"Chemik" – Stephenie Meyer
"Pozostałe rejestry jej umysłu nieustannie analizowały możliwości, wyobrażały sobie scenariusze".
Z wielkim sentymentem wspominam moją fascynację całą sagą "Zmierzch", jaka miała miejsce ponad 10 lat temu. Nie ukrywam więc, że byłam bardzo ciekawa "nowego dziecka autorki", które reprezentuje zupełnie inny gatunek literacki niż romans paranormalny. I muszę szczerze przyznać, że "Chemik" to dość przeciętna książka, która nie wciągnęła mnie w takim stopniu, jakiego się po niej spodziewałam.
Stephenie Meyer ukończyła studia na wydziale literatury angielskiej, swoje dzieciństwo spędziła w Phoenix, w stanie Arizona. Autorka jest matką trzech synów, a także mormonką, która nie pije alkoholu. W 2005 r. opublikowała swój literacki debiut pt. "Zmierzch", który pokochali czytelnicy z całego świata. Meyer jako jedyna dotychczas zdystansowała na listach bestsellerów serię powieści o Harrym Potterze.
Alex od kilku lat ukrywa się przed swoim byłym pracodawcą, czyli amerykańską agencją rządową. Po śmierci jej przyjaciela i jednocześnie współpracownika, kobieta walczy o każdy dzień życia. Wielkim zaskoczeniem okazuje się więc dla niej spotkanie z dawnym kolegą z departamentu, który powierza jej trudną misję związaną z bronią masowego rażenia. Alex postanawia jeszcze raz użyć swoich umiejętności, aby ocalić niewinne istnienia.
Początek lektury "Chemika" zapowiadał obiecującą powieść z pogranicza sensacji i thrillera. Tajemniczość głównej bohaterki Alex, ukrywającej się od tak długiego czasu, której głównym celem jest przeżyć kolejny dzień i wszelkie szczegółowe opisy jej niecodziennych zmagań, pozwoliły mi sądzić, że mam przed sobą książkę, która okaże się doskonałą, czytelniczą rozrywką. Niestety po pierwszym entuzjastycznym poczuciu trafnego wybory lektury, moje napięcie towarzyszące zmaganiom Alex, stopniowo opadało, a po jakimś czasie nie było po nim nawet śladu. A wszystko to przez fakt, iż autorka dość mocno rozwinęła wątek romantyczny, który kompletnie nie przekonał mnie do siebie, rażąc mało realistycznym wydźwiękiem.
Alex to bohaterka, która wraz z rozwojem wątku miłosnego, traci wiele ze swojej aury tajemniczości. Takie cechy jej charakteru, jak przebiegłość i zapobiegliwość w połączeniu z intrygującą profesją, która niejako skazała ją na śmierć, początkowo niezwykle intrygują. Gdy jednak dochodzi do porwania i poznania Daniela oraz dalszej ewolucji tej znajomości, bohaterka traci swoją nietuzinkową osobowość i zamiast tego czytelnikowi podawana jest miałka historia miłosna, która nie wywołała we mnie cieplejszych uczuć. W zasadzie nie rozumiem dlaczego Stephenie Meyer postanowiła dopasować do Alex "bezpłciowego" Daniela. To bowiem przecież jego brat Kevin – niepokorny, porywczy i taki męski, idealnie nadawałby się do roli jej partnera. Początkowo nawet sądziłam, że autorka zaskoczy mnie i w pewnym momencie dokona spektakularnego zwrotu akcji. Niestety nie stało się tak, więc poczułam spore rozczarowanie takim poprowadzeniem fabularnym.
Nie mogę jednak odmówić autorce umiejętnego poprowadzenia dynamiki akcji powieści sensacyjnej, jaką w dużej części niewątpliwie jest "Chemik". W powieści bowiem praktycznie cały czas coś się dzieje, więc na ten aspekt narzekać nie mogę. Zakończenie książki także mnie zadowoliło, a epilog nieco rozbawił i wywołał uśmiech na mojej twarzy.
Najnowsza powieść Stephenie Meyer to w mojej opinii dość nierówny utwór. Jego początek jest bowiem rewelacyjny, środek przeciętny, a koniec całkiem niezły. Myślę, że gdyby autorka skupiła mniejszą uwagę na wątku romantycznym, a bardziej rozbudowała warstwę sensacyjną, książę czytałoby mi się o wiele, wiele lepiej. Musicie więc sami się przekonać, czy "Chemik" spełni wasze oczekiwania.
Stephenie Meyer |
chętnie bym czytnęła;D
OdpowiedzUsuńMam ogromny sentyment do tej autorki, bo "Zmierzch" zaczął tak naprawdę moje nałogowe czytanie, więc chyba zdecyduje się przeczytać "Chemika", ciekawa jestem czy przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
http://poczytajmycos.blogspot.com/
Jestem zainteresowana powieścią, więc kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki, ale kto wie...może sięgnę kiedyś po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytałam i niestety książka nie spełniła moich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńCzytałam dobre opinie,ale chyba jestem uprzedzona do tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam na nią ochoty.
OdpowiedzUsuń"Zmierzch" uważam za bardzo słabą serię, ale nie będę ukrywać, że to jest moje obecne zdanie. W swoim czasie uwielbiałam ten cykl i cała ta historia jest dla mnie sentymentalna. Nie czytałam innych książek autorki, ale słyszałam, że są one odmienne i lepsze. O tej też słyszałam pozytywną opinię i miałam zamiar ją przeczytać, ale kiedy przeczytałam w Twojej recenzji o tym wątku romantycznym, ta chęć od razu mnie minęła. Myślałam, że wątek romantyczny to tylko miły dodatek, a widać, że jednak nie...
OdpowiedzUsuńMnie jakoś ominęła fascynacja "Zmierzchem" - nie czytałam i raczej w planach nie mam, ale też nie jestem jakoś uprzedzona. Co do najnowszej książki autorki to czuję, że by mnie do siebie nie przekonała. To znikające napięcie i miałki wątek romantyczny mnie zniechęcają.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki autorki i szczerze mówiąc, nie wiem czy w najbliższym czasie po którąś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest teraz wszędzie widoczna, aczkolwiek chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jednak ta książka okazała się być przeciętną.
OdpowiedzUsuńI tak chciałabym przeczytać ze względu na ów wątek sensacyjny.
OdpowiedzUsuńKolejna niezbyt pochlebna recenzja. Chyba zrezygnuję z tej książki ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio trafiam na same negatywne recenzje tej książki... W końcu trochę optymizmu :D Myślę, że w przyszłości się za nią zabiorę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ifeelonlyapathy.blogspot.com
Wciąż się zastanawiam nad tą książką :)
OdpowiedzUsuńśrodowo:)
OdpowiedzUsuńJa również byłam zafascynowana sagą Zmierzch, więc podejrzewam, że moja opinia może być podobna :)
OdpowiedzUsuńAle i tak chętnie sprawdzę sama, czy przypadnie mi "Chemik" do gustu :)
Zastanawiałam się nad "Chemikiem", ale w końcu doszłam do wniosku, że odpuszczam. Mam sentyment do "Zmierzchu", "Intruz" bardzo mi się podobał (rozkleja ;) ), ale myślę sobie, że to nie jest dobry czas na takie książki, a Twoja opinia mnie w tym utwierdziła. Może kiedyś? Może nigdy? Zobaczymy - teraz na pewnie nie.
OdpowiedzUsuńJa również mam ogromny sentyment do sagi "Zmierzch", więc byłam bardzo podekscytowana nową książką autorki. "Chemik" czeka już na półce na swoją kolej. Niestety ostatnio natknęłam się na wiele negatywnych opinii i jakoś zmalała mi ochota na przeczytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.The-only-thing-i-love-are-books.blogspot.com
Szkoda, że wyszło tak słabo. Ja jednak jestem wdzięczna autorce za Zmierzch - to było objawienie w świecie paranormalnych romansów, no i za Intruza, który - wbrew wszelkim moim obawom - okazał się doskonałą historią :)
OdpowiedzUsuńHmmm, z jednej strony intryguje, z drugiej jednak trochę odstrasza. Nie mówię nie, ale też nie będę jej specjalnie szukać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nawet ze względu na sentyment do Zmierzchu mogłabym się skusić, jednak... Ten wątek romansowy w książce, która mogłaby być ciekawym thrillerem-sensacją... Szkoda.
OdpowiedzUsuńJakoś tak nie zapowiadało się na romans, a tu proszę - autorka znowu próbuje wrócić po części do "Zmierzchu". Szkoda, myślałam, że tym razem będzie coś nowego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie czytałam, ale jakoś mnie nie kusi :)
OdpowiedzUsuńPodobnie było w sumie z Intruzem. Pomysł bardzo ciekawy, jednak tandetne wątki miłosne zepsuły cały efekt. Zmierzch też mógłby być lepszą lekturą, gdyby nie usilne idealizowanie postaci Edwarda oraz jego miłości do Belli. Strasznie mało w tym realizmu, niestety.
OdpowiedzUsuńMoich nie spełnił...
OdpowiedzUsuńCzekałam na kolejną książkę tej autorki!
A okazało się że jest jakimś rozwleczonym romansem z wątkiem kryminalnym. Nie wiem jakoś bardzo rozczarowała mnie ta książka.
Byłam bardzo ciekawa tej książki, bo "Intruz" był o niebo lepszy od wampirycznej sagi... Choć po Twojej recenzji jestem niezbyt do niej przekonana. :/
OdpowiedzUsuńPóki co to ja nie widzę tutaj rewelacyjnego początku. Nudne jak cholera, przynajmniej dla mnie. Jestem na 120 stronie i posuwam się dość powoli. Mam nadzieję, że później się rozkręci i końcówka rzeczywiście będzie niezła, bo jak na razie to mam focha na Meyer że mnie zawodzi :C
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Nie czuję chemii do "Chemika".
OdpowiedzUsuńRozminęłam się sporo z książką,gdyby wyciąć wątek romantyczny, byłoby całkiem przyzwoicie. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Czytałam sagę ,,Zmierzchu" i ,,Intruza", na ,,Chemika" też mam chęć :)
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawa lektura.
OdpowiedzUsuńMiałam ją w panach, ale chyba jednak odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńTa książka jeszcze przede mną... Też mam sentyment do Zmierzchu i chyba głównie dlatego zainteresowałam się Chemikiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewelina z My fairy book world