"Jaskiniowiec" - Jørn Lier Horst (recenzja przedpremierowa)
"To chyba najstraszniejszy rodzaj samotności (…) Nie być obecnym nawet w myślach choćby jednej osoby na świecie".
Do tej pory sądziłam, że cztery
miesiące to wystarczający czas na to, aby zauważyć zniknięcie jakiejkolwiek osoby z naszego otoczenia. Co jednak w przypadku, gdy osoba
taka jest zupełnie samotna i odizolowana od ludzi? Nikt nie pomyśli wówczas o jednym z możliwych scenariuszy - śmierci we własnym domu, we własnym fotelu, przy włączonym telewizorze. Śmierci, której nikt nie
odkrywa przez dłuższy czas, a ciało w tym czasie oddaje wszelkie płyny ustrojowe i przybiera zmumifikowaną postać. Scenariusz jak najbardziej
prawdopodobny, biorąc pod uwagę niektóre doniesienia prasowe, jakie serwują nam na co dzień media.
Jørn Lier Horst to
norweski pisarz i dramaturg, który do września 2013 r. pełnił
funkcję szefa wydziału śledczego Okręgu Policji Vestfold.
Studiował trzy kierunki studiów – kryminologię, filozofię i
psychologię. Od 2012 r. wydaje powieści kryminalne dla młodszych
czytelników, zwane serią CLUE. Jest autorem cyklu powieści
kryminalnych, których głównym bohaterem jest policjant pracujący
w Larviku – William Wisting. "Jaskiniowiec" jest
dziewiątą częścią tej serii. Jørn Lier Horst mieszka obecnie w
Stavern.
"Jaskiniowiec" to norweski kryminał, przeznaczony dla czytelników, którym niegroźna powolna akcja i mozolne, pełne szczegółów śledztwo prowadzące do zaskakującego zakończenia. Nie jest to bowiem powieść kryminalna, pełna niespodziewanych zwrotów akcji i mrożących krew w żyłach wydarzeń. Jeśli więc nastawiacie się na tego typu wrażenia, może spotkać Was rozczarowanie, bowiem Jørn Lier Horst zbudował fabułę swojej książki, w taki sposób, że napięcie dozowane jest w małych dawkach, powodując przeświadczenie swoistego marazmu. Mnie takie poprowadzenie akcji pozwoliło na szczegółowe analizowanie wszelkich tropów, jakie podsuwał mi autor. Tropów, które zmyliły moją czujność. Przyznam, że pod koniec lektury byłam pewna na prawie sto procent, kim jest morderca, gdyż wszelkie wskazówki podsunięte w trakcie czytania na to wskazywały. Jørn Lier Horst tym samym wyprowadził mnie w pole i z zaskoczenia przedstawił całkowicie inny scenariusz. Muszę przyznać, że to była dla mnie nauczka, by nigdy nie być zbyt pewnym siebie w odgadywaniu zamysłów pisarza.
Autor pokusił się o użycie interesującego zabiegu, jakim jest dwutorowe poprowadzenie akcji. Otóż jednocześnie toczą się dwa śledztwa – policji i dziennikarki. Rozdziały dotyczące tychże czynności przeplatają się ze sobą, urywając w ciekawych dla fabuły momentach. Przyznam, że od początku mocno przewidywalnym był fakt, iż obydwie sprawy znajdą w pewnym momencie punkt wspólny. Nie zakłóciło to jednak w dużej mierze mojej przyjemności w łączeniu drobnych detali, z jakich składa się fabuła - w jedną całość. Żmudne śledztwa, pokazały mi bowiem, że nawet najmniejszy szczegół może mieć kolosalne znaczenie dla wyniku sprawy.
Jørn Lier Horst oprócz dobrze skrojonej intrygi kryminalnej, poruszył także w swojej książce pewien, ważny temat społeczny – temat wszechobecnej samotności osób żyjących w kompletnym odizolowaniu od reszty społeczeństwa. Przykład Viggo Hansena, ale także innych bohaterów, jakich przedstawia Line podczas swojej pracy, bardzo dobitnie ukazał z czym wiąże się długoletnia samotność. Autor zmusza także do niemałej refleksji dotyczącej widocznej zewsząd znieczulicy społecznej, która prowadzi do tak skrajnych sytuacji, że zupełnie przestajemy interesować się sąsiadem mieszkającym za ścianą. A jeśli ciekawi Was geneza samego tytułu, to muszę Wam powiedzieć, że dla wielu czytelników będzie to swoista nowość i ciekawostka dotycząca szeroko pojętej kryminologii.
Po mistrzowsku wykonana okładka "Jaskiniowca" idealnie oddaje klimat kryminału – trochę mroczny, trochę zagadkowy, i pełen realizmu. Pomimo powolnego poprowadzenia akcji, postępy w śledztwach ojca i jego córki śledziłam z zapartym tchem, i co najważniejsze pojawił się wyczekiwany przeze mnie element wielkiego zaskoczenia. Jeśli lubicie zimny, norweski klimat w powiązaniu z wysiłkiem intelektualnym polegającym na wiązaniu różnorodnych detali ze sobą, nie zwracajcie uwagi na wszelkie porównania przedstawione na okładce. Teraz pozostaje mi liczyć tylko na to, iż wydawnictwo pokusi się o wydanie wcześniejszych części cyklu o norweskim policjancie. Będę na to czekać z niecierpliwością.
Jørn Lier Horst |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Business & Culture oraz Wydawnictwu Smak Słowa
Najpierw poznam dokładnie pana Nesbo, a potem nowego Nesbo :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że tylko ja nie czytałam jeszcze tej książki! jestem jej bardzo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńŻadnej książki Nesbo jeszcze nie czytałam, aż dziw ;) ale przekonuję się do północnych pisarzy powoli
OdpowiedzUsuńNie do końca ciągnie mnie w literaturę skandynawską, jednak uważam, że ta książka mogłaby mnie zainteresować.
OdpowiedzUsuńAle mnie zachęciłaś! Nie znam twórczości skandynawskiej, kurcze, muszę to zmienić, już tyle się zbieram, żeby ją poznać. A ta książka niesamowicie mnie intryguje, nie straszna mi powolna akcja. A, i smutne jest takie umieranie w samotności, kiedy nie ma nikogo, kto mógłby nas odwiedzać, troszczyć się...
OdpowiedzUsuńUporałaś się już z "Jaskiniowcem", i dobrze! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo, o czym piszesz w pierwszym akapicie, to naprawdę przerażająca wizja.
OdpowiedzUsuńTeż czekam z niecierpliwością na poprzednie części tego cyklu :)
Lektura warta uwagi. A motyw samotności przerażający.
OdpowiedzUsuńWidzę, że "Jaskiniowiec" opanował blogosferę. To już dziś 4 recenzja tej pozycji na jaką się natknęłam...
OdpowiedzUsuńMuszę sobie zapisac ten tytul, żeby kupić tę książke podczas kolejnych odwiedzin w Polsce. Tutaj, w Norwegii, śmierć w fotelu przed telewizorem i brak reakcji przez dłuższy czas jest całkiem możliwy. Niektórzy żyją całkowicie odizolowani od świata, a nawet jak mają rodzinę, to często kontaktują się z nią raz w roku albo rzadziej. Ale Polsce znam taką sytuację, kiedy w bloku znajomej zmarł starszy człowiek, którego rodzina mieszkała na Słowacji. Przyjechali jakiś czas po jego śmierci, bo nie mieli z nim kontaktu. Ciało mężczyzy leżało na podłodze w stanie rozkładu. Sąsiedzi od jakiegoś czasu narzekali na dziwny zapach na korytarzu, ale nikt się nie domyślił.
OdpowiedzUsuńWracając do tematu - świetna recenzja. Zgadzam się z Tobą, że wspaniale zaprojektowano okładkę.
Twoja opinia jest zupełnie inna od tych, które czytałam. I przyznam, że zainteresowalas mnie, Nesbo nie znam, więc unikne porownan.
OdpowiedzUsuńJa w norweskich kryminałach zakochałam się dzięki trylogii Millenium, więc na pewno o tej pozycji będę pamiętać, szkoda tylko, że akcja się wlecze, ale jeśli zakończenie zaskakuje, to wszytsko mogę wybaczyć :D
OdpowiedzUsuńTytuł mam już zapisany, na pewno kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że coraz więcej osób chwali tę książkę. W takim razie i ja muszę się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńZewsząd atakuje mnie "Jaskiniowiec", ale to chyba dobrze, bo wnioskując z recenzji to świetna powieść. Mam tylko nadzieję, że brak dynamicznej akcji nie będzie mi przeszkadzał.
OdpowiedzUsuńnie lubię książek, szczególnie kryminałów z powolnym prowadzeniem akcji...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda mi się zdobyć ten tytuł - strasznie kusisz.
OdpowiedzUsuńJa właśnie słyszałam, że nie jest ona tak rewelacyjna, dlatego nie jestem w stanie na razie ocenić jak ja odebrałabym ten kryminał, lecz wydaje się całkiem ciekawy :)
OdpowiedzUsuńPowieść w sam raz dla mnie. Zapamiętam tytuł :)
OdpowiedzUsuńKsiążka rzuciła mi się w oczy w księgarni, więc fajnie, że mogłam przeczytać jej recenzję u Ciebie :) Chętnie bym się z nią zapoznała, więc mam nadzieję, że będę miała taką okazję w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach, bo uwielbiam kryminały. Fabuła całkowicie do mnie przemawia, wiec czekam na premierę książki :)
OdpowiedzUsuńOpinie krążące o tej książce jak najbardziej zachęcają do lektury :)
OdpowiedzUsuńA mi się tak bardzo nie podobała ;D Owszem, mamy dobrze zaprezentowaną społeczność i problem samotności, jednak czasami po prostu wieje nudą :)
OdpowiedzUsuńPolecę siostrze, powinna jej się spodobać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kryminały skandynawskie. Teraz czytam książki Camili Lackberg
OdpowiedzUsuńtematyka bardzo mi sie spodobała chyba musze wpisac na liste do przeczytania:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka szturmuje blogi, ja na razie się jeszcze wstrzymam z czytaniem.
OdpowiedzUsuńObiło mi się o oczy, że w przygotowaniu jest następna powieść autora, na pewno będę chciała ją poznać:)
OdpowiedzUsuńChoć lektura nie dlamnie okładka geniala
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł na wprowadzenie dwutorowego śledztwa i nawet w obliczu wolno poprowadzonej akcji czuję, że może być ciekawie. Zastanawia mnie tylko, dlaczego wydawnictwo pokusiło się o wydanie dopiero dziewiątego tomu całej serii:))
OdpowiedzUsuńKsiążka ma świetny klimat. Oby reszta serii trzymała tak wysoki poziom:) Bardzo dobra recenzja. Ujęłaś wszystkie aspekty związane z książką:)
OdpowiedzUsuńAlbo szlak trafi te wszystkie książki, albo będę się musiała przeprowadzić do biblioteki :) Z dużo tego, ciągle się człowiekowi coś ciekawego w oczy rzuca a ta nieszczęsna doba ma tylko 24 h :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinga
Blog o książkach Literutopia.pl
Już od dawna żadna nowość nie zainteresowała mnie tak, jak ,,Jaskiniowiec". Koniecznie muszę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią zapoznałabym się z tą książką, niestety czas i ograniczona ilość kieszonkowego nieco mi to utrudnia :/ Kiedyś przeczytam na pewno :)
OdpowiedzUsuń