"Realizm magiczny fascynuje mnie i porywa – jest tajemniczy i daje pole do popisu dla wyobraźni. Poza tym, czuję, że on zapewnia mi "prawdziwych przyjaciół" – prawdziwych czytelników" - Wywiad z Martą A. Trzeciak
Spotykanie takich autorów jak Marta A. Trzeciak w mojej czytelniczej podróży, to wartość bezcenna, z którą i z Wami chciałabym się podzielić. Dzisiaj poznacie nietuzinkową osobowość, jaką niewątpliwie jest młoda, piękna i przede wszystkim utalentowana autorka książki pt. "Bliżej Dalej", którą całkiem niedawno przedstawiałam Wam na mojej stronie. Zapraszam na fascynującą wędrówkę po realizmie magicznym i nie tylko.
Recenzja książki "Bliżej Dalej" - KLIK
fot. "Przystanek Tramwaj" Letnia Redakcja TV Słupsk |
Marta A. Trzeciak to pisarka, naukowiec i refleksyjny żartowniś. W swoim życiu wykonywała już wiele zawodów – pracowała w fastfoodzie, leczyła zwierzęta w zoo, sprzedawała gazety oraz badała mięso w rzeźni. W 2013 r. została stypendystką Kulturalnego Miasta Gdańsk, obecnie zaś prowadzi warsztaty kreatywnego pisania i myślenia, oraz robi doktorat na międzywydziałowych studiach. Jej debiutancka powieść nosi tytuł "Inframundo".
awiola: Zadebiutowałaś książką "Inframundo", której fabuła została oparta na mało popularnym realizmie magicznym. Nie obawiałaś się, że element ten zniechęci potencjalnych czytelników do Twojego debiutu?
Marta A. Trzeciak: Często się czegoś
obawiam, a mimo to – i tak to robię :). I szczerze mówiąc, z
tego wychodzą najlepsze rzeczy. Poza tym, to jest chyba trochę tak,
jak z powołaniem – najpierw czuje się w sobie powołanie do
pisania, a potem – w procesie żmudnego poznawania siebie –
odkrywa się powołanie do określonego stylu. Realizm magiczny
fascynuje mnie i porywa – jest tajemniczy i daje pole do popisu dla
wyobraźni. Poza tym, czuję, że on zapewnia mi "prawdziwych
przyjaciół" – prawdziwych czytelników. To jest tak jak z
naszym charakterem – jeśli jesteśmy bardzo charakterystyczni i
nie staramy się za wszelką cenę podążać głównym nurtem to
oczywiście nie wszyscy nas pokochają, ale za to krąg znajomych,
który nas otacza to prawdziwe indywidua, o które warto walczyć! :)
awiola: Bardzo trafne porównanie. Elementy realizmu
magicznego zostały również wykorzystane w Twojej drugiej książce
pt. "Bliżej Dalej". Dlaczego wykorzystujesz ten mało popularny
nurt w swojej twórczości?
Marta A. Trzeciak: Inspiracją jest dla mnie
zawsze tajemnica. W każdym swoim wymiarze. To, co wymaga rozwikłania
za pomocą wyobraźni – to, co daje ogromne pole do popisu (bo
przecież w treści można umieścić zarówno akcję, jak i
sensację, ale również – przemyślenia i tak zwane głębsze
treści). Realizm magiczny karmi się wyobraźnią, ale też pobudza
jej wzrost i za to go właśnie kocham. Co więcej, uważam, że
jakkolwiek nurt ten jest uważany za mało znany, to tak naprawdę
wielu czytelników kocha go, nawet o tym nie wiedząc. Przecież "Mistrz i Małgorzata", "Sto lat samotności", a wśród
filmów – produkcje Tima Burtona, czy Davida Lyncha to właśnie
realizm magiczny!
awiola: Myślę, że ostatnim stwierdzeniem wprawiłaś w zdumienie wielu czytelników. Z pewnością posiadasz swoich ulubionych pisarzy, tworzących w nurcie realizmu magicznego.
Czy mogłabyś polecić czytelnikom rozpoczynającym swoją przygodę
z taką właśnie literaturą, jakieś nazwiska ?
Marta A. Trzeciak: Jeśli ktoś jest jeszcze
nieoswojony z tym nurtem i chciałby się przekonać, czy go porwie,
proponuję zacząć od nieocenionego "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa. Jeśli to już za Wami to koniecznie zwróćcie uwagę na
Süskinda i jego "Pachnidło" (książkę, nie film). Oswojeni z
nurtem z pewnością docenią "Sto lat samotności" Marqueza. Tak
naprawdę realizm magiczny ma wiele twarzy i nie wszystkie one będą
odpowiadały konkretnemu czytelnikowi. Ja na przykład wielbię w
sposób niemal absolutny "Sto lat samotności" oraz "Pachnidło",
ale na przykład Fuentes, który też często tworzy w tym nurcie nie
jest dla mnie strawny w każdych okolicznościach. Podobnie Cortázar,
którego "Gra w klasy" miała dla mnie za mało ruchu i akcji.
Uwielbiam natomiast Budnitz, która prezentuje bardziej kobiecy
wymiar tego nurtu, ale na przykład jej książkę "Gdybym ci
kiedyś powiedziała" lubię znacznie bardziej niż "Ładne duże
amerykańskie dziecko", które do końca do mnie nie przemawia.
Ciekawym twórcą, których nie łączy się z realizmem magicznym, a
mimo to – uważam, że mają z nim coś wspólnego są na przykład
John Irving, który w "Czwartej ręce" ofiarowuje swojemu
bohaterowi dłoń po zmarłym – dłoń, która zaczyna zmieniać
jego życie, charakter, uczucia – czyż to nie brzmi jak realizm
magiczny? :) Podobnie jest na przykład z Tokarczuk, która również
nie jest kojarzona z tym nurtem, ale w takim razie co w "Prawieku" robiła Kłoska z bluszczem (tak, chodzi o roślinę :), gdy dali się
porwać namiętnej miłości…?
awiola: Myślę, że Twoje podpowiedzi staną się cenną wskazówką dla osób, które pragną poznać ten nurt. Powieść "Bliżej
Dalej" otrzymała Stypendium Kulturalne Miasta Gdańska.
Opowiesz coś więcej na ten temat genezy powstania książki?
Marta A. Trzeciak: Geneza powstania książki
i przyznania stypendium to były dwie całkiem odrębne historie.
Książka zaczęła tak naprawdę powstawać – uwaga ciekawostka –
w przyczepie kempingowej moich przyszłych teściów (!), w
miejscowości o malowniczej nazwie Smołdziński Las, dokąd
pojechałam zaczerpnąć trochę tchu. Pewnego wieczoru w drzwi tej
przyczepy zaczęła – nie tyle nawet pukać, co łomotać Rita.
Domagała się opowiedzenia swojej historii. Cóż było robić?
Siadłam i pisałam.
Jeśli zaś chodzi o
Stypendium Kulturalne Miasta Gdańska to występuje ono w wielu
odmianach – niektóre z nich przeznaczone są na przykład na
finansowanie dojazdu młodych twórców na miejsca odbywania się
ważnych eliminacji, czy konkursów. Moja odmiana stypendium
przyznawana jest twórcom na realizowanie projektów artystycznych.
Reszta historii jest bardzo prosta – komisja stypendialna ocenia
różne projekty artystyczne i kulturalne, a następnie – tym,
które przejdą pozytywnie procedurę stypendialną (przypadną
komisji do gustu) – przyznaje stypendium, które przeznaczone jest
na realizację tego właśnie projektu. "Projektem" w kontekście "Bliżej Dalej" był gotowy maszynopis powieści.
awiola: Dobrze, że osoby zasiadające w komisji mają przysłowiowego nosa do odkrywania talentów :) Trzeba przyznać, że
czytelnicy bardzo chwalą okładkę powieści "Bliżej Dalej",
która idealnie wpasowuje się w całe dzieło. Czy okładka to Twój
autorski pomysł?
Marta A. Trzeciak: Mnie również ona się
bardzo podoba. Oczywiście, że okładka nie jest moim dziełem –
nie chcielibyście widzieć okładki zaprojektowanej przeze mnie! :) W
przypadku "Bliżej Dalej" miałam o tyle dobrze, że jeszcze
zanim proces wydawniczy został rozpoczęty mogłam określić swoje
preferencje co do wyglądu okładki. Chciałam żeby była
tajemnicza, nie za bardzo krzykliwa i aby w jakiś sposób obrazowała
charakter tytułu (widać to na przykład na czcionce, która w
przypadku słowa "Bliżej" jest ostra, jakby przybliżona do nas,
a w słowie "Dalej" nie do końca ostra i jakby odleglejsza).
Miałam po prostu to szczęście, że moje intencje zostały dobrze
zrozumiane, a następnie projektem zajął się ktoś, kto w
przeciwieństwie do mnie – zna się na tym dobrze i nie ma dwóch
lewych rąk do grafiki.
awiola: Tak, okładka w zupełności oddaje zamysł dzieła. I muszę tutaj przyznać, że na czcionkę w tytule nie zwróciłam zbytniej uwagi. Ciekawi mnie ile zajęło Ci napisanie
i doszlifowanie historii trzech, tak różnych sióstr ukazanych na
stronach "Bliżej Dalej"?
Marta A. Trzeciak: Powieść powstawała
przez równy rok, przy czym pierwsze jej tchnienie – trochę jakby
oddech na plecach poczułam, gdy odwiedzałam moich rodziców w
Słupsku. Wtedy po prostu poczułam, że "coś się święci" i
niedługo wciągnie mnie wir przygody, której zew zaczęłam powoli
szlifować. Potem nastąpiło moje wspomniane już i burzliwe
spotkanie z Ritą, która pojawiła się znienacka w Smołdzińskim
Lesie. Historia powstawała wtedy w tempie ekspresowym – cały czas
dostawałam po głowie od swoich bohaterów, którzy powtarzali "szybciej, szybciej!" i "napisz więcej o mnie, o mnie!".
Historia komplikowała się i dobudowywała kolejne szczebelki w
kolejnych miesiącach. A potem – po wielu zapisanych stronicach
spojrzałam na trzy siostry inaczej (bohaterki powieści). Nareszcie
je zrozumiałam. Pojęłam, że Rita tylko udaje pyskatą
imprezowiczkę. Zrozumiałam, że Stella nie bez powodu dała się
porwać namiętności. Pojęłam, że Matylda szykuje dla wszystkich
coś, czego nikt się nie spodziewa. Wtedy musiałam zrobić przerwę
w pisaniu i skupić się na dojrzewaniu bohaterów. Przede wszystkim
dojrzewała Rita, której zajęło to kilka miesięcy. Dopiero gdy
wróciłam do Gdańska byłam w stanie podjąć jej historię na
nowo. To był nowy dialog, nowe okoliczności.
fot. Michał Karmelita |
awiola: To fascynująca historia. Jaka jest zatem geneza tajemniczego moim zdaniem tytułu "Bliżej Dalej"?
Marta A. Trzeciak: Chodzi przede wszystkim o
to, że czasami – aby znaleźć się bliżej tego, czego szukamy,
musimy na sprawę spojrzeć z większego dystansu – z lepszej
perspektywy. I odwrotnie – czasami im dalej przed siebie biegniemy,
tym bliżej siebie, głębiej w sobie musimy poszukać.
Dla bohaterek książki
ten tytuł oznacza też, że im dalej szły (w powieści
sformułowania takie jak: "dalej, no dalej!" pojawiają się w
kluczowych momentach), tym bliżej swojego celu się znajdowały.
Lubię czasem gry słowne. Jeżeli w moich książkach coś pojawia
się kilkakrotnie lub wydaje się niejednoznaczne to nigdy nie dzieje
się tak bez przyczyny.
awiola: Tak, niejednoznaczność to cecha Twojej prozy. Na Twojej stronie
internetowej, można zobaczyć aż cztery trwające obecnie projekty.
Opowiesz coś więcej o swoich najbliższych planach literackich?
Marta A. Trzeciak: Przede wszystkim –
dokładnie przedwczoraj przyszedł mi pomysł na nową książkę! To
znowu jest ten rodzaj oddechu na plecach – na razie tak
niesprecyzowany, że nie zamieszczam go nawet wśród "Innych
projektów" na blogu. Co do innych planów – przygotowujemy się
powoli do wydania mojej trzeciej powieści. Maszynopis został już
ukończony, niedługo ruszamy z machiną procesu wydawniczego. Tytuł
jest nadal roboczy, więc może nie będę go zdradzać :). Jeśli
zaś chodzi o treść to książka ma dwa wymiary – jeden z nich –
fabularny i związany z tym, co widać gołym okiem. Drugi wymiar
jest tym, co wyczuwamy gdzieś poza granicą zmysłów. Jeśli chodzi
o fabułę to wyobraź sobie przytulną knajpę urządzoną trochę w
stylu Irish pubu – knajpę, w której jest zawsze ciepło i gwarno,
gdzie toczą się rozmowy i brzmi śmiech. Wiesz – taką z
dzwonkiem u wejścia, mnóstwem bibelotów na półkach i ścianach i
z tymi małymi, witrażowymi szybkami zamiast okien. No właśnie –
tam właśnie spotyka się regularnie grupa przyjaciół, którzy są
bohaterami mojej książki. Dwoje z nich to narratorzy historii. Obaj
panowie są pisarzami i ostatnio ich myśli skupiają się wokół
tajemniczej dziewczyny, która bardzo niedawno dołączyła do grupy
znajomych – niejakiej Kiki. Kika nosi w sobie wielką zagadkę, jej
dotychczasowe życie owiane jest tajemnicą, którą wszyscy
przyjaciele próbują rozwikłać. Pisarze snują o niej długie
opowieści, a reszta towarzystwa próbuje odgadnąć, czy to co mówią
jest w istocie prawdą. Wkrótce okaże się, że tajemnica ta
wpłynie na nich znacznie bardziej, niż mogą się tego spodziewać!
Jeśli zaś chodzi o
pozostałe projekty, o które pytałaś – na razie najbardziej
poważnie traktuję powieść pod tytułem "To Nowe", która jest
baaardzo specyficzną historią – myślę, że stosunkowo mało
strawną, dlatego na razie wstrzymam się z jej wydawaniem i
zastanowię się, co mogę z nią zrobić, aby wykorzystać jej
potencjał. Jeśli chodzi o "Dramat śledzia po kaszubsku" to
jest to zbiór opowiadań, który bawi się konwencją mitologii
kaszubskiej i osadza ją w naszym współczesnym świecie. Bliska
mojemu sercu jest także "Zwierzęca pamięć Adaleny", która –
tu ciekawostka – jest sztuką opisującą losy Adaleny – znanej
czytelnikom z "Bliżej Dalej". Jest to historia Adaleny z czasów
jej młodości, która w dużym stopniu wyjaśnia, dlaczego kobieta
ta zachowywała się właśnie tak, a nie inaczej. Ponieważ jednak, "Zwierzęca pamięć Adaleny" reprezentuje dramat, nie prozę –
widziałabym ją raczej na deskach teatru niż w księgarniach.
Ostatni z projektów to "Zacznijmy opowieść…", który jest
bardzo osobistym tworem – to opis losów mojego dziadka z czasów
jego dzieciństwa przeplatany moimi wspomnieniami dzieciństwa
spędzonego w jego domu. To podróż sentymentalna po Wilnie (w
którym dziadek dorastał) oraz Słupsku (w którym razem z babcią
po wielu latach się osiedlili).
fot. Michał Karmelita |
Marta A. Trzeciak: Lubię różnorodność.
Z ramion "Hrabiego Monte Christo" chętnie przeskakuję w objęcia
Marqueza. Doczytawszy go, sięgam po Johna Irvinga, którego cenię
za dystans i poczucie humoru. Przepadam za Vonnegutem – mam
wrażenie, że go znam. Jeśli mam ochotę na coś bardziej kobiecego
– sięgam chętnie po Budnitz (choć niestety, wydała tak niewiele
pozycji – czekam na kolejne), a nawet po Ericę Jong. Książką
mojego życia jest "Porwanie Baltazara Gąbki" pana
Pagaczewskiego.
awiola: "Porwanie Baltazara Gąbki" - kocham tę książkę. Obserwujesz rozrastającą
się blogosferę książkową? Co sądzisz na temat zjawiska pisania
recenzji przez miłośników literatury?
Marta A. Trzeciak: Odpowiedź jest prosta:
wszystko, co zmierza ku czytaniu jest dobre. Jeśli miłośnicy
literatury zarażają siebie nawzajem i innych pasją czytania to
należy im się pomnik. Trwalszy niż ze spiżu.
awiola: Pięknie powiedziane. Jak postrzegasz rynek
wydawniczy w Polsce?
Marta A. Trzeciak: To ogromny temat na
odrębną dyskusję, więc powiem tylko, że temat jest trudny.
Pisanie jest bardzo ciężką pracą i o ile natchnienie, czy też
inspiracja stanowią jego podstawę, o tyle pozostała praca pisarza
przypomina kopanie fosy łyżeczką od herbaty. Wiele osób narzeka
na to, że książka stała się produktem, że aby ją sprzedać
trzeba stosować się do zasad rynku i marketingu. Pewnie to prawda,
ale czy to dobrze, czy źle…? Zawsze, gdy mam jakieś wątpliwości
co do kwestii związanej z literaturą, odpowiadam sobie na to samo
pytanie, o którym mówiłam Ci wcześniej: "czy to zmierza ku
czytaniu?". Jeśli tak, to ja to aprobuję. Jasne, że wolę klimat
starych, tajemniczych bibliotek i szeleszczących kartek papieru
rodem z "Niekończącej się opowieści". Jasne, że nie podoba
mi się walka o czytelnika, którego ktoś nazywa "odbiorcą" albo jeszcze gorzej: "klientem". Ale wtedy podpieram się tym
pytaniem: "czy to zmierza ku czytaniu?". Tak? Dziękuję, nie mam
więcej pytań.
Podobne zjawisko
obserwuje się, gdy na rynku wydawniczym pojawiają się tak zwani
reprezentanci "niższej literatury". Wiele rozkochanych w
czytaniu moli książkowych oburza się, że to gnioty. Mogę się z
tym nawet zgodzić, ale ponownie – jak zacięta płyta wracam do
mojego magicznego pytania: "czy to zmierza ku czytaniu?". Jeśli
tak, to mimo wszystko oceniam to pozytywnie.
Co więcej, uważam, że
dobra książka jednak zawsze się obroni. Ja na przykład mam silną
wiarę we własnym bohaterów i dlatego uważam, że jeżeli ktoś
już zechce się z nimi zapoznać, oni będą przemawiać za mnie
lepiej niż ja sama.
fot. Michał Karmelita |
awiola: Myślę, że Twoje magiczne pytanie winno stać się pytaniem wielu krytyków dzielących pisarzy i wydawane przez nich dzieła. Jakich rad udzieliłabyś osobom chcącym wydać swoją pierwszą książkę?
Marta A. Trzeciak: Po pierwsze: zastanów
się, czy to już jest na pewno ten właściwy moment. A może w
Twojej głowie siedzi już jakiś kolejny pomysł na książkę,
który okaże się przełomowy? Wsłuchaj się w siebie. Jeśli
jesteś gotowy – działaj.
Po drugie: pamiętaj, że
właśnie wkroczyłeś na długą i wyboistą drogę. Nie przejmuj
się, nie bój się. Bądź gotowy na przygody – również te
nieprzyjemne – przyjmuj i sukcesy i porażki jako nauki. Ale nigdy
nie daj się złamać. Ocieraj z twarzy pył drogi i błoto rzucone
przez tych, którzy Cię nie rozumieją. To Twoja droga i tylko Ty
wiesz, co jest u jej kresu. Upadłeś? Poleż sobie. A potem wstawaj.
Po trzecie: ucz się
dystansu. Nie analizuj w nieskończoność wszystkiego, co Ci mówią
inni. Pamiętaj, że oni mogą się mylić.
Po czwarte: bądź sobą.
Serio.
Po piąte: nie porównuj
się z innymi. Ty to Ty. Nie porównuj się ani z tymi, których
uważasz za lepszych, ani z tymi, którzy wydają Ci się gorsi.
Porównywanie się lepszymi jest prostą drogą do zawiści – nie
pozwól sobie na nią. Ona niszczy od środka. Porównywanie się z "gorszymi" sprawia, że stajesz się próżny. Nie możesz być.
Po szóste: pamiętaj, że
pisarz uczy się warsztatu przez całe życie. Nie bądź dla siebie
zbyt surowy.
Po siódme: nie wstydź
się. Jeśli sądzisz, że Twoja książka jest dobra – przyznaj to
– również przed innymi.
Po ósme, dziewiąte i
dziesiąte: w chwilach goryczy – płacz. W chwilach radości –
śmiej się. Wyjdź czasem z domu. No już, idź na spacer! :)
awiola: Bezcenne rady. Mam nadzieję, że ktoś z nich skorzysta. Co autorka "Bliżej
Dalej" preferuje przy pisaniu – kawę, herbatę, czy może coś
zupełnie innego?
Marta A. Trzeciak: Przyznaję otwarcie, że
mam problem. Jestem uzależniona od porannej kawy. Uwielbiam jej
smak, zapach i fakt, że ona istnieje. Nie siądę do pisania bez
kubka wypełnionego czymś gorącym i parującym. Natomiast z
pewnością nie mogłabym pisać z kieliszkiem w dłoni – wiem, że
wielu pisarzy to robi, ale ja w momencie kreowania historii
potrzebuję stu dwudziestu procent swojego mózgu. Po lampce wina
zostaje mi tylko czterdzieści procent:).
awiola: Witaj więc w klubie uzależnionych od kawy. Co na koniec chciałabyś
przekazać czytelnikom mojej strony?
Marta A. Trzeciak: Dziękuję, że
dobrnęliście do ostatniej linijki tego wywiadu. Mam nadzieję, że
on przybliżył Was trochę do tego, jak patrzę na świat. Jeśli
ktoś z Was chciałby porozmawiać ze mną twarzą w twarz to
zapraszam serdecznie na nadchodzące Targi Książki w Krakowie,
gdzie bardzo chętnie spotkam się z Wami w piątek 24 października
o godzinie 12:30 (stoisko C29 (HALA "WISŁA"). Dodam
jeszcze, że na pierwsze trzy osoby, które posłużą się hasłem "Subiektywnie o książkach" czekają darmowe egzemplarze "Bliżej
Dalej" lub "Inframundo" (do wyboru). Do zobaczenia :)!
Moi drodzy, nie przegapcie takiej okazji! Już jutro, możecie na otrzymać darmowe egzemplarze książki Marty A. Trzeciak. Kto pierwszy ten lepszy!
A ja dziękuję autorce za udzielenie odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Zachęcam wszystkim do zgłębienia prozy Marty, z pewnością Was nie zawiedzie. A już niebawem, na łamach mojego bloga przedstawię Wam najnowsze dzieło pisarki. Nie mogę się tego doczekać :)
A ja dziękuję autorce za udzielenie odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Zachęcam wszystkim do zgłębienia prozy Marty, z pewnością Was nie zawiedzie. A już niebawem, na łamach mojego bloga przedstawię Wam najnowsze dzieło pisarki. Nie mogę się tego doczekać :)
Przyznam szczerze, że nie pociąga mnie nurt, na którym ta pani opiera swoją twórczość. A jednak ludzie chwalą jej książkę Bliżej dalej. Wydaje mi się, że w końcu ulegnę i też po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad jak zwykle ;) Szkoda, że nie zdążę jutro powalczyć o książkę... ;)
OdpowiedzUsuńAutorka wydaje się sympatyczna, fajnie żongluje aluzjami literackimi (pomnik trwalszy niż ze spiżu itp.), a realizm magiczny jest świetny! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad :). Gratuluję! A Autorka brzmi na bardzo interesującą i sympatyczną osobę :).
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad, bo i ciekawa osobowość. Szkoda, że jednak nie wybiorę się na targi książki do Krakowa :/.
OdpowiedzUsuńFajna promocja książki z tym rozdawaniem książek na specjalne hasło ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam realizm magiczny. Autorka mnie zaciekawiła, na pewno będę chciała przeczytać.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim wróciłam do Twojej recenzji, która mi gdzieś po drodze umknęła. Bardzo ciekawa rozmowa, jedna z najciekawszych, do tej pory. Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńlubię czytać Twoje wywiady:)
OdpowiedzUsuńChętnie odwiedziłabym taką knajpkę, o której wspomina autorka;)
OdpowiedzUsuńOj, szkoda, że nie mogę powalczyć o książkę, bo fabuła jest interesująca... Wywiad jak zawsze ciekawy :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Bardzo ciekawa rozmowa :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki, ale po dzisiejszym wywiadzie jestem już pewna, że warto coś zmienić w tym względzie. Świetna rozmowa-gratuluje!
OdpowiedzUsuńAutorka wygląda na bardzo miłą :)
OdpowiedzUsuńGratuluję rewelacyjnego wywiadu :) Po tej rozmowie z chęcią sięgnę po twórczość autorki :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad, czytałam go z przyjemnością. Nie znam jeszcze tej autorki, ale wygląda na bardzo pozytywną osobę :)
OdpowiedzUsuńwww.im-bookworm.pl
Czytałem "Bliżej Dalej" i zrobiłem to z wielką przyjemnością. Z jeszcze większą radością przeczytałem Twój wywiad. Świetny! :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wywiad, świetnie skonstruowane pytania. Z autorką mam miłe wspomnienia, bo jej książka bardzo przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńWow! Cóż za obszerny i ciekawy wywiad. Bardzo przyjemnie mi się go czytało, a moja radość jest tym większa, że posiadam ksiażkę tej autorki, tj. "Bliżej Dalej" i będę mogła poznać ją od strony czysto literackiej :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny wywiad! :) Czytałam "Bliżej Dalej" i miałam okazję recenzować tę książkę na blogu, więc tym ciekawiej czytało mi się wywiad z autorem, którego "znam" :). Chyba nie zdarzyło mi się jeszcze napotkać w sieci negatywnych opinii o debiucie Trzeciak, więc uznaję "Bliżej Dalej" za naprawdę kawał dobrej literatury i czekam na więcej! :)
OdpowiedzUsuńPodzielam fascynację Twojej rozmówczyni realizmem magicznym. To wspaniały nurt w literaturze, choć bardzo łatwo nieodpowiednio go wykorzystać i popaść w ckliwość.
OdpowiedzUsuńZnakomity wywiad!!! Profesjonalnie poprowadzony. Sensowne i wynikające z rozmowy pytania, oraz rzeczowe i błyskotliwe odpowiedzi. Autorka pokazuje się tu jako osoba bardzo dojrzała i pomimo jej młodego wieku ma wyrobioną opinię na wiele tematów, oraz ma wiele do powiedzenia na tematy życiowe, lecz udaje się jej przy tym pozbyć moralizatorstwa i bufonady. To wielki plus!
OdpowiedzUsuńPlusem prowadzącej - natomiast - jest biegłość tematu, zaangażowanie, oraz nietuzinkowe i inteligentne pytania.
Całość bardzo zachęca do sięgnięcia po lekturę Bliżej Dalej, do czego przyłączam się również. Sam już przeczytałem i polecam gorąco choć Twój wywiad zrobił to znacznie lepiej.