"Fantastyka naukowa (w tym sęk, że nie każda) daje możliwość oderwania się od tych ponurych trendów naszej rzeczywistości" - wywiad z Januszem Lasgórskim, autorem książki "Piętno Pielgrzyma. Zbuntowani"
Janusz Lasgórski swoją książką pt. "Piętno Pielgrzyma. Zbuntowani", będącą jednocześnie pierwszym tomem cyklu powieściowego, skutecznie zaintrygował mnie niepokojącą wizją naszej niedalekiej przyszłości. Po skończonej lekturze, w mojej głowie, pojawiło się mnóstwo pytań, które dzięki uprzejmości pisarza, znalazły swoje odpowiedzi. Zapraszam was dzisiaj na rozmowę z autorem.
Recenzja książki - KLIK
Strona autora - KLIK
Fanpage autora - KLIK
Wioleta Sadowska: Panie Januszu, czy jest Pan miłośnikiem nurtu
fantastyki naukowej?
Janusz Lasgórski: Raczej małego jej wycinka. W zasadzie jestem miłośnikiem każdego kierunku w
literaturze, który nie ogranicza się tylko do rozpamiętywania minionych i
tragicznie zaprzepaszczonych szans przeszłości, bezsensownego użalania się nad
tym, co było i jest. Poza tym od jakiegoś czasu przestałem tolerować
ostentacyjne rozdrapywanie ran, ekscytowanie się śmiercią, wojnami, zabijaniem,
ludzkimi tragediami i kupczenia ich najbardziej intymnymi stronami życia. Tak
dzieje się dziś wszędzie i na co dzień, a szczególnie w mediach publicznych.
Fantastyka naukowa (w tym sęk, że nie każda) daje możliwość oderwania się od
tych ponurych trendów naszej rzeczywistości. Pozwala kreować inny świat, dać
nadzieję na zmianę.
Wioleta Sadowska: Z pewnością rozszerza horyzonty. Na Pana stronie można przeczytać o dość
niecodziennej genezie powstania Pana powieści, która nie jest typową literacką
fikcją. Czy może ją Pan w skrócie przybliżyć moim czytelnikom?
Janusz Lasgórski: Niewiele mogę dodać do opisu zamieszczonego na
stronie poświęconej tej opowieści. W dobie informatyki i niepodważalnej władzy
mediów, informacje docierające do każdego z nas mają wielki wpływ na sposób
myślenia i tworzenie własnego obrazu świata u każdego z nas. Niezidentyfikowane
źródło informacji podsyca tylko gorączkowe poszukiwanie nawet najbardziej
fantastycznych rozwiązań. A jeśli kierowane do nas informacje powtarzają się
regularnie i przy tym tworzą znaczący ciąg zdarzeń, każdy z nas próbuje wyłowić
z tych, być może przypadkowych zbieżności, jakiś sens. I tak było w moim
przypadku. Wziąwszy pod uwagę zagadkową zbieżność wyglądu, wieku i imion
bohaterów, ich profesji oraz szczególnych cech charakteru, nie miałem wielkiego
wyboru. Uwierzyłem w tę opowieść, albo sam ją stworzyłem, mozolnie układając
przez wiele lat mój obraz wymarzonego rozwiązania z tysięcy rozsypanych puzzli.
Wioleta Sadowska: Brzmi bardzo zagadkowo. W pierwszym tomie swojego cyklu ukazał Pan destrukcyjny wpływ współczesnego rozwoju nauki i techniki
na życie jednostki oraz co za tym idzie - na egzystencję całych społeczeństw.
Czy uważa Pan, że proces ten jest obecnie w kulminacyjnym momencie?
Janusz Lasgórski: Myślę, że w krytycznym momencie. Dysproporcje
w dostępie do dóbr, wiedzy, osiągnięć nauki i techniki, mediów, rosną w
zastraszającym tempie. Te wydawałoby się naturalne i początkowo zdrowe różnice,
wynikające z konkurencji i praw rynku, są niestety bezwzględnie wykorzystywane
przez decydentów do realizacji własnych celów. Prowadzi to do przyspieszenia i
pogłębienia procesu rozwarstwienia społeczeństwa. Na naszych oczach tworzy się
kasta Wybranych i Najmitów.
Wioleta Sadowska: Rozwarstwienie społeczeństwa jest rzeczywiście bardzo widoczne. W Pana książce została dość szeroko zaakcentowana warstwa
dywagacji naukowych podpartych podłożem filozoficznym. Co miało na celu zastosowanie takiego
zabiegu?
Janusz Lasgórski: Bo tylko takie podejście może uratować nas
przed szaleństwem, przed utratą wiary w sens życia w ogóle. Zadufani w sobie
optymiści zachłystują się w zachwytach nad prawem wyborczym, wolnością sumienia,
wyznania i wypowiedzi, a dopiero na końcu wpadają w zadumę nad prawem do
informacji. Rzadko kto zadaje sobie pytanie, ile warte są wszystkie te prawa w
sytuacji, kiedy prawo do informacji zawłaszcza sobie decydent, grupa
decydentów, która na przejęcie kontroli nad informacją (jej manipulacją i
dystrybucją) łoży kwoty niewyobrażalne dla łatwowiernego Najmity. W takiej
rzeczywistości przyszło żyć bohaterom „Zbuntowanych”.
Więcej na ten temat w powieści.
Wioleta Sadowska: "Zbuntowani" to pierwsza książka z cyklu
"Piętno Pielgrzyma" i właśnie obecne w tym tytule słowo
"Pielgrzym" ma tutaj dość istotne znaczenie, gdyż zawarty w utworze
Prolog dotyka tematu istnienia nieznanej cywilizacji, która miała wpływ na całą
historię ludzkości. Czy jest Pan zwolennikiem teorii paleoastronautyki?
Janusz Lasgórski: W bardzo ograniczonym znaczeniu tego terminu. W popularnym rozumieniu
zwolennicy tej teorii twierdzą, że cywilizacje
pozaziemskie kontaktowały się w przeszłości z ludźmi, wywierały wpływ na ich
rozwój i kulturę, a nawet
sztucznie stworzyły gatunek ludzki. To wnioski zbyt daleko idące.
Przedstawiciele cywilizacji, która jest zdolna
do podróży międzygwiezdnych z konieczności muszą
posiadać co najmniej taki poziom kultury i wrażliwości wobec innych istot
żywych jak czołowi przedstawiciele (humaniści) naszego świata. To on właśnie umożliwia
niezbędny do takich lotów postęp naukowy i techniczny, bazę przetrwania każdej cywilizacji.
„Obcy” bez wątpienia reprezentują „światopogląd oparty
na racjonalnym myśleniu, który wyraża się troską o potrzeby, szczęście, godność i
swobodny rozwój” innych inteligentnych istot w ich własnym środowisku:
społecznym i naturalnym.
W takiej sytuacji w rachubę wchodzi jedynie ich ewentualny
wkład w ochronę naszego gatunku przed zagładą teraz lub w przeszłości.
Wojny gwiezdne, mieszane małżeństwa, porwania, budowle
wzniesione przez kosmitów… należy włożyć między bajki. Oni nie potrzebują od nas niczego. Oni korzystają co najmniej z
zasobów całego ich układu planetarnego – z planet i własnego słońca.
Możemy stać się obiektem ich zainteresowania tylko wtedy,
kiedy będziemy potrzebowali opieki takiej, jaką my obecnie dajemy populacji
orangutanów (tubylców?) z wyspy Borneo, którym grozi wyginięcie.
Wioleta Sadowska: Słuszne wnioski. Czy wątek tytułowego Pielgrzyma będzie rozwinięty w drugim
tomie Pana serii?
Janusz Lasgórski: To główny wątek, który jest jednocześnie tłem dla
wszystkich innych, również w części drugiej, ale chyba dopiero w części
trzeciej jego rozwinięcie i zakończenie zajmie najwięcej miejsca.
Wioleta Sadowska: Przyznam, że nie mogę się doczekać. Na Pana stronie można przeczytać, że nadal nie zna Pan
zakończenia swojej opowieści. A czy zdradzi Pan ile będzie tomów serii?
Janusz Lasgórski: Akcja rozwija się niezależnie od moich planów i chęci.
Zdarzenia z przyszłości tworzą coraz bardziej zagmatwany obraz, pojawia się
coraz więcej problemów i zagadek do rozwiązania. Trudno przewidzieć przyszłość.
Jeszcze nie teraz. W tym roku z pewnością ukażą się dwie następne części, ale
czy na tym koniec. Chyba tak. Nie wiem.
Wioleta Sadowska: Na jakim etapie jest w takim razie obecnie druga część tego cyklu?
Janusz Lasgórski: Jest ukończona od dawna, ale wciąż trwa wprowadzanie korekt. Na początku maja
oddaję tekst do ostatniej korekty, redakcji i składu. Druk to już kwestia
kilkunastu dni.
Wioleta Sadowska: To bardzo dobra wiadomość. Jak wyglądał proces tworzenie przez Pana pierwszego tomu?
Janusz Lasgórski: Oj! Tę powieść zacząłem pisać bardzo dawno! Jeśli dobrze
pamiętam, pierwsze strony powstały jakieś 10 lat temu. Ostatnie rozdziały ukończyłem
dwa lata temu. Pisałem z dużymi przerwami (dwie, niemal dwuletnie) na leczenie
kontuzji. Za to w czytaniu nie miałem pauz i w efekcie przestoje w pisaniu
wyszły mi na dobre. Bo żeby pisać, trzeba czytać, wciąż czytać coś nowego. Zmiany
w tekście wprowadzałem aż do ostatniej chwili przed wydaniem i nadal chciałbym
coś dodać lub skreślić.
Wioleta Sadowska: Czy okładka „Piętna Pielgrzyma. Zbuntowani” to Pana
autorski pomysł?
Janusz Lasgórski: Tak, pomysł tak, jeden z trzech, które dałem do oceny
najbliższej rodzinie. Wszystkie kobiety wybrały jednogłośnie właśnie ten
projekt (oczywiście, męski przedstawiciel „komisji” zaaprobował ten wybór bez
zastrzeżeń). Szczegóły dopracował grafik-ilustrator.
Wioleta Sadowska: Trafiony wybór. Czy wiadomo już jaki będzie tytuł drugiego tomu?
Janusz Lasgórski: Druga część będzie nosiła tytuł „Naznaczona”, bo wokół niej
właśnie skupiają się najbardziej niezwykłe i istotne zdarzenia tej opowieści.
Wioleta Sadowska: Kto będzie idealnym odbiorcą Pana książki?
Janusz Lasgórski: Nie widzę ograniczeń. Powieść przeczytała 11-letnia
dziewczynka i 70-letni mężczyzna – podobała się. Myślę, że idealnym odbiorcą
będzie młodzież w wieku od 14 do 25 roku życia oraz ci wszyscy „zbuntowani”,
którzy mają nadzieję na inne życie… chcą i są zdecydowani wiele zmienić wokół
siebie. I nie tylko.
Wioleta Sadowska: Wiele takich osób się z pewnością znajdzie. Co na koniec chciałby Pan przekazać czytelnikom mojej
strony?
Janusz Lasgórski: Tak krótko, w jednym zdaniu. No, może w kilku. Przede
wszystkim nie wierzcie tym, którzy twierdzą, że czytanie to strata czasu. Czytajcie
dużo i jeszcze więcej książek i ich recenzji, ale pamiętajcie też, że słowo
pisane to tylko subiektywne odczucia
autorów przelane na papier. Opinie autora książki, podobnie jak recenzenta, nie
są niepodważalne, ale można w nich znaleźć całą gamę oryginalnych nieraz poglądów
i osobistych przekonań, a przy tym dostrzec ukrytą przed nami wiedzę. Czytanie
pozwala poznać szeroki zakres nowych możliwości, daje sposobność dokonania wyboru
i podjęcia decyzji, wyłuskania z chaosu informacji właśnie tego, co dla nas jest
lub będzie najważniejsze.
Ja oczywiście ponawiam apel Janusza Lasgórskiego, a autorowi dziękuję za tę niezwykle ciekawą rozmowę. Zachęcam was do sięgnięcia po pierwszy tom serii "Piętno Pielgrzyma". Z pewnością się nie zawiedziecie.
Na razie mam co czytać, ale z wywiadem zapoznałam się z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być ciekawa książka, jednak ja narazie nie mam czasu na czytanie i nad tym ubolewam. Za niedługo mam mature i każdą wolną chwile staram się poświęcić na przypomnienie.
OdpowiedzUsuńto nie mój klimat książkowy:)
OdpowiedzUsuńoj, raczej nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad, bardzo merytoryczny. :) Z rozkoszą zapoznam się z książką :)
OdpowiedzUsuńkolejny świetny wywiad! :)
OdpowiedzUsuńoj nie moje klimaty ;/ wywiad ciekawy
OdpowiedzUsuńTym razem to nie lektura dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko sięgam po książki fantastyczne.
OdpowiedzUsuńAkcja dzieje się w niedalekiej terażniejszości, nie latają tu żadne smoki, nie ma czarów
Usuńa jest za to dużo dobrego humoru, trochę faktów naukowch i historycznych wplecionych w życie bohaterów. Polecam. Wywiad ciekawy oddający to, co zawarte jest w powieści:)