"Myślę, że każdy z nas ociera się na co dzień o absurd bądź groteskę" - Wywiad z Tomaszem Szlijanem
Humor i satyra to środki literackie, które zastosowane przez pisarza w
umiejętny sposób – potrafią ośmieszyć w pełnej krasie, liczne absurdy
naszego życia. Tomasz Szlijan - gość mojej dzisiejszej rozmowy z pewnością wie, jak stosować te
środki. Zapraszam na interesujący wywiad.
Tomasz
Szlijan to urodzony w 1978 roku pisarz z zamiłowania. Autor obecnie
mieszka w Niemczech, gdzie również pracuje zawodowo. "Dlaczego"
to jego debiut, wydany w 2013 r. W tym samym roku opublikował
również powieść pt. "Rollercoaster". Autor w swojej
twórczości używa humoru i satyry, by ukazać przywary ludzi przez
pryzmat krzywego zwierciadła.
Recenzja książki pt. "Dlaczego" - KLIK
Recenzja książki pt. "Rollercoaster" - KLIK
Recenzja książki pt. "Dlaczego" - KLIK
Recenzja książki pt. "Rollercoaster" - KLIK
awiola: Pana debiutem literackim była książka "Dlaczego". Co
zainspirowało Pana do stworzenia takiej groteskowej postaci, jaką
jest Edward Miodek?
Tomasz Szlijan: Myślę, że każdy pisarz musi być dobrym obserwatorem, chociaż to raczej cecha, którą w szczególności powinni posiadać ludzie zajmujący się np. fotografią. Osoby piszące potrafią w swojej wyobraźni stworzyć niesamowite obrazy, jednak w większości każdy taki obraz bazuje na bardziej lub mniej zakodowanej w pamięci sytuacji, scenie zauważonej na co dzień. Tworząc postać Edwarda Miodka, kierowałem się swoimi spostrzeżeniami. Wychowałem się na dużym osiedlu i jak na osiedle przystało, mieliśmy tam swoich "przygłupów". Jako dziecko odbierałem tych ludzi jak większość. Kiedy jednak podrosłem, zacząłem zauważać, że niektórych ludzi źle oceniłem, kierując się tym, co mówili inni. Postanowiłem więc w swojej książce pokazać, jak krzywdzące może być ocenianie według kliszy. Chciałem udowodnić, że pod łatką, którą ktoś przyszył komuś, może znajdować się zupełnie nieznana i wartościowa osoba. Jednocześnie starałem się ukazać, że przypisana opinia ma również wpływ na charakter i poczucie wartości tejże osoby. Odebranie pewności siebie, odnoszenie się jak do ostatniej ofermy zmieniło Edwarda Miodka w osiedlowego przygłupa, chociaż w rzeczywistości był zupełnie inny. Drzemała w nim niezwykła chęć do życia, miłości i poczucia bycia potrzebnym. Groteska, którą się posłużyłem miała kłuć w oczy. Zależało mi bardzo na tym, żeby czytelnik nie od razu obdarzył empatią Edwarda Miodka, tylko żeby kierował się narzuconą opinią. Czy czytelnikowi udało się odnaleźć w Edwardzie coś cennego, czy też uległ konwenansom? Na to pytanie musi sobie każdy sam odpowiedzieć.
awiola: Każdy z pewnością inaczej odbierze tę postać. Ile trwało napisanie i doszlifowanie Pana pierwszej książki?
Tomasz Szlijan: Bardzo chciałbym móc odpowiedzieć, że bardzo krótko. Niestety tak nie było. To był taki okres w moim życiu, gdzie na pisanie mogłem poświęcić zaledwie parę godzin w miesiącu. Ciągnęło się to zatem w nieskończoność. Jednak ciekawość, jaki będzie efekt końcowy nie pozwoliła mi spocząć. Dlatego siadałem do komputera i z uporem osła wystukiwałem kolejne literki, chociaż czasami miałem zaledwie parę minut w ciągu dnia. Udało się :)
awiola: No tak, wytrwałość to bardzo ważna cecha u pisarza. Nurtuje mnie jedna kwestia. Dlaczego w tytule Pana debiutu zabrakło pytajnika?
Tomasz Szlijan: Cóż. Mógłbym odpowiedzieć, że to taka groteska :) Jednak nie do końca. W pierwszej wersji w tytule znajdował się pytajnik. Wydawca zwrócił na to uwagę i okazało się, że w tytułach książek nie należy umieszczać znaków interpunkcyjnych. Logiczne, a jednak mi umknęło. Później jednak stwierdziłem, że brak tego pytajnika doskonale pasuje do całości. Dlaczego? Ponieważ stereotyp każe nam za słowem dlaczego postawić ten poskręcany znak. Tymczasem tak się nie dzieje, więc można przyjąć, że ta książka idzie pod prąd. Jest jeszcze jedna sprawa. Większość moich czytelników przyjęła, że Edward Miodek zginął w swoim mieszkaniu podczas wybuchu gazu. Dla mnie nie jest to takie oczywiste :) Temat Edwarda Miodka i jego przygód wciąż uważam za otwarty.
awiola: Czyli być może będzie druga część, bardzo się cieszę. Okładka Pana drugiej książki pt. "Rollercoaster" jest w mojej opinii niezwykle trafiona. Czy jej forma to Pana autorski pomysł?
Tomasz Szlijan: Okładka jest dla mnie osobiście bardzo ważna. W książce "Dlaczego" okładka została zaprojektowana przez wydawcę. Miałem na nią zupełnie inny pomysł, lecz niestety, w projektach graficznych dopiero raczkuję. Postanowiłem jednak, że okładka mojej drugiej książki będzie według mojego pomysłu. Do współpracy zaprosiłem Sonje Schulte, artystkę, malarkę którą miałem okazję poznać dzięki znajomości z Dorothe Mields, śpiewaczką operową. Zaprosiłem ją do siebie, a że Sonja jest znanym łasuchem a moja żona doskonałą kucharką, więc udało się zorganizować przepyszny obiad. I jak przysłowie głosi: przez żołądek do serca, tak udało mi się namówić artystkę do współpracy. Po przedstawieniu moich pomysłów i oczekiwań kilka dni później otrzymałem parę projektów. Obraz, który jest aktualnie okładką mojej książki od razu przypadł mi do gustu. Liczę na to, że przy kolejnych książkach będę miał okazję wykazać się równie trafionymi okładkami.
Tomasz Szlijan: Myślę, że każdy pisarz musi być dobrym obserwatorem, chociaż to raczej cecha, którą w szczególności powinni posiadać ludzie zajmujący się np. fotografią. Osoby piszące potrafią w swojej wyobraźni stworzyć niesamowite obrazy, jednak w większości każdy taki obraz bazuje na bardziej lub mniej zakodowanej w pamięci sytuacji, scenie zauważonej na co dzień. Tworząc postać Edwarda Miodka, kierowałem się swoimi spostrzeżeniami. Wychowałem się na dużym osiedlu i jak na osiedle przystało, mieliśmy tam swoich "przygłupów". Jako dziecko odbierałem tych ludzi jak większość. Kiedy jednak podrosłem, zacząłem zauważać, że niektórych ludzi źle oceniłem, kierując się tym, co mówili inni. Postanowiłem więc w swojej książce pokazać, jak krzywdzące może być ocenianie według kliszy. Chciałem udowodnić, że pod łatką, którą ktoś przyszył komuś, może znajdować się zupełnie nieznana i wartościowa osoba. Jednocześnie starałem się ukazać, że przypisana opinia ma również wpływ na charakter i poczucie wartości tejże osoby. Odebranie pewności siebie, odnoszenie się jak do ostatniej ofermy zmieniło Edwarda Miodka w osiedlowego przygłupa, chociaż w rzeczywistości był zupełnie inny. Drzemała w nim niezwykła chęć do życia, miłości i poczucia bycia potrzebnym. Groteska, którą się posłużyłem miała kłuć w oczy. Zależało mi bardzo na tym, żeby czytelnik nie od razu obdarzył empatią Edwarda Miodka, tylko żeby kierował się narzuconą opinią. Czy czytelnikowi udało się odnaleźć w Edwardzie coś cennego, czy też uległ konwenansom? Na to pytanie musi sobie każdy sam odpowiedzieć.
awiola: Każdy z pewnością inaczej odbierze tę postać. Ile trwało napisanie i doszlifowanie Pana pierwszej książki?
Tomasz Szlijan: Bardzo chciałbym móc odpowiedzieć, że bardzo krótko. Niestety tak nie było. To był taki okres w moim życiu, gdzie na pisanie mogłem poświęcić zaledwie parę godzin w miesiącu. Ciągnęło się to zatem w nieskończoność. Jednak ciekawość, jaki będzie efekt końcowy nie pozwoliła mi spocząć. Dlatego siadałem do komputera i z uporem osła wystukiwałem kolejne literki, chociaż czasami miałem zaledwie parę minut w ciągu dnia. Udało się :)
awiola: No tak, wytrwałość to bardzo ważna cecha u pisarza. Nurtuje mnie jedna kwestia. Dlaczego w tytule Pana debiutu zabrakło pytajnika?
Tomasz Szlijan: Cóż. Mógłbym odpowiedzieć, że to taka groteska :) Jednak nie do końca. W pierwszej wersji w tytule znajdował się pytajnik. Wydawca zwrócił na to uwagę i okazało się, że w tytułach książek nie należy umieszczać znaków interpunkcyjnych. Logiczne, a jednak mi umknęło. Później jednak stwierdziłem, że brak tego pytajnika doskonale pasuje do całości. Dlaczego? Ponieważ stereotyp każe nam za słowem dlaczego postawić ten poskręcany znak. Tymczasem tak się nie dzieje, więc można przyjąć, że ta książka idzie pod prąd. Jest jeszcze jedna sprawa. Większość moich czytelników przyjęła, że Edward Miodek zginął w swoim mieszkaniu podczas wybuchu gazu. Dla mnie nie jest to takie oczywiste :) Temat Edwarda Miodka i jego przygód wciąż uważam za otwarty.
awiola: Czyli być może będzie druga część, bardzo się cieszę. Okładka Pana drugiej książki pt. "Rollercoaster" jest w mojej opinii niezwykle trafiona. Czy jej forma to Pana autorski pomysł?
Tomasz Szlijan: Okładka jest dla mnie osobiście bardzo ważna. W książce "Dlaczego" okładka została zaprojektowana przez wydawcę. Miałem na nią zupełnie inny pomysł, lecz niestety, w projektach graficznych dopiero raczkuję. Postanowiłem jednak, że okładka mojej drugiej książki będzie według mojego pomysłu. Do współpracy zaprosiłem Sonje Schulte, artystkę, malarkę którą miałem okazję poznać dzięki znajomości z Dorothe Mields, śpiewaczką operową. Zaprosiłem ją do siebie, a że Sonja jest znanym łasuchem a moja żona doskonałą kucharką, więc udało się zorganizować przepyszny obiad. I jak przysłowie głosi: przez żołądek do serca, tak udało mi się namówić artystkę do współpracy. Po przedstawieniu moich pomysłów i oczekiwań kilka dni później otrzymałem parę projektów. Obraz, który jest aktualnie okładką mojej książki od razu przypadł mi do gustu. Liczę na to, że przy kolejnych książkach będę miał okazję wykazać się równie trafionymi okładkami.
awiola: Pozostaje mi tylko pogratulować udanego pomysłu. Panie Tomaszu - absurd, groteska, humor i satyra – takimi środkami
operuje Pan w swojej literackiej twórczości. Dlaczego?
Tomasz Szlijan: Wydarzenia które rozgrywają się w moich powieściach staram się osadzić w ramach codzienności. Myślę, że każdy z nas ociera się na co dzień o absurd bądź groteskę. Każdy z nas zareaguje na swój indywidualny sposób na tego typu sytuacje. Być może ktoś odbierze je ze złością, ktoś inny z politowaniem. Ja staram się reagować na to z humorem. Oczywiście stosownie do powagi sytuacji. Satyra z kolei według mojej oceny ma podwójne dno. Z jednej strony to podejście do tematu z uśmiechem, z drugiej jednak apel o opamiętanie i rozwagę. W życiu powinniśmy z powagą traktować problemy, ale jak będziemy za poważni, to kiedyś możemy przestać się uśmiechać i wówczas świat będzie już tylko ponury. Uwielbiam kiedy ludzie się śmieją i swoją twórczością staram się ten uśmiech wywołać.
awiola: I udaje się to Panu, zdecydowanie. Jakie są Pana dalsze plany literackie? Czy możemy niebawem spodziewać się kolejnej książki?
Tomasz Szlijan: Moje plany literackie? Napisać jak najwięcej dobrych książek :) Obecnie pracuję nad powieścią, której klimat będzie się kręcił wokół sensacji, fantazji jak i grozy. Mogę zdradzić, że książka będzie poruszała temat zamachów na terenie szkoły. Co z tego wyniknie? Mam nadzieję, że mocno wciągająca lektura.
awiola: Z chęcią się przekonamy. Ciekawi mnie, co najchętniej czyta Tomasz Szlijan?
Tomasz Szlijan: Najchętniej czytam swoją konkurencję ;) Oczywiście jak każdy, tak i ja mam swoich faworytów. Bardzo lubię czytać książki Johna Irvinga, Kena Folleta, Carlosa Ruiz Zafóna, Williama Whartona oraz Gabriela Garcia Márqueza. Z polskich pisarzy chętnie czytam Tomasza Piątka, Wojciecha Kuczoka, czy też Szczepana Twardocha. Ostatnio zaczytałem się w książkach Zygmunta Miłoszewskiego i przyznaję, że bardzo mi się spodobało. Sięgam również po ebooki nowych mało znanych autorów lub autorek. Muszę przyznać, że niektóre wydania są rewelacyjne.
Tomasz Szlijan: Wydarzenia które rozgrywają się w moich powieściach staram się osadzić w ramach codzienności. Myślę, że każdy z nas ociera się na co dzień o absurd bądź groteskę. Każdy z nas zareaguje na swój indywidualny sposób na tego typu sytuacje. Być może ktoś odbierze je ze złością, ktoś inny z politowaniem. Ja staram się reagować na to z humorem. Oczywiście stosownie do powagi sytuacji. Satyra z kolei według mojej oceny ma podwójne dno. Z jednej strony to podejście do tematu z uśmiechem, z drugiej jednak apel o opamiętanie i rozwagę. W życiu powinniśmy z powagą traktować problemy, ale jak będziemy za poważni, to kiedyś możemy przestać się uśmiechać i wówczas świat będzie już tylko ponury. Uwielbiam kiedy ludzie się śmieją i swoją twórczością staram się ten uśmiech wywołać.
awiola: I udaje się to Panu, zdecydowanie. Jakie są Pana dalsze plany literackie? Czy możemy niebawem spodziewać się kolejnej książki?
Tomasz Szlijan: Moje plany literackie? Napisać jak najwięcej dobrych książek :) Obecnie pracuję nad powieścią, której klimat będzie się kręcił wokół sensacji, fantazji jak i grozy. Mogę zdradzić, że książka będzie poruszała temat zamachów na terenie szkoły. Co z tego wyniknie? Mam nadzieję, że mocno wciągająca lektura.
awiola: Z chęcią się przekonamy. Ciekawi mnie, co najchętniej czyta Tomasz Szlijan?
Tomasz Szlijan: Najchętniej czytam swoją konkurencję ;) Oczywiście jak każdy, tak i ja mam swoich faworytów. Bardzo lubię czytać książki Johna Irvinga, Kena Folleta, Carlosa Ruiz Zafóna, Williama Whartona oraz Gabriela Garcia Márqueza. Z polskich pisarzy chętnie czytam Tomasza Piątka, Wojciecha Kuczoka, czy też Szczepana Twardocha. Ostatnio zaczytałem się w książkach Zygmunta Miłoszewskiego i przyznaję, że bardzo mi się spodobało. Sięgam również po ebooki nowych mało znanych autorów lub autorek. Muszę przyznać, że niektóre wydania są rewelacyjne.
awiola: Zgadzam się. Polska literatura posiada istne, nieodkryte perełki. Czy długo szukał Pan wydawcy swoich książek?
Tomasz Szlijan: Stanowczo za długo. Po całej grupie milczących wydawców w końcu udało mi się odszukać Panią Dr Katarzynę Krzan, która swoim projektem pomocy zaistnienia na rynku nowych pisarzy, wyciągnęła na światło dzienne moje wypociny.
awiola: Jak więc ocenia Pan rynek wydawniczy w Polsce?
Tomasz Szlijan: Daje się zauważyć pozytywny nurt na rynku wydawniczym. Dostęp do książek jest praktycznie nieograniczony. Różne formy reklamy, wywiady, portale internetowe jak i kampanie wyraźnie dążą do promocji książek i zachęcają do ich kupna oraz czytania. Ludzie są coraz częściej uświadamiani o wartości książki i sięgają po nie coraz częściej. Dużo pomaga internet jak i elektroniczna forma książki, której cena różni się od książki papierowej. Dzięki temu można częściej sięgnąć po lekturę bez obawy, że straciło się pieniądze na coś nieinteresującego.
awiola: Rzadko spotykam się tak pozytywna odpowiedzią na to pytanie. Obserwuje Pan rozrastającą się blogosferę książkową? Jakie są Pana spostrzeżenia na ten temat?
Tomasz Szlijan: Chylę czoła przed każdym kto prowadzi blog w sposób rzetelny i interesujący. To ciężka praca wymagająca wielu poświęceń i nadnaturalnego wręcz zaangażowania. Prowadzenie bloga wymaga żelaznej dyscypliny. Każdy, kto obserwuje blogi oraz je czyta, bardzo szybko wyczuje słomiany zapał. A to dla blogera pewny koniec. W mojej ocenie osoba, która decyduje się na prowadzenie tej formy narracji z czytelnikiem, musi zdawać sobie sprawę, że już od pierwszego dnia staje się osobą publiczną, opiniotwórczą. Osobą, której być może zaufają setki, tysiące ludzi. Z czasem dzięki zaledwie kilku słowom może zadecydować o czyimś być albo nie być. To potężna władza oraz wielkie wpływy z której należy w sposób umiejetny i odpowiedzialny korzystać.
Tomasz Szlijan: Stanowczo za długo. Po całej grupie milczących wydawców w końcu udało mi się odszukać Panią Dr Katarzynę Krzan, która swoim projektem pomocy zaistnienia na rynku nowych pisarzy, wyciągnęła na światło dzienne moje wypociny.
awiola: Jak więc ocenia Pan rynek wydawniczy w Polsce?
Tomasz Szlijan: Daje się zauważyć pozytywny nurt na rynku wydawniczym. Dostęp do książek jest praktycznie nieograniczony. Różne formy reklamy, wywiady, portale internetowe jak i kampanie wyraźnie dążą do promocji książek i zachęcają do ich kupna oraz czytania. Ludzie są coraz częściej uświadamiani o wartości książki i sięgają po nie coraz częściej. Dużo pomaga internet jak i elektroniczna forma książki, której cena różni się od książki papierowej. Dzięki temu można częściej sięgnąć po lekturę bez obawy, że straciło się pieniądze na coś nieinteresującego.
awiola: Rzadko spotykam się tak pozytywna odpowiedzią na to pytanie. Obserwuje Pan rozrastającą się blogosferę książkową? Jakie są Pana spostrzeżenia na ten temat?
Tomasz Szlijan: Chylę czoła przed każdym kto prowadzi blog w sposób rzetelny i interesujący. To ciężka praca wymagająca wielu poświęceń i nadnaturalnego wręcz zaangażowania. Prowadzenie bloga wymaga żelaznej dyscypliny. Każdy, kto obserwuje blogi oraz je czyta, bardzo szybko wyczuje słomiany zapał. A to dla blogera pewny koniec. W mojej ocenie osoba, która decyduje się na prowadzenie tej formy narracji z czytelnikiem, musi zdawać sobie sprawę, że już od pierwszego dnia staje się osobą publiczną, opiniotwórczą. Osobą, której być może zaufają setki, tysiące ludzi. Z czasem dzięki zaledwie kilku słowom może zadecydować o czyimś być albo nie być. To potężna władza oraz wielkie wpływy z której należy w sposób umiejetny i odpowiedzialny korzystać.
W
internecie pojawia się codziennie cała masa blogów promujących
kosmetyki, ubrania i inne rózne artykuły. Bardzo mnie cieszy, że
ktoś wpadł również na pomysł prowadzenia blogów o literaturze.
To doskonałe i łatwo dostępne źródło zaczerpnięcia informacji
na temat książki, którą planuje się zakupić. To również
przybliżenie nam postaci autorów i autorek książek, to możliwość
zaprezentowania wydawnictw, którym nie zależy tylko na wydawaniu
bestsellerów. To wyciąganie z niszy literackiej na światło
dzienne nowych, interesujących książek, które w nawale
sponsorowanej literatury mogą uniknąć uwadze czytelnika.
Dzięki
ciężkiej pracy blogerów, możliwości komentowania ich recenzji,
brania udziału w konkursach oraz udzielania się w dyskusjach, wielu
przestaje być bezosobowym nickiem w internecie. I w tym momencie
bloger spełnia swoją misję. Uczy nas, że książki zbliżają
ludzi a nie zamykają ich w cichych, samotnych pokojach. Za to
dziękuję wszystkim blogerom.
awiola: Wow, wszyscy blogerzy muszą teraz przeczytać Pana książki, obowiązkowo. Jakich rad udzieliłby Pan osobom chcącym wydać swoje pierwsze dzieło?
Tomasz Szlijan: Każdy kto napisał już książkę, nie napisał jej dla szuflady. Gdzieś w swojej wyobraźni widział już swoje egzemplarze na uginających się półkach księgarni. Widział, jak tuż po otwaciu drzwi sklepu, jego książki schodzą jak ciepłe bułeczki. Byłoby oczywiście wspaniale, lecz w rzeczywistości zdarza się to tylko nielicznym. Cóż, może akurat należysz do tej grupy :) Najpierw jednak należy wydać książkę. Dlatego radzę nie czekać już dłużej, przełamać strach i wysłać swój egzemplarz do wydawcy. Przygotuj go starannie, wyślij a następnie trzymaj mocno kciuki. Nie jesteś jedyną osobą, która to robi, ale być może właśnie dzisiaj odniesiesz swój pierwszy, mały sukces. Gdyby jednak tak się nie stało, to nie załamuj się. Próbuj dalej. Możesz również zadebiutować dzięki Self-publishing. To już krok do przodu. Kto wie, może to właśnie krok do sukcesu.
awiola: Co na koniec chciałby Pan przekazać czytelnikom mojej strony?
Tomasz Szlijan: Pozdrowienia? ;) Te oczywiście również. Każdy kto trafił na stronę Awioli, zrozumiał, że ma do czynienia z profesjonalnym podejściem do pracy, jakim jest prowadzenie bloga. Takich stron się nie zapomina, a ilość odwiedzin na stronie "Subiektywnie o książkach" zdaje się potwierdzać moje słowa. Cieszę się, że i ja należę do tego grona czytelników. Wszystkim czytelnikom jak i sobie życzę wytrwałości w śledzeniu bloga, wielu ciekawych, interesujących recenzji oraz wywiadów do przeczytania. I oby trwało to jak najdłużej.
awiola: Wow, wszyscy blogerzy muszą teraz przeczytać Pana książki, obowiązkowo. Jakich rad udzieliłby Pan osobom chcącym wydać swoje pierwsze dzieło?
Tomasz Szlijan: Każdy kto napisał już książkę, nie napisał jej dla szuflady. Gdzieś w swojej wyobraźni widział już swoje egzemplarze na uginających się półkach księgarni. Widział, jak tuż po otwaciu drzwi sklepu, jego książki schodzą jak ciepłe bułeczki. Byłoby oczywiście wspaniale, lecz w rzeczywistości zdarza się to tylko nielicznym. Cóż, może akurat należysz do tej grupy :) Najpierw jednak należy wydać książkę. Dlatego radzę nie czekać już dłużej, przełamać strach i wysłać swój egzemplarz do wydawcy. Przygotuj go starannie, wyślij a następnie trzymaj mocno kciuki. Nie jesteś jedyną osobą, która to robi, ale być może właśnie dzisiaj odniesiesz swój pierwszy, mały sukces. Gdyby jednak tak się nie stało, to nie załamuj się. Próbuj dalej. Możesz również zadebiutować dzięki Self-publishing. To już krok do przodu. Kto wie, może to właśnie krok do sukcesu.
awiola: Co na koniec chciałby Pan przekazać czytelnikom mojej strony?
Tomasz Szlijan: Pozdrowienia? ;) Te oczywiście również. Każdy kto trafił na stronę Awioli, zrozumiał, że ma do czynienia z profesjonalnym podejściem do pracy, jakim jest prowadzenie bloga. Takich stron się nie zapomina, a ilość odwiedzin na stronie "Subiektywnie o książkach" zdaje się potwierdzać moje słowa. Cieszę się, że i ja należę do tego grona czytelników. Wszystkim czytelnikom jak i sobie życzę wytrwałości w śledzeniu bloga, wielu ciekawych, interesujących recenzji oraz wywiadów do przeczytania. I oby trwało to jak najdłużej.
Dziękuję Panu Tomaszowi, że poświęcił mi swój cenny czas i przybliżył czytelnikom meandry literackiego świata. Polecam Wam zapoznać się z książkami autora. Ja natomiast z niecierpliwością oczekuję kolejnego dzieła pisarza.
Świetny wywiad, jestem ciekaw książki, gratuluje debiutu autorowi.
OdpowiedzUsuńtytuł notki kryje w sobie wiele prawdy.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad.
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny wywiad. Gratuluje :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad ;) Gratuluję autorowi wytrwałości i cieszę się, że nie uważa blogerów za zło konieczne.
OdpowiedzUsuńMuszą przeczytać obowiązkowo, a ja Pana Tomasza nie znam. Ech, jak to się stało? :(
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad.
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad muszę przyznać.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad. Chyba sięgnę po Dlaczego.
OdpowiedzUsuńInteresujący wywiad. Dzięki niemu mogłam przybliżyć sobie sylwetkę autora. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńMam ochotę sięgnąć po książkę tego autora.
OdpowiedzUsuńCiekawe spojrzenie na blogosferę:)
OdpowiedzUsuńInteresujący wywiad. Przeczytałem obie książki i sięgne z ciekawością po kolejne wydania pana Szlijan.
OdpowiedzUsuńChętnie czytam wywiady z osobami, o ktorych dotychczas nie słyszałam, bo zawsze można poszerzyć dzięki temu swoją wiedzę na ich temat i przyswoić sobie nowe wiadomości, dlatego cieszę się, że coś takiego pojawia się na Twoim blogu. ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wywiadu :)
OdpowiedzUsuńNiebywałe, że zadajesz takie pytania, na które aż chce się poznać odpowiedź :)
Wcześniej nie słyszałam o tym pisarzu. Ale już pierwszą odpowiedzią zaciekawił mnie do książki "Dlaczego". A za pozytywne nastawienie do blogerów po pozycję tym bardziej trzeba sięgnąć ;p
OdpowiedzUsuńKolejny ciekawy wywiad, gratuluję:)
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad. Twój rozmówca zaimponował mi przemyślanymi odpowiedziami.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba opinia autora dotycząca blogerów. Rzetelne prowadzenie bloga to naprawdę kawał pracy. Fajnie, że ktoś to docenia.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad, miło się czytało :)
OdpowiedzUsuńPan Tomasz jest bardzo miłą i mądrą osobą. Wywiad czytałam z przyjemnością i dowiedziałam się kilku ważnych i interesujących rzeczy. Z niecierpliwością czekam na nową powieść - oby powstała jak najszybciej. A zdanie pana Tomasza co do blogów recenzenckich - zgadzam się z nim w 100%, my blogerzy książkowi ciężko pracujemy przy swoich "dziełach" i faktycznie wielu rzeczy trzeba się wyrzekać, zamiast czytać musimy pisać recenzję, zamiast leniuchować czytać inne blogi. To praca nie dla kogoś kto ma słomiany zapał. Dzięki Ci Awiolu za ten wywiad, był świetny :)
OdpowiedzUsuńNiezwykle interesujący wywiad! :) Tomasz Szlijan zrobił na mnie wrażenie człowieka mądrego i wrażliwego, o ciekawym spojrzeniu na świat. I właśnie dlatego jestem pewna, że znajdę czas, aby sięgnąć po jego książki. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciekawą lekturę i pozdrawiam! :)
Doskonały wywiad, przeczytany z przyjemnością. Niezwykle interesujące odpowiedzi i charakterystyka blogosfery:) Można czytać i czytać! :)
OdpowiedzUsuń