"Internet pomaga, otwiera nowe możliwości, tam też są normalni, realni ludzi, których mijasz na ulicy, z którymi stoisz w kolejce na poczcie i siedzisz obok w kinie" - Wywiad z Eweliną Jasik i Adamem Jakubiakiem, autorami książki "3 godziny"
Miłość można poznać wszędzie - w drodze do domu, w drodze do pracy, wśród znajomych, a także w internecie. Jednak odnalezienie drugiej połówki to jedynie początek żmudnego procesu poznawania wad i zalet swojego partnera. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić w ramach mojego cyklu wywiadów z autorami, rozmowę dość niecodzienną, gdyż jej bohaterowie to dwójka osób - Ewelina Jasik i Adam Jakubiak, autorzy książki "3 godziny", której patronuję medialnie.
Recenzja książki - KLIK
Zgrany duet damsko-męski, czyli Ewelina Jasik i Adam Jakubiak to autorzy książki "3 godziny". Ewelina to life coach i trenerka rozwoju osobistego. Jest autorką ciekawych szkoleń, które otwierają nowe możliwości i przywracają chęć do życia. W swojej pracy czerpie z doświadczenia życiowego. Adam Jakubiak to również life coach, a także trener motywacyjny. Wspiera i motywuje osoby, które straciły wiarę w siebie, zarówno na gruncie prywatnym, jak i zawodowym
awiola: Czy pamiętacie ten moment, kiedy utwierdziliście się w przekonaniu, że warto wydać książkę o prawdziwej historii miłości odnalezionej na portalu randkowym?
Ewelina Jasik:
Jeśli chodzi o mnie, to wraz z samym pomysłem przyszła i pewność,
że warto. Takie historie się zdarzają i z pewnością będą
zdarzały. Dzięki naszej książce może być więcej takich
miłości, jak ta pomiędzy Laurą i Witkiem. Przy pisaniu książki
wzrastało moje poczucie misji i to ono utwierdzało mnie w
przekonaniu, że historie, które napisało życie niosą ze sobą
niesamowity ładunek emocjonalny, który poprzez wydanie książki
udało się rozładować :)
Adam Jakubiak:
Ludzie wciąż nie wierzą, że przez internet można kogoś poznać,
a zwłaszcza, że można poznać tam prawdziwą miłość. Tymczasem
w dzisiejszych czasach jest to całkowicie normalne a internet
stanowi tylko miejsce pierwszego kontaktu, nic więcej. Książka
bardzo dokładnie pokazuje jak to wyglądało w przypadku Laury i
Witka, mamy tam nawet ich oryginalne cytaty i rozmowy. Ukazuje też
dalszą, już całkowicie realną znajomość. Chcieliśmy dzięki
książce pokazać, że nie warto się bać, nie warto mieć
uprzedzeń. W ten sposób można tylko stracić swoją szansę na
poznanie wymarzonej osoby. Tak wiele jest osób samotnych i niewiele
mniej tych, którzy nie informują o tym fakcie świata, a przez to
sami nie szukają i znaleźć się nie dają. Mam nadzieję, że „3
godziny” zupełnie zmienią tę część ludzkiej mentalności.
awiola: Oby Wasza książka była milowym krokiem w tych zmianach. Ciekawi mnie bardzo, jak przebiegała Wasza współpraca w
trakcie jej pisania?
Ewelina Jasik:
Przy pisaniu książki pomagał nam od razu uzgodniony układ
pisania, osobno przeze mnie, jako „ONA” i przez Adama, jako „ON”.
Korzystaliśmy z aplikacji Google i niejako synchronicznie mogliśmy
pisać w książce dwa różne fragmenty. W trakcie pracy nad książką
to Adam nadawał tempa, motywował do tworzenia kolejnych stron Z
kolei ja włożyłam sporo pracy pod koniec pisania, kiedy
porządkowaliśmy nasze porady, sprawdzaliśmy spójność tekstu
oraz zgodność faktów z życia Laury i Witka. Podsumowując
obydwoje odpowiedzialnie pilnowaliśmy tego projektu i
dotrzymywaliśmy terminów, jakie później wyznaczało nam
wydawnictwo.
Adam Jakubiak:
Wiele z wydarzeń, które opisywaliśmy działy się „na żywo”
jeszcze w trakcie pisania, co dodawało dynamiki całości. W końcu
Laura z Witkiem wciąż się spotykali, mieli swoje życie i kolejne
wyzwania. Musieliśmy więc pogodzić pracę nad książką z
jednoczesnym spisywaniem historii bieżącej. Trudne, ale jakże
pasjonujące.
awiola: To musiało być rzeczywiście intrygujące. Ile
w sumie trwała Wasza
praca twórcza przy pisaniu książki "3
godziny"?
Ewelina Jasik:
Hmm… ok. 4 miesięcy.
awiola: Czy
długo szukaliście wydawcy swojej książki?
Ewelina Jasik:
Tu, Adam może opowiedzieć więcej, ponieważ on był w stałym
kontakcie z potencjalnymi wydawnictwami.
Adam Jakubiak:
Książką interesowało się wiele wydawnictw. Z czterema rozmowy
były już bardzo konkretne. Ostatecznie decyzja zapadła po około
miesiącu, a wybór padł na Helion. Współpraca do tej pory
przebiega pomyślnie, a jej owoc można nabyć w księgarniach. ;)
awiola: Cztery wydawnictwa to całkiem sporo. Losy
Laury i Witka pozostają niezakończone. Czy w związku z tym
planujecie
napisanie kolejnej części?
Ewelina Jasik:
Mogę zdradzić, że dalsze losy Laury i Witka są na pewno
materiałem na kolejną książkę. Ich historia nie jest nudna, a
życie pisze im w dalszym ciągu bardzo burzliwą i ciekawą
historię. Zatem jeśli powstanie kolejna książka, na pewno
zainteresuje czytelników.
Adam Jakubiak:
Rzeczywiście, historia jest bardzo zaskakująca, pełna zwrotów,
dynamiczna. Wszyscy wymyślają jej różne zakończenia, a życie
jest jeszcze bardziej zawiłe i niewiarygodne. Nie zdradzę
szczegółów, ale druga część zaskoczy Was jeszcze bardziej
awiola: Przynam, że wcale w to nie wątpię. Czy
Laura i Witek nadal korzystają z Waszych
porad?
Ewelina Jasik:
Mamy z nimi kontakt, ale już nie zawodowy. Choć myślę, że z
naszych porad będą korzystali, tak długo, jak będą ich
potrzebowali. Mamy już teraz inną relację z uwagi na to, co się
wydarzyło i jak ich historia zmieniła także i nasze życie.
awiola: Ciekawi mnie, jaka
była reakcja bohaterów, gdy ujrzeli książkę o sobie?
Ewelina Jasik:
Nie miałam okazji widzieć pierwszej reakcji Laury i Witka na
książkę, bo została im wysłana do domu. Niemniej jednak po
rozmowie telefonicznej z nimi wywnioskowałam, że byli oszołomieni.
Laura wspomniała, że drżały jej ręce, gdy trzymała egzemplarz
książki, traktując ją, jako jedną z najbardziej intymnych i
osobistych rzeczy w życiu. Fakt, że ona i Witek chcieli się
podzielić zarówno z nami, jak i czytelnikami tą intymnością
napawa mnie wielkim podziwem dla ich odwagi.
Adam Jakubiak:
Z przyczyn technicznych bohaterowie widzieli znaczną część
książki przed jej drukiem, lecz największą satysfakcję daje
dopiero trzymanie w dłoni gotowego dzieła i ten wyjątkowy zapach
druku, papieru, szelest kartek. Wspaniałe uczucie. Tak odczuwał to
zarówno Witek, z którym rozmawiałem, jak i ja sam.
awiola: To na pewno musiało być dla nich bezcenne przeżycie. Adamie,
jesteś
trenerem motywacyjnym. Czy w związku z tym posiadasz jakąś
uniwersalną dewizę, którą powtarzasz ludziom, aby ich zmotywować
do działania.
Adam Jakubiak: „Nie ma rzeczy
niemożliwych” - to moja podstawowa dewiza, którą się kieruję i
której uczę innych. Specjalizuję się w szukaniu rozwiązań,
których inni nie widzą, w które nie wierzą i które wydają się
im być nierealne. Czasem mówię też na to, co chcą zrobić inni,
a nie do końca w to wierzą: wystarczy, że wiesz „dlaczego”, a
„jak” samo przyjdzie.
Nawet
z naszą książką tak było. Pamiętam, jak niektóre osoby mówiły:
„Super, świetny pomysł, na pewno się uda.” Inne: „No co ty,
to niemożliwe”. Ale najbardziej utkwiły mi w pamięci delikatne
uśmiechy pod nosem. Niby taka osoba nic nie powiedziała, ale
„kulturalna drwina” pojawiła się. Dziś, gdy książka już
jest, gdy o niej głośno – nie odzywają się. Nie ma rzeczy
niemożliwych, choć na początku nawet Ewelina nie bardzo wierzyła,
że to możliwe, by „3 godziny” ujrzały światło dzienne.
Nie
ma dla mnie takiego słowa jak „niemożliwe”. Wszystko jest
możliwe, tylko jeszcze czasem nie wiesz jak. Tego uczę. Gdy
powiesz, że coś jest niemożliwe, to właśnie się poddałeś,
właśnie oddałeś władzę komuś innemu, kto przyjdzie, nie wie,
że to jest niemożliwe i po prostu to zrobi. A Ty dalej będziesz
stać i mówić: „- Niemożliwe, jak on to zrobił”. Nie chcesz
tak? Zapraszam. Pierwszy krok zawsze należy do Ciebie. Drzwi są
otwarte, ale kto nie wsiada, ten nie jedzie.
awiola: To bardzo motywujące co mówisz Adamie. Ewelino,
Ty z kolei jesteś trenerką rozwoju osobistego. Czy w związku z tym
posiadasz jakąś uniwersalną dewizę, którą powtarzasz ludziom,
aby rozwijali swoje pasje?
Ewelina Jasik:
Moją dewizą od początku mojej działalności było hasło:
„Przejmij ster i cała naprzód!”. Chciałam i nadal chcę
pokazywać osobom, które szkolę, jak wiele od nich zależy.
Spotykam się z często z postawą usprawiedliwiania swojej sytuacji
życiowej, czynnikami zewnętrznymi, swojej niemocy, tym, że to
„inni” nas do czegoś zmuszają. Nazbyt popularnym stało się
przenoszenie odpowiedzialności na innych. Pokazuję ludziom, że
mają moc i energię do zmiany tego, z czym się nie zgadzają. Nie
nawołuję do rewolucji czy „zamachów stanu”, ale do
świadomego poznania swojego wnętrza, rozpoznania i wyrażania
swoich uczuć, potrzeb. W rezultacie może nadejść zmiana naszego
myślenia, czy postrzegania danej osoby czy sytuacji, przez to
poczujemy ową moc sprawczą. Podsumowując, daję do zrozumienia
klientom, że to co mają, jest tym na co najwidoczniej się godzą
w danej chwili. Jeśli chcą coś zmienić lub poprawić, a może
utrzymać swój status quo i poproszą mnie o pomoc, chętnie
pomagam.
awiola: Wasza praca jak widzę przynosi codzienne wyzwania. Czy spotkaliście się z bardzo trudnym
przypadkiem człowieka, któremu summa summarum udało się pomóc?
Zapadł Wam taki specyficzny przypadek w pamięć?
Ewelina Jasik:
Spotkałam w swojej pracy taką osobę. Była to osoba, która
przypominała okręt cumujący raz na jakiś czas w porcie.
Przypływał niejako po wiedzę, zapasy energii, motywację do
działania i po wiarę w realizację jego zamierzeń. Była to osoba
bardzo zagubiona, nie potrafiła odnaleźć najważniejszej mapy,
jaką jest mapa do swojego wnętrza, umysłu, ducha. Nie wiem czy
udało mi się pomóc tej osobie, bo pewnego dnia po prostu nie
zjawiła się na spotkaniu i już nie wróciła. Okręt odpłynął i
nie wiem jak sobie radzi na pełnym morzu. Starałam się wyposażyć
go w łodzie ratunkowe, latarnie i pokazać, gdzie może leżeć
klucz do sejfu z wcześniej wspomnianą mapą. Czy mu się udało?
Tego niestety nie wiem. Niemniej jednak ten przypadek zapadł mi
głęboko w pamięć.
Adam Jakubiak:
Zawsze udaje się pomóc. Czasem nie tak, jak to było planowane na
początku, gdyż w trakcie sesji mogą wyjść na światło dzienne
nowe fakty czy rozwiązania. Ale osoba, która korzysta z pomocy
specjalisty (niezależnie czy to coach, trener, psycholog czy
terapeuta), zawsze wychodzi z bogatszą wiedzą niż przyszła.
Jednak jak ją wykorzysta, to już inna historia. Z pewnością są
osoby, które nie zrobią nic i wracają do dawnego życia, czasem
tylko dlatego, że jest im znane. Tylko, że kiedyś też musieli je
poznać, przyzwyczaić się i tak samo można poznać wszystko inne,
co może być dla nas nieporównywalnie lepsze.
Podam
jeszcze mój własny przykład z czasów kiedy sam korzystałem z
pomocy mentora. Miałem kiedyś duży sklep, który miał niestety
długi z powodu inwestycji. Po licznych, nieudanych próbach
dźwignięcia tego problemu, zgłosiłem się w końcu po poradę do
specjalisty, ale dopiero wtedy kiedy dług urósł dwa razy (dziś
mogę tylko żałować, że nie wcześniej). Poprosiłem o pomoc w
znalezieniu rozwiązania, jak ten sklep rozkręcić, by w końcu
przynosił zamierzone efekty. Jakież było moje zdziwienie i
niedowierzanie, gdy po dwóch tygodniach analiz, okazało się, że
najlepszym rozwiązaniem będzie... sprzedaż sklepu. Zupełnie
odwrotnie, niż to, po co przyszedłem. Nie mogłem się z tym
pogodzić, biłem się z myślami. „To przecież moje dziecko” -
myślałem. Mentor nieugięcie tłumaczył mi: „- Odetchniesz
dopiero wtedy, gdy sprzedasz sklep”. Nie pojmowałem tego. Jak, jak
odetchnę? Przecież ja chcę go mieć, chcę działać. Po pięciu
miesiącach, gdy sklep został sprzedany zrozumiałem słowa mentora
i jego rację. Dziś wiem, że to była najlepsza decyzja. Ja
odetchnąłem, a sklep ma się dobrze... Sam byłem ciężkim
przypadkiem. Dziś pomagam na bazie własnych doświadczeń.
awiola: Własne doświadczenia to najlepsza skarbnica wiedzy. Z czego Waszym zdaniem wynika niechęć i swoisty strach przed czymś
nowym, na przykład przed portalami randkowymi?
Ewelina Jasik:
Moim zdaniem ta niechęć może wynikać z wielu przyczyn. Jedną z
nich może być wstyd. Wstyd przed reakcją innych osób, szczególnie
z najbliższego otoczenia. Kolejną sprawą może być lęk przed
odrzuceniem, brakiem zainteresowania ze strony osób zalogowanych na
portalu. Człowiek bardzo boi się porównań i wyśmiania,
wyszydzenia.
Podsumowując
strach przed reakcją innych jest jedną z najpoważniejszych
przyczyn. Równie istotną kwestią jest stereotyp samego faktu
poszukiwań partnera/ki przez Internet. Ta droga poszukiwań
powszechnie w naszym polskim społeczeństwie wydaje się być
niejako gorsza, od tradycyjnej wersji na żywo. Ten stereotyp jest
bardzo krzywdzący i bardzo trudny do zastąpienia go nowym sposobem
postrzegania. Powinniśmy pamiętać, że każde pokolenie ma swój
własny czas…W sytuacji, w której nasz świat przypomina pędzący
pociąg, a tylko nieliczni znają finał, tego kursu, Internet jest
czasem jedyną szansą na zawarcie znajomości.
Adam Jakubiak:
Ewelina wyczerpała w pełni temat tego, dlaczego ludzie mają obawy.
Ja zatem opiszę temat z zupełnie innej perspektywy, konkretnie.
Mijają
się codziennie. Ona mieszka w bloku tuż przy parku, On w domku
kilometr stąd. Ale oczywiście oboje chodzą do „Stonki” po
mleko i ich ulubione croissanty. Nawet kiedyś uśmiechnął się do
niej... Nawet kiedyś potknęła się o jego koszyk... I tak od
roku... On postanowił zmienić coś w swoim samotnym życiu singla i
odważył się zalogować na portal randkowy. Wybrał miasto, ustawił
wyniki wyszukiwania i... na piątej pozycji zobaczył... Ją...
Umówili się na kawę, było fantastycznie. Udana pierwsza randka
kończy się... drugą randką. Tak też było. Jednak, gdy
opowiadali o tym znajomym, śmiano się z nich, ze poznali przez
internet i to jeszcze, co gorsza, przez randki z portalu. Szydzono,
że nic z tego nie wyjdzie, że w internecie sami oszuści. A gdyby
powiedzieli, że poznali się w „Stonce” - nikt nie powiedziałby
ani słowa... Tylko, że oni w rzeczywistości się mijali, nie mieli
być może odwagi, nie widzieli na swoich czołach etykiety „Szukam”.
Ale czy są oszustami, są nierealni? NIE! Internet pomaga, otwiera
nowe możliwości, tam też są normalni, realni ludzi, których
mijasz na ulicy, z którymi stoisz w kolejce na poczcie i siedzisz
obok w kinie. A jak ktoś chce być oszustem i naciągaczem, to i tak
nim będzie, niezależnie czy w sieci czy na żywo.
A
jeśli boisz się co inni powiedzą, co o Tobie pomyślą? Przecież
to oni pomyślą, a co za tym idzie, to nie Twój tylko ich problem.
Ty wiesz swoje, robisz swoje i masz to, co zrobisz. A jak nic nie
zrobisz to nic nie masz. I co wtedy ludzie powiedzą? Przestań się
zastanawiać nad innymi, pomyśl o sobie.
awiola: Oby czytelnicy wzięli sobie do serca Twoja słowa. Ciekawi mnie, czy uważacie, iż istnieje jakiś sposób na
przekonanie ludzi do zmiany swojego stanowiska w sprawie
internetowych znajomości?
Ewelina Jasik:
Uważam, że to zależy generalnie od czyjejś gotowości na zmiany w
swoim życiu. Utarte przekonania przybierające formę schematów
myślowych, czy stereotypów przyczyniają się do blokowania
wszelkich instynktów prowadzących nas do wychylenia się znad tego,
co ogólnie akceptowane. Moim zdaniem podobnie jest z zawieraniem
znajomości przez Internet. Są osoby, których nie trzeba do tego
przekonywać, bo albo przetarły już szlak sieciowych poszukiwań,
albo są na tyle nieskrępowane wyżej wspomnianymi schematami, że
wychodzą z postawą otwartości na tego typu rozwiązania. Sposobem
na zachęcenie pozostałych, którzy szukają swojej drugiej połówki,
do spróbowania poszukiwań w sieci mogą być konstruktywne historie
miłosne, par, które poznały się w ten sposób. Ponadto, zachętą
może być także cudza pomoc w znalezieniu dopasowanego partnera.
Mam tu na myśli testy psychologiczne, ekspertów dobierających nam
odpowiednich partnerów, pasujących do naszego profilu
osobowościowego, itp. Warto czasem wyjść ze swojej strefy komfortu
i spróbować zrobić coś w inny sposób. Co jeśli okaże się on
lepszy? Hehe, to dopiero będzie heca!:)
Adam Jakubiak:
Myślę, że po części zachęciłem, odpowiadając na poprzednie
pytanie. Zmusić do korzystanie z portali randkowych nikogo się nie
da. I nie ma po co. W życiu albo się wykorzystuje wszystkie
możliwości, albo idzie się po omacku lub stoi w miejscy. To nasz
indywidualny wybór. To, co mamy dziś to wynik naszego działania
sprzed 5-10 lat. A co będziemy mieli za 5-10 lat? To, co robimy
dziś. Zastanowiłbym się 3 razy zanim coś zrobię, a 10 razy zanim
czegoś nie zrobię. Żałować będziemy nie tego, co zrobiliśmy,
lecz tego czego nie dokonaliśmy, a mogliśmy.
Ciężko
sobie wyobrazić samotną staruszkę w 2047 roku, która myśli: „A
mogłam, cholercia, zalogować się na te randki”... Mogła. I ma
to, co zrobiła. Czyli nic. Twórz swoje życie tak, jak tego
pragniesz dziś. Nie czekaj. Chcesz kogoś poznać, z kimś być? Na
portalach randkowych chcą tego samego prawie wszyscy – będziesz
wśród swoich. ;)
awiola: Czy sami posiadacie doświadczenie w wirtualnym poznawaniu ludzi?
Ewelina Jasik:
Jak najbardziej. Moje doświadczenie dotyczy w większości
znajomości poprzez komunikatory, takie jak gadu-gadu, portale
społecznościowe, jak Facebook, czy portale społecznościowe m.in.
dla head hunter’ów, jak Golden Line, czy Linked In. Jestem osobą
prezentującą otwartą i życzliwą postawę wobec nowo poznanych
osób, dlatego nie mam problemów z zawieraniem znajomości online.
Adam Jakubiak:
Mam jeszcze bogatsze doświadczenie. Poznałem dzięki sieci setki
ludzi, znajomych, przyjaciół, partnerów biznesowych, a także
życiowych. Kilka związków, które miałem to również osoby
poznane na czacie, czy portalu randkowym. Od Facebook'a po Sympatię.
Polecam, jednak nie zapominajmy o jednym. Świat wirtualny nie
powinien nam zastąpić realnego, lecz go jedynie wzbogacić, dać
nowe możliwości, poszerzyć horyzonty. Po to poznajesz przyjaciół,
by się z nimi spotykać, rozmawiać, wyjeżdżać wspólnie. Po to
poznajesz partnera, by się nim cieszyć na co dzień a nie na czacie
;)
awiola: Ewelino, jestem ciekawa co na co dzień czyta trener rozwoju
osobistego?
Ewelina Jasik:
Hmm…staram się każdego dnia znaleźć czas na lekturę. Jeśli
nie jest to książka lub poradnik o tematyce, z której przygotowuję
w danym momencie jakiś projekt szkoleniowy, to są to wpisy na
facebook’u. Inspiruję się wpisami innych osób z branży, ale nie
tylko. Często poddaję się refleksji. Zdarza się, że właśnie
poprzez Facebook znajduję linki do ciekawych artykułów, które
również mogą mnie zainspirować, np. do stworzenia jakiegoś
warsztatowego ćwiczenia.
Natomiast
jeśli chodzi o magazyny, to są to przede wszystkim: Charaktery,
Coaching, Zwierciadło, czy Sens.
awiola: Adamie,
jestem ciekawa co na co dzień czyta trener motywacyjny?
Adam Jakubiak:
Czyta, czyta, ale wciąż czuje głód czytania. Książki to mój
nałóg, chyba jedyny, który można tak nazwać. Czytam głównie
dobre poradniki, książki, które mogą coś wnieść nowego do
życia do rozwoju osobistego, zmotywować, sprawić, że jeszcze
bardziej się chce. Podobnie jak Ewelina, sporo można znaleźć w
sieci. Ponieważ teraz pracuję również jako ekspert jednego z
portali randkowych, czytam również, co piszą inni, jakie są ich
problemy, rozterki, jak opisują siebie. Potem jest to inspiracją do
napisania kolejnego artykułu czy porady.
Z
książek, które warto przeczytać, które miały ogromny wpływ na
moje życie, polecam:
Zig
Ziglar - „Żyj lepiej niż dobrze”
Steve
Pavlina - „Rozwój osobisty człowieka rozumnego”
polecam
również wszystkie dzieła Briana Tracy.
awiola: Co sądzicie o zjawisku pisania o książkach przez amatorów,
czyli o tzw. blogosferze książkowej?
Ewelina Jasik:
Uważam, że jest to bardzo ciekawe zjawisko. Fantastyczna idea, dla
osób, które mają coś do przekazania, jakąś misję, talent, czy
chcą zwyczajnie zaprezentować w ten sposób wyjątkowy kawałek
swojej duszy innym. Blogi obecnie stwarzają doskonałą okazję do
publikowania, tego, co kiedyś było chowane do szuflady, albo
ewentualnie prezentowane na mniej lub bardziej rozpowszechnionych
konkursach literackich. Blogi według mnie, tak jak profile zawodowe
np. na Golden Line staną się, a być może już są kolejnym celem
łowców głów, szukających pracowników o niecodziennych
zainteresowaniach, poglądach, umiejętnościach. Sama kiedyś
marzyłam o takiej okazji, jaką teraz dają blogi, do dzielenia się
z innymi moimi poglądami, „złotymi myślami”, w gronie szerszym
niż własna rodzina. Mam nadzieję, że rzeczywistość blogosfery
będzie się rozrastać.
Adam Jakubiak:
Znów mamy tutaj dowód na to, jak ważna jest sieć, jak pomaga
ludziom, jakie ogromne możliwości daje. Gdyby nie blogi, czy choćby
nawet Facebook, pisalibyśmy dalej pamiętniczki zamykane na małą
kłódeczkę maleńkim kluczykiem, chowane pod małą poduszeczkę
lub do szufladeczki. Dziś mamy sieć, mamy globalną przestrzeń,
cokolwiek napiszemy, za godzinę może o tym wiedzieć pół świata
– wystarczy, że będzie to odpowiednio dobre, śmieszne, lub
kontrowersyjne. Na jednym z moich funpage'y (o koniu i humorze –
wtajemniczeni wiedzą) umieściłem dowcip, dobry dowcip... Już na
drugi dzień zobaczyło go ponad 4 tys. ludzi. To żaden rekord, ale
tak to właśnie działa. Umieszczenie jednego z moich filmików na
YT dało 2 mln obejrzeń, tylko dlatego, że był śmieszny. Dziś
liczy się informacja jaką masz do przekazania, im wartościowsza
tym lepsza - technicznie można wszystko.
Masz
talent – możesz go dziś pokazać wszystkim, dać się znaleźć.
Wykorzystaj to mądrze.
awiola: Co na koniec chcielibyście przekazać czytelnikom mojej strony?
Ewelina Jasik: Chciałabym wszystkim czytelnikom życzyć, aby spośród bogactwa literackiego, prezentowanego choćby na Pani stronie potrafili wybrać swoje trzy najcenniejsze książkowe klejnoty. Niech jednym z nich będzie książka, która niejako zawiera Państwa credo życiowe w pigułce. Niech posłuży Wam w takich momentach, w których poczujecie, że się zagubiliście, a także w sytuacjach gdy chcielibyście pozwolić komuś na poznanie Was od bardzo osobistej strony.
Druga z nich niech Was rozbawia i przenosi w świat, w którym
zbudowaliście sobie w wyobraźni swoją enklawę, miejsce wygodne i
spokojne, w którym czujecie się wyjątkowo dobrze.
A
trzecim literackim klejnotem, niech będzie książka kucharska z
Waszymi ulubionymi potrawami. Bo aby żyć i marzyć trzeba przecież
oddychać, spać, pić i jeść :)
Pozdrawiam
serdecznie i zapraszam na swoje warsztaty i szkolenia
Adam Jakubiak: Pamiętajcie –
nie ma rzeczy niemożliwych. Jeśli ktoś lub nawet sami sobie
wmówiliście co innego, to tak samo możecie sobie wmówić i to.
Zasada wmawiania – taka sama. Hahaha.
A na poważnie. Na tej
stronie jest niesamowita ilość wspaniałych ludzi. Nie raz już
czytałem Wasze komentarze i cieszę się, że jesteście. Nasza
książka z pewnością nie jest dla wszystkich, ale każdy znajdzie
w niej coś, co sprawi, że gdzieś tam choć mały wycinek jego
życia się zmieni. Może ten najważniejszy. Czytajcie, rozwijajcie
się, twórzcie i dzielcie się tym z innymi, tym co macie w sobie
najlepszego. Tego Wam życzę.
Ściskam mocno i
również zapraszam Was serdecznie do siebie:
Bardzo dziękuję Ewelinie i Adamowi za tak inspirujący wywiad. Przyznam, że pod wpływem ich słów nabrałam przekonania, że wszystko jest możliwe. Polecam Wam oczywiście książkę "3 godziny", a wszystkich chętnych zapraszam na sobotni konkurs, w którym będzie można wygrać jej jeden egzemplarz.
Dowiedziałam się czegoś nowego :)
OdpowiedzUsuńChętnie wezmę udział w konkursie, bo Twój wywiad z autorami bardzo mnie zachęcił do jej przeczytania :) Mądre i przemyślane pytania i odpowiedzi, świetnie się to czytało :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad :) zazdroszczę opinii na okładce książki. Życzę więcej takich sukcesów :)
OdpowiedzUsuńCiekawy był proces powstawania tej "wspólnej" książki. Ciekawi mnie teraz efekt:)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny wywiad. Zgadzam się ze słowami Adama, że nie ma rzeczy niemożliwych. Aczkolwiek są czasem trudne do wykonania:)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad. Zgadzam się z autorami :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się ostatnia odpowiedź pana Adama - popieram całym sercem :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Można wszystko, prawda? Wystarczy chcieć i działać. Życzę tego, Tobie, sobie i wszystkim.
UsuńBardzo ciekawy wywiad:)
OdpowiedzUsuńJeju, ale typowe gadanie ludzi zajmujących się samorozwojem. Za dużo czytałam o tym książek, za dużo słuchałam i za dużo rozmawiałam z ludźmi tego typu, by dać się nabrać na motywujące gadki szmatki o niczym. "Bierz ster i cała naprzód" rozbawiło mnie przednio :-)
OdpowiedzUsuńScarlett,
UsuńNie oceniam Twojej wypowiedzi, masz prawo do swojego zdania. Powiem Ci tylko jak ta wypowiedź wygląda:
za dużo czytałam, za dużo słuchałam, za dużo rozmawiałam... a czego zrobiłaś za mało? właściwie już odpowiedziałem - za mało zrobiłaś...
Dopóki jest i będzie to gadanie i słuchanie, dopóty będzie to tylko gadka szmatka. Cały sens polega na tym, żeby to, co się usłyszy i przeczyta zrobić. Inaczej nie zadziała nigdy. A najprostszym jest nie wierzyć w to, zrobić cokolwiek jest już dużo trudniej.
Życzę Ci by udało Ci się kiedyś zrobić coś, co da Ci pozytywny wynik i pozwoli uwierzyć, że to Ty kierujesz swoim życiem.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
słyszałam o tej książce;p w sumie sama mogłabym napisać coś podobnego strony typu sympatia miałam obcykane w jednym palcu podobnie jak i kilkanaście znajomości xd
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam z przyjemnością, może i można wszystko, ale trzeba o to walczyć, niekiedy kłody rzucane pod nogi mogą zablokować nasze działania.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że całość zapowiada się bardzo intrygująco. Przeczytam z ciekawością ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach, może więc wezmę udział w konkursie. Wywiad przeczytałam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad. Chętnie bym przeczytała tą książkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad. O książce słyszałam i chętnie kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń