Koszmarny sen - KONKURS!
Kilka godzin temu przedstawiałam Wam nową odsłonę książki Katarzyny Mlek pt. "Zapomnij patrząc na słońce". A teraz, zgodnie z obietnicą, zapraszam Was na konkurs, w którym będzie można wygrać aż cztery egzemplarze powieści, ufundowane przez autorkę. Książka jest psychodeliczna, a więc konkurs też został utrzymany w podobnym klimacie.
Zasady
konkursu:
- W konkursie mogą wziąć udział wszyscy, bez wyjątku.
- Konkurs trwa od dzisiaj do 23 października 2015 r., do północy.
- Aby wziąć udział w konkursie, należy wykonać poniższe zadanie konkursowe:
Opisz Twój najbardziej koszmarny sen, jaki kiedykolwiek Ci się przyśnił.
Ilość znaków i forma nieograniczona.
- Swoją odpowiedź należy zostawić pod tym postem, jako komentarz wraz ze swoim adresem e-mail.
- Będzie mi miło, jeśli zamieścicie baner konkursowy na swoich stronach, nie jest to jednak warunek konieczny.
- Wśród odpowiedzi, jakie pozostawicie pod ogłoszeniem, wybiorę cztery, które najbardziej mnie przerażą.
- Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu trzech dni od zakończenia konkursu. Zwycięzców powiadomię e-mailowo o wygranej.
Do dzieła! Książki czekają na nowych właścicieli!
Ja nie biorę już udziału w konkursach, bo biblioteczka mi pęka, jednak innym życzę powodzenia! :-)
OdpowiedzUsuńJest noc. Mieszkam jeszcze w swojej dawnej wsi, a że często wracałam po zajęciach chóru do domu po ciemnościach (brak latarń) to co nieco wzdrygałam się na dziwne odgłosy, ale przechodząc znów do snu. Wszystko pięknie ładnie, jak zwykle co środę wracałam z zajęć i już byłam tuż obok domu gdy się zaczęło. Ktoś zaczął mnie gonić. Puściłam się biegiem do bramki, która zawsze otwierała się bez zarzutu. Jednak tym razem ani nie drgnęła. Słyszałam tupot tuż za mną. Bałam się odwrócić i spojrzeć kto za mną biegnie, bo przecież mogłabym stracić na tym sekundy. Po krótkiej chwili ostrej walki bramka otworzyła się, a ja zaczęłam krzyczeć. Bynajmniej tak mi się wydawało. Krzyczałam, ale nie było mnie słychać. Nie potrafiłam wydać z siebie nawet jęku. Zaczęłam płakać i jak oszalała wbiegłam na schody do drzwi. Zaczęłam walić w nie pięściami, dzwonić dzwonkiem, który jak okazało się został odłączony, i nikt nie otworzył mi drzwi. Usiłowałam krzyczeć, jednak żaden głos ze mnie nie wychodził, a ten ktoś ciągle był za mną, tuż obok. Jednak nie zdążyłam odwrócić się na tyle, gdy po raz kolejny śnił mi się ten koszmar, obudziłam się zlana potem z zaschniętym gardłem. Ten sen często do mnie wraca, jak na sny, które w sumie nie powinny się powtarzać.
OdpowiedzUsuńtylkomagiaslowa@gmail.com
Mam kilka takich snów, zawsze coś oznaczały, zastanowię się i coś skrobnę. Hmm...skąd u mnie ten pociąg do makabry? W dodatku jestem naprawdę tchórzastym osobnikiem. Już miałam ominąć ten post, bo konkursy zwykle mnie nie interesują, ale takiego konkursu nie mogłam przecież przegapić :-) Odezwę sie jutro.
OdpowiedzUsuńSen: jest noc, siedzę związana przy płonącym ognisku, jestem czyimś jeńcem. Nie jestem sama, jest więcej takich jak ja związanych postaci. Nagle widzę, że ci, którzy nas uwięzili zaczynają nas powoli wyrzynać - dosłownie podcinać gardła z których chluszcze krew. Bardzo się boję, płaczę. Widzę, że moja kolej się zbliża. Krzyczę do jednego z upiornie wygldających oprawców, by wreszcie mnie zabil, bo nie zniosę dłużej tego napięcia. Wokół krajobraz po masakrze - mnóstwo zakrwawionych ciał w blasku ognia. Tymczasem oprawca podchodzi do mnie i mnie rozwiązuje. Krzyczę co robi, przecież ma mnie zabić. A on odpowiada - nie, ty musisz żyć. W tym momencie budzę się przerażona.
UsuńNa marginesie dodam, że był to okres w moim życiu, kiedy naprawdę chyba tylko świadomość posiadania dzieci trzymała mnie przy zdrowych zmysłach, ale też i w pewnej niewoli - swoje decyzje podejmowałam z myślą o nich.
I jeszcze email: plantacjapozytywnychmysli@gmail.com
UsuńPrzez wielkie okno widać było wodę, która zalała już ulicę i podtopiła partery domów z naprzeciwka. Padał rzęsisty deszcz i jej poziom ciągle się podnosił. Przestraszona weszłam po schodach na najwyższe piętro w szkole, bo właśnie w niej byłam w tym śnie, a stamtąd z niepokojem obserwowałam to, co się dzieje. Byłam przerażona. Bo nie umiem pływać. Bo jeśli nie przestanie padać, to woda wedrze się do środka budynku, na pierwsze piętro, na drugie, aż w końcu na trzecie, tam gdzie siedziałam w kucki pod ścianą. A wtedy zacznę się topić i umrę.
OdpowiedzUsuńizabela.lemke@o2.pl
wolę koszmarów nie wspominać...
OdpowiedzUsuńKsiążkę chciałabym bardzo wygrać, lubię psychodeliczne tematy. :) Mój najgorszy sen jaki kiedykolwiek miałam...
OdpowiedzUsuńBył piątek, prawdopodobnie październik. Tamtego ranka (oczywiście w moim śnie) nie wstało słońce, panował jakby mrok panujący jesienią około godziny 18/19. Wyszłam z domu pchnięta przedziwnym impulsem, dookoła była mgła. Ulice i chodniki były puste, słychać jedynie świerszcze. Nie wiem dlaczego szłam przed siebie, ubrana jedynie w białą koszulę nocną. Na środku miasta zobaczyłam mężczyznę ubranego całego w czerń, nie widziałam nawet jego twarzy, tylko przedziwny błysk w oku. Dostałam od niego jakby spaloną kopertę, a gdy tylko wzięłam ją w dłonie usłyszałam jakby spod ziemi głosy dusz, mówiące bym uciekała. Jednak... Otworzyłam tę kopertę, a gdy tylko wyjęłam z niej kartkę, przeniosłam się w powietrze. Stałam się duchem...I widziałam śmierć. Morderstwa. Okropne morderstwa, których nie będe opisywać. Co gorsza, były to morderstwa moich bliskich. Płakałam przez sen. To było naprawdę straszne, nie wiem skąd wziął się ten sen. Pamiętam jedynie, że przechodziłam wtedy bardzo ciężki okres w swoim życiu... Co najlepsze, od tamtego momentu nie miewam koszmarów. W ogóle. I całe szczęście.
Email: anastazja166@gmail.com
Banerek wstawię w zakładkę "konkursy" :)
Pozdrawiam cieplutko!
Życzę powodzenia, bo książkę już czytałam, więc dam szansę tym, którzy chcą książkę poznać.
OdpowiedzUsuńmój e-mail: pikuss.ola@gmail.com
OdpowiedzUsuńHistoria o której chciałabym opowiedzieć wydarzyła się przed już pięcioma laty. Położyłam się jak zwykle, jako że boję się ciemności zasypiałam z zapaloną lampką. Po jakimś czasie zaczęło mi się śnić, że idę ulicą przyjaciółki w stronę jej domu, kiedy nagle w moją stronę sunie kobieta w koronie ubrana na biało z mieczem w ręku, kiedy się z nią minęłam ta odwróciła się i jakby zaśmiała. Obudziłam się zlana potem, lampka się nie paliła i ta postać mignęła mi w pokoju. Zapaliłam światło i wybiegłam ze swojego pokoju. To już nie był sen. Podobna sytuacja powtórzyła się miesiąc później, z tym, że zamieniłyśmy się z postacią stronami z których szłyśmy i tym razem podniosła miecz do góry. Do tej pory to był najgorszy z moich koszmarów, który przyprawia mnie o dreszcze do teraz.
Ech, dziś nad ranem śnił mi się jakiś koszmar. Wiem, że się obudziłam i bałam się ponownie zasnąć, nawet walczyłam ze snem. Ale nie pamiętam go. A baner potem wrzucę na blog.
OdpowiedzUsuńMi się nie śnią koszmary :( Podobno, ktoś jak gra dużo w gry to jest w stanie nawet w głębokim śnie nim sterowac i chyba coś w tym jest, bo nie przypominam sobie żeby jakiś koszmar/straszny sen mi się trafił.
OdpowiedzUsuńJeszcze za czasów szkoły średniej miałam znajomą, która na jawie, była zainteresowana moim dobrym kolegą i bardzo starała się mnie z nim skłócić... była po prostu zazdrosna. Im bardziej kolega był nieugięty i nie poddawał się jej manipulacji, tym bardziej ona się starała... :)
OdpowiedzUsuńPewnej nocy, po jednej z ciężkich sytuacji z ową znajomą, śniło mi się, że ...zabiłam tę dziewczynę wielkim kuchennym nożem! Stałam w pustym, starym pokoju z pożółkłymi ze starości ścianami, które były całe od góry do dołu pochlapane krwią! Krew spływała po ścianach, miejscami widziałam odciśnięte zakrwawione dłonie, ściany podrapane paznokciami jakby ktoś bardzo się bronił, chciał uciec... i ja też byłam cała brudna we krwi... stałam po środku tego pokoju i w ręce trzymałam wielki nóż... i byłam niezwykle zadowolona z siebie! Uśmiechnięta upajałam się wewnętrzną ulgą, że problemy z nią się skończyły... (a już samo to, dla osoby o zdrowych zmysłach, jest przerażające!)
w lewym kącie tego pustego pokoju, za moim ramieniem dostrzegłam leżące czarne, brudne zawiniątko. Jakby zwłoki zawinięte w jakieś szmaty (?) i choć nie widziałam ciała, wiedziałam, że to ta dziewczyna. W pewnej chwili postanowiłam zadzwonić do kolegi. Wyjęłam telefon, zadzwoniłam i usłyszałam dźwięk telefonu dochodzący zza mojego lewego ramienia!... podeszłam do tego zawiniątka, odkryłam je i zamiast tej dziewczyny zobaczyłam mojego przyjaciela! Całego zakrwawionego! z ust leciała mu krew, był sparaliżowany, nie mógł się ruszać, nie mógł mówić, ale był jeszcze przytomny i w jego oczach widać było cierpienie... Nagle z wewnętrznej ulgi, moje uczucia zmieniły się w rozpacz! Żal, smutek i wewnętrzny przeogromny ból... okazało się, że zabiłam przyjaciela!!! Próbowałam go podnieść, uratować, ale już nic nie mogłam zrobić! w końcu objęłam go, przytuliłam i strasznie płakałam!
...wtedy się obudziłam, obudził mnie mój własny płacz! Obudziłam się zalana łzami i roztrzęsiona! Cieszyłam się, że to był tylko sen, spowodowany zwykłym przedawkowaniem horrorów :) Był to największy koszmar jaki miałam do tej pory, bo żaden inny sen nie utkwił mi tak w pamięci! Pamiętam go dokładnie - zarówno scenerię, jak i moje uczucia - choć minęło już ... 13 lat! Ale do tej pory nie wiem, co przeraziło mnie bardziej... czy to, że widziałam umierającego przyjaciela, w stanie jakby dopadł go sam Freddy Kruger? czy to, że się czułam ogromnie zadowolona z siebie i dumna, stojąc jak obłąkana zaraz po dokonaniu zbrodni...?
renzub00@wp.pl
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńMnie zawsze przerażały sny o stracie. Śniło mi się kiedyś, że straciłam swojego kota. Sen symboliczny i urywany. Droga, kot, coś się wali, kot ginie, ja nie mogę go złapać, płaczę.
Chyba nie wyszło strasznie.
Baner dodałam.
renax79@wp.pl
Książkę mam, zatem życzę powodzenia innym uczestnikom konkursu.
OdpowiedzUsuńPowodzenia dla wszystkich! :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę już mam więc wszystkim życzę powodzenia ☺
OdpowiedzUsuńojej ale super powieść może coś i ja wymyślę na konkurs:)
OdpowiedzUsuńpowodzenia;P
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkim powodzenia, ja moje koszmarne sny wolę głośno nie zdradzać :D:D
OdpowiedzUsuńJa tak często miewam koszmary, że sama już nie wiem który z nich jest najstraszniejszy (za dużo horrorów/thrillerów czytam i oglądam)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :)
Mój koszmar może nie jest najstraszniejszy ale do dzisiaj mnie przeraża.
OdpowiedzUsuńJestem z moją mamą, siostrą i ojczymem nad morzem. Nie ma z nami mojej najmłodszej, przyrodniej siostry ale nikt nie zwraca na to uwagi. Chodzimy po plaży, mieście, gdzie rozmawiam z moją sąsiadką, która też jest z nami.
Nagle wszystko się zmienia. Stoję na jakimś balkonie czy promenadzie za barierką. Wszyscy krzyczą i płaczą. Olbrzymie fale rozbryzgują się pod nami. Wiem, że moja siostra i ojczym nie żyją. Moja mama natomiast zwisa z balkonu a ja próbuję ją wciągnąć. Nie boję się tego, że za chwilę wszyscy utoną, skupiam się tylko na niej. Już nie walczy, poddała się. Na jej twarzy maluje się czysta rozpacz, beznadzieja, nawet nie strach chociaż panicznie boi się wody. Nawet nie potrafię tego dobrze opisać.
Ten obraz pamiętam do dzisiaj i mam nadzieję, że nigdy nie zobaczę tego w "normalnym" życiu.
Pozdrawiam - Lalaith
euv142208@europa-uni.de
Pomyśle i sie zgłoszę, ale banerek już umieszczam.
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
Z moich strasznych snów najbardziej pamiętam dwa. Oba sniły mi się dawno, jak byłam dzieckiem (miałam jakieś 9 albo 10lat). Pierwszy był o tym jak obok bloku w którym mieszkałam, zawalił się inny blok. Widziałam moje koleżanki, leżące w tych gruzach, całe we krwi. Jednak, jak dla mnie, straszniejszy był ten drugi.
OdpowiedzUsuńSen:
Śpię w pokoju moich rodziców, nagle budzi mnie straszliwe łomotanie w drzwi. Wychodzę, otwieram i... natychmiast je zamykam. Za drzwiami jest cała masa małych, przerażających, kudłatych stworków. Próbują wepchnać się do pokoju, dziwnymi głosami wrzeszczą, że nas pozabijają. Moi rodzice spokojnie śpią, w nieświadomości. Nie mam ani chwili na ich obudzenie, bo na drzwi napiera straszliwy tłum. Nie mam siły krzyczeć. W tym momencie wszystko cichnie, oddycham z ulgą. Powoli otwieram, nie ma nikogo, wchodzę. Ku mojemu przerażeniu drzwi łazienki się otwierają i wprost na mnie wyskakują Oni. Co się działo dalej nie pamiętam, bo i nie mam jak pamiętać. Budzę się cała zalana łzami, w końcu jestem jeszcze dzieckiem.
Od tego czasu minęło jakieś 17lat, jednak gdy tylko ten koszmar mi się przypomina, nadal czuję irracjonalny strach. "Subiektywnie o książkach" przypomniało mi...
aga1745@wp.pl
Największy koszmar senny? Brr, do tej pory się trzęsę na samą myśl.
OdpowiedzUsuńTen sen nie był długi, nie miał nawet jakiejś „fabuły”. Zapamiętałam tylko to, że całkowicie wymieszał mi się z jawą. Śniła mi się czyjaś potworna twarz, taka naprawdę straszna i ten ktoś z taką twarzą kucał koło łóżka. Zaczęłam uciekać z nogami w stronę męża, który zresztą w tym momencie mnie obudził, bo nie wiedział, co się dzieje, że tak panicznie się przesuwam na jego połowę. Byłam tak bardzo wystraszona, że cała się trzęsłam, szczękałam zębami, a serce biło mnie jak szalone. Nie mogłam się w ogóle uspokoić i naprawdę byłam przekonana, że jeszcze chwilę, a trzeba będzie wzywać pogotowie z czymś uspokajającym, bo inaczej zejdę na zawał. Tak panicznego strachu nie doświadczyłam jeszcze nigdy. To był pierwszy raz – i mam nadzieję, że ostatni – kiedy sen spowodował tak przykrą reakcję fizyczną.
Mija prawie rok od tamtej nocy; to było tak niecodzienne doświadczenie, że nawet zapamiętałam datę. Choć samego powodu, dla którego tak fatalnie się czułam, wolałabym już nie pamiętać.
paula.klich@gmail.com
Całkiem niedawno śniło mi się, że wraz z mamą i bratem znajdowaliśmy się w domu jakby nigdy nic. Każdy zajęty był sobą. Było już całkiem późno, a w dodatku była zima. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Poszedłem otworzyć i nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Na schodach przede mną stało dziecko z zamarzniętą od zimna krwią na policzku. Było blade jak ściana. oczy miało czarne lecz było spokojne. Zapytałem się co tu robi. On odparł, że chciałby się pobawić z moim bratem. Odrzekłem, że jest to niemożliwe ponieważ jest już późno. Wściekł się, wyszczerzył szerzej oczy, zmarszczył brwi. Miał także ostre jak żylety zęby. Rzucił się na mnie wbijając mi swoje pazury w skórę i po chwili leżałem już wraz z nim w śniegu. Próbowałem się wyrwać z jego uścisku lecz nagle znikąd nadleciało stado czarnych kruków i zaczęło go dziobać ratując mnie przy tym. Po chwili kruki odleciały, a w ich miejsce przyleciały białe gołębie robiąc to samo co poprzednie ptaki. Gdy one także odleciały blade dziecko zniknęło natomiast w miejscu gdzie leżał stały dwa pudełka na korbkę - czarne i białe. Korbki zaczęły same się obracać i po chwili z tego pierwszego pudełka wyskoczył Anioł, natomiast z tego drugiego Diabeł.... I właśnie na tym skończył się mój sen. Nie wiem jaka jest symbolika tego wszystkiego ale według mnie był bardzo dziwny.
OdpowiedzUsuńp1997atryk@wp.pl
nic nie słyszę, siedzę w starym, murowanym domu mojej zmarłej babci, nie widzę jej, ale czuję jej obecność. jestem spokojna. przez okno widzę podwórko na wsi. biegają kury. nagle zrywa się niesamowity wiatr. od zachodu widzę ogromną falę wody. wszystko jest takie nierealne. to jest Mazowsze! uświadamiam sobie, że nie mam pojęcia gdzie w tej chwili jest moja rodzina, moi synowie i mąż. ta myśl jest nie do wytrzymania. pojawia się nowy obraz, jestem w autobusie, zamknięta. nie mogę się wydostać. nie mogę nawet zacząć szukać mojej rodziny. wbrew wszystkim siłom natury autobus dryfuje na powierzchni wody, która pochłonęła wszystko. a ja? ja zauważam, że nie mam butów. koncentruje się tylko na tym, żeby zawiązać prawidłowo sznurówki. to jedyna czynność, która trzyma mnie przy zdrowych zmysłach. wiem, że nic innego nie mogę już zrobić. bezsilna i zrozpaczona budzę się...
OdpowiedzUsuńmsledz@onet.pl
Jak to zwykle bywa przed moimi dziwacznymi snami, już wieczór zapowiadał że coś się święci. Byłem niespokojny. Długo nie mogłem usnąć. Już prawie usupiałem kiedy jeszcze denerwowały mnie jakieś hałasy z zewnątrz. Zaczyna się sen:
OdpowiedzUsuńWezwano nas do mojej szkoły średniej. Nie wiem jak, no bo jak i po co moja dawna szkoła mogła by mnie wzywać. Jednak miałem świadomość ze nas wezwano. Sen zaczął się w ogromnej Sali, której w rzeczywistości nie ma w budynku szkoły. Była tam masa ludzi pośród których byłem w stanie wyłowić pewne znajome twarze, jak i zupełnie obce. Usiadłem obok znajomego którego już dawno nie widziałem. Wtedy jeszcze mieliśmy w miarę dobre nastroje.
- Ale się zmieniłeś- zaśmiałem się
-Noo Ty też- odpowiedział.
Na salę weszła kobieta średniego wzrostu o niczym nie wyróżniającej się twarzy i stroju. Trzymała w ręce dokumenty. Nie wiem jakie. Kobieta przedstawiła się, jednak pod wpływem dalszych wydarzeń zapomniałem jej nazwisko. Z pełną powagą zaczęła mówić: „Witajcie (..) W obecnych czasach sytuacja na świecie mocno się zmienia. Zmiany te zaczynają dotyczyć każdego z nas. Mocno rozprzestrzenia się fala terroryzmu zmusza naszą organizację do rozszerzania zasięgu, zdobywania nowych agentów i silniejszej walki o utrzymanie stabilności i bezpieczeństwa. Jesteśmy pozarządową międzynarodową agencją zajmującą się pilnowaniem porządku na świecie. Nasze wpływy sięgają całego świata. (Tu część wypowiedzi której nie byłem w stanie zapamiętać. ) Dlatego właśnie ściągnęliśmy was tutaj. Stajecie przed wyborem: przyłączyć się do nas i wspólnie działać na rzecz pokoju lub sprzeciwić się i wybrać śmierć. Każdy z Was dostaje specjalne urządzenie z przyciskiem TAK i NIE. Urządzenie odlicza 15 sekund od momentu gdy weźmiecie je do ręki i w tym czasie musicie się zdecydować. Wybór nie jest łatwy. Jeśli się zgodzicie czeka was wiele godzin ciężkich ćwiczeń, ogromny wysiłek fizyczny i konieczność poświęcenia swojego życia nam. Niech każdy weźmie jedno urządzenie”
W tym momencie na salę weszli ludzie z tacami pełnymi malutkich kostek z dwoma przyciskami opisanym „Tak” i „Nie”. Początkowo każdego zamurowało, szybko jednak zapadła ogólna histeria.
Łzy cisnęły mi się do oczu.. nie mogłem powstrzymać płaczu. Ludzie zaczęli wykrzykiwać. W pewnym momencie taca dotarła do mnie. Przerażony, drżącą ręką wziąłem jedno z urządzeń. Na malutkim ekranie zaczęło się odliczanie. Zacząłem cały się trząść. Nie mogłem zapanować na swoim ciałem.
-Boże.. co ja mam zrobić? –krzyknąłem zapłakany. Nagle pierwsza osoba nacisnęła „nie” a jej ciało natychmiast przebiegł silny impuls elektryczny. Zmarła na miejscu. Na Sali zapanował jeszcze większy, niewyobrażalny popłoch a po chwili zapadła totalna cisza. Słychać było jedynie łkanie. Czasu ubywało. Przy czterech sekundach do końca trzęsącą się dłonią wybrałem „Tak”. Czas zamarł, a ja przerażony tym co się teraz stanie nie byłem w stanie nawet się poruszyć. Ktoś do mnie podszedł i powiedział: „Odezwiemy się do Ciebie”
W tym momencie sen się kończy.
Paweł muniura18@gmail.com
Jestem w mieście, szarym, brudnym pełnym ludzi, w którym szum samochodów nie daje oddzielić pojedynczych jednostek. Czuje się tam źle, obco. Nagle, nie wiadomo jak i nie wiadomo kiedy jestem na osiedlu złudnie przypominające moje spokojne, zaciszne osiedle, gdzie bloki mają co najwyżej 2 piętra a wokół pełno jest zieleni. Niby się ciesze, że jestem u siebie, jednak po dłuższej chwili dostrzegam mrok i zimno mojego miejsca. Jest zimno, a jesienna pogoda sprawia, że moje ciało przechodzą dreszcze. Niby nie pada, ale pogoda jest burzowa.Wiatr wieje tak, że się uszy zatykają. A może pustka wokół tak na mnie działa? Wielki księżyc zostaje przysłonięty kikutami przyschniętych gałęzi. Przerażający widok. Chodzę między blokami, biegam. Wszystko staje się identyczne - każdy blok i plac zabaw wydaje się być taki sam. Zagubienie, lęk. Owijam się mocniej swetrem. Idę... z daleka widzę przedszkole, które jest za moim blokiem. Myślę sobie - "uf. byle dotrzeć jak najszybciej do siebie" zbliżam się i widzę jak biegają tam dzieci. Dzieci .. o takiej samej twarzy. nie zmieniają swojego miejsca tylko wydają się być puszczone z nagrania. i od nowa i od nowa. huśtawka do tyłu do przodu . I do tego ten przerażający wyraz twarzy , nie zmienny. Jak taki cykl góra dół, przód tył. Biegnę przerażona, lecz w pamięci wygląda to jak teleportacja w inne miejsca. Chcę wejść do swojego mieszania, wchodzę do klatki i do domu. I teraz już widzę, że to nie mój dom i to nie moja rodzina. Hm to dziwne, że późną nocą wszyscy funkcjonują. Dostrzegam teraz co to za twarz. Ta sama co u dzieci z przedszkolnego placu zabaw. Twarz zatrzymana w czasie, w uśmiechu. Twarz karła. Niby dorosła, a jednak dziecinna. Straszna. Nie odzywają się, ale obserwują mnie. Zbliżają się do mnie. Tak automatycznie, nie naturalnie. Uciekam. Wchodzę do sąsiadów a tam to samo. te same twarze. Z każdych drzwi wychodzą postacie, zmierzają w moją stronę. Biegnę przez osiedle, docieram do przyjaciół, cioć a tam z każdej klatki, z każdego ogrodu ta sama postać, różniąca się tylko ciałem.... mechanicznie poruszającym sie ciałem. Docieram do punktu, gdzie nie mam już do kogo wejść.. z każdej strony postać.. odwracam się i .... budząc się mam wrażenie, że po odwróceniu oni wszyscy tam byli.. Płacz w oczach i myśl, że śpie w domu, gdzie byli oni.... Sen powtarzał się kilka razy. Za każdym razem płacz, chłód i lęk..
OdpowiedzUsuńe-mail: karolciazdw.124@wp.pl
Najbardziej koszmarne sny to te, w których pojawia się: klasówka,matura,egzamin na studiach, a ja siedzę nad pustą kartką i mam kompletną pustkę w głowie.Druga wersja tych snów:za 2 tygodnie matura z angielskiego, a ja ani słowa po angielsku:).Od czasów nauki minęło już baaardzo dużo czasu, a te sny powracają, jak bumerangi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
cygareta1@interia.pl
Najbardziej koszmarne sny, które czasami mi się śnią, są w biało-czarnych kolorach.Są po prostu pozbawione barw.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
franulka5@gazeta.pl
Miałam dwukrotnie podobny sen o końcu świata. Niebo na zachodzie zrobiło się czerwone, spowiane krwistymi chmurami. W pewnym momencie zaczęły przecinać je ogniste komety. I przypomniały mi się wszystkie te filmy o dinozaurach, że tak właśnie zginęły, że to może być nasz koniec. Zaczęłam uciekać przed nieuniknionym, a na moich oczach żywioł niszczył to, o co dbałam i kochałam przez całe życie. Zginęły zwierzęta, zniszczony został dom, rodzina próbowała ratować swoje życie, a ja czułam zwykłą bezradność, że nie mogę nic zrobić. Ocknęłam się w zgliszczach i popiole. Wokół wszystko było zniszczone, spalone, zadymione, szare. Nieopodal znalazłam jakiegoś chłopaka, a w oddali więcej nikogo nie było. Cicho i ani żywej duszy. Razem poszliśmy szukać naszych bliskich, ale zanim sen się skończył, nikogo nie spotkaliśmy. Byłam wdzięczna, że się obudziłam... Drugi był podobny, tylko ziemia się zatrzęsła i spod ziemi wyrósł wielki wulkan, który wypluwał ogniste kule, ale trwał o wiele krócej, dzięki Bogu.
OdpowiedzUsuńmietus1993@poczta.onet.pl
Zawsze po niekoniecznie strasznych filmach śnią mi się straszne rzeczy. Film"2012" przyniósł mi sen o końcu świata (dlaczego byłam w Stanach przy mega wulkanie w chwili wybuchu do dziś nie mam pojęcia), rodzina w tym śnie natomiast była niedaleko domu amerykańskiego prezydenta. Dziwaczne, co nie? :)
OdpowiedzUsuńPo filmie dokumentalnym o różnych teoriach na temat świata, w których było o przebiegunowaniu Ziemi śniło mi się jak siedzę w domu, patrzę na okno balkonowe, a świat się zmienia. Ten świat koło domu: widziałam jak w ciągu doby kilkakrotnie zmieniły sie pory roku, widziałam jak powstają góry, była chyba nawet epoko lodowcowa. xD Dziwnym trafem oprócz mnie w domu był mój brat i nasz kolega, który mieszka na przeciwko. Teraz ten sen mi się podobał, ale po przebudzeniu myślałam, iż świat się kończy :D
Gdy byłam mała i widziałam film o Mojżeszu (czerwona rzeka i inne plagi) śnił mi się potop, czerwona woda wszędzie, ciągle padało. Więc w mojej główce połączyłam potop z jedną z egipskich plag. Nie wiem tylko dlaczego wraz mamą wybraliśmy się w taką pogodę i przez taką wodę do pewnej sąsiadki.
Po filmie o II wojnie światowej śniła mi się wojna. Czołgi, żołnierze, a my w domu schowani pod stołem, byleby nas tylko nie znaleźli.
Takie oto miałam sny. Dla mnie było one w tamtych dniach straszne, teraz się z nich śmieje. :)
magda-17_17@o2.pl
Zgłaszam się :)
OdpowiedzUsuńW przyszłym roku biorę ślub. Wszyscy nagminnie mnie pytają czy mam sukienkę, buty, fryzjerkę, sukienkę na poprawiny, czy wiem jaki będę mieć bukiet, w jakim kolorze i milion innych pytań na które nie potrafię odpowiedzieć do tej pory. Pewnej nocy śniło mi się że stoję na końcu kościoła, mój narzeczony stoi pod ołtarzem. Obok mnie na końcu kościoła stoi mój tata który ma mnie poprowadzić do ołtarza. Strasznie jestem zdenerwowana ponieważ nie zdążyłam załatwić wszystkich spraw. Spoglądam na stopy, a na nich moje czarne zamszowe baleriny lekko przykurzone. Boje się jak ogromnie bo nie wiem czy spodobam się mojemu narzeczonemu, czy mnie nie wyśmieje i czy powie mi sakramentalne "TAK". Tato prowadzi mnie do ołtarza, witam się z narzeczonym, patrze na te swoje wstrętne buty i... moją uwagę przykuwają jego buty... Okropne, brązowe baleriny w rozmiarze 45. Przebudziłam się w nocy i wcale nie było mi do śmiechu. Na następny dzień załatwiłam sobie fryzjerkę i przynajmniej wybrałam bukiet jaki chciałabym mieć :)
Anna Król
anna--krol@wp.pl
Amerykański sen, to nic innego, jak marzenia, które są w pewien sposób zobrazowane. Obserwując ludzi z innych miejsc na świecie wydaje nam się, że wiodą fantastyczne życie. Chcemy tego samego. Jednak czasami warto zajrzeć wgłąb swojej duszy, aby zobaczyć to, czego naprawdę pragniemy. Miłości nie da się kupić. Tu czy tam, w Europie czy w Ameryce. Miłość można osiągnąć dzięki zbiegowi okoliczności i bezgranicznemu oddaniu wobec drugiej osoby. Czy udało mi się zrealizować "amerykański sen"? Otóż kiedyś wydawało mi się, że kariera jest priorytetem. Dziś już wiem, że odwzajemniona miłość bije na głowę wszystkie inne "marzenia", które w momencie doznania takowej, wydają się być nieistotne i mało ważne. Wszak praca i nasze życzenia są niezbędne do życia... a nie życie niezbędne dla realizowania zawodowych należytości.
OdpowiedzUsuńg.dymon@wp.eu