"Staram się, by moje historie były jak najbardziej realne" - wywiad z Janem Mostowikiem, autorem książki "Śmiertelna rozgrywka"







"Śmiertelna rozgrywka", czyli książka którą przedstawiałam wam niedawno na stronie, przełożona na język angielski, mogłaby stać się światowym bestsellerem. Nie mogłam więc odmówić sobie przyjemności porozmawiania z jej autorem - Janem Mostowikiem, który wcale nie uważa się za pisarza, lecz za "autora historyjek".




Recenzja książki "Śmiertelna rozgrywka" - KLIK







Jan Mostowik, rocznik 1958 to absolwent prawa i dziennikarstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest współwłaścicielem rodzinnej firmy handlowej, od wielu lat zafascynowany zmianami gospodarczymi. Główne zainteresowania autora oscylują w obszarze fotografii, sportu, filmu i książki. Jan Mostowik w 2011 r. wydał książkę pt. "Amatorka", jest nieuleczalnym optymistą i niepoprawnym marzycielem.









Wioleta Sadowska (awiola): Panie Janie, zadebiutował Pan wydaną w 2011 roku powieścią pt “Amatorka”. Jak rozpoczęła się Pana przygoda z pisaniem?

Jan Mostowik: Tak prawdę mówiąc, albo pisząc, to wszystko zaczęło się od  mojego dziadka, który na bazie bajki o krasnoludkach i sierotce Marysi, stworzył zaczarowany i tajemniczy świat. Był on fascynujący i myślę, że znacznym stopniu przyczynił się do rozbudzenia mojej wyobraźni, a stąd do pisania jest już bardzo blisko. Bardzo często wieczorami siadałem najpierw przy biurku, a jak pojawiły się komputery, to przy monitorze i spisywałem wymyślone przez siebie historyjki. Początkowo były to krótkie opowiadania, później pojawił się pomysł napisania książki. Kilkanaście lat temu podczas spotkania towarzyskiego rozmawialiśmy ze znajomymi o książkach. Generalnie moi znajomi narzekali, że nie mają co czytać. Powiedziałem wtedy, że „nie ma sprawy, w ciągu roku napiszę książkę”. I tak się stało. Ale co innego napisać, a co innego wydać. Nie miałem odwagi wysłać mojego rękopisu do jakiegoś wydawnictwa. Dalej wieczorami siadałem przy komputerze, powstawały kolejne historyjki, aż moja żona zdenerwowała się i postawiła ultimatum, albo wysyłam jedną z moich opowieści do wydawnictw, albo koniec z wieczornym pisaniem. Pół roku później podpisałem pierwszą umowę z wydawnictwem.

Wioleta Sadowska (awiola): Gdyby nie te żony... Pana druga książka, czyli "Śmiertelna rozgrywka" miała całkiem niedawno swoją premierę. Ile zajęło Panu napisanie i doszlifowanie tego dzieła?

Jan Mostowik: "Śmiertelna rozgrywka" powstała przed "Amatorką" i to ona miała być moim debiutem. Jednak po przemyśleniach zdecydowałem się na "Amatorkę". Od czasu do czasu wracałem do "Śmiertelnej rozgrywki", coś tam dopisałem, coś tam poprawiłem, więc niezwykle trudno jest mi odpowiedzieć na pytanie o czas powstawania książki, nie tylko zresztą tej. Spisywanie wymyślanych historyjek to moje hobby i oddaje się mu wtedy, gdy mam czas. Przez ostatnich kilkanaście lat dość dużo jeżdżę samochodem. Parogodzinne samotne podróże są nudne, więc żeby umilić sobie czas wymyślam intrygi, postacie, ciekawe scenki. Gdy siadam przed komputerem mam już wymyśloną całą książkę. Oczywiście bardzo często spotykają mnie niespodzianki. Któryś z bohaterów mojej książki „ożywając, próbuje narzucić mi swój pomysł”. Jeżeli wnosi to coś ciekawego do mojej wersji pozwałam na to, jeżeli nie, to „ustawiam go w pionie”. 

Wioleta Sadowska (awiola): Tak, to normalne, że postacie żyją swoim życiem. Książka ta oscyluje między innymi w temacie działalności obcych wywiadów. Jestem więc ciekawa, czy na co dzień interesuje się Pan tym tematem?

Jan Mostowik: Pracę wywiadów okrywa tajemnica, podobnie jak świat bajek mojego dziadka. Co prawda media codziennie dostarczają mnóstwo informacji na ten temat, ale trzeba czytać między wierszami, żeby się czegoś dowiedzieć. I to jest fascynujące. Zawsze, w każdej informacji jest ukryte jakieś „drugie dno”, każda informacja może być zaczątkiem powstania opowieści, pobudza moją wyobraźnię. Z każdej tego typu informacji staram się wyłuskać wiedzę na temat metod pracy wywiadów.

Wioleta Sadowska (awiola): Informacja to cenne źródło wiedzy. Skąd wziął się pomysł na poruszenie dość wrażliwego obszaru, jakim niewątpliwie jest wojna czeczeńska?

Jan Mostowik: "Śmiertelna rozgrywka" powstawała wtedy, kiedy ten temat był bardzo aktualny, dużo w mediach było na temat wojen czeczeńskiech, były listy poparcia, demonstracje. W internecie można było znaleźć wspomnienia Czeczeńców uwolnionych z obozów sowieckich. Polska starała się o przyjęcie do NATO i Unii Europejskiej. To wszystko działało na moją wyobraźnię. Całość intrygi jest wytworem mojej wyobraźni, jest poszukiwaniem “drugiego dna”. Reakcja USA, która wtedy mnie zadziwiła, teraz z perspektywy późniejszych wydarzeń juz tak nie zadziwia.

Wioleta Sadowska (awiola): Mam wrażenie, że lubi Pan kino akcji i książki sensacyjne. Czy się mylę?

Jan Mostowik: Generalnie tak. Aczkolwiek kolejne wcielenia Bonda coraz mniej do mnie przemawiają. Owszem doceniam pomysłowość twórców w wymyślaniu nowych gadżetów,  ale ja wolę te filmy i książki, które są realne. Nadludzkie umiejętności agenta 007 mnie bawią, ale nie wciągają. Nie mam dreszczyku emocji, który powinien towarzyszyć tego typu twórczości. Dlatego też staram się, by moje opowieści były jak najbardziej realne, żeby Czytelnik mógł powiedzieć "Kurcze, to się mogło wydarzyć!".

Wioleta Sadowska (awiola): Cała fabuła “Śmiertelnej rozgrywki” jest ściśle związana z grą w szachy. Nie zdziwi więc pewnie Pana fakt, iż jestem ciekawa, czy gra Pan w tę grę?

Jan Mostowik: Lepiej wychodzi mi wymyślanie i spisywanie historyjek. Oczywiście znam zasady gry w szachy, ale nigdy nie odważę się zagrać publicznie. Natomiast w przypadku „Śmiertelnej rozgrywki” partia szachów, którą rozgrywają dwaj tajemniczy bohaterowie jest symbolem, symbolem czego? Po odpowiedź odsyłam do mojej powieści.

Wioleta Sadowska (awiola): Niewątpliwie, warto odkryć ten symbol. Czy przewrotne zakończenie Pana drugiej książki miało wywołać efekt wielkiej konsternacji w czytelnikach?

Jan Mostowik: Pisząc ten fragment książki nie myślałem wtedy o takiej reakcji Czytelników. Jak pisałem wcześniej, staram się, by moje historie były jak najbardziej realne. Każdy kto mieszka między Bugiem, a Odrą innego zakończenia tej opowieści nie powinien się spodziewać. Piszę takie książki, które sam bym z ciekawością przeczytał. W "Amatorce" zakończenie skłania Czytelnika do refleksji, że być może powstanie dalszy ciąg, że coś się jeszcze może wydarzyć. "Śmiertelna rozgrywka" kończy się na ostatniej stronie i tylko takie zakończenie nie zostawia złudzeń, że nic już w tym temacie nie powstanie. Lubię moich bohaterów, ale nie chcę dalej ciągnąć ich losów. Pozostawiam to wyobraźni Czytelnika.  
  
Wioleta Sadowska (awiola): Według mnie zakończenie jest szokujące i to istny majstersztyk literacki. Do kogo w głównej mierze według Pana, skierowana jest “Śmiertelna rozgrywka”?

Jan Mostowik: Sądzę, że każdy znajdzie w mojej książce coś dla siebie. Daleki jestem od ukierunkowywania moich książek. Staram się, by były one uniwersalne, by zarówno kierowca walca drogowego, jak i profesor uniwersytetu nie żałowali czasu spędzonego przy lekturze mojej książki. Zresztą po miesiącu od premiery "Śmiertelnej rozgrywki" takie mam sygnały od Czytelników.

Wioleta Sadowska (awiola): To bardzo cieszy. Jakie są Pana dalsze plany literackie? Czy tworzy się już nowa książka?

Jan Mostowik: Marzę, by "Amatorka" miała dwie siostry. Jedna już jest, wydawnictwo otrzymało ode mnie dalsze losy bohaterów "Amatorki", w ciągu roku powinienem dopisać trzecią część. W tej chwili piszę historyjkę sensacyjną, której akcja rozgrywa się w Krakowie.

Wioleta Sadowska (awiola): Widzę, że cały czas Pan tworzy. Jakich autorów najchętniej czyta Jan Mostowik?

Jan Mostowik: Joe Alex, Raymond Chandler, Alistair MacLean, John Grisham, William Szekspir, Kazimierz Przerwa Tetmajer, Stanisław Lem.

Wioleta Sadowska (awiola): Jakich rad udzieliłby Pan osobom chcącym wydać swoją pierwszą książkę?

Jan Mostowik: Zważywszy, że każdy nowy autor zwiększa konkurencję to krzyknąłbym: „Kochani! nie idźcie tą drogą!” A tak na poważnie, polecam radę Macieja Szumowskiego “jak nie masz co pisać, to lepiej idź na wódkę”, a jeżeli stwierdzisz, że masz o czym pisać i napiszesz to ciekawie to wytrwałość, wytrwałość, wytrwałość…

Wioleta Sadowska (awiola): Zgadzam się, wytrwałość jest najważniejsza. Do którego grona pisarzy Pan należy - do tych opowiadających się za tym, że to wena literacka warunkuje dobre pisanie, czy też do tych, którzy opierają się na warsztacie i kreatywnym pisaniu?

Jan Mostowik: Dobre pytanie. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, bo nie uważam się za pisarza, tylko za autora historyjek. A tak na poważnie - sądzę, że nie da się tych dwóch rzeczy oddzielić. Może poetom wystarcza wena, natchnienie. Przy pisaniu książek, zwłaszcza sensacyjnych potrzebne jest dobre przygotowanie materiału, tak by nie oszukiwać Czytelnika. Bohaterowie muszą być realni, ich przygody ciekawe, logicznie ze sobą powiązane. Całość musi być spójna i zwarta. Takie elementy możemy znaleźć na przykład w sprawozdaniu finansowym banku, czy spółki giełdowej, a te dokumenty raczej przeciętnego Czytelnika nie fascynują. Potrzebny jest jeszcze język, który opowiada tę historię, a do tego potrzeba weny czy natchnienia.

Wioleta Sadowska (awiola): Jestem ciekawa, co dają Panu spotkania autorskie?

Jan Mostowik: Wielką przyjemność, chociaż wymagają też odwagi. Czytelnik może zapytać o wszystko, a ja muszę znać odpowiedź. Tu nie ma czasu na zastanowienie, trzeba odpowiadać błyskawicznie. Od tego jak się znajdę, zaprezentuję w tej sytuacji zależy to, czy Czytelnik mnie “kupi” i będzie chciał przeczytać kolejną moją książkę, czy też stwierdzi, że jestem nijakim człowiekiem, a tym samym autorem. Z drugiej strony to okazja dla mnie do wysłuchania opinii o mojej książce, o stylu pisania, -konstruowania akcji. Wypowiedzi Czytelników są niezwykle pomocne przy pisaniu następnej książki. Na takich spotkaniach wszystko, a przede wszystkim autor musi być prawdziwy, tu nie ma miejsca na fałsz.

Wioleta Sadowska (awiola): Czytelnicy wyczują fałsz od razu. Co na koniec chciałby Pan przekazać czytelnikom mojej strony?

Jan Mostowik: Kochani, czytajcie uważnie każdą recenzję tej kobiety, a potem idźcie do księgarni, albo do biblioteki. Ona daje wspaniałe wskazówki, co warto i trzeba przeczytać. A tak a propos, „Śmiertelna rozgrywka” miała tutaj wspaniałą recenzję, więc pozdrawiam Czytelników życząc mocnych wrażeń przy lekturze mojej książki.



Takie mocne wrażenie z pewnością się pojawią, dlatego ja również zachęcam was do przeczytania "Śmiertelnej rozgrywki". Niebawem ogłoszę konkurs, w którym będzie można wygrać tę książkę, także zaglądajcie na bloga.

13 komentarzy:

  1. Dobrze, że pisarz stara się, aby jego książki były uniwersalne. Bardzo ciekawy wywiad.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy i wnikliwy wywiad. Ciekawe jaką tajemnicę skrywa partia gry w szachy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niejedna osoba mogłaby się od Ciebie uczyć, jakie pytania zadawać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie poznałam jeszcze twórczości pisarza, ale wywiad bardzo ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy wywiad, czytałam jednym tchem. Nie znam jeszcze książki autora, ale z wielką chęcią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że muszę tę książkę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sensie "Śmiertelną rozgrywkę" - wisi już od pewnego czasu na mojej liście :)

      Usuń
  7. Bardzo interesujący wywiad. Zaintrygowała mnie twórczość autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny wywiad :) jeden z lepszych, jakie ostatnio czytałam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger