"Piętno Pielgrzyma. Zbuntowani" – Janusz Lasgórski
"Może zechcemy w
końcu użyć własnego rozumu, a nasze uszy i oczy skierować na bezpośredni odbiór
dostępnego nam świata. Czy jesteśmy do tego zdolni, to już zupełnie inna
bajka".
Gdy wkraczałam w swoim życiu w wiek dojrzewania, mój umysł fascynowały wtedy książki z gatunku science-fiction wydawane przez ówczesne wydawnictwo "Iskry", ukazujące w dużej
mierze wizje świata w przyszłości. Następnie, zaintrygowana teorią paleoastronautyki, zgłębiałam dzieła Ericha von Danikena. W kontekście tym, książka "Piętno Pielgrzyma.
Zbuntowani" okazała się dla mnie swoistym powrotem do tych właśnie lat, czyli utworem łączącym w
sobie niepokojącą wizję przyszłości z teorią obecności starożytnych kosmitów. Jestem
urzeczona.
Koniec XXI
wieku, światem rządzą Wybrani, którzy sterują myśleniem mas. Maks i Kleo to
para przyjaciół, która ucieka przed zesłaniem i osadzeniem ich w więzieniu. Podczas swojej wędrówki, w wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności, spotykają Andera Sandora – członka zbuntowanych, czyli młodych niepokornych, którzy nie chcą
służyć rasie nadludzi. Bohaterowie walczą o przetrwanie za wszelką cenę i jednocześnie konfrontują ze sobą własne przekonania.
Janusz Lasgórski
stworzył powieść wpisującą się w ramy gatunkowe fantastyki naukowej, w której w widoczny sposób ukazał
dość destrukcyjny wpływ współczesnego rozwoju nauki i techniki na życie
jednostki oraz co za tym idzie - na egzystencję całych społeczeństw. Otóż niedaleka przyszłość
oczami autora to przerażająca wizja istnienia nadludzi, czyli elitarnej kasty Wybranych,
którzy stworzyli własny system wartości z konsumpcją na czele, stając się jednocześnie władcami myśli oraz ludzkich pragnień. To szokująca wizja, której pewne filary można zaobserwować już teraz - myślę tutaj głównie o medialnej papce prowadzącej do wywołania w ludziach określonych emocji,
do zmanipulowania i w późniejszym czasie do zniewolenia umysłu.
Książka idealnie
wpasowuje się w nurt science-fiction, gdyż brak wartkiej akcji wynagradzają
liczne, obecne w jej fabule dywagacje naukowe podparte podłożem filozoficznym. Cała
fabuła powieści skupia się na ukazaniu mechanizmów świata wcale nam nie tak
odległego, w której przeważa mnóstwo ciekawych dyskusji pomiędzy bohaterami.
Dyskusji zorientowanych wokół tematów wolności jednostki, wartości władzy, niszczycielskiej
siły działalności człowieka oraz braku świadomości istnienia pewnych
mechanizmów. Przyznam, że rozmowy te okazały się dla mnie najbardziej
wyczerpującymi intelektualnie oraz jednocześnie niezwykle frapującymi fragmentami tego utworu, gdyż poruszane w nich obszary - zarówno moralne, etyczne oraz kulturowe - skłaniają do głębokiej refleksji, nawet jeśli z niektórymi ukazanymi w nich tezami, zwyczajnie się nie zgadzałam.
"Zbuntowani" to
pierwsza książka z cyklu "Piętno Pielgrzyma" i właśnie obecne w tym tytule słowo "Pielgrzym" ma
tutaj dość istotne znaczenie, gdyż zawarty w utworze Prolog dotyka tematu
istnienia nieznanej cywilizacji, która miała wpływ na całą historię ludzkości. To
dla każdego miłośnika takich klimatów, bardzo smaczny, literacki kąsek, na
którego rozwinięcie czekam niecierpliwie w kolejnej części serii.
