"Literatura powinna wykraczać poza otaczającą nas rzeczywistość. Dopiero wtedy możemy mówić o świadomym tworzeniu" - Wywiad z Marcinem Brzostowskim





Zastanawialiście się kiedyś, co ma do przekazania nam, ludziom - bomba lotnicza wyposażona w namiastkę inteligencji? Pewnie nie, gdyż to absurdalna i dość surrealistyczna wizja. Jest jednak wśród nas człowiek, który tak pomyślał i nawet napisał o tym książkę. Książkę, której fabuła wykracza poza znane nam schematy myślowe. Zapraszam Was dzisiaj na rozmowę z Marcinem Brzostowskim.








Marcin Brzostowski to urodzony w 1969 r. autor kilku powieści, zbioru miniatur, ale również poeta. Jest laureatem konkursu "Ad Absurdum" zorganizowanego przez wydawnictwo Indigo. W 2013 r. zdobył II miejsce w konkursie na opowiadanie, zorganizowanym przez portal kochamksiazki.pl. Autor obecnie wydaje swoje dzieła w formie elektronicznej twierdząc, iż właśnie taki sposób wydawania literatury będzie w przyszłości wiódł prym na rynku książek.










awiola: Marcinie, witam Cię w moim cyklu wywiadów z autorami. Ile wywiadów udzieliłeś już w swoim życiu? Potrafisz je policzyć? 

Marcin Brzostowski: Przede wszystkim - Cześć i dzięki za zaproszenie do rozmowy. A co do wywiadów, to rzeczywiście kilka ich w życiu udało mi się przeżyć. Mam nadzieję, że i dzisiaj dam radę i nie zdążę Cię zanudzić swoją osobą.  

awiola: Z pewnością nie zdążysz. Jesteś autorem kilku powieści, zbioru miniatur i tomiku poezji. Czy któreś swoje dzieło darzysz szczególnym sentymentem?

Marcin Brzostowski: Każda książka powstawała w jakichś tam okolicznościach i do każdej z nich mam inny stosunek. Jednak najmilszy mojemu sercu jest zbiór miniatur "Szach-Mat! czyli Szafa wychodzi, ja zostaję", będący moim skromnym hołdem dla twórczości Andrzeja Bursy. Poza tym nieobojętna mi jest bomba Silly ze "Słodkiej bomby Silly".

awiola: Tak, o bombie Silly nie da się zapomnieć. Od czego rozpoczęła się Twoja przygoda z pisaniem? Co było inspiracją do tego, aby zacząć pokazywać swoją twórczość szerszemu gronu czytelników? 

Marcin Brzostowski:  Moje pisanie rozpocząłem jeszcze w liceum, ale były to jedynie teksty do piosenek. Poważne pisanie, tj. tworzenie prozy rozpoczęło się jakieś 12 lat temu. Zrezygnowałem wtedy ostatecznie z działalności muzycznej i poświęciłem się jedynie pisaniu. Natomiast bodźcem do tworzenia jest wszystko, np. głupota i hipokryzja polityków, czy otaczający nas powszechnie konsumpcjonizm. Na szczęście są też i wesołe tematy. 

awiola: Dobrze, że takowe się również znajdują. Czy ironia i absurd to Twoje ulubione środki literackie?

Marcin Brzostowski: Można tak powiedzieć. Uwielbiam groteskę, absurd i surrealizm. Czyli wszystko to, co zmusza człowieka do abstrakcyjnego myślenia. Literatura powinna wykraczać poza otaczającą nas rzeczywistość. Dopiero wtedy możemy mówić o świadomym tworzeniu. 

awiola: Podoba mi się takie założenie. Jak wygląda Twój proces twórczy? Od czego zaczynasz? 

Marcin Brzostowski: Bardzo trudne pytanie. Zazwyczaj zaczynam od jednej sceny, którą zobaczę gdzieś tam głęboko w głowie. Jeśli następują kolejne, to wystarczy jedynie usiąść i zacząć pracować nad tekstem. Myślę, że nie ma patentu na to, aby jednoznacznie odpowiedzieć, co może być, a co nie inspiracją do tworzenia czegokolwiek. 
awiola: Co autor "Pozytywnie nieobliczalnych" preferuje przy pisaniu – kawę czy herbatę? A może coś zupełnie innego?

Marcin Brzostowski: Ha, ha, ha… Widzę, że przeczytałaś moją książkę. Oczywiście kawę i to bez cukru. Można nawet powiedzieć, że hektolitry kawy. Natomiast herbaty nie pijam w ogóle. Jeśli chodzi o inne "napoje", to wyłącznie po pracy, czyli po skończonym pisaniu. 

awiola: Tak, kawa jest najlepsza, w każdych ilościach. Opowiedz o swoim tomiku poezji pt. "Teraz dni pachną kawą". Do kogo kierujesz swoją poezję? 

