"Zaręczyny" – J. Courtney Sullivan
"Tak,
na tym polegał cały pomysł – diament będzie trwać, nawet kiedy
skończy się miłość. I młodość".
Tradycja
wręczania pierścionka
zaręczynowego sięga czasów starożytnego Egiptu. Tradycja
wręczania pierścionka zaręczynowego z diamentem lat 30. XX wieku.
Czy wiecie, że obecnie blisko osiemdziesiąt procent kobiet
otrzymuje właśnie pierścionek z diamentem? A wszystko to przez
jedno hasło, które zapewniło tym
kamieniom nieśmiertelną sławę.
Tak, "Diamenty są wieczne", a historię wprowadzenia ich
do naszego życia, w
iście epickim stylu przedstawia amerykańska pisarka.
J.
Courtney Sullivan to autorka znana z takich powieści jak "Maine"
i "Commencement", które trafiły na listę bestsellerów w
"The New York Timesie". Autorka zamieszcza swoje teksty w "Chicago Tribune", "The Wall Street
Journal", "Glamour", "Allure", "Real Simple" czy "The New York Times". Mieszka na Brooklynie w Nowym Jorku.
"Zaręczyny" to zbiór pięciu historii ludzi, ukazanych na przestrzeni niemalże stu lat, które łączy jedno – zaręczynowy pierścionek z diamentem. Rok 1947, młoda copywriterka – Frances Gerety, pracująca dla spółki De Beers wpada na pomysł sloganu, który kilkadziesiąt lat później nie traci na swoim wydźwięku. Rok 1972, długoletnia mężatka Evelyn, nosząca swój pierścionek zaręczynowy do śmierci, nie może wybaczyć synowi porzucenia żony i dzieci. Rok 1987, James pracujący jako sanitariusz w karetce boryka się z problemami finansowymi. Pewnego dnia, nie potrafi oprzeć się pokusie i kradnie zmarłej pacjentce pierścionek, by sprawić prezent ukochanej żonie. Rok 2003, czterdziestoletnia Delphine owładnięta namiętnością do młodszego mężczyzny, ucieka od starszego od siebie męża. Kochanek daje jej w prezencie piękny pierścionek, będący własnością jego matki. Rok 2012, Kate żyje od dziesięciu lat w konkubinacie. Ślub pary gejów, z których jeden jest kuzynem bohaterki, wywołuje w niej kilka refleksji na temat instytucji małżeństwa.
Dzieło J. Courtney Sullivan to wielowątkowa powieść, napisana z iście epickim rozmachem, której poszczególne części – tworzą wielopłaszczyznową historię. Historię, której bohaterem nie jest wcale człowiek, lecz miłość ukrywająca się pod symbolem pierścionka zaręczynowego, który pojawia się w każdej z przedstawianych opowieści. Autorka na przykładzie kilku par, których losy osadziła na przestrzeni niemalże stu lat, starała się ukazać przede wszystkim różne wymiary miłości, ale także zmieniające się normy społeczne, mody i światopogląd ludzi. W powieści znajdziecie wiele odcieni miłości, od namiętności i nienawiści, do pożądania i przyjaźni. Miłości na różnych etapach życia, które łączy jedno – niezachwiana wiara w moc symbolu pierścionka z diamentem. Oprócz sfery uczuciowej, autorka dotyka także tematu nierównego traktowania kobiet i mężczyzn, trudnych stosunków francusko-amerykańskich, problemu wydobywania "diamentów śmierci", a także nie boi się pisać o homoseksualizmie w kontekście legalizacji takich związków. Dzieło J. Courtney Sullivan to wielopłaszczyznowa powieść, w której oprócz wymiaru ludzkiego, zaprezentowano także znaczenie historycznego symbolu diamentów dla wielu pokoleń. To niewątpliwie wspaniała, historyczna wędrówka.
Mnogość wplecionych w książkę wątków i bohaterów nie wprowadza na szczęście chaosu i poczucia przytłoczenia, a to wszystko dzięki trafionej konstrukcji fabularnej. J. Courtney Sullivan bowiem przeplata między sobą losy czterech par w połączeniu z historią autentycznej postaci - Frances Gerety. Autorka w mistrzowski sposób przybliża czytelnikowi postać kobiety, która wymyśliła hasło wszech czasów. Kobiety, która jak żadna inna miała tak przemożny wpływ na cały świat reklamy. Postać, której tak fascynującą osobowość poznałam na łamach książki - zainteresowała mnie do tego stopnia, że po przeczytaniu powieści, musiałam poszukać informacji na jej temat w innych źródłach.
Myślę, że książce wielką krzywdę zrobiła niestety kompletnie nietrafiona okładka, sugerująca romans, aniżeli tak wspaniały, epicki utwór. Gdybym nie przeczytała krótkiego streszczenia powieści, książka przez kiczowatą okładkę kompletnie by mnie nie zainteresowała. Nie sugerujcie się więc w żadnym wypadku okładką, bowiem "Zaręczyny" to powieść zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn – zawierająca w sobie dużo współczesnej historii splecionej z losami kilku osób. To także wciągająca opowieść o ludzkich słabościach, nieuchronnym przeznaczeniu i uczuciu, które dotyczy każdego z nas. Polecam.
J. Courtney Sullivan |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza
O kurcze, zianteresowałaś mnie tą książką! Muszę przeczytać te historie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Ja chyba spasuję i podziękuję za tą pozycję [ Aleja Recenzji ]
OdpowiedzUsuńTak własnie za pomocą okładki można zrobić krzywdę książce.bardzo chętnie przeczytam tę pozycję.
OdpowiedzUsuńWielopłaszczyznowa historia trochę mnie zachęca ;) ale przyznam, że okładka dośc niewydarzona i przywodzi na myśl jakies tanie romansidło...
OdpowiedzUsuńA okładka taka niepozorna... treść mnie jednak interesuje, więc chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTa okładka rzeczywiście może zmylić, a książka wydaje się ciekawa:)
OdpowiedzUsuńJeśli diamenty, to tylko "Diamonds Are a Girl's Best Friend" i Marylin Monroe, moje pierwsze skojarzenie. ;)
OdpowiedzUsuńWydaje się to bardzo interesująca książka, z chęcią przeczytam, a okładka też mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńAkurat ja tematykę romansideł ostatnio pochłaniam, więc nie mam tez nic do zarzucenia okładce. Książkę na pewno przeczytam gdyż zainteresowała mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo mi się ta książka podobała. Historie poszczególnych osób oraz ich późniejsze połączenie w całość niezwykle mnie wciągnęły:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, okładka sugeruje romans, a tu takie zaskoczenie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńPodobno im tańszy pierścionek, tym większa szansa, że obędzie się bez rozwodu...
OdpowiedzUsuńA nad książką być może pomyślę :)
Tak okładka, jak i tytuł dość romansowe. W sumie opis fabuły rownież. Nie wiem cy zdecydowałabym się na lekturę :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że tą mnogość wszystkiego jakaś konstrukcja podpiera. Nie lubię, gdy się całkiem można w chaosie bohaterów i zdarzeń pogubić. Szczególnie, że nieraz czytam po kawałku, kiedy tam mi się wolna chwila pojawi.
OdpowiedzUsuńOkładka jest straszna. A treść wspaniała. Uwielbiam wielowątkowe powieści, dlatego z chęcią bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńAleż zachęcasz :) Nie pozostaje nic innego tylko przeczytać, chociaż książka nie tak do końca w moim stylu.
OdpowiedzUsuńA okładka... fakt, okropna. I całkiem nieadekwatna do treści.
Kilkukrotnie natrafiłam na tę pozycję w Internecie, jednak to właśnie ta nieszczęsna okładka spowodowała, że nie przeczytałam nawet jej opisu. Pomyślałam, że skoro o niej piszesz, to warto co najmniej zapoznać się z Twoją recenzją. Książka zapowiada się ciekawie, a autorka zastosowała ciekawy zabieg - pierścionek z diamentem jako pretekst do ukazania całej galerii miłości. Wygląda na to, że warto sięgnąć po "Zaręczyny".
OdpowiedzUsuńTeż mi się ta historia podobała...
OdpowiedzUsuńMasz racje, okładka zupełnie mnie odstraszyła, ale po Twojej recenzji czuje się zaintrygowana. Całkiem możliwe, że kiedyś sięgnę po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam okładkę to stwierdziłam od razu, że to książka nie dla mnie i nawet nie do końca chciałam czytać opinię. Jednak wiedząc, że to ty recenzowałaś książkę, stwierdziłam, że jednak to musi być coś dobrego - no i proszę, bardzo interesująca fabuła. A okładka wygląda (przepraszam za stwierdzenie) ale jak tanie romansidło :(
OdpowiedzUsuńNie lubię i nie rozumiem wydawnictw, które wypuszczają książki z nie trafioną okładką :/ To bardzo źle robi książkom, bo nie oszukujmy się pierwsze co to okładka zwraca uwagę.
Może być ciekawie, chociaż rzeczywiście okładka sugeruje zwyczajny romans. Co do słynnego sloganu to nie miałam pojęcia, że jego autorką jest kobieta. Nie da się ukryć, że miała świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię czytać Twoje recenzje;) i na pewno sięgnę po tą pozycje;)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie, być może sięgnę po powieść :)
OdpowiedzUsuńKojarzę okładkę i tytuł, ale chyba wcześniej nie czytałam recenzji tej książki. Po Twojej recenzji mam wielką ochotę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńDiamenty są wieczne...a tej książce chyba należy dać szansę.
OdpowiedzUsuńMasz rację, książka okładką nie zachęca. :-)
OdpowiedzUsuńOkładka jest nieadekwatna do zawartości książki, tak przynajmniej wnioskuję po przeczytaniu kilku recenzji. Mimo to tytuł już od jakiegoś czasu zapisany, czeka na przeczytanie;)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać tę książkę, ze względu na jej opowieść: losy ludzi przeplatają się z "losami" najbardziej pożądanego kamienia na świecie.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, ale jeszcze jej nie czytałam, choć zamierzam w wolniej chwili.
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja:). Mnie osobiście również książka przypadła do gustu. A okładka, no cóż, niezbyt trafnie dobrana...
OdpowiedzUsuńPiękna książka :)
OdpowiedzUsuńMi akurat okładka się podoba i treść także, więc z chęcią przeczytam. Już od kilku dni mam ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńDołączam do grona tych, którym nie przypadła do gustu okładka. Też zrezygnowałam z lektury, bo myślałam, że to będzie taki zwyczajny romans.
OdpowiedzUsuńZ Twojej recenzji wynika, że okładka oraz tytuł zrobiły tej książce wielką krzywdę.
OdpowiedzUsuńNie odpowiada mi ta tematyka..
OdpowiedzUsuńZ Twojej recenzji wyłania się warta poznania lektura, poszukam :)
OdpowiedzUsuń