"Nic, co zawiera ta książka, nie zostało zmyślone. Wynika ona wprost z moich osobistych doświadczeń" - wywiad z Ewą Łokuciejewską, autorką książki "Prawdziwy koszmar"
Depresja to choroba zbyt często prowadząca do nieodwracalnych zmian w psychice, a nawet śmierci. Każda książka przybliżająca skutki oraz symptomy tej choroby jest więc ważna i znacząca. Zapraszam was dzisiaj na rozmowę z Ewą Łokuciejewską, która taką książkę właśnie napisała, a depresję zna przede wszystkim z tej praktycznej, przerażającej strony.
Recenzja książki "Prawdziwy koszmar" - KLIK
Źródło zdjęcia - KLIK |
Ewa Łokuciejewska to urodzona we Wrocławiu, z wykształcenia polonistka i grafik komputerowy, a z zamiłowania malarka, poetka, rzeźbiarka i pisarka. Autorka uczy języka polskiego i informatyki w cieszyńskich technikach, jest autorką powieści obyczajowych, psychologicznych, dla dzieci oraz zbioru opowiadań. Od wielu lat związana z Cieszynem.
Wioleta Sadowska (awiola): Pani Ewo, nie mogę o to nie
zapytać. Czy „Prawdziwy koszmar” jest w jakiejś części książką
autobiograficzną?
Ewa Łokuciejewska: Cóż...
Trudno nie spodziewać się takiego pytania. Ale odpowiedź nie jest ani prosta
ani oczywista. Bardzo bym nie chciała, by utożsamiano autora z narratorem, czy
bohaterką. Jednocześnie, nie przypadkiem, nadałam bohaterce własne imię… Nic,
co zawiera ta książka, nie zostało zmyślone. Wynika ona wprost z moich
osobistych doświadczeń.
Wioleta Sadowska (awiola): Rozumiem więc, że dość mocno realistyczne elementy fabularne z pobytu bohaterki w szpitalu psychiatrycznym, oparła Pani na własnym przykładzie?
Ewa Łokuciejewska: Poniekąd już odpowiedziałam na to pytanie, to są moje osobiste doświadczenia i nic nie zmyślałam.
Wioleta Sadowska (awiola): Rozumiem więc, że dość mocno realistyczne elementy fabularne z pobytu bohaterki w szpitalu psychiatrycznym, oparła Pani na własnym przykładzie?
Ewa Łokuciejewska: Poniekąd już odpowiedziałam na to pytanie, to są moje osobiste doświadczenia i nic nie zmyślałam.
Wioleta Sadowska (awiola): Spodziewałam się właśnie takiej odpowiedzi. W jakich okolicznościach zrodził
się w Pani głowie pomysł na napisanie tego dzieła?
Ewa Łokuciejewska: To nie
jest moja pierwsza książka dotycząca tego tematu. To właściwie druga część
„Anhedonii”, którą wydałam 6 lat temu. Tamto wydawnictwo niechlubnie upadło i
zostałam na przysłowiowym lodzie. „Prawdziwy koszmar” wynika z tamtej książki,
ci co przeczytali, wiedzą o czym mówię.
Wioleta Sadowska (awiola): "Anhedonia" dopiero przede mną. Ile trwało napisanie oraz
doszlifowanie jej drugiej części?
Ewa Łokuciejewska: Nosiłam ją w
sobie od 6 lat, napisałam w rok. Doszlifowana nigdy nie będzie, bo to
niemożliwe. Doskonałość nie istnieje.
Ewa Łokuciejewska: Mam
nadzieję, że do wszystkich. A przede wszystkim do tych, którzy szukają w
literaturze prawdy. Nawet wtedy, gdy ta prawda wynika z fikcji. Oczywiście
tematem jest depresja, ale problem bezpośrednio lub pośrednio dotyka już
wszystkich…
Wioleta Sadowska (awiola): Tak, depresja to bardzo złożona choroba. Czy „Prawdziwy koszmar” może mieć dla kogoś
wymiar edukacyjny?
