"Tam, gdzie twój dom" – Iwona Żytkowiak
18:09
38
2014
,
Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę II
,
Prószyński i S-ka
,
Żytkowiak Iwona
"Wszystko
ma granice i wszędzie są! Inaczej być nie może. Bo wtedy nie
byłoby dobra i zła, miłości i nienawiści, wojny i pokoju".
Jestem
kobietą, i uwielbiam wszelakie powieści przedstawiające losy
kobiet w połączeniu z tłem społeczno-obyczajowym. Dzieła takie,
zazwyczaj uzmysławiają
mi, że pewne stałe są zawsze obecne w naszym życiu - niezależnie
w jakich czasach byśmy żyły, kochały i cierpiały. W przypadku
książki "Tam, gdzie twój dom" oprócz
tych refleksji, otrzymałam
również specyficzne kreacje bohaterek, które wzbudziły moje
ambiwalentne uczucia.
Iwona Małgorzata Żytkowiak to urodzona w 1963 r., absolwentka polonistyki
i studiów filozoficzno-etycznych na Uniwersytecie Szczecińskim.
Jest członkiem Związku Literatów Polskich, mieszka i pracuje w
Barlinku, ma czterech synów. W wolnym czasie gra na pianinie z
najmłodszym dzieckiem
oraz
spaceruje po Bieszczadach. W swoim
dorobku
posiada już cztery wydane powieści.
"Tam, gdzie twój dom" to opowieść o trzech pokoleniach kobiet - córce, matce i babce. Ewa poślubiła działacza politycznego Wojciecha, który podczas II wojny światowej angażuje się w działalność konspiracyjną, skazując żonę na ciągłe chwile samotności. Aniela – córka Ewy i Wojciecha dorastając w powojennej rzeczywistości, szuka własnej tożsamości. Jej miłość do Gustawa zostaje wystawiona na ciężka próbę czasu. I jest jeszcze Róża – córka Anieli, wnuczka Ewy, która zachodzi w ciążę z wykładowcą i podobnie jak matka i babka szuka swojego szczęścia. Trzy kobiety – trzy tak różne portrety.
Powieść Iwony Żytkowiak to pełnokrwista saga rodzinna, skierowana w głównej mierze do czytelniczek, które kochają się rozsmakowywać w tego typu historiach. Historiach, w których brak jest dynamicznej akcji, niespodziewanych zwrotów fabularnych, czy spektakularnych zakończeń. "Tam, gdzie twój dom" to bowiem napisana z niespiesznym poprowadzeniem akcji książka, w której autorka zastosowała jeden z moich ulubionych zabiegów, jakim jest wymieszanie między sobą planów czasowych. Iwona Żytkowiak ukazuje losy trzech bohaterek, mieszając przeszłość z teraźniejszością – mieszając zupełnie chronologię wydarzeń. To trafiony zabieg w tego typu powieściach, jednak trzeba mieć na uwadze, że jego zastosowanie wymaga nie lada umiejętności i swoistego wyczucia. W przypadku tej książki, w niektórych jej fragmentach odczuwałam mały chaos i zdezorientowanie spowodowane zawiłością niektórych wątków, przedstawionych na tle różnych planów czasowych. Niejasność taka na szczęście pojawiła się tylko kilka razy, więc nie wpłynęła znacznie na odbiór całej powieści.
To, co mnie urzekło w prozie Iwony Żytkowiak to odmalowanie wręcz z mistrzowską precyzją portretów psychologicznych trzech kobiet, które dzieliło wszystko i łączyło jedno – wszechobecna samotność. Zarówno Ewa, Aniela jak i Róża żyły w domu bez mężczyzn, jednak w przypadku każdej, przyczyna tego stanu rzeczy była całkowicie inna. Ewę rozdzieliła z mężem walka o ojczyznę, Anielę poszukiwanie własnej tożsamości, a Różę jej własny, nie do końca zrozumiały przeze mnie wybór. W zasadzie, postępowanie wszystkich trzech bohaterek było dla mnie niezrozumiałe, jednak to właśnie Róża jest postacią najbardziej kontrowersyjną, która z jednej strony przez całe życie pragnie zerwać z fatum braku mężczyzn prześladującym jej rodzinę, a z drugiej poprzez własne, świadome wybory - zostaje sama. Niezrozumiałe zachowanie Róży stało się dla mnie zagadką, której nie potrafiłam rozwiązać. Dość otwarte, i jednocześnie niedopowiedziane zakończenie jej losów cały czas siedzi w mojej głowie.
Warto wspomnieć, że w powieści nie zabrakło solidnego tła historycznego. Autorka, poprzez wplatanie w fabułę powieści wielu szczegółów z poszczególnych okresów życia bohaterek, przemyca kwintesencję minionych czasów. Czytelnik wychwyci więc liczne akcenty muzyczne, typu słuchanie kaset ABBY, czy zespołu Smokie, wzmianki o ówczesnych programach telewizyjnych, a także legendarne już stanie w kolejkach. Iwona Małgorzata Żytkowiak zadbała o warstwę realizmu czasów, w jakich obraca się historia Ewy, Anieli i Róży. Zadbała w bardzo umiejętny sposób, pobudzając wyobraźnię, a w starszych czytelniczkach wywołując pewien sentyment.
Iwona Żytkowiak posługuje się niezwykle literackim, kwiecistym językiem, który zasługuje na uznanie czytelnika. Ukazanie w tak umiejętny sposób stanów emocjonalnych bohaterów, udowadnia zdolność autorki do operowania słowem. Warsztat literacki pisarki to uczta dla wymagającego odbiorcy.
"Tam, gdzie twój dom" to książka wymagająca dużej dawki skupienia, która nie dotyka tematu samotności pobieżnie, lecz wgryza się w tą płaszczyznę, wywołując różnorakie uczucia. Pomimo braku mojej sympatii dla głównych bohaterek i pewnej dozy niezrozumienia ich postaw życiowych – polecam tę powieść wielbicielkom sag rodzinnych i osobom, które cenią sobie dobrze ukazane portrety psychologiczne.
"Tam, gdzie twój dom" to opowieść o trzech pokoleniach kobiet - córce, matce i babce. Ewa poślubiła działacza politycznego Wojciecha, który podczas II wojny światowej angażuje się w działalność konspiracyjną, skazując żonę na ciągłe chwile samotności. Aniela – córka Ewy i Wojciecha dorastając w powojennej rzeczywistości, szuka własnej tożsamości. Jej miłość do Gustawa zostaje wystawiona na ciężka próbę czasu. I jest jeszcze Róża – córka Anieli, wnuczka Ewy, która zachodzi w ciążę z wykładowcą i podobnie jak matka i babka szuka swojego szczęścia. Trzy kobiety – trzy tak różne portrety.
Powieść Iwony Żytkowiak to pełnokrwista saga rodzinna, skierowana w głównej mierze do czytelniczek, które kochają się rozsmakowywać w tego typu historiach. Historiach, w których brak jest dynamicznej akcji, niespodziewanych zwrotów fabularnych, czy spektakularnych zakończeń. "Tam, gdzie twój dom" to bowiem napisana z niespiesznym poprowadzeniem akcji książka, w której autorka zastosowała jeden z moich ulubionych zabiegów, jakim jest wymieszanie między sobą planów czasowych. Iwona Żytkowiak ukazuje losy trzech bohaterek, mieszając przeszłość z teraźniejszością – mieszając zupełnie chronologię wydarzeń. To trafiony zabieg w tego typu powieściach, jednak trzeba mieć na uwadze, że jego zastosowanie wymaga nie lada umiejętności i swoistego wyczucia. W przypadku tej książki, w niektórych jej fragmentach odczuwałam mały chaos i zdezorientowanie spowodowane zawiłością niektórych wątków, przedstawionych na tle różnych planów czasowych. Niejasność taka na szczęście pojawiła się tylko kilka razy, więc nie wpłynęła znacznie na odbiór całej powieści.
To, co mnie urzekło w prozie Iwony Żytkowiak to odmalowanie wręcz z mistrzowską precyzją portretów psychologicznych trzech kobiet, które dzieliło wszystko i łączyło jedno – wszechobecna samotność. Zarówno Ewa, Aniela jak i Róża żyły w domu bez mężczyzn, jednak w przypadku każdej, przyczyna tego stanu rzeczy była całkowicie inna. Ewę rozdzieliła z mężem walka o ojczyznę, Anielę poszukiwanie własnej tożsamości, a Różę jej własny, nie do końca zrozumiały przeze mnie wybór. W zasadzie, postępowanie wszystkich trzech bohaterek było dla mnie niezrozumiałe, jednak to właśnie Róża jest postacią najbardziej kontrowersyjną, która z jednej strony przez całe życie pragnie zerwać z fatum braku mężczyzn prześladującym jej rodzinę, a z drugiej poprzez własne, świadome wybory - zostaje sama. Niezrozumiałe zachowanie Róży stało się dla mnie zagadką, której nie potrafiłam rozwiązać. Dość otwarte, i jednocześnie niedopowiedziane zakończenie jej losów cały czas siedzi w mojej głowie.
Warto wspomnieć, że w powieści nie zabrakło solidnego tła historycznego. Autorka, poprzez wplatanie w fabułę powieści wielu szczegółów z poszczególnych okresów życia bohaterek, przemyca kwintesencję minionych czasów. Czytelnik wychwyci więc liczne akcenty muzyczne, typu słuchanie kaset ABBY, czy zespołu Smokie, wzmianki o ówczesnych programach telewizyjnych, a także legendarne już stanie w kolejkach. Iwona Małgorzata Żytkowiak zadbała o warstwę realizmu czasów, w jakich obraca się historia Ewy, Anieli i Róży. Zadbała w bardzo umiejętny sposób, pobudzając wyobraźnię, a w starszych czytelniczkach wywołując pewien sentyment.
Iwona Żytkowiak posługuje się niezwykle literackim, kwiecistym językiem, który zasługuje na uznanie czytelnika. Ukazanie w tak umiejętny sposób stanów emocjonalnych bohaterów, udowadnia zdolność autorki do operowania słowem. Warsztat literacki pisarki to uczta dla wymagającego odbiorcy.
"Tam, gdzie twój dom" to książka wymagająca dużej dawki skupienia, która nie dotyka tematu samotności pobieżnie, lecz wgryza się w tą płaszczyznę, wywołując różnorakie uczucia. Pomimo braku mojej sympatii dla głównych bohaterek i pewnej dozy niezrozumienia ich postaw życiowych – polecam tę powieść wielbicielkom sag rodzinnych i osobom, które cenią sobie dobrze ukazane portrety psychologiczne.
Iwona Żytkowiak |
Źródło zdjęcia - KLIK
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Na kanapie
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
musze przeczytać :D
OdpowiedzUsuńwww.blogspot.com/casprzet
Lubię pokoleniowe historie :)
OdpowiedzUsuńMnie się również podobała.
OdpowiedzUsuńNie lubię sag rodzinnych, raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńZ chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńLubię, bardzo lubię takie książki :)
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja:)chyba warto po nią sięgnąć:)
OdpowiedzUsuńJak pojawia się wątek wojenny to może być ciekawie.
OdpowiedzUsuńNie lubię historii pokoleniowych, a tym bardziej takich które wymagają czytania w skupieniu. Jednak okładka wpada w oko i mogłabym kupić pod wpływem chwili ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam bardzo podobną książkę:) "Lawendowy pył", którą napisały 3 autorki - babcia, mama i córka:) z opisu brzmi niemal identycznie, bardzo mi się podobała ta książka, dlatego zapiszę sobie tytuł, może to będzie coś w tym właśnie stylu:)
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją kiedyś bliżej poznała ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia :3
i ja przeczytam, bo brzmi ciekawie bardzo. :) pozdrawiam Cię ciepło i wakacyjnie :)
OdpowiedzUsuńJa jednak podziękuję. Zdecydowanie nie dla mnie. Ale fajnie, że Tobie się spodobała ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie. Jak będę miała okazję na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńJa tym razem się nie skuszę. Saga rodzinna mnie nie interesuje. Niestety.
OdpowiedzUsuńSaga rodzinna - jestem na TAK ;)
OdpowiedzUsuńTo książka zdecydowanie dla mnie. Mam ją już na liście do przeczytania.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię sagi rodzinne, więc jest to książka jak najbardziej odpowiednia dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą książkę, ale niestety nie potrafiłam się do niej przemóc, gdyż to tło historyczne skutecznie mnie odstręczyło.
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko sagom rodzinnym, ale niestety brak dynamicznej akcji i niespodziewanych zwrotów wydarzeń raczej przemawia za tym, żeby nie sięgać po tę książkę. Poza tym parę razy natknęłam się już na motyw samotności kobiet w rodzinie i życia bez mężczyzn (chociażby u Nurowskiej tak jest), więc na razie mnie ta powieść nie interesuje.
OdpowiedzUsuńte portrety psychologiczne mnie nęcą, choć nie jestem pewna czy ta lektura by mi przypadła do gustu;)
OdpowiedzUsuńDobrze ukazane portrety psychologiczne przemawiają na korzyść tej powieści. Dawno nie czytałam książki o sagach rodzinnych, chyba warto to zmienić i rozejrzeć się za "Tam, gdzie twój dom" :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę tej książki, wszystko mnie to niej przekonuje, nawet jeśli występują pewne niedociągnięcia. Sagi to jest to, co lubię:)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że książka zawiera wszystkie elementy, które sobie cenię w sagach rodzinnych. Trzeba poznać:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię sagi rodzinne. Czyli dla mnie!
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się mieć wszystko to czego oczekuję - ciekawą fabułę, dobrze skonstruowane portrety psychologiczne oraz piękny język. Poza tym uwielbiam sagi rodzinne. Dopisuje do listy :)
OdpowiedzUsuńLubię sagi, ale te kojarzą mi się z dalszą częścią. Ale skoro mówisz, że wątek Róży nie został do końca rozwiązany, to może będzie tego więcej. Sugerując się Twoją recenzja wiem, że na mnie duże wrażenie zrobiłby motywy nawiązujące do dawnych czasów; charakterystyczna muzyka, zachowania - to lubię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Szufladopółka
Tematyka i gatunek w moim guście- tylko wole gdy mogę zrozumieć wybory i decyzje bohaterek, stąd na razie jeszcze się wstrzymam z tą pozycją.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym jakąś sagę rodzinną, dawno nie sięgałam po ten gatunek. Boję się, że do ,,Tam, gdzie twój dom" zniechęcą mnie dość irytujące bohaterki.
OdpowiedzUsuńJaka piękna okładka! Cudowna, nie mogę oderwać oczu! Tematyka może nie do końca w moim typie, ale dla takiej okładki... :)
OdpowiedzUsuńSaga rodzinna. Dogłębna analiza psychologiczna postaci. Tło historyczne. Czyli wszystko, co cenię w książkach.:)
OdpowiedzUsuńJAk na razie sobie odpuszczę, bo ostatnio u mnie o skupienie ciężko, praca i zmęczenie to nie najlepsze połączenie z wieczorem, z taką książką, ale może kiedyś. + za okładkę, bo jest cudowna :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za sagami rodzinnymi, więc nie będę zawracać sobie głowy tym tytułem.
OdpowiedzUsuńOkładka zachęcająca, jednak co do przepastnych sag, niestety muszę odmówić.. Od lat nie przepadam za takim rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuńNie jestem miłośniczką sag, ale czasem warto przeczytać inny gatunek dla odmiany. Interesująca recenzja i jak będę miała możliwość to zapoznam się z lekturą.
OdpowiedzUsuńO proszę, jaka ciekawa lektura za Tobą. :)
OdpowiedzUsuńNie jestem miłośniczką sag rodzinnych, więc raczej się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka ma kilka mankamentów i nie polubiłaś postaci, bo to trochę wpływa na odbiór książki. Szkoda, bo zapowiadało się świetnie, a do tego taka piękna okładka. Mimo wszystko coś mnie do niej ciągnie, zwłaszcza samotność i dobrze skonstruowany portret psychologiczny... :)
OdpowiedzUsuń