Marcin Brzostowski: Są takie chwile, gdy wydaje mi się, że jestem poetą. Ale to na szczęście szybko mi mija. Jest tylu wspaniałych poetów, np. Andrzej Bursa, Grzegorz Kaźmierczak itp, itd. Dlatego zajmuję się głównie prozą. Czasami jednak popełniam jakiś wiersz, a chciałbym go zawsze kierować “Do prostego człowieka”, którego miał na myśli Julian Tuwim. Czyli do każdego z nas. 

awiola: Swoje książki wydajesz w formie e-booków, twierdząc, że to właśnie ta forma wydawania książek będzie wiodła prym w przyszłości. Czy to oznacza, że już żadnego swojego dzieła nie wydasz w formie papierowej? 

Marcin Brzostowski: Jeśli zgłosi się do mnie poważny wydawca, to rozważę możliwość wydania książki w formie papierowej. Biorąc jednak pod uwagę stan polskiego rynku wydawniczego, to nie liczę na to. Od wielu lat, tj. od 2008 roku wydaję swoje książki w formie e-booków w wydawnictwach internetowych. Jestem przekonany, że za 2, 3 lub 5 lat będzie to najbardziej popularna forma prezentacji tekstów literackich. Poza tym zależy mi na tym, aby moje książki były ogólnie dostępne oraz aby ich cena była na polską kieszeń. Przykładam do tego bardzo dużą wagę. Każdą z moich książek można nabyć w księgarniach internetowych w cenie poniżej 10 złotych. Nie dopuszczam do siebie takiej myśli, aby moje książki (przynajmniej w wersji elektronicznej) kosztowały 20, 30 i więcej złotych. 

awiola: Ceny książek niestety w naszym kraju są porażające. Ciekaw mnie jakie są Twoje najbliższe plany literackie? 

Marcin Brzostowski: Niedługo rozpocznę pracę nad kolejną powieścią i mam nadzieję, że będzie to kryminał, ale z przymrużeniem oka. Mam ochotę na coś wesołego i chcę się tym w przyszłości podzielić z Czytelnikiem. Mam nadzieję, że to mi się uda. 

awiola: Zapowiada się ciekawie, nie mogę się doczekać. Co najchętniej czyta Marcin Brzostowski? 

Marcin Brzostowski: Pewnie Cię zaskoczę, ale lubię surfować po necie i czytać teksty nieznanych jeszcze autorów, tym bardziej, że mnóstwo młodych ludzi ma głowę na karku. Moim zdaniem są o wiele bardziej twórczy niż uznane dziś na rynku nazwiska. Zresztą przez jakiś czas byłem związany z pewnym portalem literackim i byłem zmuszony się na nim ostro udzielać. Chyba dlatego pozostała mi słabość do tekstów prawdziwych debiutantów. A jeśli już sięgam do znanych i wydanych tekstów, to najbliższy mi jest Kurt Vonnegut, Albert Camus czy Marek Hłasko. 

awiola: Rzeczywiście mnie zaskoczyłeś. Obserwujesz rozrastającą się blogosferę książkową. Jakie są Twoje spostrzeżenia na ten temat? 

Marcin Brzostowski: Przede wszystkim podziwiam ludzi, którzy bezinteresownie komentują pojawiające się na rynku wydawniczym książki. Robią to kosztem swojego wolnego czasu, co wzbudza mój niekłamany szacunek. Od jakiegoś czasu przyglądam się wielu blogom i nie ukrywam, że czerpię z nich wiedzę na temat nowości wydawniczych. Dlatego też trzymam kciuki za wszystkich blogerów, choć co oczywiste, są lepsze i gorsze blogi. Jednakże sama idea zasługuje na słowa uznania.

awiola: Cieszą mnie Twoje pokrzepiające słowa. Jakich rad, jako doświadczony pisarz udzieliłbyś osobom chcącym wydać swoją pierwszą książkę? 

Marcin Brzostowski: Z tym "doświadczonym pisarzem" to przesada. Ciągle się uczę i wiem, że nigdy nie osiągnę doskonałości. Nie sposób znać się na wszystkim, dlatego niezbędne jest korzystanie z doświadczenia i wiedzy, np. profesjonalnych korektorów i redaktorów. Na szczęście można znaleźć ich w sieci, co szczerze polecam, zwłaszcza początkującym autorom. A od siebie mogę dodać tylko jedno – piszcie szczerze o tym, co Was naprawdę zajmuje i nie starajcie się kopiować kogokolwiek. I przede wszystkim wierzcie w to, co robicie. A czy zdobędziecie uznanie Czytelników czy też nie, to już sprawa szczęścia i tysiąca innych niezależnych od nikogo czynników. Zabawa w sztukę przypomina bowiem grę w kości albo w pokera, i to wyłącznie na duże stawki. 

awiola: Marcinie nie bądź taki skromny, według mnie jesteś już doświadczonym pisarzem. Ciekawi mnie więc jak oceniasz rynek wydawniczy w Polsce? 

