"Prus jest dla mnie autorem jednej powieści" - Wywiad z Romanem Praszyńskim, autorem "Córki Wokulskiego"
Napisać kontynuację wielkiego dzieła literackiego, znajdującego się w kanonie klasyków gatunku? Wyzwanie wymagające sporej dozy odwagi. I nie ma się czemu dziwić, że kontynuacja książki, która stanowi swoisty skarb narodowy, wzbudzać będzie dość skrajne uczucia wśród jej czytelników. Dzisiaj chciałabym Wam zaprosić na rozmowę z Romanem Praszyńskim - człowiekiem, który nie bał się dopisać dalszych losów Stanisława Wokulskiego i pozostałych bohaterów "Lalki" Bolesława Prusa.
Roman
Praszyński piszący także pod pseudonimem Red Vonnegut to polski
prozaik i dziennikarz. Autor wychował się we Wrocławiu, jest
absolwentem filologii polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Pierwszą
powieść pt. "Na klęczkach" wydał w 1992 r., kolejne to
"Jajojada" (1998) i "Córki Lota" (2002). W 2004
r. został nominowany do "Paszportu Polityki". Autor także
pisze i śpiewa piosenki.
awiola: Romanie, ile razy w swoim życiu czytałeś "Lalkę" Bolesława Prusa?
Roman Praszyński: Ha, ha, trudno
policzyć. Gdy pisałem „Córkę”, wiele razy wertowałem
pierwowzór. Poruszałem się po nim ruchem konika szachowego. Więc
parę razy. Ale nie jestem fascynatem, który musi co roku wracać do
Prusa.
awiola: Widzisz, dałabym sobie rękę uciąć, że jesteś właśnie fascynatem tej książki. Rozumiem, że odkąd
poznałeś tę powieść, zastanawiałeś się, jak mogłyby
potoczyć się dalsze losy Stanisława Wokulskiego i pozostałych
bohaterów. Czy ta myśl właśnie była impulsem do napisania
kontynuacji tej powieści?
Roman Praszyński: Nie. „Lalka” zawsze
fascynowała mnie jako uniwersum. Świat, w którym mogą dziać się
inne historie. Zastanawiałem się na przykład nad kryminałem,
który rozgrywa się równolegle do romansu Stacha. Doktor Szuman
byłby świetnym detektywem! Ostatecznie zdecydowałem się na
kontynuację, żeby dać Wokulskiemu jeszcze jedną szansę. Żeby
dać szansę sobie. Bezradność Wokulskiego wobec własnego umysłu
doprowadzała mnie do białej gorączki. On jest skazany na klęskę.
A dlaczego? Czy to symbol losu Polaków? Chciałem stworzyć postać
mężczyzny, który dojrzewa, uwalnia się od toksycznej miłości,
ma córkę i szansę na prawdziwe, głębokie relacje. Myślę, że
świat potrzebuje takich mężczyzn. A zwłaszcza my, Polacy,
potrzebujemy mitu mężczyzny, który wygrywa. Nie ginie w powstaniu
lub samolotowym wypadku. Walczy i wygrywa. Spójrz na popularność
filmu „Bogowie”. Czy Religa to nie nowe, wspaniałe wcielenie
Wokulskiego?
awiola: Przyznam, że to porównanie dość ciekawe. W wielu recenzjach
można spotkać się z opinią, iż Twoja powieść jest swoistą
profanacją "Lalki". Jak zaopatrujesz się na takie słowa
krytyki?
Roman Praszyński: To wolny kraj. Jeżeli
komuś nie podoba się „Córka”, współczuję, że zmarnował
czas. Celowo pojechałem po bandzie, bo ironia, śmiech, wulgarność
to ostrza, które tną sztywne gorsety konwencji. W tych momentach
rodzi się dla mnie literackie napięcie. To jest chwila, która
służy poznaniu. A co najmniej zabawie. Jeżeli ktoś tego nie
chwyta, szkoda. Na pewno istnieje na świecie mnóstwo książek,
które go zadowolą. Dla mnie „Córka” jest wielkim hołdem, który
złożyłem autorowi największej polskiej powieści. Największej,
co nie zmienia faktu, że bywa przydługą, momentami nudnawą
ramotą.
awiola: Określenie "nudnawa ramota" to bardzo mocne słowa. Z powieści Bolesława
Prusa zapożyczyłeś wielu bohaterów. Najbardziej ubawiła mnie
kreacja Izabeli Łęckiej, która hipnotyzowała mężczyzn swoją
kobiecością. Skąd ten pomysł?
Roman Praszyński: Nie wiem, skąd
przychodzą do mnie pomysły. Może z nieba? Ten pewnie przyszedł z
klasztoru. Izabelę gwałcą w Pirenejach napaleni mnisi. Dzięki
temu może hipnotyzować mężczyzn swoją vaginą. Ale przecież
to właśnie robiła przez całą „Lalkę”! Ja tylko wzmocniłem
cechę, którą miała w sobie. Którą ćwiczyła na biednym Stachu.
Oczywiście, robię sobie z niej jaja w powieści (jaja z vaginy?),
ale sorry, taki mamy klimat.
awiola: Tak, tę cechę bardzo wzmocniłeś. To nie ulega wątpliwości. Czy "Lalka"
to twoja ulubiona powieść z bogatej twórczości Bolesława Prusa?
Czy jest może jakaś inna książka tego autora, bardziej dla
Ciebie cenna?
Roman Praszyński: Mam trudność z
Prusem. Spróbowałem czytać „Faraona”, ale się znudziłem.
Próbowałem czytać „Emancypantki”, ale naiwność postaci mnie
zniechęciła. Do pamiętanej ze szkoły „Placówki” nawet nie
zajrzałem. Prus jest dla mnie autorem jednej powieści.
awiola: I znowu mnie zaskoczyłeś. Ciekawi mnie, ile zajęło Ci
napisanie i doszlifowanie "Córki Wokulskiego"?
Roman Praszyński: Trzy lata. Ruszyłem do
pisania z werwą i naiwnością. Po roku miałem czterysta stron i z
rozpaczą stwierdziłem, że jeszcze nawet nie zawiązałem intrygi.
Rzuciłem maszynopis w kąt (tj. zamknąłem plik w laptopie i nie
zaglądałem do niego przez rok). W tym czasie zająłem się teorią
pisania. Poznałem, że opowieść ma swoje prawa. Z tą wiedzą
wróciłem do „Córki” i w rok napisałem przygodową powieść z
wątkiem zamachu na cara i kradzieży pociągu pełnego złota. Długą
powieść. Miała milion znaków, ale wydawca poprosił, żebym
skrócił o 25 procent. Zrobiłem to. Z korzyścią dla opowieści. A
zgłębianie teorii pisanie tak mi się spodobało, że piszę o niej
na swoim blogu.
awiola: Zauważyłam, że teoria pisania to temat, który zgłębiasz. Dlaczego obecnie
promujesz swoją powieść wydaną jaką e-book w formie
self-publishingu? Papierowa książka została przecież wydana
pierwotnie przez wydawnictwo MWK.
Roman Praszyński: Wydawnictwo upadło, a
moja książka wpadła w pułapkę. Nie wznowi jej żadne
wydawnictwo, bo wciąż jest dostępna w księgarniach. Odkupiłem
więc prawa i zostałem „selfpubem”. Podjąłem nową zabawę z
życiem. Uczę się poruszać w internecie. Prowadzę bloga,
informuję świat o mojej powieści. To zajęcie na długie noce.
Jestem autorem, wydawcą i marketingowcem w jednym. Nieocenione
doświadczenie. Poznaję ludzi. Jako autorowi bliżej mi do
czytelniczki. Niektóre poznaję osobiście. Inne, jak Ciebie,
przez internet.
awiola: Może będzie okazja, by spotkać się osobiście. Działasz po prostu wszechstronnie. Recenzja "Córki
Wokulskiego" pojawiła się na wielu blogach książkowych. Co
sądzisz o pisaniu na temat książek przez amatorów, czyli o tzw.
blogosferze książkowej?
Roman Praszyński: Nie dzielę ludzi na
amatorów i zawodowych krytyków. Dzielę ludzi na tych, co czytają
moją powieść i na tych, co jej nie czytają. Skoro tych pierwszy
przybywa, cudnie. Niech piszą. A że czasem te zdania zgrzytają w
zębach? A niech zgrzytają. Znam takich, którym zgrzytają moje.
Odkąd pojawił się internet, wszystko się zmieniło. Stare
struktury, hierarchie runęły. Internet dał wolność. A wolność
to chaos. Ale jak wiadomo, chaos był na początku!
awiola: Podoba mi się Twój światopogląd. Co na co dzień czyta
Roman Praszyński?
Roman Praszyński: Beletrystyka mnie
nudzi. A może po prostu nie znajduję odpowiednich książek? Może
coś mi doradzisz? Na co dzień podczytuję pozycje traktujące o
działaniu umysłu. Ostatnio „Kochaj wystarczająco dobrze”
Agnieszki Jucewicz i Grzegorza Sroczyńskiego. Pewnie napiszę o tym
na blogu.
awiola: Z chęcią poczytam o tej książce. Jesteś doświadczonym
pisarzem. Jakich rad udzieliłbyś osobom chcącym wydać swoją
pierwszą książkę?
Roman Praszyński: Nie czuję się
doświadczonym pisarzem. Jestem pisarzem wytrwałym. I ta cecha
wydaje mi się konieczna nie tylko dla debiutantów. Żeby wydać
powieść trzeba ją napisać. A potem wysłać do wydawnictw. Tylko
tyle. Oczywiście, ta droga pełna jest wybojów, frustracji i
zgrzytania zębów. Ale to chyba w ogóle cecha życia. Można też
wydać ebooka. Powodzenia.
awiola: I na koniec ostanie pytanie. Nie mogłam się oprzeć pokusie i muszę je zadać. Co według Ciebie
mógłby robić Rhett Butler z "Przeminęło z wiatrem" w
kontynuacji tej książki?
Roman Praszyński: Ha, ha, to oczywiste.
Zdradzony przez Scarlett i bez pieniędzy rusza do Nowej Zelandii na
pola złotonośne. Tam spotyka Natalię Pol, czyli córkę
Wokulskiego. Jest dla niej stary, ale ona lubi dojrzałych mężczyzn.
Dorabiają się majątku i finansują komando, który morduje
wszystkich władców świata. Na gruzach państw powstaje Globalna
Unia Ludzkości. Wszyscy żyją w szczęściu. Watykan bankrutuje, w
szkołach uczą o seksie, a aborcja jest ogólnie dostępna. Ej,
chyba to napiszę!
Ha, ha Roman Praszyński ma bardzo bujną wyobraźnię. Aż strach się bać! Obiecuję, że jeśli tylko autor napisze kontynuację "Przeminęło z wiatrem", na pewno ją przeczytam. A Was zapraszam do przeczytania "Córki Wokulskiego" i wyrażenia swojego zdania o tej książce. Jak widzicie bowiem, autor jest otwarty na wszelkie słowa krytyki.
Czytałam różne opinie na temat tej książki, ale niestety większość była negatywna. Obecnie jakoś nie mam na nią ochoty, ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńZ kolei ja nie znam książki , ani autora, ale wiadomo , że to można zmienić.
OdpowiedzUsuńNie przeczytam,ale chętnie powrócę do "Lalki"B.Prusa.
OdpowiedzUsuńświetna książka, muszą ją przeczytać, Lalkę biorę do prezentacji na maturę, więc zaraz po egzaminie, zabieram się za "Córkę" :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad. Interesujacy człowiek.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy sama jestem tak zachwycona swiatopogladem tego pana jak Ty, ale to sie ceni ze ma zdanie i głosno je wyraza. Ksiazki nie czytałam, wydaje sie kontrowersyjna i jestem jej ciekawa, ale nie sadze, by mi sie spodobała. Chyba za bardzo cenie Lalkę ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale ciekawy wywiad.
OdpowiedzUsuńRozległość wyobraźni autora mnie zdumiewa! Świetny wywiad, gratuluję.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się z autorem, że Prus jest autorem jednej książki. 'Faraon' to wspaniałe dzieło. 'Placówkę' też lubię, a 'Emancypantki'? Cóż, trzeba wczuć się w umysłowość tamtych kobiet.
W ogóle to nie dam złego słowa powiedzieć na Prusa. To Mistrz Słowa.
Lubię czytać kontynuacje książek. Ale mam nadzieję, że autor nie wymknął się wymogom dobrego smaku....
Nie znam autora ani jego twórczości, ale postaram się nadrobić zaległości w tej kwestii.
OdpowiedzUsuńInteresujący wywiad. Gratuluję.
Mam mieszane uczucia wobec tego wywiadu. Między słowami wyczuwam nutę arogancji, a nie przepadam za tą cechą. Z drugiej jednak strony szanuję to, że pisarz był szczery. Jego zdanie dotyczące Prusa raczej nie zasługuje na fanfary, mimo to nie powtarza mantry "Prus dobrym pisarzem jest!" tylko przyznaje, że ma problem z odbiorem innych utworów tego pisarza.
OdpowiedzUsuńNie czuję się zachęcona do sięgnięcia po utwór, ale Twojemu rozmówcy chyba to nie przeszkadza, w końcu "To wolny kraj."
Tobie gratuluję świetnego wywiadu :)
Szczerze mówiąc "autora" zupełnie nie mogę wziąć na poważnie. A kontynuacja "Przeminęło z wiatrem" już się ukazała, pod tytułem "Scarlett" autorstwa Aleksandry Ripley. To taka uwaga, gdyby "autorowi" nie daj Boże rzeczywiście przyszło do głowy napisanie tej książki...
OdpowiedzUsuńodbieram wrażenie że pan pisarz jest nieco zarozumiały i bardzo pewny siebie...
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tego Pana, a właściwie nawet o nim nie słyszałam. Może kiedyś to zmienię, ale na razie się nie zanosi.
OdpowiedzUsuńW komentarzem pod wywiadem wypada pisać, że bohater wywiadu wywarł na nas dobre wrażenie, tymczasem na mnie wrażenie wywarł bardzo złe. Jeżeli nawet nie przeczytał dokładnie "Lalki", a tylko kilka razy ją "wertował", bo to "przydługa, momentami nudnawa ramota", to po co zapożyczył od Prusa bohaterów? Nie mógł wymyślić własnych, wyobraźnia nie dopisała? :)
OdpowiedzUsuńKsiążka napisana w celu zwrócenia na siebie uwagi, dla pieniędzy, ot co.
Byłam ciekawa autora, bo faktycznie napisał książkę przy której musiał wykazać się wielką odwagą. Dlatego z przyjemnością przeczytałam wywiad.
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać to co napisał i sprawdzić jak jest naprawdę z tą książką.
OdpowiedzUsuńEch.... mam "Córkę..." cały czas przed sobą, ale jestem serio zainteresowana, jakie będą moje odczucia po lekturze!
OdpowiedzUsuńBtw. mogłabym się zapytać, jak został przeprowadzony ten wywiad?
Bo wnioskując po twoich reakcjach na odpowiedziach to nie był po prostu mail z pytaniami do autora - choć mogę się mylić :)
Ja najpierw zapoznam się z samą "Lalką", a to dopiero za rok. Więc na razie i ta powieść poczeka ;)
OdpowiedzUsuńWywiad bardzo interesujący, widać, że autor ma dużo do powiedzenia. Życzę mu szczęścia i samych sukcesów, a Tobie świetnego wywiadu :)
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się wywiad. Książkę mam jak najbardziej w planach :)
OdpowiedzUsuńWywiad ciekawy, ale nie znoszę "jechania po bandzie" w literaturze. To dość prostacki sposób na pozyskanie atencji.
OdpowiedzUsuńInteresujący wywiad. Jednak ni skuszę się na książkę. Bardzo lubię Prusa i jakoś nie jestem przekonana do tej kontynuacji ;)
OdpowiedzUsuń