"Kurhanek Maryli" – Ewa Bauer
"To,
czy będziemy zadowoleni z naszego bytu, w dużej mierze zależy od
nas, od decyzji, jakie podejmujemy (...)".
Wokół
nas pełno szczęśliwych małżeństw, w których wszystko pozornie
układa się prawie
idealnie.
Atrakcyjna i zadbana żona, dobrze zarabiający mąż i nieliczne,
codzienne, nieznaczące
troski – taki obraz kształtuje się w naszej głowie, gdy poznajemy takich właśnie
ludzi. Nikt z nas jednak nie pomyśli o tym, że w domowym zaciszu
może odbywać się codzienna tragedia, zwana szantażem emocjonalnym,
potrafiąca uczynić z życia prawdziwe piekło. "Kurhanek
Maryli" zaprasza nas do takiego właśnie domu – będącego
swoistym
przedsionkiem
piekła.
Ewa
Bauer to z wykształcenia prawnik, z zamiłowania psycholog i
pisarka, uwielbiająca podróże. Autorka określa sama siebie jako
prawnika, matkę, żonę, społecznicę, książkomaniaka i
miłośniczkę przyrody. Uwielbia
"Małego Księcia" i dobrą
kuchnię,
włada językiem hiszpańskim. Od najmłodszych lat pisała do
szuflady różnego rodzaju utwory literackie, a zadebiutowała
powieścią pt.
"W nadziei na lepsze jutro". Obecnie mieszka w Krakowie
wraz z mężem i dziećmi.
Rodzice trzyletniej Marty zginęli w wypadku samochodowym. Od tego czasu, bohaterka wychowuje się na wsi, pod opieką babci. Wiejskie życie przytłacza ją do tego stopnia, że przy pierwszej nadarzającej się okazji – ucieka do miasta. Tam niestety, przekonuje się, że życie to nie bajka – oszukana przez mężczyznę, musi bowiem swoim ciałem zarabiać na utrzymanie. Gdy poznaje Piotra, lekarza wywodzącego się z szanowanej rodziny – wszystko zaczyna się układać. Po ślubie jednak Marta poznaje prawdziwą twarz swojego ukochanego – twarz psychicznego oprawcy, który szantażuję bohaterkę na każdym kroku.
"Kurhanek Maryli" to pełnokrwista powieść psychologiczna, która powinna zadowolić koneserów tego gatunku. Ewa Bauer w swojej najnowszej książce, postawiła w głównej mierze na wywołanie wielu różnorakich emocji u czytelnika i muszę przyznać, że w moim przypadku jej się to udało. Zapytacie w jaki sposób? Otóż, to właśnie kreacje bohaterów, jakich na potrzeby swojej książki stworzyła autorka – powodowały, że moje uczucia były tak skrajne - niemal od niezrozumienia, zdziwienia i pogardy do podziwu i zadowolenia. Skala tych emocji była naprawdę szeroka, gdyż zarówno Marta jak i Piotr - małżeństwo, które na czynniki pierwsze rozłożyła autorka - to bohaterowie, których trudno jednoznacznie ocenić i zaszufladkować. Marta to bardzo naiwna, zakompleksiona i niezdecydowana kobieta, która własną głupotą i brakiem umiejętności przewidywania skutków swoich decyzji – znalazła się na życiowym zakręcie. Bohaterka jednocześnie jest niezwykle oddana i wierna swojemu mężowi, i przede wszystkim kocha swoją córkę, ponad wszystko. Piotr z kolei to despota, będący pod wpływem matki, mający wysokie mniemanie o sobie, który używa szantażu emocjonalnego, by dopiąć swego. Ani Marta, ani Piotr nie są kryształowi – a ich małżeństwo zostało zbudowane na słabym fundamencie. Podoba mi się to, że Ewa Bauer nie stworzyła wyłącznie jednokolorowych bohaterów, lecz z zachowaniem realizmu, potraktowała te postacie. Dzięki temu zabiegowi każde kłamstwo, każda zdrada, jaka pojawia się w tym związku – posiada dwie strony medalu. Oczywiście, biorąc pod uwagę wszelkie obiektywne czynniki to Marta jest ofiarą swojego męża, jednak jej pewne zachowania również nie znajdą uznania u czytelnika. Podsumowując, "Kurhanek Maryli" to oprócz dość trafnego studium maltretowanej psychicznie kobiety, również obraz zderzenia różnych stanowisk życiowych. Co jest ważne i co daje się zauważyć w powieści – autorka nie ocenia zachowania żadnego z bohaterów. Ten przywilej pozostawia wyłącznie czytelnikom. Przywilej, który każdy z Was z pewnością wykorzysta – nie sposób bowiem tego nie zrobić podczas tej lektury.
Zanim zabrałam się za tę książkę, zastanowił mnie znajomo brzmiący tytuł. Po chwili przypomniałam sobie o balladzie Adama Mickiewicza o takim samym tytule. Biorąc pod uwagę fabułę powieści Ewy Bauer i symbol Mickiewiczowskiej Maryli – tytuł ten został przez autorkę trafnie dobrany. Metaforę tę, która podkreśla cały wydźwięk historii Marty - czytelnicy z pewnością odkryją.
W powieści zabrakło mi jednak pewnego elementu - szerszego wgłębienia się w psychikę Marty i Pawła. Wiele ich zachowań było dla mnie dość niezrozumiałych, gdyż autorka nie pokusiła się o ich przeanalizowanie, wskazanie motywów konkretnych decyzji. Akcja brnęła cały czas do przodu, pojawiały się nawet jej niespodziewane zwroty – jednak fabuła nie zawierała motywów postępowań głównych bohaterów. Szkoda, wówczas bowiem powieść zyskałaby na wartości. Uwagę czytelników mogą natomiast zwrócić piękne opisy Marcic, jakie serwuje nam autorka, czy wspomnienia Marty z dzieciństwa, w których większość z nas na pewno odkryje swoje własne dzieje. Czasami, pod wpływem tych opisów aż łezka kręciła się w oku.
"Kurhanek Maryli" to książka, która z pewnością zadowoli miłośników powieści psychologicznych. Ważne jest to, że pomimo kilku mankamentów – powieść wywołuje sporo emocji. Jeśli więc chcecie je poczuć – zachęcam do lektury.
Rodzice trzyletniej Marty zginęli w wypadku samochodowym. Od tego czasu, bohaterka wychowuje się na wsi, pod opieką babci. Wiejskie życie przytłacza ją do tego stopnia, że przy pierwszej nadarzającej się okazji – ucieka do miasta. Tam niestety, przekonuje się, że życie to nie bajka – oszukana przez mężczyznę, musi bowiem swoim ciałem zarabiać na utrzymanie. Gdy poznaje Piotra, lekarza wywodzącego się z szanowanej rodziny – wszystko zaczyna się układać. Po ślubie jednak Marta poznaje prawdziwą twarz swojego ukochanego – twarz psychicznego oprawcy, który szantażuję bohaterkę na każdym kroku.
"Kurhanek Maryli" to pełnokrwista powieść psychologiczna, która powinna zadowolić koneserów tego gatunku. Ewa Bauer w swojej najnowszej książce, postawiła w głównej mierze na wywołanie wielu różnorakich emocji u czytelnika i muszę przyznać, że w moim przypadku jej się to udało. Zapytacie w jaki sposób? Otóż, to właśnie kreacje bohaterów, jakich na potrzeby swojej książki stworzyła autorka – powodowały, że moje uczucia były tak skrajne - niemal od niezrozumienia, zdziwienia i pogardy do podziwu i zadowolenia. Skala tych emocji była naprawdę szeroka, gdyż zarówno Marta jak i Piotr - małżeństwo, które na czynniki pierwsze rozłożyła autorka - to bohaterowie, których trudno jednoznacznie ocenić i zaszufladkować. Marta to bardzo naiwna, zakompleksiona i niezdecydowana kobieta, która własną głupotą i brakiem umiejętności przewidywania skutków swoich decyzji – znalazła się na życiowym zakręcie. Bohaterka jednocześnie jest niezwykle oddana i wierna swojemu mężowi, i przede wszystkim kocha swoją córkę, ponad wszystko. Piotr z kolei to despota, będący pod wpływem matki, mający wysokie mniemanie o sobie, który używa szantażu emocjonalnego, by dopiąć swego. Ani Marta, ani Piotr nie są kryształowi – a ich małżeństwo zostało zbudowane na słabym fundamencie. Podoba mi się to, że Ewa Bauer nie stworzyła wyłącznie jednokolorowych bohaterów, lecz z zachowaniem realizmu, potraktowała te postacie. Dzięki temu zabiegowi każde kłamstwo, każda zdrada, jaka pojawia się w tym związku – posiada dwie strony medalu. Oczywiście, biorąc pod uwagę wszelkie obiektywne czynniki to Marta jest ofiarą swojego męża, jednak jej pewne zachowania również nie znajdą uznania u czytelnika. Podsumowując, "Kurhanek Maryli" to oprócz dość trafnego studium maltretowanej psychicznie kobiety, również obraz zderzenia różnych stanowisk życiowych. Co jest ważne i co daje się zauważyć w powieści – autorka nie ocenia zachowania żadnego z bohaterów. Ten przywilej pozostawia wyłącznie czytelnikom. Przywilej, który każdy z Was z pewnością wykorzysta – nie sposób bowiem tego nie zrobić podczas tej lektury.
Zanim zabrałam się za tę książkę, zastanowił mnie znajomo brzmiący tytuł. Po chwili przypomniałam sobie o balladzie Adama Mickiewicza o takim samym tytule. Biorąc pod uwagę fabułę powieści Ewy Bauer i symbol Mickiewiczowskiej Maryli – tytuł ten został przez autorkę trafnie dobrany. Metaforę tę, która podkreśla cały wydźwięk historii Marty - czytelnicy z pewnością odkryją.
W powieści zabrakło mi jednak pewnego elementu - szerszego wgłębienia się w psychikę Marty i Pawła. Wiele ich zachowań było dla mnie dość niezrozumiałych, gdyż autorka nie pokusiła się o ich przeanalizowanie, wskazanie motywów konkretnych decyzji. Akcja brnęła cały czas do przodu, pojawiały się nawet jej niespodziewane zwroty – jednak fabuła nie zawierała motywów postępowań głównych bohaterów. Szkoda, wówczas bowiem powieść zyskałaby na wartości. Uwagę czytelników mogą natomiast zwrócić piękne opisy Marcic, jakie serwuje nam autorka, czy wspomnienia Marty z dzieciństwa, w których większość z nas na pewno odkryje swoje własne dzieje. Czasami, pod wpływem tych opisów aż łezka kręciła się w oku.
"Kurhanek Maryli" to książka, która z pewnością zadowoli miłośników powieści psychologicznych. Ważne jest to, że pomimo kilku mankamentów – powieść wywołuje sporo emocji. Jeśli więc chcecie je poczuć – zachęcam do lektury.
Ewa Bauer |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Szara Godzina
Recenzja
bierze udział w WYZWANIU
Lubie i cenie dobrą literaturę z gatunku psychologii. Książka porusza trudną tematykę, z pewnością wzbudzi sporo emocji, chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńProszę sprawdzić pocztę, napisałem do pani zakochanywksiazkach@interia.pl
OdpowiedzUsuńJakże Ci zazdroszczę tej książki. Oczarowała mnie już jak tylko ją wypatrzyłam w zapowiedziach wydawniczych, choć nie wiedziałam jeszcze wtedy do końca dlaczego. Muszę na nią koniecznie zapolować w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powieści z wątkiem psychologicznym i myślę, że po tę książkę też sięgnę. Tym bardziej, że zupełnie nie znam prozy autorki.
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę po ten tytuł gdyż autorkę bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńCzytałam, a raczej połknęłam w wieczór :)
OdpowiedzUsuńJa nie wierzę, że w każdym małżeństwie jest idealnie :( Książki psychologiczne to konik mojej siostry, nie mój więc jej wspomnę o tej powieści :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mnie zachęciłaś. Będę miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńMam na liście i liczę na to, że uda mi się przeczytać.
OdpowiedzUsuńLubię powieści psychologiczne, więc zapiszę sobie w pamięci ten tytuł.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zabieram się za tą książkę!
OdpowiedzUsuńMam na nią ochotę, pewnie kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie, bardzo lubię powieści psychologiczne. ;) Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś dorwać tę pozycję.
OdpowiedzUsuńP.S. Pragnę poinformować, że blog Ksiażka rozumie... dostępny jest pod nowym adresem http://ksiazkarozumie.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie
Ja mam takie szczęście/nieszczęście, że wszystkie małżeństwa wokół mnie są nieszczęśliwe.
OdpowiedzUsuńChcę ją przeczytać od dnia premiery :) A powieści psychologiczne to jest coś co najbardziej lubię ;)
OdpowiedzUsuńNiezwykła powieść, pełna emocji. Na długi czas pozostanie w mej pamięci.
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała przeczytać, bo cenię sobie takie powieści bliskie rzeczywistości, nawet tej trudnej:)
OdpowiedzUsuńTak, pragnę poczuć emocje :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, bo lubię książki tego wydawcy.
Po uroczej okładce nie spodziewałam się tak trudnej tematyki, ale w dalszym ciągu jestem zainteresowana tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńKsiążka ta na długo zostanie w mojej pamięci.
OdpowiedzUsuńLubię powieści psychologiczne, więc całkiem możliwe, że kiedyś na tę się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńMimo wad - chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tytuł tej książki. Często sięgam po powieści psychologiczne więc to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńPowiem, że zaciekawiłaś mnie!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy tytuł. Lubię powieści psychologiczne, więc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością przeczytam, lubię styl autorki oraz jej umiejętność zagłębiania się w ludzkie emocje.
OdpowiedzUsuńDobrze, że mi o niej przypomniałaś, bo bardzo chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZaczynam się za nią rozglądać.
Nie znam autorki, ale fabuła brzmi bardzo intrygująco i ciekawie. Poszukam jej w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńChoć martwi mnie trochę to, że masz jakieś ale do wgłębiania się w psychikę bohaterów. Akurat na ten aspekt, zawsze staram się również zwracać uwagę.
Mimo tego, że autorka nie do końca pogłębiła postawę bohaterów, bo przecież w takiej książce o to właśnie chodzi, to mam na nią ochotę. Domyślam się, że to trudna lektura, a do tego porusza ważny temat.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam jakiś czas temu i potwierdzam warta przeczytania i polecenia, trudne tematy do strawienia ale warto.
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze zrozumiałam intencje zawarte w Twojej recenzji to przychodzi mi na myśl "Żona psychopaty" dla porównania. Chyba ani jedna, ani druga autorka nie poradziła sobie z ugryzieniem tak trudnego i ciężkiego tematu. Jednak wychodzi na to, że Ewa Bauer ma lepsze pióro niż Teresa Opoka. Ale niestety chyba jednak nie sięgnę...
OdpowiedzUsuńja z ciekawości bym przeczytała! mimo mankamentów!
OdpowiedzUsuńTematyka do mnie przemawia, a że lubię powieści psychologiczne to myślę, że ta by trafiła w mój gust. Nawet mimo drobnych wad.
OdpowiedzUsuń