"(...) warto mieć marzenia, ale nie mogą one stać się naszą obsesją" - wywiad z Moniką Zajas, autorką książki "Autodestrukcja"
Długo nie zapomnę porażających historii opisanych w książce pod wiele mówiącym tytułem, czyli w "Autodestrukcji". Dzisiaj zaś chciałabym was zaprosić na inspirującą rozmowę z jej autorką, czyli Moniką Zajas.
Recenzja książki - KLIK
Monika Zajas to mieszkanka Polanki Wielkiej, małej miejscowości koło Oświęcimia. Absolwentka Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, na którym ukończyła aż dwa kierunki – artystyczny oraz pedagogiczny. Jest marzycielką z głową pełną pomysłów, mamą i żoną. Zadebiutowała książką pt. "Biała izba" wydaną pod panieńskim jeszcze nazwiskiem.
Wioleta Sadowska: Jest Pani absolwentką Uniwersytetu Pedagogicznego. Jestem więc ciekawa, jak więc rozpoczęła się Pani przygoda z pisaniem książek?
Monika Zajas: Moja przygoda z pisaniem rozpoczęła się chyba już w
podstawówce, ale wtedy pisałam tylko teksty piosenek. W gimnazjum i liceum
kontynuowałam pisanie utworów muzycznych, doszły do tego również wiersze.
Zawsze dużo czytałam, ale nigdy wcześniej nie planowałam pisać książek. Na
studiach miałam taki okres w życiu, kiedy bardzo fascynowały mnie umysły osób
niezrównoważonych psychicznie. I z biegiem czasu pojawiła się w mojej głowie
historia Amandy, którą zamierzałam przelać na papier. Początkowo chciałam
napisać ją w formie scenariusza filmowego, ponieważ w tamtym okresie marzyłam o
szkole filmowej, ale powstała z tego książka ;)
Wioleta Sadowska: Czyli odpowiednia chwila musiała po prostu nadejść. Zadebiutowała Pani thrillerem psychologicznym pt. "Biała izba". Czy może Pani opowiedzieć o
tej książce moim czytelnikom?
Monika Zajas: Trudno jest opowiedzieć o tej książce, nie zdradzając
zbyt wielu szczegółów. Biała izba
rozpoczyna się sceną, w której kobieta, skatowana przez męża, rozmawia ze swoim
jeszcze nienarodzonym dzieckiem. Następnie cała sceneria się zmienia. Poznajemy
Amandę, na pozór zwyczajną nastolatkę, która widzi i słyszy więcej niż inni.
Spotykają ją niezwykłe sytuacje, czasem zupełnie pozbawione logiki. Nawiedzają
ją senne koszmary, których pochodzenia nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć. W
nocy słyszy szepty…
Wioleta Sadowska: Brzmi dość mrocznie. Co według Pani może przyciągać czytelników w słowie
będącym tytułem Pani drugiej książki, czyli w "Autodestrukcji"?
Monika Zajas: Podejrzewam, że ten tytuł nie jest przyciągający dla
wszystkich ;) Trzeba lubić takie mroczne książki, żeby po nią sięgnąć. Myślę
jednak, że ten tytuł idealnie pasuje do treści. Autodestrukcja dostarcza wielu emocji i wrażeń, z pewnością również
zaskakuje.
Wioleta Sadowska: Tak, tytuł jest idealny. Skąd wziął się w Pani głowie pomysł na tak
psychodeliczne historie?
Monika Zajas: Tak jak wcześniej wspomniałam, bardzo interesuje mnie to,
co się dzieje w umyśle człowieka. A osoby mające problemy psychiczne
postrzegają świat zupełnie inaczej. Dla mnie jest to ciekawe i inspirujące.
Próbuję odtworzyć ich uczucia oraz emocje i mam nadzieję, że chociaż w jakimś
stopniu mi się to udaje ;)
Wioleta Sadowska: Jak widać inspirację można znaleźć wszędzie. Czy historie Alana, Patryka i Anji są inspirowane
losami prawdziwych osób?
Monika Zajas: Bardzo dużo zawarłam siebie w moich bohaterach,
szczególnie jeśli chodzi o historie Anji i Alana. Patryk natomiast jest od
początku do końca fikcyjny, ale uważam, że jego przeżycia mogły się zdarzyć w
dzisiejszej rzeczywistości. Jeśli chodzi o Alana – czasami też mam ochotę
rzucić wszystko i zająć się tylko swoimi pasjami i marzeniami. Tak jak Anja
chciałam śpiewać, ale bardzo stresowały mnie wystąpienia publiczne. Teraz na
szczęście przemawiać publicznie mogę, o ile tylko nie muszę śpiewać ;)
Wioleta Sadowska: Czy nie bała się Pani, że tak ciężka tematycznie
książka nie znajdzie swoich odbiorców w dobie literatury popularnej, czyli tej łatwej
i przyjemnej?
Monika Zajas: Brałam to pod uwagę, choć w głębi serca miałam nadzieję,
że jednak znajdzie swoich czytelników. Piszę to, co mi serce i dusza podpowiadają,
a do kogo później trafi książka, to już jest inny temat :)
Wioleta Sadowska: I chyba tak powinno być. Do kogo według Pani kierowana jest głównie "Autodestrukcja"?
Monika Zajas: Do czytelników, którzy chcą, aby książka nimi wstrząsnęła
i utkwiła im w pamięci na długi czas. Do tych, którzy pragną przenikać umysły i
świat bohaterów… W moim odczuciu książka pokazuje, że warto mieć marzenia, ale
nie mogą one stać się naszą obsesją.
Wioleta Sadowska: A niestety od marzeń do obsesji dość krótka droga. Ile trwało napisanie i doszlifowanie "Autodestrukcji"?
Monika Zajas: Niestety długo, ponieważ pisałam ją z przerwami. Pomysł
na początek pojawił się zaraz po moim przyjeździe do Norwegii, w tym czasie
również była premiera Białej izby.
Miałam motywacyjnego kopa do dalszego pisania, a jednocześnie czułam się
zagubiona w nowym miejscu. Napisałam więc wstęp do książki i odłożyłam tekst na
kilka miesięcy. Później zaczęłam się zastanawiać, co musiało się dziać, co
kotłowało się w umysłach bohaterów, aby doszło do tak drastycznych czynów. Licząc
od napisania pierwszej do ostatniej strony, trwało to chyba trzy lata, ale z
bardzo dużymi przerwami.
Wioleta Sadowska: To rzeczywiście spory czas. Okładka tej książki jest według mnie fenomenalna. Czy miała
Pani wpływ na jej finalną formę?
Monika Zajas: Tak, oczywiście, miałam wpływ. Dziękuję za miłe słowa, mnie
też się bardzo podoba i nie zamieniłabym jej na żadną inną :) Największe ukłony
jednak należą się tutaj Mikołajowi Rosatiemu, który jest autorem zdjęcia, jak
również Annie Damasiewicz, która zaprojektowała okładkę.
Wioleta Sadowska: Jakie są Pani dalsze plany literackie? Czytelnicy
mogą spodziewać się nowej książki?
Monika Zajas: Tak, pomysł na książkę już jest, muszę jeszcze znaleźć
tylko czas na jego realizację. Nowa historia wciągnęła mnie bardzo mocno, kilka
fragmentów mam już napisanych. Chciałabym bardzo skończyć ją w tym roku.
Wioleta Sadowska: Nie mogę się doczekać. Czy wena literacka przychodzi do Pani niespodziewanie,
czy jednak jest Pani zwolenniczką systematycznego pisania?
Monika Zajas: Jestem niepraktykującą zwolenniczką systematycznego
pisania :) Myślę, że jest to najlepszy system pracy pisarza, ja jednak nigdy nie
miałam możliwości go sprawdzić. Ciągle coś się dzieje w moim życiu, tak więc
piszę głównie późnymi wieczorami, kiedy mogę wykorzystać swój wolny czas.
Pomysły na fabułę raczej nie przychodzą do mnie podczas pracy przy komputerze.
Zwykle coś tli się w mojej głowie długi czas, podczas wykonywania innych
czynności. Niekiedy wymyślę jedno zdanie, które muszę zapisać. Zanim powstanie
cała powieść, mam ręcznie zapisane urywki na pojedynczych kartkach. Dopiero później
je przepisuję i składam w jedną całość.
Monika Zajas: Jeśli chcecie pisać i sprawia Wam to przyjemność – róbcie
to! Jeśli nie jesteście pewni, czy Wasza książka jest wystarczająco dobra –
znajdźcie redaktora, polonistę, kogokolwiek, kto będzie mógł obiektywnie ocenić
Wasze dzieło. Jeśli jednak nie jesteś pewni, że właśnie to chcecie w życiu
robić, nie zabierajcie się za pisanie. Pisać wcale nie jest tak łatwo, jak się
wydaje. Ale… warto spełniać marzenia! Róbcie wszystko, żebyście byli
szczęśliwi! W każdej dziedzinie ;)
Wioleta Sadowska: Co sądzi Pani o stającej się coraz bardziej popularną,
polskiej blogosferze książkowej?
Monika Zajas: Lubię blogosferę książkową. Dzięki niej mogę odkryć
ciekawe pozycje, z którymi inaczej mogłabym nie mieć styczności. Czy zamieszczane
tam recenzje są obiektywne? Nie wiem. Każdy ma własne zdanie. Dopiero gdy sama
przeczytam daną książkę, mogę stwierdzić, czy zgadzam się z recenzentką lub
recenzentem, czy nie. To miłe, że blogosfera książkowa jest coraz bardziej
popularna. Świadczy to też o tym, że dużo osób czyta!
Wioleta Sadowska: Cieszą mnie Pani słowa. Czego nie może zabraknąć w Pani ulubionym
antykwariacie?
Monika Zajas: Dobrych i
różnorodnych książek ;) Są gatunki, po które sięgam chętniej, są takie, które
czytam rzadziej, ale jeśli nie ma różnorodności, to ciężko wybrać lekturę
odpowiednią do nastroju. Chciałabym również, aby w polskim antykwariacie
przeważały książki polskich autorów. Mamy wielu znakomitych pisarzy, o których istnieniu
większość czytelników nie ma nawet pojęcia i z przyzwyczajenia sięga po
literaturę zagraniczną.
Monika Zajas: Kochani! Spełniajcie swoje marzenia, to nadaje życiu wielu kolorów i świateł.
Nie nastawiajcie się jednak na sukces od razu, dajcie sobie czas. Można
osiągnąć wszystko, ale czasem trzeba to robić małymi kroczkami, powoli i
wytrwale dążąc do celu. Nigdy się nie poddawajcie! Jeśli macie ochotę sięgnąć
po moje książki, zostawcie po sobie mały ślad w postaci komentarza. Na tej
stronie, moim fanpage lub gdziekolwiek indziej. Każda opinia jest dla mnie na
wagę złota. Dzięki Wam mogę stać się lepszym człowiekiem, mogę pisać lepiej.
Czytajcie, czytajcie i jeszcze raz czytajcie, bo warto pobudzać wyobraźnię :)
Dziękuję autorce za udzielenie mi wyczerpujących odpowiedzi na moje pytania. Zachęcam was do przeczytania "Autodestrukcji", wydanej pod moim patronatem medialnym, a także do zajrzenia na stronę autorki - KLIK. Naprawdę warto.
Interesujący wywiad, choć Autorki nie znam, ale przyjrzę się jej twórczości, a może nawet zetknę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://www.sekretny-trop.pl
Bardzo piękne przesłanie na koniec. Niezwykle wciągający wywiad.
OdpowiedzUsuńGratuluję Wiolu ciekawej rozmowy :)
OdpowiedzUsuńPlanuję przeczytać książkę autorki.
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad. Niestety nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z książkami autorki.
OdpowiedzUsuńnajważniejsze że pisze z serca
OdpowiedzUsuńWspaniale :) Z ciekawością wgłębiłam się w treść wywiadu :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoje wywiady :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej autorce, ale przeczytałam wywiad i poczułam się zachęcona do sięgnięcia po jej książkę.
OdpowiedzUsuńWspaniały wywiad. Miło poznać bliżej nową autorkę.
OdpowiedzUsuńIdealny wywiad :)
OdpowiedzUsuńJa zaczynam wracać do czytania uff :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło się czytało.
OdpowiedzUsuńOstatnio mam mało czasu na czytanie, ale z chęcią przeczytam jej książkę:)
OdpowiedzUsuńŚwięta raecja odnośnie spełniania swych marzeń, trzeba się regularnie do niej stosować.
OdpowiedzUsuńKońcowe słowa mnie wzruszyły :). Przebrnęłam przez cały wywiad i tyle co wywnioskowałam, to to, ze pani Monika jest bardzo sympatyczną osobą! Autodestrukcję już dawno chciałam przeczytać. Jak nazbieram trochę pieniędzy - biorę się za nią!
OdpowiedzUsuńSadisticWriter
Mam w planach Autodestrukcje.
OdpowiedzUsuńJa też zaczęłam pisać w podstawówce, ale nic z tego nie wyszło :D Chociaż w sumie trochę wyszło, bo przecież blog to też pisanie :p
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad. Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, więc wszystko przede mną. "Jestem niepraktykującą zwolenniczką systematycznego pisania" - rozbroiło mnie to stwierdzenie. :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie wyobrażam sobie współczesną pisarkę, bardzo pozytywna osoba, niektóre jej kwestie mnie rozbawiły. A książkę na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie słyszałam o tej autorce, ale wywiad bardzo ciekawy ;) i może zdecyduję się na jej książkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Niebanalne pytania i interesujące odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać Twoje wywiady.
OdpowiedzUsuńZarówno autorka jak i jej książki bardzo mnie zaciekawiły:) Lubię mroczne klimaty, a zawiłości umysłu interesują mnie od dawna.
OdpowiedzUsuń