Abstrahując od
dość niecodziennej genezy powstania książki, o której Janusz Lasgórski pisze na
swojej stronie - KLIK, muszę przyznać, że dość dawno nie czytałam tak dobrej powieści z gatunku
fantastyki naukowej, w której dość zatrważający obraz przyszłości i rozwoju techniki
staje się przyczynkiem do wszechstronnej analizy etycznych konsekwencji
rewolucji naukowo-technicznej, jakiej jesteśmy obecnie świadkami. Zgodzicie się zapewne, że w dobie postępującego rozwoju technologicznego, globalizacji i wszechobecnej konsumpcji, będącej dla wielu sensem życia, zasadnym staje się pytanie dokąd zmierza nasz współczesny świat? Co czeka nasze dzieci, wnuki i dalsze pokolenia? Jestem niezmiernie ciekawa, co autor zaserwuje czytelnikom w drugim tomie swojego cyklu, tymczasem "Zbuntowanych" polecam w szczególności miłośnikom gatunku fantastyki naukowej.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu JAVIKO
Książka do kupienia na stronie wydawnictwa - KLIK.
Chyba to nie dla mnie tym razem ;)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać aż po nią sięgnę, bo to coś dla mnie innego
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie słyszałam do tej pory o tej książce :)
OdpowiedzUsuńZe wszystkich gatunków ten chyba lubię najmniej :P
OdpowiedzUsuńFantastyka to nie mój temat ale ciekawi mnie wizja przyszłości.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy by mi się spodobała, ale spróbować zawsze można.
OdpowiedzUsuńDawno już nie czytałam niczego z fantastyki naukowej,więc z chęcią zapoznam się z tą książką :)
OdpowiedzUsuńIntrygująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko sięgam po science-fiction. Musi po prostu dana książka wzbudzić moje zainteresowanie. Niestety tak się nie stało w przypadku powyższej pozycji.
OdpowiedzUsuńokładka jest mega;D
OdpowiedzUsuńOkładka fajna, ale za dużo tej fantastyki, żeby czytać wszystko. Wolę już sprawdzone typy. :)
OdpowiedzUsuńoj nie dla mnie
OdpowiedzUsuńKolejna wizja przyszłości... ale ta wydaje się intrygująca.
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czasu lubię sięgnąć po fantastykę, będę miała to książkę na uwadze!
OdpowiedzUsuńO mogłaby mi się spodobać 👍
OdpowiedzUsuńHmmm, brzmi ciekawie, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMoże i ja się skuszę i przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńjednak cieszę się, że odrzuciłam tę propozycję, bo science fiction toleruję jedynie pod postacią Marsjanina Andy'ego Weira :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż czytałam i bardzo mi się podobała:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam:). Niesamowita książka, coś innego, nieoklepanego. Czytasz i czytasz i nie masz pojęcia co będzie dalej. Czekam na drugą część:).
OdpowiedzUsuńTo jest gatunek po który nigdy nie sięgam, ale piszesz o nim tak ciekawie, że chyba się skuszę... A zawsze myślałam, że fantasy nie jest dla mnie!
OdpowiedzUsuńJak byłam młoda to nigdy nie lubiłam tego gatunku, ale futuryzm jest coraz bliżej naszej rzeczywistości i chyba chcę zobaczyć, z czym to się je...
OdpowiedzUsuńFantastyka naukowa to jest bardzo ciekawy nurt literacki! Tak jak nie przepadam za fantasy klasycznym, tak ten wątek naukowy niesamowicie mnie fascynuje!
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas mam ochotę na fantastykę i muszę przyznać, że świetna pozycja.
OdpowiedzUsuńTeż kochacie ten dreszczyk emocji, jaki jest w książkach?
OdpowiedzUsuńFantastyka naukowa to gatunek, po który jeszcze nigdy nie sięgałam! Muszę nadrobić zaległości, może być naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńTO bardzo ciekawe, że w książce brak wartkiej akcji, a dużo dywagacji naukowych. Chyba muszę się nią zainteresować!
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością sięgam po takie zagadkowe i naukowe książki. Myślę, że ta też przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńJeju, kojarzy mi się trochę z Kodem da Vinci i trochę z tym filmem Przepowiednia (jeśli dobrze kojarzę). Książka czuję w moich klimatach. ;)
OdpowiedzUsuń