Marcin Brzostowski: Mam nadzieję, że gorzej już być nie może. Jak słyszę o wydawnictwach, które nie czytają wysyłanych do nich tekstów, nie odpowiadają na maile autorów albo nie dotrzymują warunków umowy lub zwyczajnie nie płacą honorariów, to ręce mi opadają. Dlatego polecam brać sprawy w swoje ręce i wysyłać teksty, np. do wydawnictw elektronicznych. Co prawda, nie będzie z tego książki papierowej, ale e-book to też książka. Chyba tylko w Polsce nie traktuje się e-booków i ich autorów w poważny sposób. 

awiola: Na pewno w końcu się to zmieni. Co na koniec chciałbyś przekazać czytelnikom mojej strony? 

Marcin Brzostowski: Przede wszystkim wielkie dzięki za przemiłą rozmowę. Natomiast jeśli chcecie wiedzieć co w trawie piszczy (tzn. w literackiej trawie), to czytajcie bloga Awioli. A dla wszystkich tych, którzy zaczynają swoja przygodę z literaturą tylko jedna rada – róbcie swoje i nie upadajcie na duchu. Nie liczcie na to, że ktoś Was będzie klepał po plecach, a wydawnictwa będą się do Was dobijały o nowe teksty. Po prostu – powodzenia oraz wytrwałości!


Myślę, że wytrwałość to niezbędna cecha, zarówno dla pisarza jak i dla nas - blogerów książkowych. Marcinowi dziękuję za poświęcony czas. Z pewnością przeczytam te książki autora, których jeszcze nie miałam okazji poznać, a Was również zachęcam do zajrzenia do jego twórczości.


17 komentarzy:

  1. Kolejna ciekawa osobowość u ciebie awiolu na blogu. Gratuluje! Wywiad jak zwykle ciekawy i błyskotliwy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiolu i Marcinie - ciekawy wywiad, przeczytałam z przyjemnością:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że książki nigdy nie przestaną być popularne jako przedmiot użytkowy, bliski i elegancki, dlatego tu nie zgodzę się z autorem. Z drugiej strony jednak wydania elektroniczne to świetna metoda na promocję i faktycznie niskie ceny. Życzę autorowi, by kiedyś pogłaskać i postawić na półce jakieś egzemplarze autorskie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zjadłam czasownik:D Oczywiście chodziło o to, by mógł:)

      Usuń
  4. Nie słyszałam wcześniej o tym pisarzu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hektolitry kawy <3 Oj chyba znalazłabym z Panem Marcinem wspólny język :D Niemniej, książki nie znam... żadnej książki nie znam :/ Mi jednak same okładki do gustu nie przypadają, taki dziwny dystans... No nic, zobaczymy :) Świetny wywiad! ;')

    OdpowiedzUsuń
  6. Pod względem kawy również znalazłabym z autorem wspólny język. Szkoda, że nie wydaje tradycyjnych papierowych książek. Nie, żebym miała coś przeciwko książkom elektronicznym (bo czytuję) ale gdybym miała wybierać, to lubię czuć ciężar książki w dłoni, wdychać jej wyjątkowy zapach i słuchać delikatnego szelestu obracanych kartek...

    OdpowiedzUsuń
  7. Najbardziej zainteresowała mnie opinia o środowisku blogerów:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam o tym pisarzu, ale miło mi się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesteś dla mnie encyklopedią polskich autorów. Choć pewnie po tę książkę bym nie sięgła - nie moja tematyka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny człowiek, już go lubię, chociaż do ebooków jestem dość uprzedzona :) Więcej takich dobrych wywiadów, Awiolu!

    OdpowiedzUsuń
  11. Co tu przybywam, to wpadam na kolejny wywiad, a za każdym razem ciekawe odpowiedzi :)
    Hektolitry kawy... to mam z autorem coś wspólnego :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Pan Marcin to przemiły i mądry człowiek, co widać po wywiadzie. Tobie Awiolu gratuluję kolejnego ciekawej rozmowy :) Autor mnie zainspirował. To prawda, trzeba brać sprawy w swoje ręce, bo w Polsce bardzo trudno zaistnieć, zwłaszcza, jeśli ktoś, kto mógłby nam pomóc (np. wydawcy) umywa od tego ręce. Smutna ta nasza polska rzeczywistość.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolejny wywiad niezmiennie genialny:) Gratuluję interesującego rozmówcy!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger