"Zapach miasta po burzy" - Olgierd Świerzewski
"Czy
to możliwe, że moje życie może zależeć od postawienia figury
na właściwym polu na szachownicy?".
Graliście
kiedyś w szachy? Jeśli
tak, to z pewnością znacie to niesamowite uczucie, gdy nadchodzi
długo wyczekiwana chwila i możecie w końcu powiedzieć "mat". A
jeśli nie znacie, to być może właśnie ta
książka
będzie dla Was początkiem wielkiej, szachowej przygody. Nie
spodziewałam się bowiem,
że tak obszerny objętościowo debiut, zawładnie moimi myślami,
niczym szachowy pojedynek na
kilka długich
dni.
Olgierd
Świerzewski to
prawnik i wykładowca. W wieku szesnastu lat wygrał konkurs
dramaturgiczny pt. "Szukamy Polskiego Szekspira", a
sam Tadeusz Różewicz zauważył w nim wielki talent. Jest
absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu
Warszawskiego oraz Studium Zarządzania i Marketingu Szkoły Głównej
Handlowej. Przez
dłuższy czas zajmował się prawem i ekonomią, porzucając pisanie.
Świerzewski doradzał także arcymistrzom szachowym - Anatolijowi
Karpowowi
i Garri Kasparowowi.
"Zapach miasta po burzy" to historia dwóch najlepszych, rosyjskich zawodników szachowych na świecie, kochających tę samą kobietę – piękną Tatianę. Oleg Antonow, syn wicemistrza olimpijskiego i kilka lat starszy od niego – Anatolij Romancew. Dwaj rywale walczący o międzynarodowy prestiż i ukochaną kobietę, a w tle przemiany polityczne i społeczne Związku Radzieckiego i późniejszej Rosji. Miłość, namiętność, polityka i zdrada, a na pierwszym planie szachy – tego możecie spodziewać się po tej napisanej z wielkim rozmachem powieści.
Debiut Olgierda Świerzewskiego początkowo zaskoczył mnie swoją objętością, gdyż ponad siedemset stron prozy, to dość dużo nawet dla wprawionego czytelnika. Po pierwszych kilkudziesięciu stronach, które stanowią niejako wprowadzenie do świata stworzonego przez autora, następuje to, co kocham najbardziej – epicki rozmach, godny wielkich, klasycznych dzieł. "Zapach miasta po burzy" to bowiem opowieść o palących człowieka namiętnościach z tłem historycznym i społeczno-obyczajowym, i co tu dużo mówić, obydwie płaszczyzny jakie Olgierd Świerzewski zaserwował w swojej prozie – urzekły mnie. Urzekły mnie do tego stopnia, że mam poczucie, jakoby fikcyjni bohaterowie, wpleceni w karty historii istnieli naprawdę – kochali, ulegali swoim słabościom i nienawidzili. A o już czary, nie proza.
Akcja książki rozgrywa się w dość długim okresie, jej ramy czasowe to lata 1979 – 2000, a więc lata w których wiele działo się w Europie Wschodniej i Rosji. Lata, w których wiele również się zmieniło. Olgierd Świerzewski z doskonałym prozatorskim wyczuciem odmalowuje czytelnikom życie w Związku Radzieckim, politykę zimnej wojny, upadek komunizmu i wszelkie dziejowe przemiany w tej części świata. Muszę przyznać, że dramatyczne wydarzenia, będące tłem przedstawianej historii dwóch szachistów, doskonale wpisują się w całą fabułę, nadając jej specyficzny klimat. Klimat, o którym trudno zapomnieć, klimat którego trudno nie poczuć.
"Zapach miasta po burzy" to jednak przede wszystkim opowieść o wielkiej namiętności. Namiętności do kobiety, ale również i przede wszystkim - namiętności do szachów. Autor poprzez niezwykle obrazowe opisy turniejów szachowych, nacechowanych wielką dawką emocji sprawia, że stajemy się mimowolnym obserwatorem kolejnych posunięć zawodników. Czytelnicy nie mający pojęcia o tej grze, z pewnością początkowo poczują zdezorientowanie ruchami pionków na szachownicy. Jednak w trakcie czytania kolejnych partii tekstu opisujących turnieje, w zasadzie wiedza o grze w szachy staje się wiedzą drugorzędną. Na pierwszy plan bowiem wysuwają się wielkie emocje, miłość do szachów i ambicja, która prowadzi niektórych bohaterów do zguby. Czy więc gra na szachownicy może być metaforą życia? Z pewnością tak, ta książka to potwierdza.
Trafionym zabiegiem w mojej opinii było przedstawienie przez autora punktu widzenia czterech głównych bohaterów. Również przypisy, jakie pojawiały się dość często podczas lektury z pewnością wielu czytelnikom rozjaśniały pewne niuanse historyczne i literackie. Jedynym wątkiem, który w moim przekonaniu wypadł mało wiarygodnie był alkoholizm Olega i jego późniejsze, okazjonalne picie. Trudno mi bowiem uwierzyć, aby osoba uzależniona w takim stopniu od alkoholu, mogła bez żadnych skutków pić go nadal.
"Zapach miasta po burzy" to dzieło wybitne, które po początkowym znużeniu, wciąga i pochłania. Historia Olega i Romancewa - dwóch skrajnych bohaterów, których łączy wyłącznie miłość do szachów i tej samej kobiety - na tle upadku wielkiego mocarstwa to historia niezwykła, po której lekturze mam znowu ochotę, po tylu latach sięgnąć do wyczerpującej intelektualnie gry w szachy. Pasja, namiętność, obsesja prowadząca do zguby – to wszystko znajdziecie na łamach tej powieści. Mogę napisać tylko jedno – Polecam przez duże P.
"Zapach miasta po burzy" to historia dwóch najlepszych, rosyjskich zawodników szachowych na świecie, kochających tę samą kobietę – piękną Tatianę. Oleg Antonow, syn wicemistrza olimpijskiego i kilka lat starszy od niego – Anatolij Romancew. Dwaj rywale walczący o międzynarodowy prestiż i ukochaną kobietę, a w tle przemiany polityczne i społeczne Związku Radzieckiego i późniejszej Rosji. Miłość, namiętność, polityka i zdrada, a na pierwszym planie szachy – tego możecie spodziewać się po tej napisanej z wielkim rozmachem powieści.
Debiut Olgierda Świerzewskiego początkowo zaskoczył mnie swoją objętością, gdyż ponad siedemset stron prozy, to dość dużo nawet dla wprawionego czytelnika. Po pierwszych kilkudziesięciu stronach, które stanowią niejako wprowadzenie do świata stworzonego przez autora, następuje to, co kocham najbardziej – epicki rozmach, godny wielkich, klasycznych dzieł. "Zapach miasta po burzy" to bowiem opowieść o palących człowieka namiętnościach z tłem historycznym i społeczno-obyczajowym, i co tu dużo mówić, obydwie płaszczyzny jakie Olgierd Świerzewski zaserwował w swojej prozie – urzekły mnie. Urzekły mnie do tego stopnia, że mam poczucie, jakoby fikcyjni bohaterowie, wpleceni w karty historii istnieli naprawdę – kochali, ulegali swoim słabościom i nienawidzili. A o już czary, nie proza.
Akcja książki rozgrywa się w dość długim okresie, jej ramy czasowe to lata 1979 – 2000, a więc lata w których wiele działo się w Europie Wschodniej i Rosji. Lata, w których wiele również się zmieniło. Olgierd Świerzewski z doskonałym prozatorskim wyczuciem odmalowuje czytelnikom życie w Związku Radzieckim, politykę zimnej wojny, upadek komunizmu i wszelkie dziejowe przemiany w tej części świata. Muszę przyznać, że dramatyczne wydarzenia, będące tłem przedstawianej historii dwóch szachistów, doskonale wpisują się w całą fabułę, nadając jej specyficzny klimat. Klimat, o którym trudno zapomnieć, klimat którego trudno nie poczuć.
"Zapach miasta po burzy" to jednak przede wszystkim opowieść o wielkiej namiętności. Namiętności do kobiety, ale również i przede wszystkim - namiętności do szachów. Autor poprzez niezwykle obrazowe opisy turniejów szachowych, nacechowanych wielką dawką emocji sprawia, że stajemy się mimowolnym obserwatorem kolejnych posunięć zawodników. Czytelnicy nie mający pojęcia o tej grze, z pewnością początkowo poczują zdezorientowanie ruchami pionków na szachownicy. Jednak w trakcie czytania kolejnych partii tekstu opisujących turnieje, w zasadzie wiedza o grze w szachy staje się wiedzą drugorzędną. Na pierwszy plan bowiem wysuwają się wielkie emocje, miłość do szachów i ambicja, która prowadzi niektórych bohaterów do zguby. Czy więc gra na szachownicy może być metaforą życia? Z pewnością tak, ta książka to potwierdza.
Trafionym zabiegiem w mojej opinii było przedstawienie przez autora punktu widzenia czterech głównych bohaterów. Również przypisy, jakie pojawiały się dość często podczas lektury z pewnością wielu czytelnikom rozjaśniały pewne niuanse historyczne i literackie. Jedynym wątkiem, który w moim przekonaniu wypadł mało wiarygodnie był alkoholizm Olega i jego późniejsze, okazjonalne picie. Trudno mi bowiem uwierzyć, aby osoba uzależniona w takim stopniu od alkoholu, mogła bez żadnych skutków pić go nadal.
"Zapach miasta po burzy" to dzieło wybitne, które po początkowym znużeniu, wciąga i pochłania. Historia Olega i Romancewa - dwóch skrajnych bohaterów, których łączy wyłącznie miłość do szachów i tej samej kobiety - na tle upadku wielkiego mocarstwa to historia niezwykła, po której lekturze mam znowu ochotę, po tylu latach sięgnąć do wyczerpującej intelektualnie gry w szachy. Pasja, namiętność, obsesja prowadząca do zguby – to wszystko znajdziecie na łamach tej powieści. Mogę napisać tylko jedno – Polecam przez duże P.
"To
jak miasto po burzy, nad którym zawisła tęcza
(...)".
Olgierd Świerzewski |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MUZA
Czytałam, książka bardzo mi się podobała. Polecam, naprawdę warto się z nią zapoznać. :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała tę książkę. Zaciekawiłaś mnie! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*:)
Business&Culture proponowało mi tę książkę, ale wtedy nie chciałam jej czytać... Teraz żałuję!
OdpowiedzUsuńIntrygujący tytuł. Ale sama fabuła nie wzbudza we mnie aż tak dużego zainteresowania. Jednak nie mówię nie, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam, sporo o tej książce słyszałem.
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tej książce. Historia Rosji jest fascynująca, poza tym fabuła i klimat tej ksiazki do mnie przemawiają.Jestem na tak!
OdpowiedzUsuńTreść książki niestety mnie nie zaciekawiła więc raczej się nie skusze :)
OdpowiedzUsuńTo sztuka napisać dobrą, obszerną powieść z szachami w roli głównej. To chyba najbardziej "milczący" sport, więc z drugiej strony ciekawi mnie, co dzieje się w głowach graczy w trakcie rozgrywki. Chętnie przeczytam o Rosji. Ciekawa propozycja. A tytuł, CUDOWNY:)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, nie wyczuwam tu czegoś, co by mnie zaciekawiło, więc raczej ominę tę pozycję, ale może kiedyś mnie najdzie na coś takiego, to wiem, za co się brać :3
OdpowiedzUsuńCiekawa tematyka, ogólnie, czuję się zachęcona : )
OdpowiedzUsuńGratuluje autorowi. Bardzo mało jest w takich powieści w epickim rozmachem w naszej literaturze współczesnej. recenzja jak zawsze bardzo fajna :).
OdpowiedzUsuńMarek
Ogromnie podoba mi się okładka tej książki, zwłaszcza ten niesamowicie przystojny mężczyzna :)
OdpowiedzUsuńCo do samej fabuły raczej mnie nie zainteresowała, ponadto nie wiem, czy dałabym radę przebrnąć przez to początkowe znużenie. Wolę jednak nie ryzykować.
zaciekawiłaś mnie:)
OdpowiedzUsuńSzachy nie dla mnie, kiepski ze mnie strateg, ale książka zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńJa trafi w moje ręce to chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawą lekturą!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że powieść dostarczyła Ci mocnych wrażeń, one są chyba z gatunku tych, których nie zapomina się szybko:)
OdpowiedzUsuńŚwietny intrygujący tytuł i widzę, że warto sięgnąć. Chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie pozostaje nic innego, jak sememu poznać tę historię :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę ją przeczytać, uwielbiam takie książki.
OdpowiedzUsuńCegiełka, ale poczytać o pasji, namiętności i rywalizacji by się chciało :)
OdpowiedzUsuńChyba raczej sobie odpuszczę ten tytuł ;)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawie, ale w te upały wolę bardziej wartką , a zarazem lekką fabułę.
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, że kiedyś przeczytam :) Nie mam bladego pojęcia o grze w szachy (prócz tego, że konik porusza się po L), ale myślę, że mimo tego uda mi się przeczytać z jako takim zrozumieniem. Żałuję, że wątek alkoholizmu jest średniej jakości, bo to z pewnością przyspieszyłoby proces poszukiwanie przeze mnie tej książki.
OdpowiedzUsuńTa książka siedzi w mojej głowie już od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco. Po trzech fragmentach usłyszanych na antenie radiowej "Jedynki" książka była już moją własnością. Ponad siedemset stron wspaniałej lektury. No i te szachy :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem i delektując się nie tylko walorami czysto literackimi, fabułą, stylem i narracją chciałbym również podkreślić pomijaną, jak mi się wydaje przez wszystkich recenzentów, wiedzę merytoryczną i historyczną ( szachową ) autora. Otóż, opisywane, co prawda w różnych miejscach i czasie, partie Antonowa i Romancewa nie są tylko przejawem wyobraźni autora lecz mają swoje konkretne historyczne odpowiedniki w postaci partii (np. obrona sycylijska, obrona Grunfelda, obrona Caro-Kan) rozegranych przez Kasparowa z Karpowem w meczach o mistrzostwo świata w latach 1984-1990 oraz Kasparowa z programem DEEP BLUE w 1997r.
OdpowiedzUsuńPełen profesjonalizm, polecam nie tylko miłośnikom romantycznych ale i szachowych historii.
Aha, zapomniałem dodać: opis i komentarz do partii w obronie królewsko-indyjskiej - tej z poświęceniem hetmana za 3 figury - majstersztyk i ... autentyk ! Rewelacja :)
OdpowiedzUsuń