"Na jej rozkazy" - A. M. Chaudière, Angelina Caligo
Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o książkach
"Widocznie niektóre przyzwyczajenia, takie jak posłuszeństwo czy lojalność, są nie do wyplenienia. Nawet jak człowiek chce się ich pozbyć, one nigdy nie opuszczają go na zawsze…".
Lesbijskie BDSM – tego w naszej polskiej literaturze erotycznej jeszcze nie było, a ja lubię takie literackie wyzwania. To jeszcze jednak nie wszystko, gdyż pikantnego posmaku całości dodaje fakt, że współautorkami książki są dwie kobiety, tworzące prywatnie szczęśliwy związek. Ta książka nie mogła się więc nie udać.
A. M. Chaudière zadebiutowała dobrze przyjętą, także przeze mnie, książką "Niewolnica". To pochodząca ze Skierniewic pasjonatka prawdziwego piękna, zakochana w słowach, uwielbiająca herbatę. Inspiruje się twórczością Trudi Canavan i Laini Taylor. Angelina Caligo to poetka, autorka tomiku "Kobieciara". Jej utwory poruszają tematy obyczajowe, związane z kobiecością i problemami mniejszości seksualnych. Współautorki prowadzą razem blog "Polki gorszego sortu".
Fanny w ramach pracy w gazecie dla pasjonatów roślin, zostaje wysłana do wielkiej firmy Art.F, by uzyskać pewne branżowe informacje. Na miejscu, w dość niecodziennych okolicznościach, poznaje panią prezes – atrakcyjną i bezkompromisową Rosalie. Wzajemna fascynacja pomiędzy dwiema kobietami skutkuje wyrażeniem zgody przez Fanny na unormowany umową związek BDSM. Umową, w której nie ma ani słowa na temat miłości.
Nie da się ukryć, że te kilka zdań o fabule powieści "Na jej rozkazy" siłą rzeczy wywołuje skojarzenie z popularną trylogią E. L. James. Obejmując patronatem medialnym tę książkę zdawałam sobie z tego sprawę, tym bardziej, że miałam przyjemność zapoznania się z obszernymi fragmentami tego dzieła na etapie jego powstawania. Autorki nie ukrywają swojej inspiracji historią Greya, więc jeśli ktoś liczy na romans pełen scen łóżkowych, w którym fabuła nie będzie nawiązywała do trylogii erotycznej wszech czasów, może poczuć się zawiedziony. W tej płaszczyźnie bowiem widać wiele nawiązań i wspólnych motywów, co nie zmienia jednak faktu, że erotyk ten jest zwyczajnie napisany lepiej warsztatowo i ciekawiej pod względem kontrowersji, jaką może budzić wśród czytelników.
Większość scen erotycznych napisanych przez A. M. Chaudière i Angelinę Caligo to opisy ostrego seksu BDSM, z pojedynczymi scenami waniliowego. Czy proza ta została napisana ze smakiem? To chyba pytanie retoryczne, gdyż dla wielu czytelników samo zestawienie słów "lesbijski seks" może budzić niechęć. Obydwie autorki w swojej książce nie szczędzą okrucieństwa, wymownych opisów ze wszelkimi, możliwymi szczegółami oraz nie boją się tematów tabu – tak, występują wtyczki analne, związywanie, udawanie psa, czy też praktyki podchodzące już nawet pod sadystyczne. Wielokrotnie podczas lektury tej powieści zastanawiałam się, ile do tej fabuły autorki wrzuciły z własnego, erotycznego pożycia, a ile wyłącznie z innych, czysto teoretycznych źródeł. Z pewnością także moją wyobraźnię podsycała myśl, że książka została napisana przez dwie lesbijki będące w związku – to dodało całej prozie pikanterii i zmysłowości.
A. M. Chaudière i Angelina Caligo zastosowały polifoniczną narrację. Otóż losy Fanny i jej Pani Rosalie pisarki podzieliły między siebie i dzięki temu, moim zdaniem jak najbardziej uzasadnionemu zabiegowi w przypadku takiego współautorstwa, czytelnik otrzymuje dwie pierwszoosobowe narracje bohaterek w połączeniu z trzecioosobową. Dzięki temu dość dogłębnie poznałam wewnętrzny świat każdej z nich, aczkolwiek nadal nie rozumiem pewnych zachować Rosalie i chciałabym aby w kolejnym tomie, jej kreacja psychologiczna była bardziej pogłębiona, gdyż to bohaterka pełna sprzeczności, wymagająca szerszego ukazania przyczyn jej pewnych zachowań.
"Na jej rozkazy" z klimatyczną i moim zdaniem genialną okładką, idealną dla tego typu gatunku epiki, z pewnością nie jest książką dla grzecznych dziewczynek. Wydawałoby się, że oklepana fabuła przypominająca "Pięćdziesiąt twarzy Greya" już na wstępie czyni ją przegraną. A jednak, świeży powiew pod postacią lesbijskiego seksu, w większości ostrego i pełnego bólu, czyni ją interesującą i w jakimś także stopniu, gorszącą. Literackie porno pod postacią pierwszego tomu "Trylogii Różanej" w wykonaniu A. M. Chaudière i Angeliny Caligo to dopiero początek. Na myśl o drugiej części moje policzki już płoną, tak mało bowiem wiedziałam dotąd, jakie przyjemności cielesne może zapewnić jedna kobieta drugiej kobiecie.
Z autorkami |
Na razie od erotyków trzymam się z dala. Jakoś ten gatunek nie przemawia do mnie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam tak samo :) Nie mam parcia na taką tematykę :)
UsuńA ja jak najbardziej chcę ją poznać :) Coś dla mnie :]
OdpowiedzUsuńCzekam właśnie na egzemplarz tej powieści :)
OdpowiedzUsuńZastanowię się jeszcze nad ta książkę, gdyż zazwyczaj wolę erotyki z bohaterami obojga płci.
OdpowiedzUsuńJa też!
UsuńRaczej nie jest to książka dla mnie. :D
OdpowiedzUsuń"pojedynczymi scenami waniliowego." - waniliowego czego?
OdpowiedzUsuńAlbo coś umknęło, albo - nie rozumiem.
Bardzo odważna, nowatorska tematyka, jednak nie piszę się na lekturę.
Waniliowego seksu :)
UsuńJa jestem przed lekturą tej książki i cieszę się, że dane mi będzie ją czytać :) Lubię tego typu ksiązki. Przyznam szczerze, że "50 twarzy Graya" też mi się podobało :P
OdpowiedzUsuńJak Twój patronat, to koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJedna z autorek jest ze Skierniewic? No proszę :) Intryguje mnie ta książka, ale chyba nie na tyle, by zaciekle na nią polować. Czas pokaże, czy wpadnie w moje ręce i czy nie będę zszokowana ;)
OdpowiedzUsuńPS. Ale okładka jest jedną z najlepszych dla tego gatunku.
Czuję się bardzo zaintrygowana! Gratuluję patronatu!
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia co do tej książki, sama nie wiem czy się skuszę. Gratuluję patronatu!:)
OdpowiedzUsuńOkładka jak najbardziej na tak, wyjątkowo udana. Po książkę jednak nie siegne, zdaje się, że opisy zbliżeń są jak na mój gust zbyt ostre.
OdpowiedzUsuńJak już wcześniej wspominałam nie przepadam za literaturą erotyczną, więc nie będę jej szukać. Zwłaszcza, że jest tyle innych ciekawych lektur :)
OdpowiedzUsuńErotyki to zupełnie nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńOj, zdecydowanie nie moje klimaty, odpuszczam. ;/
OdpowiedzUsuńWielbicielką takich fabuł nie jestem.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za literaturą erotyczną, tym bardziej z udziałem dwóch osób jednej płci. Skusiłam się na pierwszą część Greya i po dziś dzień żałuję. Jednakże gratuluję patronatu.
OdpowiedzUsuńFaktycznie sama okładka już przyciąga wzrok :) Mam mnóstwo książek do nadrobienia, ale tą lekturę będę miała na pewno na uwadze ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńto nie moje klimaty;p
OdpowiedzUsuńLubię niekiedy sięgnąć po powieść erotyczną, ale jeszcze nie czytałam o lesbijkach. Właśnie dostałam możliwość zrecenzowania tej powieści i nie ukrywam, że nadal się waham...
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak by mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie intrygujący i nietypowy temat. :)
OdpowiedzUsuńFuj...na pewno nie!
OdpowiedzUsuńBardzo nietypowa fabuła. Właśnie dziś otrzymałam wiadomość od wydawnictwa z propozycją zrecenzowania książki i się zgodziłam. Jestem ogromnie ciekawa moich wrażeń. Nie miałam pojęcia, że patronujesz tej powieści. Gratulacje.
OdpowiedzUsuńNie jestem ciekawa- nie mój gatunek
OdpowiedzUsuńNiestety, ale jak narazie nie mam czasu na kolejne powieści. ;/
OdpowiedzUsuńKochani, tak sobie myślę, że jeśli chce się coś komentować, albo napisać jakąkolwiek recenzję, to najpierw należałoby się zapoznać z przedmiotem, którego to dotyczy. Gratuluję autorkom i patronatowi. W tym wypadku, jak dla mnie rewelacyjnie i odważnie podjęta próba opisania, kontrowersyjnego ciągle w naszym społeczeństwie tematu. Książkę przeczytałam, bo zawsze byłam osobą tolerancyjną, a z upływem lat nawet coraz bardziej. Nie przeszkadza mi ani płeć, ani zachowania jeśli obie strony godzą się na coś dobrowolnie. Nie zamierzam ani potępiać, ani zachwalać niektórych zachowań, bo takie zdarzają się w codziennym życiu, u jednej jak i obu płci. Mogę jedynie potępić "złą" przemoc fizyczną i psychiczną, wynikającą z różnych przyczyn, a towarzyszącą nam bliżej lub dalej, gdzieś obok w rodzinach, w kręgu bliższych i dalszych znajomych itp. Jednak moim zdaniem, przekaz autorek tej książki, ma inny wydźwięk. Myślę, że chodzi o pokazanie tej lepszej strony związku, który jest trudny,być może dla niektórych dość brutalny, ale w sumie kto wie czy nie piękniejszy i lepszy? Sama "słodycz" w codzienności, z upływem czasu zabija. Walka o uczucie, te emocje, urozmaicenie i słodycz - to równowaga, która pozawala dojrzewać. I to pozwala mi sądzić, że silniejszą postacią w tej książce, wbrew pozorom wydaje się....?, a mądrzejszą? :)). Czekam na cd.
OdpowiedzUsuń