"W poszukiwaniu zapachu snów" – Iwona Menzel
"Nie ma na co czekać. Jeżeli nie dziś, to niby kiedy? Jutro może być za późno".
Początek lat
dziewięćdziesiątych był burzliwym okresem w dziejach Europy,
podzielonej na nowoczesny Zachód i zacofany Wschód. Osobie
wywodzącej się z Polski, a mieszkającej w Niemczech trudno było
wówczas nie czuć wewnętrznego rozdarcia pomiędzy tymi dwoma, tak
różnymi światami. Taka konfrontacja była bowiem nieunikniona, o
czym przekonuje nas bohaterka książki "W poszukiwaniu zapachu
snów", będącej zbiorem historii z życia emigrantki końca XX
wieku.
Iwona Menzel
urodziła się w Warszawie, jest absolwentką Wydziału Architektury.
Swój późniejszy wyjazd z Polski i zawarcie w Wiedniu związku
małżeńskiego z Niemcem traktuje jako duże poświęcenie, którego
skutkiem były rozstania, powroty i nieporozumienia. Autorka
mieszkała w Darmstadt, gdzie koordynowała duże projekty
urbanistyczne. Obecnie mieszka na Podlasiu. "W poszukiwaniu
zapachu snów" jest jej debiutem literackim, wydanym po raz
pierwszy w 2002.
Początek zmian w Europie, w Berlinie pada mur berliński, w Polsce komuniści zostają odsunięci od władzy. Główna bohaterka powieści, matka dziesięcioletniego Jana, to Polka mieszkająca od wielu lat w Niemczech, która postanawia poświęcić się wychowaniu dziecka. Niespodziewanie jednak poznaje Josha, który do pewnego czasu wydaje się być dla niej idealnym partnerem. Bohaterka spełnia także swoje wielkie marzenie – kupuje konia, krnąbrną Lukrecję, która przysparza jej wielu obowiązków. Tymczasem, zjednoczenie Europy staje się faktem, a kobieta cały czas goni za swoimi marzeniami.
Debiutancka książka Iwony Menzel nie jest typową powieścią obyczajową, ponieważ gdybym miała opisać ją w kilku słowach, to powiedziałabym, że to raczej mieszanka różnych perypetii z życia kobiety rozdartej pomiędzy swoją przeszłością a teraźniejszością, oraz między swoimi marzeniami i szarą rzeczywistością. Kobiety, której życiowe wybory często trudno było mi zrozumieć, a jeszcze trudniej zdobyć dla niej sympatię. Bohaterka bowiem podejmowała różnorodne wybory dotyczące jej życia uczuciowego, relacji z własnym dzieckiem, czy chociażby te dotyczące jej marzeń. Wybory, które trudno było mi po prostu zaakceptować. W pewnych sytuacjach nie potrafiłam niestety wczuć się w tę postać. Wielka szkoda.
Ciekawą płaszczyzną powieści, której nie mogę odmówić swoistego uroku, jest ukazanie obrazu naszego kraju widzianego oczami emigrantki. Obraz przed i po zmianach ustrojowych, które wymusiły swego rodzaju zmianę mentalności Polaków. Celne uwagi i spostrzeżenia głównej bohaterki, widoczna melancholia i swego rodzaju wstyd – są bardzo zajmujące, i co najbardziej istotne mocno realistyczne. Podczas lektury wielokrotnie bowiem targały mną przeróżne refleksje dotyczące naszej współczesnej historii i tego, jak bardzo nasze społeczeństwo się zmieniło. To warstwa, która w książce Iwony Menzel zasługuje na jej szersze zaakcentowanie.
Konstrukcja debiutu autorki również do prostych nie należy, bowiem czytelnik często zaskakiwany jest gwałtownym przeskokiem w fabule, cofającym akcję się do jakiegoś wcześniejszego epizodu z życia bohaterki, i nagle wracającym do czasu bieżącego. Cała powieść natomiast utrzymana jest w dość melancholijnym stylu.
"W poszukiwaniu zapachu snów" to słodko gorzka opowieść o marzeniach, które nie zawsze warto spełniać i dążyć do ich realizacji. Czasami bowiem, nasze wyobrażenia mocno rozmijają się z rzeczywistością, a cena jaką musimy za nie zapłacić, okazuje się zbyt wysoka. Nie jest to łatwa książka, która zapewni czytelnikowi rozrywkę. Pomimo dość słabej kreacji głównej bohaterki, tło obyczajowe niewątpliwie zainteresuje i skłoni Was do przemyśleń. Trafioną puentą dla opowiedzianej przez Iwonę Menzel historii jest tytuł powieści. Czy można bowiem poszukiwać czegoś, co tak naprawdę nie istnieje?
Początek zmian w Europie, w Berlinie pada mur berliński, w Polsce komuniści zostają odsunięci od władzy. Główna bohaterka powieści, matka dziesięcioletniego Jana, to Polka mieszkająca od wielu lat w Niemczech, która postanawia poświęcić się wychowaniu dziecka. Niespodziewanie jednak poznaje Josha, który do pewnego czasu wydaje się być dla niej idealnym partnerem. Bohaterka spełnia także swoje wielkie marzenie – kupuje konia, krnąbrną Lukrecję, która przysparza jej wielu obowiązków. Tymczasem, zjednoczenie Europy staje się faktem, a kobieta cały czas goni za swoimi marzeniami.
Debiutancka książka Iwony Menzel nie jest typową powieścią obyczajową, ponieważ gdybym miała opisać ją w kilku słowach, to powiedziałabym, że to raczej mieszanka różnych perypetii z życia kobiety rozdartej pomiędzy swoją przeszłością a teraźniejszością, oraz między swoimi marzeniami i szarą rzeczywistością. Kobiety, której życiowe wybory często trudno było mi zrozumieć, a jeszcze trudniej zdobyć dla niej sympatię. Bohaterka bowiem podejmowała różnorodne wybory dotyczące jej życia uczuciowego, relacji z własnym dzieckiem, czy chociażby te dotyczące jej marzeń. Wybory, które trudno było mi po prostu zaakceptować. W pewnych sytuacjach nie potrafiłam niestety wczuć się w tę postać. Wielka szkoda.
Ciekawą płaszczyzną powieści, której nie mogę odmówić swoistego uroku, jest ukazanie obrazu naszego kraju widzianego oczami emigrantki. Obraz przed i po zmianach ustrojowych, które wymusiły swego rodzaju zmianę mentalności Polaków. Celne uwagi i spostrzeżenia głównej bohaterki, widoczna melancholia i swego rodzaju wstyd – są bardzo zajmujące, i co najbardziej istotne mocno realistyczne. Podczas lektury wielokrotnie bowiem targały mną przeróżne refleksje dotyczące naszej współczesnej historii i tego, jak bardzo nasze społeczeństwo się zmieniło. To warstwa, która w książce Iwony Menzel zasługuje na jej szersze zaakcentowanie.
Konstrukcja debiutu autorki również do prostych nie należy, bowiem czytelnik często zaskakiwany jest gwałtownym przeskokiem w fabule, cofającym akcję się do jakiegoś wcześniejszego epizodu z życia bohaterki, i nagle wracającym do czasu bieżącego. Cała powieść natomiast utrzymana jest w dość melancholijnym stylu.
"W poszukiwaniu zapachu snów" to słodko gorzka opowieść o marzeniach, które nie zawsze warto spełniać i dążyć do ich realizacji. Czasami bowiem, nasze wyobrażenia mocno rozmijają się z rzeczywistością, a cena jaką musimy za nie zapłacić, okazuje się zbyt wysoka. Nie jest to łatwa książka, która zapewni czytelnikowi rozrywkę. Pomimo dość słabej kreacji głównej bohaterki, tło obyczajowe niewątpliwie zainteresuje i skłoni Was do przemyśleń. Trafioną puentą dla opowiedzianej przez Iwonę Menzel historii jest tytuł powieści. Czy można bowiem poszukiwać czegoś, co tak naprawdę nie istnieje?
Iwona Menzel |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater
Czas akcji powieści już mocno do mnie przemawia. Mam do tego okresu sentyment.
OdpowiedzUsuńa do mnie w ogóle, ale to już właśnie subiektywny odbiór danego okresu i lektury.
UsuńSama nie wiem, chcę czy nie chcę przeczytać. Może za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńHmmm... Wydaje się ciekawe, ale czy aż tak, żebym po to sięgnęła? Nie wiem ;)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia, jednak chyba nie dla mnie
OdpowiedzUsuńJestem skłonna przeczytać tę książkę ze względu na ciekawą tematykę.
OdpowiedzUsuńWydania płynące od wyd. Mg są cudowne.
OdpowiedzUsuńJaka piękna okładka. Co do samej książki również przykuła moją uwagę, więc nie omieszkam o niej pamiętać w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńWidzę, że moja intuicja mnie nie zawiodła, skoro wiedziałam, że to może być dobra książka :)
OdpowiedzUsuńZaciekawilas mnie ta ksiazka Wiolu i jesli bede miala okazje, to chetnie ja przeczytam, bo bardzo zaciekawilas mnie wyborami bohaterki, ktorych nie potrafilabys zaakceptowac. Dziekuje Ci Wiolu za jej polecenie:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cie pozdrawiam oraz Szczesliwego Nowego 2015 Roku Ci Wiolu zycze:):)
Faktycznie, opis kraju z perspektywy emigrantki wydaje się być mocną stroną tej książki.
OdpowiedzUsuńMimo, że okładka by mnie odstraszyła...(boję się koni!) to bym mogła nawet zaryzykować z tą słabo wykreowaną bohaterką.
OdpowiedzUsuńOstatnio mam fazę na obyczajówki, więc bardzo możliwe, że i tę książkę przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka ma naprawdę dużo plusów - z chęcią sięgnęłabym po nią :)
OdpowiedzUsuńCzytałam Szeptuchę i była dość średnia. Do tej książki niewątpliwie ciągnie mnie okładka.
OdpowiedzUsuńCiekawe zakończenie...hmmmm... czy warto dążyć do realizacji marzeń....- ciekawe... wydawało by się że tak, zdecydowanie, bo czy i co tak naprawdę da szczęście tego nigdy nie wiadomo
OdpowiedzUsuńJak o marzeniach to chętnie bym poczytała :)
OdpowiedzUsuńZachęca mnie tytuł tej książki :)
OdpowiedzUsuńCzasami to aż jestem zaskoczona, że MG wydaje coś innego niż prozę Sióstr. ;) A do debiutów podchodzę nieufnie.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, może kiedyś sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka brzmi interesująco ze względu na melancholijny nastrój i nierówność akcji (te przeskoki, o których piszesz).
OdpowiedzUsuńWątek emigracji może być bardzo ciekawy.
OdpowiedzUsuńlubię przeskoki fabularne to coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńW moim przypadku zarówno czas, w którym umiejscowiona jest akcja jak i jej szczegóły zupełnie do mnie nie przemawiają. Pewne tematy po prostu omijam. Nie znoszę też czytać książek, oglądać filmów: o sporcie, politykach/polityce, gangach czy mafii, patriotyzmie, hazardzie oraz wszystkich sentymentalnych. Uff, dużo tego, ale taki już mam pokręcony gust ;-)
OdpowiedzUsuńPodobały mi się te refleksje Autorki :)
OdpowiedzUsuńTytuł intryguje, a twoja recenzja zachęca do tej książki:) Mam nadzieję, że kiedyś na nią trafię:)
OdpowiedzUsuńChyba nie przypadnie mi do gustu postawa bohaterki oraz te przeskoki czasowe.
OdpowiedzUsuńTrochę rozdarta jestem prawdę mówiąc. Spojrzenie na Polskę z perspektywy emigrantki wydaje mi się intrygujące, i nawet ciekawi mnie jakich to decyzji bohaterki nie byłaś w stanie zaakceptować. Mimo to nie ciągnie mnie chyba do tego tytułu na tyle, by sięgać po niego w momencie posiadania długiej listy dużo bardzie kuszących mnie książek.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie.
OdpowiedzUsuńO - czasy które uwielbiam, motyw migracji, do tego początkowy cytat, który mnie urzekł... A do tego to debiut, udany z tego, co widzę. Z chęcią bym poznała :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłabym się skusić. Choć skomplikowana konstrukcja lekko mnie przeraża ☺
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Twej recenzji siedzę i gdybam... I sama nie wiem, czy to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńWczoraj skonczylam czytac te ksiazke...dla mnie cudna...ciekawa tematyka lekka narracja madrej dojrzalej kobiety..Brawo Pani Iwono.Oby wiecej takich autorow na naszym rynku ksiegarskim.Polecam lekture
OdpowiedzUsuń