"Zupa z Króla – Ballada o kochaniu" - Edward Wójciak











"Miłości nie ma, jest tylko kochanie".


Wiem, okładka tej książki z pewnością u wielu z Was wywoła jedno skojarzenie – taniego romansu, rodem z harlequina. Nie dajcie się jednak zmylić, gdyż to owszem książka o kochaniu, w której jednak na pierwszym planie występuje dwóch bohaterów, człowiek i jego miasto - Tomaszów Mazowiecki. Miasto w centralnej Polsce, położone w województwie łódzkim, które dotąd było mi mało znane, pomimo jego niewielkiej odległości od mojego miejsca zamieszkania. Po lekturze książki Edwarda Wójciaka już zawsze miasto to będzie mi się kojarzyć z autorem i wykreowanym przez niego bohaterem.

Edward Wójciak to pisarz i dziennikarz polonijnej "Gazety", urodzony w Tomaszowie Mazowieckim, z wykształcenia nauczyciel języka polskiego. Od 1990 roku mieszka w Kanadzie, blisko Toronto. Autor jest zdobywcą statuetki Złotej Sowy - "Polonijnego Oscara", a także laureatem pierwszej nagrody na V Konkursie Literackim im. Marka Hłaski. Jest autorem takich książek jak: "Akademia Politury", "Zupa z Króla – Ballada o kochaniu", "Siwy dym", "Krótka historia spodni w Tomaszowie Mazowieckim" oraz "Piętno anioła". "Zupa z Króla – Ballada o kochaniu" została wydana w Toronto w 2006 r.

Dorastanie Filipa Krawca przypadło na lata powojenne. Bohater mieszka w małym miasteczku, w centralnej Polsce – w Tomaszowie Mazowieckim, w którym to dojrzewa i zmaga się z pierwszymi problemami dorosłości. Atmosfera dorastania w komunistycznej Polsce, przeplata się z płaszczyzną iście baśniową, w której sny i nie do końca sprecyzowane wyobrażenia bohatera budują w równym stopniu świat przedstawiony. Zakończeniem pierwszego tomu cyklu historii Filipa jest jego ucieczka do USA w przededniu stanu wojennego.

"Zupa z Króla – Ballada o kochaniu" jest powieścią nietuzinkową, na co wskazuje przy pierwszym jej poznaniu udziwniony tytuł, składający się z dwóch członów, nie mających pozornie ze sobą nic wspólnego, oraz dość tandetna okładka. Sama konstrukcja fabuły może na początku Was zaskoczyć i zniechęcić, gdyż zawiera opowieści raz ukazane z punktu widzenia głównego bohatera, a raz samego narratora. Jakby tego wszystkiego było mało, autor wplata w te opowieści jeszcze jedną płaszczyznę, w postaci elementów snów i baśni. Czytając książkę, płaszczyzny te – realna i fikcyjna przeplatają się ze sobą, powodując niemałe zagubienie. Nie wiadomo bowiem, kiedy pewne zdarzenia dzieją się naprawdę, a kiedy są jedynie wymysłem Filipa Krawca. A żeby czytelnik jeszcze bardziej pogłówkował, Edward Wójciak niektóre wydarzenia pozostawia niewyjaśnionymi, a niektóre układają się w całość w późniejszych partiach tekstu. Taka, przyznacie dość oryginalna idea ukazania świata przedstawionego, może początkowo przytłoczyć. Gwarantuję jednak, że po pierwszych, trudnych krokach jest o wiele łatwiej. Dałam się bowiem porwać grze, jaką autor swoją książką rozpoczął z czytelnikiem. Trzeba jednak w tym punkcie jasno podkreślić, iż nie każdemu taka specyficzna forma przypadnie do gustu. 

W książce Edwarda Wójciaka mamy również drugiego, głównego bohatera - jest nim rodzinne miasto autora i zarazem Filipa Krawca – Tomaszów Mazowiecki. Autor doskonale opisuje klimat i atmosferę tego małego miasteczka w PRL-owskiej Polsce, lat ukazujących historię współczesnej Polski. To właśnie w Tomaszowie główny bohater przeżywa pierwsze miłości, dojrzewa do wielu decyzji i popełnia błędy. Jestem skłonna przyjąć tezę, że część z przeżyć Filipa, to wyjęte w całości wydarzenia z życiorysu autora - wyziera z nich bowiem naturalności i realizm. Czy więc postać Filipa Krawca jest po części alter ego autora? Wydaje mi się, że tak właśnie jest, dzięki czemu lektura powieści staje się jeszcze ciekawsza i bardziej zagadkowa. Warto wspomnieć również o tym, iż "Zupa z Króla – Ballada o kochaniu" została zilustrowana rysunkami, które w pełni oddają atmosferę ukazanych w książce lat. Ciekawostką jest natomiast fakt, iż chronologia wydarzeń przedstawionych w powieści, pokrywa się z kalendarzem wydawanych płyt Rolling Stonesów. Cóż, Edward Wójciak jako fanatyczny miłośnik tej grupy, miał ciekawy pomysł.

Z pewnością wielu z Was intryguje pierwszy człon tytułu książki, czyli "Zupa z Króla". Mnie również od samego początku zaciekawiło to sformułowanie. Mogę Wam jedynie zdradzić, iż autor w treści historii Filipa Krawca wyjaśnia jego metaforyczne znaczenie. Znaczenie, które mnie wielce zaskoczyło i wprawiło w niemałe zdumienie.

Edward Wójciak posługuje się warsztatem pisarskim na wysokim poziomie. Bogate słownictwo, liczne opisy i metafory i stosowanie różnorodnych zabiegów stylistycznych – pozwalają czytać jego prozę bardzo płynnie. Autor żongluje słowem i wyrazem - potrafi bawić się z czytelnikiem.

Muszę przyznać, że "Zupa z Króla – Ballada o Kochaniu" to książka, która początkowo okazała się dla mnie sporym wyzwaniem czytelniczym, ze względu na jej niezaprzeczalną oryginalność zarówno w konstrukcji fabuły, jak i słowotwórstwie. Myślę, że summa summarum sprostałam wyzwaniu. Z pewnością pierwsza część cyklu o Filipie Krawcu nie jest książką przeznaczoną dla wszystkich. To bowiem lektura, którą należy czytać powoli, ze zrozumieniem, w której należy odgadywać pewne rzeczy. Jeśli jesteście gotowi na takie wyzwanie – polecam. Ja tymczasem zabieram się za kolejny tom.


Edward Wójciak

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi


Recenzja bierze udział w WYZWANIU
http://soy-como-el-viento.blogspot.com/2013/10/wyzwanie-polacy-nie-gesi-edycja-druga.html



26 komentarzy:

  1. Mam odnośnie tej książki bardzo mieszane uczucia, bo z jednej strony lubię takie historie, gdzie miastom odgrywa bardzo ważną rolę i staje się wręcz bohaterem książki, jednak z drugiej po przeczytaniu Twojej recenzji myślę, że tego wszystkiego jest w tej książce trochę za wiele: bohater, narrator i jeszcze te sny na dodatek... Tytuł zapiszę, ale nie wiem, czy przeczytam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio coś ciężko mnie literacko zadowolić i niestety tym razem również nie poczułam tego wzmożonego zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z pewnością jest to książka nietuzinkowa. Podoba mi się łączenie realizmu z fikcją i te ilustracje. Poczekam na Twoją opinię o drugim tomie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Graficy zrobili tej książce ogromną krzywdę, projektując taką okładkę. Fabuła tej powieści jest naprawdę interesująca a zabawy językiem dodają całości smaczku. Tylko ta okładka... dla bibliofila to niedopuszczalne.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja podziękuję raczej temu wyzwaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie przeczytam, zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj pewnie, od razu mi się okładka skojarzyła z tanim romansem, tak jak napisałaś :). Nie jestem do końca przekonana, czy to lektura dla mnie.
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Może byc interesująco. Jednak faktycznie okładka nie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jestem do końca przekona. Okładka jest średnia..

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakbym zobaczyła okładkę, nigdy bym po nią nie sięgnęła, lecz również byłabym zachwycona taką pozycją, która daje tyle do myślenia

    OdpowiedzUsuń
  11. Czuję, że to nie dla mnie, ale mnie trochę zachęciłaś tym wychwalaniem autora :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezwykły tytuł. Aż kamień spadł mi z serca, bo myślałam, że zrecenzowałaś romansidło :)

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta pozycja wydaje się bardzo ciekawa, ale patrząc na okładkę ominęłabym ją wzrokiem. Jak dobrze, że napisałaś tę recenzję ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Okładka mnie wręcz odstraszyła. A i fabuła mnie nie zainteresowała. Zdecydowanie pozycja nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Najgorsze są romansidła pisane prostackim językiem. Z Twojej recenzji wynika, że w tym przypadku autor popisał się warsztatem, więc nie skreślam tej książki mimo rzeczywiście niezbyt udanej okładki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Niestety, ale nie przeczytam tej ksiażki, ponieważ od takich pozycji mam spory dystans.

    OdpowiedzUsuń
  17. To raczej nie jest książka, która by do mnie trafiła :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Już sam tytuł brzmi ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubię literackie wyzwania, ale tu jakoś nie czuję potrzeby, by zmierzyć się z tą książka. Chyba nie jest ona dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Z jednej strony lubię wyzwania, ale teraz szukam jakiejś niewymagającej książki:)

    OdpowiedzUsuń
  21. A mnie się podoba tytuł tej książki - chyba jeden z najoryginalniejszych, jakie miałam okazję przeczytać:) Sama historia, z jednej strony mnie fascynuje, bo jestem bardzo ciekawa, czy podołałabym tej specyficznej prozie, a z drugiej, trochę się, mimo wszystko,obawiam tej oryginalnej konstrukcji.

    OdpowiedzUsuń
  22. Niestety to książka nie w moim stylu, zupełnie.

    im-bookworm.pl

    OdpowiedzUsuń
  23. Okładka jest mylna i szkodzi książce. A powieść jest wyzwaniem, dla mnie też, więc nie wiem, czy na tą chwilę się z nią zapoznam, niemniej jednak zapamiętam na przyszłość. Ciekawi mnie ten wątek poniekąd biograficzny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Sama nie wiem, na razie nie mam jakoś ochoty na takie wyzwanie. Dziwny ten zabieg narracyjny, na początku, o którym napisałaś.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger