"Dwanaście” - M. Grossman
"W
sumie każda relacja mężczyzny z kobietą nosi większe lub
mniejsze znamiona prostytucji".
Wiedziałam
bardzo dobrze, na co się decyduje, zabierając za lekturę książki, której
okładka przypomina fotografię rodem z pisma pornograficznego. Wiedziałam, że będzie to najprawdopodobniej historia godząca w
powszechnie występującą moralność mas. Nie sądziłam jednak, że
będzie na mnie czekać jej tak nieprzewidywalne zakończenie,
które zupełnie mnie zaskoczy. Zapraszam na spowiedź człowieka,
który poszukiwał miłości, a odnalazł coś zupełnie innego.
M.
Grossman to ukrywający się pod pseudonimem (w sieci łatwo znaleźć kto),
dziennikarz, politolog, specjalista z zakresu ochrony środowiska.
Jest absolwentem Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego.
Stworzył projekty Apostozja.pl oraz Pedofile.info, a od 10 lat
współpracuje z Tygodnikiem NIE. Jest również przewodniczącym
Zarządu Okręgu Gdyńsko-Słupskiego Twój Ruch.
Bohaterem
książki "Dwanaście" jest mężczyzna, który po nieudanym małżeństwie,
pragnie odnaleźć swoją drugą połówkę serca. Jego poszukiwania nie
przynoszą rezultatu, gdyż co chwila napotyka na swojej drodze
atrakcyjne kobiety - chętne i gotowe na wszelkie, seksualne igraszki.
Bohater przedstawia w dziewięciu rozdziałach, zatytułowanych imionami kobiet, swoje seksualne podboje. Ekscesy, które
przyprawiają o totalny zawrót głowy.
"Dwanaście"
M. Grossmana z pewnością nie jest lekturą dla grzecznych
dziewczynek, gdyż jej fabuła oscyluje wokół jednego –
perwersyjnego i wyuzdanego seksu, w którym żadna z czytelniczek nie
dopatrzy się ani grama miłości. To, co niewątpliwie przykuwa
uwagę to ukazanie uniesień erotycznych wyłącznie z punktu
widzenia mężczyzny. Uniesień pełnych wulgarności, w których nie
ma jakichkolwiek granic i tematów tabu. Narrator bardzo szczerze,
bez fałszywego wstydu, przedstawia czytelnikom swoje seksualne
ekscesy, które poniekąd zasługują na miano kontrowersyjnych. Cała
książka ocieka erotyką i z pewnością wielu z Was może
bulwersować dosadnymi opisami, ciętym językiem i odrobiną
pikanterii. Może również podniecić swoją nieprzyzwoitością.
Dlatego też książkę tę polecałabym wyłącznie osobom, które
mają już jakiekolwiek doświadczenie w czytaniu literatury
erotycznej w wersji hard. W innym przypadku, spotkanie z książką
Grossmana może zbyt szokować. Jedno jest pewne – od pierwszej
strony dzieło to czyta się z zapartym tchem, z niemałymi wypiekami
na twarzy.
Oprócz warstwy stricte erotycznej, w której musiałam zapomnieć o jakiejkolwiek pruderyjności, "Dwanaście" to również studium psychologiczne mężczyzny, który poszukując miłości, wkracza w pułapkę seksualnych uciech. Pułapkę, z której trudno się wyzwolić, gdyż uzależnia niczym najgorszy narkotyk. Autor w całkiem dobrym stylu uwidacznia czytelnikom swojej książki, czym może skończyć się opieranie swojego życia wyłącznie na seksie. W kreacji głównego bohatera bezsprzecznie widać, jak fascynacja kobiecym ciałem i rozkoszą może prowadzić do patologii, która z kolei wywołuje coś jeszcze gorszego – szaleństwo i obłęd w najgorszym wydaniu. Podczas czytania książki, miałam nieodparte wrażenie, jakoby postać głównego bohatera była swoistym alter ego autora. To uczucie wywoływało we mnie mieszankę skrajnych uczuć i pewną dozę ciekawości, której z pewnością nigdy nie zaspokoję.
M. Grossman również zaskakuje. Zaskakuje nieprzewidywalnym zwrotem fabularnym w postaci zakończenia, które wprawiło mnie w kompletne zdezorientowanie. Autorowi udało się płynnie przejść od wszechobecnej erotyki do suspensu, który wielu z Was z pewnością wprawi w zdumienie. Zabieg ten to strzał w dziesiątkę, dzięki któremu "Dwanaście" nie jest zwykłym erotykiem, jest czymś o wiele więcej. Niewątpliwie na uwagę zasługuje również okładka utworu, która zapowiada książkę pełną seksu, bez żadnych granic. Twarda oprawa książki, dobrej jakości papier potęgują przyjemność z jej czytania i posiadania w swojej biblioteczce.
"Dwanaście" to dzieło przeznaczone dla czytelników, którzy zaczytują się w erotycznych powieściach. Trochę szokuje, trochę bulwersuje i trochę zaciekawia – mieszanka iście wybuchowa. Polecam na nudny wieczór - książka M. Grossmana z pewnością wzburzy płynącą w waszych żyłach krew. Do czerwoności.
M. Grossman |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
Kurczaczki, zastanowię się jeszcze nad nią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia :)
Przeczytałabym...
OdpowiedzUsuńCiężko jest napisać dobrą książkę o ostrym seksie. Zazwyczaj wychodzi z niej czytadło dla napalonych-niezaspokojonych. Mam nadzieję, że autorowi udało się sprostać tematowi, którego się podjął.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Mam obawy, czy aby książka ie jest jednak przesadzona i rzeczywiście ma jakiś głębszy sens... :/
UsuńBardzo mnie zaciekawiłaś swoją recenzją. Powiedz, jak udało Ci się nawiązać kontakt z panem Grossmanem?
OdpowiedzUsuńAutor napisał do mnie, czy zechciałabym przeczytać jego książkę :)
UsuńJa nie zaczytuję się w tej tematyce, więc tym razem spasuję.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Tego rodzaju literatura jest trudna do opisania a Ty oddałaś charakter książki. Nie jest to moja tematyka ale brzmi intrygująco...
OdpowiedzUsuńO kurczaki, to dopiero coś! Do literatury erotycznej nigdy mnie jakoś specjalnie nie ciągnęło, ale ciekawi mnie połączenie tych erotycznych wojaży z zaskakującym zakończeniem, no i nie da się ukryć, że sam tema seksualnych pułapek jest w pewien niezdrowy sposób fascynujący.
OdpowiedzUsuńCzytam erotyki, ale po twojej recenzji jakoś boje się sięgnąć po ten :( Okładka naprawdę ...szok :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już recenzje tej książki, ale wiem, że nie są one dla mnie. Jakoś mnie nie przekonują.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię literaturę erotyczną, ale nie wiem czy na tę pozycję się odważę. Mocno kontrowersyjne dzieło, autorstwa mężczyzny może być dla mnie zbyt mocne, ale zaintrygowałaś mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała. Świetny, odważny erotyk bez zbędnego pitu, pitu :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, z jednej strony jest w tym opisie coś intrygującego, zwłaszcza psychologiczne aspekty, jednak z drugiej - nie wiem czy odnalazłabym się w podobnym świecie. Kiedyś bliżej mi było do erotyków, dziś jakoś trudniej mi znaleźć na nie chęć.
OdpowiedzUsuńW każdym razie gratuluję też okazji do przeczytania książki - taka propozycja ze strony samego autora jest zawsze miłą formą docenienia. :)
Myślę, że z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem... raczej nie moja bajka. Chociaż może kiedyś takie książki będą do mnie przemawiać.
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoje zdanie.
UsuńGeneralnie nie przepadam za erotykami, ale Twoja recenzja mnie przekonuje. Może... :)
OdpowiedzUsuńMam wielką, bardzo wielką chęć na tę książkę!
OdpowiedzUsuńale okladka:D
OdpowiedzUsuńRecenzja jak zawsze ciekawa, jednak ja już mam chwilowy przesyt erotyką.
OdpowiedzUsuńDobrze, że pojawia się coś więcej, niż sam seks, bo inaczej pomyślałabym, że to pozycja napisana tylko po to, by szokować i wzbudzać kontrowersje, a nie zawsze mam na takie ochotę;)
OdpowiedzUsuńChyba po nią siegne. Tym bardziej że to taka moja tematyka.
OdpowiedzUsuńLubię czytać takie niedobre historie, zaciekawiłaś mnie tak bardzo swoją recenzją, że muszę ją dostać w swoje ręce!
OdpowiedzUsuńNo cóż, można powiedzieć, że książka mnie zainteresowała. Zastanowię się jeszcze nad nią :)
OdpowiedzUsuńim-bookworm.blogspot.com
Z jednej strony, podoba mi się ujęcie tematu z perspektywy mężczyzny. Z drugiej zaś, nigdy nie czytałam żadnego erotyku, więc nie wiem, czy książka, jak na pierwsze spotkanie z tym gatunkiem, nie będzie zbyt mocna.
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas mam ochotę przeczytać jakiś erotyk, ale nie wydaje mi się, by coś tak ostrego i mocnego mogło mi przypaść do gustu.
OdpowiedzUsuńTematyka jakaś taka nie koniecznie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMogłabym spróbować. Okładka faktycznie mocna.
OdpowiedzUsuńRaczej omijam takie lektury, ale powiem szczerze, że bardzo mnie zaciekawiłaś :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie jestem zainteresowana tą pozycją.
OdpowiedzUsuńObie wiemy, że to książka zupełnie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam! Najlepszy pornol jakiego miałam okazję czytać. Co tam 50 twarzy Greya, to jest prawdziwy sex, którego być może jeszcze te nastolatki jarające się Grejem, nie rozumieją! Tu był kutas, sperma, sex w publicznych miejscach! Czytając byłam mokra, serio podniecona! Chciałabym go poznać!
OdpowiedzUsuńNaprawdę dobra książka. Warto ją przeczytać. Na pewno nie jest ona dla wszystkich, ale ja nie żałuję przeczytania. Było trochę skrajnych emocji, płacz, śmiech, wstręt ale książka jest z tej ambitniejszej erotyki. Zaskakujący koniec... Zupełnie bym się go nie spodziewała. Grossman to niewątpliwie inteligentny gość. :)
OdpowiedzUsuń