Ewa Łokuciejewska: Bardzo bym
chciała, by czytali ją psychiatrzy i lekarze. Mam wrażenie, że psychiatria
szpitalna zatrzymała się w wieku XIX...
Wioleta Sadowska (awiola): Ciekawy wniosek. Czy według Pani, problem depresji
jest marginalizowany w naszym kraju?
Ewa Łokuciejewska: Ciągle
jeszcze jest to choroba wstydliwa, co jest chyba najgorsze dla chorującego, bo
go stygmatyzuje. Widziałam reklamy lekarstw na hemoroidy, a na depresję jakoś nie
ma...
Wioleta Sadowska (awiola): Ja też takich reklam nie widziałam. Czy według Pani z depresji można się na
stałe wyleczyć?
Ewa Łokuciejewska: Mam nadzieję,
że tak, choć statystyki mówią o rzadkich przypadkach wyleczeń na stałe.
Najczęściej chorzy żyją od nawrotu do nawrotu. Ale teraz nie chcę o tym nawet
myśleć.
Wioleta Sadowska (awiola): Statystyki są niestety nieugięte. Dlaczego według Pani ludzie
często mylą depresję ze złym samopoczuciem?
Ewa Łokuciejewska: Często mylą
złe samopoczucie z depresją... Lekceważą, uczą się z tym żyć, a przecież można
sobie w znaczący sposób pomóc, zanim będzie potrzebny szpital, który niczego
nie leczy...
Wioleta Sadowska (awiola): Co więc według Pani może zrobić
państwo, by pomóc osobom chorym na depresję?
Ewa Łokuciejewska: Przede wszystkim zmienić system leczenia
szpitalnego. Teraz wrzuca się do jednego worka aloholików, schizofreników,
dwubiegunowców…To naprawdę nie tak powinno wyglądać. Są oddziały osobne –
kardiologia, laryngologia, endokrynologia, chirurgia itd… A w szpitalach
psychiatrycznych - nie. O czym to świadczy?
Wioleta Sadowska (awiola): Tak, to prawda, taka nasza smutna rzeczywistość. Może więc nieco bardziej optymistycznie - jakie są Pani dalsze plany
literackie?
Ewa Łokuciejewska: Chciałabym
przede wszystkim wydać to, co już napisałam. A trochę tego jest. Szczególnie
„Opowieści z kuchni”, bo są wesołe, a ja mam również weselsze „oblicze
literackie”...
Wioleta Sadowska (awiola): Ciekawi mnie to weselsze oblicze... Co na co dzień czyta Ewa
Łokuciejewska?
Ewa Łokuciejewska: Wszystko.
Dosłownie wszystko mnie interesuje, nawet kicz potrafi być ciekawy z pewnej
perspektywy. Lubię i przeczytałam wszystko Johna Irvinga, Margareth Atwood,
Tokarczuk, Johna Bartha,, Faulknera, Chandlera, Macieja Słomczyńskiego ....
Wioleta Sadowska (awiola): Pełna różnorodność. Jakiej rady udzieliłaby Pani osobie, która pragnie wyleczyć się z
depresji?
Ewa Łokuciejewska: Niech sama
zawalczy o siebie i zacznie oczekiwać pomocy od bliskich… Poszuka dobrej
terapii.
Wioleta Sadowska (awiola): Czego nie może zabraknąć w Pani ulubionym antykwariacie?
Ewa Łokuciejewska: Albumów ze
sztuką, starych książek kucharskich, mitologii.
Wioleta Sadowska (awiola): Co na koniec chciałaby Pani
przekazać czytelnikom mojego bloga?
Ewa Łokuciejewska: Czytajcie i
kupujcie książki, bo to pomaga autorom. Czytajcie dzieciom, bo tylko tak rozwija się
inteligencję ogólną i wyobraźnię...
Dziękuję autorce za udzielenie odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Zachęcam was do przeczytania książki pt. "Prawdziwy koszmar", którą możecie wygrać na trwającym nadal na moim blogu konkursie - KLIK.
uczy języka polskiego i informatyki - ciekawe:) tak dwa odległe od siebie przedmioty
OdpowiedzUsuńA mnie to się bardziej kojarzy z ciekawością życia. Robienie kilku fakultetów nawet tak odległych powoduje (jeśli uczy w szkole musi mieć ukończone studia bądź podypolmówkę), że ta osoba jest bardzo interesująca.
UsuńCo do depresji jest to bardzo ciekawy temat. Oczywiście taka osoba musi być pod kontrolą lekarza, jeśli ma depresję. Tylko, że my polskie społeczeństwo jak łapiemy doła to już mówimy, że mamy depresję. Jak czytam wpisy jak pozbyć się depresji to chciałabym napisać, że i osoba pisząca i te które piszą komentarze nie chciałby za nic w świecie mieć tej prawdziwej depresji. Niestety to jest choroba, która tak jak alkoholizm zawsze będzie się za chorymi ciągnęła. I to jest przykre zwłaszcza dla rodziny, która musi stale czuwać i wyłapywać te symptomy, które przepowiadają nawrót choroby. I dobrze, że staramy się te tabu związane z tą chorobą przełamywać, pisząc i czytając takie książki. I co najważniejsze, że ktoś na odwagę i pisać i wydać taka książkę.
Z dietetycznego punktu widzenia, czytała, że dziurawiec pomaga w leczeniu depresji, ale wszystko musi być jednak konsultowane z lekarzem!
Pozdrawiam i życzę przyjemnych świąt!
ja skończyłam pedagogikę, teraz jestem na rachunkowości, a w niedalekiej przyszłości zamierzam podjąć studia na kierunku grafika- to też odległe światy, ale ja ciągle mam chęć uczenia się i próbowania nowości:)
UsuńTeż zaczęłam od grafiki komputerowej. Polecam. Człowiek po pewnym czasie czuje się Bogiem...
UsuńDepresja to trudny temat i uciążliwa choroba która nie należy bagatelizować. Na pewno najważniejsze w leczeniu depresji jest wsparcie najbliższych.
OdpowiedzUsuńTaką historię muszę przeczytać. Depresja jest niestety społecznie bagatelizowane tematem. Taka publikacja z pewnością jest bardzo pouczająca.
OdpowiedzUsuńTo tytuł, który koniecznie muszę przeczytać. Takie książki oparte na faktach mogą dużo wnieść w życie. I zgadzam się z autorką "Prawdziwego koszmaru", że nawet kicz w książkach może być ciekawy! :)
OdpowiedzUsuńto musi być bardzo interesująca i przede wszystkim pomocna książka! i plus za odwagę autorki- mało się mówi o depresji a cierpi na nią wielu Polaków
OdpowiedzUsuńLubię książki o takim temacie :)
OdpowiedzUsuńSama autorka wydaje się być ciekawą osobą - ma bardzo różne zainteresowania, a to się ceni :D
Depresja to trudny temat i uciążliwa choroba która nie należy bagatelizować. Na pewno najważniejsze w leczeniu depresji jest wsparcie najbliższych.
OdpowiedzUsuńKrótkie i konkretne odpowiedzi. A ta uwaga odnośnie oddziałó na psychiatrii bardzo słuszna. Niech ktoś to podpowie NFZ-owi.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoje wywiady :)
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno wartościowa, choć w jakiś sposób szkoda, że pisana na podstawie własnych doświadczeń.
OdpowiedzUsuńDoskonałość nie istnieje...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad, bardzo ciekawa Pani Ewa. Gratuluję Pani determinacji i samozaparcia, gdyż bez tego Pani walka zapewne byłaby znacznie trudniejsza. Mam kogoś w rodzinie, kto zmaga się od wielu lat z nerwicą (przynajmniej tak mi zawsze mówiono). Choroba co jakiś czas daje o sobie znać. To bardzo ciężkie, zarówno dla osoby chorej jak i jej najbliższych.
Z chęcią sięgnę po Pani książkę
Myślę, że takich książek jest niewiele. Akurat padło na mnie. Jakąś tam małą misyjkę miałam pisząc ją i mam nadzieję, że zrobiłam to dobrze...Dziękuję za wsparcie, to bardzo miło.
UsuńWiolu genialny wywiad. Nic więcej nie muszę pisać...
OdpowiedzUsuńZ ciekawością zapoznałam się z tym wywiadem. Tak, czytałam kiedyś w 'Polityce' o szpitalach psychiatrycznych, że wrzuca się tam wszystkich do jednego worka i że najgorzej jest na oddziale dla nastolatków. TO pewnie tak jak z patologią ciąży, o której znajoma mówiła, że po dobie spędzonej tam człowiek czuje się jak w piekle Dantego.
OdpowiedzUsuńbylam kiedys odwiedzic znajomnego w szpitalu psych - nie zapomne tego widoku ludzi
OdpowiedzUsuńWywiad upewnia mnie tylko w przekonaniu, że bardzo chciałabym przeczytać książkę. Porusza trudną tematykę, ale myślę, że warta jest uwagi. Gratuluję patronatu :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, depresja jest ciągle chorobą wstydliwą i mało kto porusza ten temat.
OdpowiedzUsuńha tematyka mocna do przeczytana
OdpowiedzUsuńWywiad skłaniający do refleksji.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj nie czytam takich książek, ale ta bardzo bardzo mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńBardzo wnikliwy wywiad. Wydaje mi się, że niewielu ludzi jest skłonnych przyznać się do nie radzenia sobie z własnymi emocjami. A szkoda, bo rozmowa to pierwszy krok do skutecznego leczenia i uchronienia się przed dużo gorszymi konsekwencjami. Niestety jest i druga strona medalu. Fakt, że nie zawsze mamy komu powiedzieć o naszych problemach.
OdpowiedzUsuńCiężko wyrazić emocje i uczucia jakie wzbudza książka. Myślę,że może być ona bardzo pomocna dla osób zmagających się z chorobą, a także ich bliskich. Tak ważna tematyka musi być przedstawiona w sposób wiarygodny, niemalże namacalny. Tego dokonać może jedynie osoba, która sama tego doświadczyła. Ogromne uznanie za odwagę i determinację.
OdpowiedzUsuńO tak. Wspaniałe słowa.
Usuń"Bardzo bym chciała, by czytali ją psychiatrzy i lekarze. Mam wrażenie, że psychiatria szpitalna zatrzymała się w wieku XIX..." - Pani Ewo nie tylko psychiatria szpitalna. Kiedyś byłam pacjentką szpitala gruźliczego i też doszłam do podobnych wniosków, ale nie ma kto na to zwrócić uwagę, bo pacjentami takiego szpitala są przeważnie ludzie o niskim poziomie życia, bezdomni, chorzy na HIV. Wyobraża sobie pani, co się dzieje z psychiką młodej kobiety w takim towarzystwie. Każdy też ma różny stopień zaawansowania gruźlicy, tym bardziej, że pełny wynik i potwierdzenie diagnozy przychodzi z laboratorium dopiero po około 6 tygodniach. Dziękuję za tą książkę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo tak... Szczególnie jednak uderza to w chorych psychicznie w depresji. Taki chory, a przynajmniej ja, nie spodziewa się pomocy, przyjmuje to wszystko z rezygnacją, nie potrafi skarżyć się i wymagać czegokolwiek. To takie smutne, że do dziś jeszcze mi żal.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale już to, że bohaterka ma na imię tak jak autorka i wydarzenia związane są z doświadczeniami autorki mnie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad, a i słowa do Czytelników są warte uwagi i takie prawdziwe.
OdpowiedzUsuń