzUsuńThomas Arnold z pewnością ma zadatki na dobrego pisarza, skoro potrafi zbudować tak interesującą historię.
OdpowiedzUsuńMnie przekonałaś:)
OdpowiedzUsuń