Mój wywiad z Manulą Kalicką na portalu Duże Ka







Na portalu Duże Ka pojawił się mój wywiad z Manulą Kalicką.  Zapraszam Was do przeczytania naszej rozmowy. 





Wywiad znajdziecie pod tym linkiem - KLIK

Nasz rozmowa była przygotowywana na 18 Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie, gdyby jednak kiedyś zaginęła w czeluściach internetu, przedstawiam ją również na mojej stronie :)



Wywiad z Manulą Kalicką
Manula Kalicka -  to autorka kilku bestsellerów, zmieniająca z książki na książkę gatunki literackie.   Brawurowy debiut „Tata, one i ja”, skierowany był zarówno dla młodzieży, jak i do czytelniczek starszych nieco wiekiem. „Szczęście za progiem”,  niedawno wznowione,  to typowe damskie czytadło, historia o Kopciuszku, który mocno zastanawia się, czy naprawdę chce księcia. 

„Wirtualne Zauroczenie” było książką o necie na wesoło, trochę na przekór patetycznej wersji miłosnej historii J.L.Wiśniewskiego. Kolejną pozycją był „Rembrandt, wojna i dziewczyna z kabaretu”  powieść sensacyjno - historyczna osadzona w realiach drugiej wojny światowej, pokazująca jak  w trudnych czasach żyć w miarę normalnie, być przyzwoitym i nie tracić poczucia humoru. 

Ostatnio wydany kryminał „Tutto Bene czyli wszystko dobrze” został napisany wraz z Zbigniewem Zawadzkim. Inspiracją  była twórczość Andrea Camilierego, najlepszego włoskiego speca od kryminałów łączących opis społeczeństwa Sycylii z poczuciem humoru i duża dawką włoskich smaków. Te same walory ma w sobie Tutto Bene, a sądząc po recenzjach –zachwyciło czytelników.

Poza pisaniem książek Manula Kalicka jest autorką współpracującą z tyg. Polityka, gdzie zamieszcza teksty biograficzne, interesuje się kuchnią, malarstwem i ogrodnictwem.



Zapraszamy do lektury wywiadu


Czy literatura popularna, którą reprezentują również Pani książki ma szansę zwiększyć poziom czytelnictwa w naszym kraju?

Literatura popularna, jak sama nazwa wskazuje, cieszy się największym zainteresowaniem czytelników. Mało kto swoja przygodę z książką zaczyna od dzieł opasłych i trudnych. To, ze popularna, nie musi, choć czasem znaczy, że to literatura na niskim poziomie. Nasze polskie pisarki, podobnie jak zagraniczne, potrafią nie tylko zabawić czytelnika, ale i powiedzieć mu coś istotnego o życiu, o psychologii, związkach czy naszej historii. Dać chwilę zapomnienia, refleksji czy dobrej zabawy. Mamy serca czytelniczek - chyba mogę to powiedzieć z czystym sumieniem - spotykam się  z nimi w bibliotekach i zawsze są to kontakty inspirujące i potwierdzające, ze to co robimy ma sens. Jest potrzebne. 

Działa Pani zawodowo na wielu płaszczyznach – pisarka, agentka literacka, dziennikarka. Jestem ciekawa więc, jak wygląda Pani zwyczajny dzień pracy?

No, cóż polega na tym, że biegam jak błędna i staram się trochę czasu poświęcić każdemu z moich zatrudnień. Przeważnie jednak: jak pisze -  to nie czytam i nie mejluje,  telefon zostawiam w innym pokoju. A jak mam plan by napisać artykuł, to skupiam się tylko na jego tematyce, zaczynam od tego co lubię najbardziej – czyli czytania; biegnę do biblioteki, kupuje potrzebne mi książki na allegro i myślę jak to ugryźć. Łapanie kilku kotów za ogon w jednym czasie źle się kończy. Ale tez nie jest możliwe, by cały dzień np. pisać książkę - to bardzo wyczerpujące zajęcie – zatem, gdy już uporam się  z pracą ściśle literacką, odpocznę gotując i sprzątając, siadam i czytam, poprawiając, pliki nadesłane przez współpracujących ze mną autorów. To tez zajęcie wymagające skupienia uwagi, więc robię to przez 2 godziny maksimum.

W ostatnim czasie czytelnicy otrzymali odświeżone wydanie Pani powieści pt. „Szczęście za progiem”. Jakie więc są Pani najbliższe plany literackie? Czy niebawem możemy spodziewać się kolejnej książki?

Cieszę się ze wznowienia „Szczęścia „ – okazało się bardzo jare i nowe pokolenie czytelniczek pisze do mnie jak bardzo się identyfikują z moja bohaterką. Tu na targach tez można kupić napisany przeze mnie i Zbyszka Zawadzkiego kryminał „Tutto bene” czyli „Wszystko dobrze” – połączenie zbrodni z kuchnią. Klimaty włoskie – wzorem był nam Andrea Camilieri. Taki mały hołd dla jego twórczości – lekkiej, zabawnej i niegłupiej. 
A obecnie piszę powieść „Dziś, jutro, po wojnie” osadzoną w realiach schyłku wojny, akcja zaczyna się pod koniec września 44 roku, powstanie już dogasa, a moja bohaterka Irenka wydostaje się z Warszawy i spotyka dwie równie jak ona zagubione i samotne dziewczyny Helenkę i Zosię. Staną się one przyjaciółkami na całe życie, życie bardzo poplątane przez polską ówczesną rzeczywistość i ich wcześniejsze, jeszcze wojenne wybory. Drugim wątkiem książki, prowadzonym równolegle, bo to powieść obyczajowo przygodowa będzie odzyskiwanie utraconych dzieł sztuki, pojedynek wywiadów państw sprzymierzonych pod koniec wojny, kiedy to  wbrew pozorom różne działy się rzeczy: niezwykłe i zaskakujące. To, co opisuje miało miejsce, w zasadzie powieść jest oparta na faktach, ale luźno, ponieważ wplątuję fikcyjnych bohaterów w prawdziwą historię, tak jak to już raz zrobiłam w „Wojnie, Rembrandcie i dziewczynie z Kabaretu”, książce o którą mnie wciąż pytają czytelnicy. Ten entuzjazm dla niej spowodował, że piszę rzecz podobną, powiązaną też kilkoma bohaterami występującym i tu i tam. Ale historia, którą opowiadam – jest zupełnie inna. Mam nadzieję, że się równie spodoba. Muszę się przyznać: wzięłam duży zamach i akcja toczy się nie tylko w podwarszawskich Włochach, Warszawie. ale i Londynie, Niemczech, i w  tych prawdziwych Włochach czyli Italii. Jest miłość, zdrada i przyjaźń. Jeśli książka się spodoba będę pisała dalej, kolejne tomy.

Czym jest dla Pani pisanie?

Wyzwaniem, Pasją. Grą i zabawą.

Co najchętniej czyta Manula Kalicka?

Dobre wspomnienia. Mój numer jeden: Rosco- Bohdanowicz – tak się bawiłam przy jego wspomnieniach, Że od lat sięgam w pierwszej kolejności po dzienniki, wspomnienia i listy. Ale czytam też literaturę kobiecą, kryminały i współczesną polską. Czytam Anię Fryczkowską, Małgosię Wardę, M.M. Lemberga- to mój autor agencyjny i jestem z niego dumna. Lubię być na bieżąco na tyle, na ile mi czas pozwala. Kindle cudownym wynalazkiem - zawsze mogę go wyciągnąć i zniknąć. Czytanie, jak wiadomo, to forma ucieczki. Pisanie, zresztą też :)

Jako doświadczona pisarka – ma Pani za sobą z pewnością wiele interesujących spotkań autorskich. Jestem ciekawa, czy któreś utkwiło Pani szczególnie w pamięci?

Tak, najczulej wspominam Małdyty – gdzie byłam pierwszą żywą zaproszoną pisarką. Było cudownie, kwiaty nie tylko te od biblioteki, ale i z ogródków, miła dyskusja i czarowny klimat. Też bardzo sympatycznie wspominam trasę białostocką zorganizowaną przez tamtejszą bibliotekę  -  to były bardziej spotkania towarzyskie niż poważne autorskie. Ja gadałam. panie opowiadały – bardzo było wesoło. Wszędzie jest świetnie- biblioteki grupują najfajniejszych ludzi, chłonnych, szukających ciekawych.

Obserwuje Pani rozrastającą się blogosferę książkową? Co Pani sądzi na ten temat?

Bardzo cenne zjawisko poszerzające nasz świat. Każdy może znaleźć swojego bloga czy blogera, uczyć się od niego, a potem iść dalej, do innego. Jest szansa na rozmowę o książkach, której często brakuje w życiu codziennym Kiedyś pamiętam, że z jednymi recenzentami się zgadzałam, z innymi nie. Czytałam polecenia tych, którzy mieli ze mną zbieżny gust – to ułatwiało wybór książek i filmów. Teraz taką rolę pełni Internet. Krytycy literaccy wymarli, zaginęli, bawią się z grupą swoich znajomych. Prawdziwe Życie to net :)

Jest mnóstwo znakomitych blogów – czytam oczywiście zwierzapopkulturalnego – choć o książkach trochę mało pisze, ale dzięki niemu odkryłam świat seriali. Czytam Zacofanego w Lekturze – tu bloger sięga po starsze pozycje, które kiedyś gdzieś wydano i gdyby nie on, zostałyby kompletnie zapomniane, a dzięki Zacofanemu można się dowiedzieć, co warto czytać z książek już nieco zakurzonych. W czasach gdy księgarze mówią, że książka jest już po miesiącu nieświeżym mięsem – ten blog ma wielką wartość kulturotwórcza. Płaszcz Zabójcy z kolei to blog na którym jest to co lubię: każdego dnia wyimek z listu czy dziennika –zdania napisane tego samego dnia sto lat, czterdzieści czy pięć lat temu. Inspirujące i zabawne.  Są blogi Izy Raduckiej, Kasi Hordyniec czy Agnieszki Tatery, Mai Sienkowskiej. Mnóstwo świetnych blogów, w których można znaleźć coś dla siebie. Jest też wiele kiepskich, ale o nich zapomnijmy. Są dla innych. Też czytających, a to ważne. Poza tym  ci, którzy je tworzą kiedyś staną się dojrzalsi i ich czytelnicy także. Jest miejsce na wszystko. 

Co na koniec chciałaby Pani powiedzieć czytelnikom, którzy pojawią się na 18 Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie?

By dobrze wybierali książki. Nie szaleli nadmiernie w kolejkach do celebrytów, bo to średnio mądre. W zeszłym roku najprzykrzejszym dla mnie widokiem była Julia Hartwig jedna, z powiedzmy, kilku, najwybitniejszych poetek polskich siedząca samotnie, bez czytelników tuz obok tłumu szturmującego Grycankę. Nie róbmy sobie tego.

Tak kochamy Wisławę Szymborską – bo nam ktoś o niej powiedział. Wiec mogliśmy ja poznać.  Warto też znać jej następczynie. 

W tym tłumie targowym  jest mnóstwo interesujących pisarek i pisarzy, których nie znamy – będą też laureatki Festiwalu Literatury Kobiecej, który właśnie się zakończył – poznajcie je. Jurorki prawie jednogłośnie wybrały już  po raz drugi Danutę Noszczyńską i jej „Wszystkie życia Heleny P.” (właśnie czytam :)) i Grażynę Jeromin Gałuszkę i jej „Magnolię”. Sprawdźcie jak piszą. A potem może sięgniecie po kolejne książki polskich autorek i autorów, tych mniej okrzyczanych – warto dokonywać własnych odkryć literackich :) Dlatego blogosfera jest ważna i ważne są takie inicjatywy jak Festiwal Literatury Kobiecej Pióro I Pazur, któremu gorąco kibicuje. 

Z pisarką rozmawiała 
Wioleta Umecka
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/




13 komentarzy:

  1. "Dziś, jutro, po wojnie", jak dla mnie, zapowiada się świetnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że nie znam jeszcze książek tej autorki, ale dzięki tej rozmowie sięgnę po którąś z jej repertuaru :)
    Fajna szczera rozmowa. Podoba mi się jak pisarka postrzega literaturę popularną. Uważam, że tak właśnie jest, osładzamy sobie życie, czytając książki o szczęśliwszej codzienności, odnajdując też podobne, nasze problemy. To prawda, nie każdy ma ochotę codziennie mierzyć się z ambitnymi dziełami literackimi. Liczy się różnorodność i chęć czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale wszystko przede mną. Bardzo mi się podoba to, co powiedziała o blogach książkowych. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie muszę poznać ową autorkę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Choć wywiad krótki, to treściwy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z przyjemnością przeczytałam Twój wywiad. Gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo interesujący, rzeczowy wywiad. Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie cieszyłam się, że uczestniczyłam w Targach Książki w Poznaniu, gdyż mogłam poznać mniej znanych pisarzy, o których pewnie nigdy bym nie usłyszała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mądre słowa - i takie smutne - o Grycance i pani Hartwig. To niestety obraz naszej kultury...

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny wywiad. Gratulacje! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger