Jak poznałam Cecelię Ahern, czyli śniadanie z autorką!
Od czasu, gdy otrzymałam cudowną wiadomość, czyli informację, iż będę miała możliwość zjedzenia wspólnego śniadania z Cecelią Ahern - pisarką, której twórczość wielokrotnie wzbudzała we mnie wiele emocji - nie mogłam spać i nie mogłam jeść. Nareszcie jednak, upragniona sobota nadeszła, a ja, z małymi przygodami szczęśliwie dojechałam pociągiem do Warszawy Centralnej. Mogę Wam szczerze powiedzieć, że sobota, 16 maja była jednym z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Zresztą zobaczcie sami!
Ze swojej biblioteczki zabrałam cztery książki Cecelii, które dzielnie nosiłam z pociągu do pociągu podczas przesiadek. Chciałam bowiem na nich wszystkich mieć odręczną dedykację autorki. Jak zobaczycie później, udało się!
Spotkanie zaplanowano na godzinę 11 w Pijalni Czekolady Wedel zlokalizowanej przy ul. Szpitalnej. I muszę Wam powiedzieć, że niestety w pełnej okazałości objawiła się moja kompletna dezorientacja w terenie, bowiem z dworca wyszłam od złej strony i nie miałam najmniejszego pojęcia, jak dalej się kierować. O wpół do jedenastej stałam przy Alei Jana Pawła II, próbując w tablecie odświeżać mapy google. W końcu zrezygnowana, zaczęłam zwyczajnie pytać ludzi o drogę. I pomimo moich złych doświadczeń z taką formą pomocy, Warszawiacy pokierowali mnie idealnie. Pięć minut przed jedenastą, zjawiłam się w umówionym miejscu, a drewniane drzwi Pijalni Czekolady Wedel, które widzicie na zdjęciu poniżej, zapraszały mnie do środka. Do środka, w którym była już Cecelia Ahern! Słyszeliście kiedyś o czytelniczym orgaźmie? Ja go poczułam!
Tak, tak to ona! Wiecie, że początkowo nie poznałam Cecelii! Na zdjęciach z mocnym makijażem, wyglądała bowiem nieco inaczej. Ale ten uśmiech, tego nie da się zastąpić niczym innym. A obok autorki siedzi organizatorka tego wspaniałego śniadania, czyli Daria Bednarek z Business & Culture oraz tłumaczka, dzięki której mogłyśmy bez skrępowania rozmawiać z Cecelią.
Po zjedzeniu pysznego śniadania w moim przypadku oczywiście na słodko, Cecelia Ahern z każdą z nas chwilę porozmawiała.
Widzicie to? Siedzę koło samej Cecelii Ahern! Nadal nie mogę w to uwierzyć! I wiecie co, ja już wiem o czym będzie następna książka autorki. Mogę Wam zdradzić, że inspiracją do napisania kolejnej powieści Cecelii były szklane kulki i pewne powiedzenie, które w Irlandii jest bardzo znane. I wiem również, że ekranizacja filmu "Love, Rosie" autorce bardzo się podobała. Więcej ciekawostek Wam nie zdradzę, no może kiedyś...
Zauważyliście, że Cecelia Ahern stale się uśmiecha? Jeśli mieliście wątpliwości, czy autorka jest tak optymistycznie nastawiona do ludzi i życia, jak jej książki, to mogę Wam powiedzieć, że to cudowna osoba, u której nie widać żadnej maniery światowego formatu pisarki. To ciepła i przesympatyczna osoba, której trudno nie polubić. Już wiem, dlaczego jej książki mają tyle fanów na całym świecie. Cecelia po prostu wkłada w każdą fabułę cząstkę siebie! A to niewątpliwie procentuje.
Niektóre rozmowy toczyły się bardzo długo :)
Na spotkaniu poznałam także moje przesympatyczne, blogowe koleżanki, które do tej pory znałam jedynie z nicków: od lewej Antykwariat z ciekawą książką oraz Diana Górska.
Obok mnie siedziała natomiast Ewelina, czyli ejotek. Bardzo mi miło było Cię poznać w końcu! Pomyślę o tym antykwariacie :)
Porozmawiałam również z Angeliką z Lustra Rzeczywistości.
Uroczy uśmiech Cecelii - bezcenne!
A na samym końcu autorka podpisała wszystkie przytargane przeze mnie książki!
To zdjęcie chyba oprawię i powieszę sobie na ścianie!
A oto moje dedykacje!
Cóż mogę jeszcze powiedzieć - tyle emocji i tyle pozytywnej energii podarowała mi Cecelia Ahern, że wracając do domu, stale się uśmiechałam. DZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ!
Pozytywnie zazdroszczę Ci tego śniadania w towarzystwie autorki, którą tak bardzo sobie cenisz :) Gratuluję i życzę dalszych wspaniałych sukcesów i wrażeń :)
OdpowiedzUsuńJa także w tym czasie nie próżnowałam, tylko kilka godzin później spotkałam się z kilkoma pisarzami. Niesamowite przeżycie!
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa z tym spotkaniem, to nie lada wyróżnienie i okazja, aby poznać taką autorkę! Czytałam dwie jej książki i obie mnie zachwyciły, każda na swój sposób :) "Pamiętnik z przyszłości" mnie urzekł i do tej pory kiedy widzę okładkę to się uśmiecham. Jeśli chodzi o zdjęcie, to też bym je oprawiła w ramkę, więc wcale się Tobie nie dziwię :)
OdpowiedzUsuńach, pękam z zazdrości!:)
OdpowiedzUsuńAch cudowna autorka:) !!! Miałaś szczęście Wiolu moja:*
OdpowiedzUsuńGosia Bibliofilka
O ranyyy! Jak ja Ci, kobieto, zazdroszczę! *-* Chyba zżarłaby mnie trema, gdybym miała tam siedzieć, ale to nic, i tak bym chciała :3 A pani Ahern naprawdę wygląda na przesympatyczną osobę :D
OdpowiedzUsuńAch cudowna autorka:) !!! Miałaś szczęście Wiolu moja:*
OdpowiedzUsuńGosia Bibliofilka
Zazdroszczę spotkania. Co prawda sama nie czytałam nic pisarki, ale dla fanów jej twórczości to na pewno wielka radość. Tym bardziej, że małe grono pozwoliło na swobodną rozmowę. Piękna relacja :)
OdpowiedzUsuńChoć nie czytałam żadnej jej książki - zazdroszczę. :D
OdpowiedzUsuńTylko pozazdroscic :D
OdpowiedzUsuńCzuję tą ciepłą i miłą atmosferę, mogę jedynie cieszyć się, że nie znam książek, bo nie czuję zazdrości, że nie spotkałam się ze znaną mi autorką. :) Obyś miała więcej podobnych okajzi do spotkań. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wow, wygląda całkiem inaczej! Także brałam udział w tym konkursie i widziałam, że wygrałaś. Tak czekałam i czekałam na jakąś relację i w końcu się doczekałam!
OdpowiedzUsuńTakie spotkanie potrafi pewnie dać niesamowitego kopa do dalszej pracy :) Cieszę się, że miło spędziłaś czas :)
OdpowiedzUsuńMnie również było miło Cię poznać :) Myśl intensywnie, bo to dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńI ja wciąż wspominam te przemiłe chwile :) Ech....
Pisałam już u Eweliny, że takie przeżycia to wspomnienia już na całe życie. Wspaniale!!!
Usuńto musiało być naprawdę wspaniałe spotkanie:))
OdpowiedzUsuńCzytelniczy orgazm hehe! I pewnie niezły stres biorąc pod uwagę fakt, że czasowo zdążyłaś na za pięć ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym wszystkim - jaka Ty ładna jesteś! <3
OdpowiedzUsuńTo musiało być wspaniałe spotkanie i wspaniałe przeżycie:) Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę Wiolu :)...ale też cieszę się z Twojego szczęścia :). Wspomnienia niezapomniane :)
OdpowiedzUsuńWow! Spotkanie ze swoją ulubioną Autorką musi być wspaniałym przeżyciem ! Masz szczęście ;)
OdpowiedzUsuńNo trafilo Ci się cudne spotkanie :) pozazdrościć tylko
OdpowiedzUsuńObyś miała więcej takich spotkań :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCecelia kompletnie inaczej wygląda na zdjęciach w książkach niż w naturalnym wydaniu. Obie jej wersje są pogodne i sprawiają, że dzień staje się lepszy :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę możliwości spotkania jej! Widać, że Cecelia dba o swoich fanów. Na każdej z książek dostałaś inną dedykację! <3
Zapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
ale cudnie;) zazdroszcze:)
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie wyjątkowe wydarzenie.
OdpowiedzUsuńDołączam do grona zazdrośników spotkania, oczywiście w jak najbardziej pozytywnym sensie :))
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie, jestem pewna, że nigdy tego nie zapomnisz :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe przeżycie! Serdecznie Ci gratuluję :)
OdpowiedzUsuńTakie spotkania zostają w sercach do końca życia:))
OdpowiedzUsuńWspaniałe spotkanie, zdjęcia i dedykacje. :) Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńCudowna sprawa, zazdroszczę tak bardzo!
OdpowiedzUsuńWspaniałe przeżycie :)
OdpowiedzUsuńJak już pewnie wiesz, ja na spotkanie na Targach przyTargałam do niej 7 książek :)
Cudna relacja, doskonale oddałaś swoje emocje:)
OdpowiedzUsuńniezapomniane przeżycie:) ach:)
OdpowiedzUsuńWow! Ogromne gratulacje! I w ogóle, aż nie wiem, co napisać! Ale cieszę się razem z Tobą z takiego wspaniałego przeżycia! Czytałam tej autorki tylko dwie książki i obie rzeczywiście były pełne emocji i sprawiły, że poczułam w sobie ciepło :) Przesyłam serdeczności!
OdpowiedzUsuńNiezapomniane przeżycia. Moje gratulacje!
OdpowiedzUsuńJa przy Pieśni Lodu i Ognia doświadczyłam literackiego orgazmu, a spotkania bardzo zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńOgromnie zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńByło cudownie ;) Tych wspomnień nikt nam nie odbierze i żałuję tylko, że nie mogłaś pojechać z nami na Targi. Mam nadzieję,że jeszcze kiedyś się spotkamy i porozmawiamy spokojnie o literaturze ;)
OdpowiedzUsuńFajne spotkanie, a autografy na kartach książki - bezcenne :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńSuper spotkanie :) Cieszę się, że spędziłaś miło czas :)
OdpowiedzUsuńSuper, że mogłaś poznać ją osobiście! Uwielbiam tę autorkę! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę spotkania :) Ja spotkałam Cecelię na targach, ale to nie to samo ;)
OdpowiedzUsuńOkropnie zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję, niezapomniane przeżycie. Nie wiem czemu, ale zupełnie inaczej wyobrażałam sobie Ahern, myślałam, że to starsza kobieta :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do poznania;P
OdpowiedzUsuńZazdroszczę!
OdpowiedzUsuńnie ma co zazdroszczę, a autorka urocza!
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa, takie spotkanie z jednym z ulubionych autorów! Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńSłodki ma uśmiech :) faktycznie wygląda bardzo miło. Ja czytałam tylko Love, Rosie i nie jestem póki co wielką fanką autorki, ale i tak zazdroszczę, to musiało byc niesamowicie przyjemne doświadczenie ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowite spotkanie, gratuluję! :) Już po zdjęciach widać, że było przesympatycznie :)
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńGratuluję ci serdecznie. To musiało być prawdziwe przeżycie :)
OdpowiedzUsuńŁał zazdroszczę! moje gratulacje, że miałaś taką okazję :)
OdpowiedzUsuńDla mnie również było fenomenalnie! I tak bardzo, bardzo się cieszę, że Cecelia jest dokładnie taka, jak ją sobie wyobrażałam - uśmiechnięta, pogodna, serdeczna!:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe spotkanie! :) Ależ przyjemnie było czytać Twoją relację :) Odrobinkę zazdroszczę, ale cieszę się, że miałyście okazję się z nią spotkać :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę wielkie, wielkie gratulacje :) :)
OdpowiedzUsuńZ zazdrości nic nie wymyślę :P :D
OdpowiedzUsuńGratulacje:) Już na drugim blogu czytam o tym spotkaniu, musiało być super:)
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do ochów i achów. :) Gratuluję i oczywiście bardzo zazdroszczę.
OdpowiedzUsuń:) Wprawdzie nie przepadam za twórczością pisarki, ale takie spotkanie to gratka dla książkoholika :)
OdpowiedzUsuńWelcome to Warsaw! Szkoda, że nie wiedziałam, zaprowadziłabym Cię na Szpitalną:)
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zobaczyłam ten wpis. Ale Ci zazdroszczę! Masz cudowne wspomnienia i jak najbardziej na nie zasłużyłaś! Niesamowite ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna relacja :-) Czułam się jak bym siedziała z Wami :-)
OdpowiedzUsuńPolecam Tobie również "Sto imion" Pani Ahern
http://epilog-zaczytana-joana.blogspot.com/2015/01/sto-imion-cecelia-ahern.html
Pozdrawiam