Arkadiusz Siedlecki – "Kokaina"
18:42
27
2 Piętro
,
2013
,
Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę II
,
Siedlecki Arkadiusz
"Kokaina.
Narkotykowa dziwka. Wyuzdana i niebywale podniecająca".
"Kokaina"
– książka o wiele mówiącym tytule. Tak, to właśnie ta
substancja odurzająca stanowi kwintesencję historii,
opowiedzianej przez Arkadiusza Siedleckiego.
Co ważne, historii autobiograficznej. Czy zatem wciąga i uzależnia
jak tytułowy narkotyk? Niewątpliwie odurza.
Arkadiusz Siedlecki, rocznik '82, to pochodzący z Gliwic polski pisarz, publicysta, felietonista, redaktor i dziennikarz kulturalny. Autor jest laureatem konkursów literackich, swoje teksty publikował w wielu polskich periodykach. Od 2005 roku mieszka w Wielkiej Brytanii, na rzecz której porzucił studiowanie filozofii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Obecnie pracuje w korporacji w Londynie, mieszka natomiast w Luton wraz z żoną i dwójką dzieci.
Trzydziestoletni Krzysztof Mikulski, były narkoman, któremu udało się wyjść cudem z nałogu, mieszka wraz żoną Jagodą i malutkim synkiem Mikołajem w Wielkiej Brytanii. Bohater wychował się w bogatej rodzinie rodziców alkoholików, którzy wieczni zajęci pracą, nie zauważali uzależnienia narkotykowego syna. Obecne małżeństwo Krzysztofa chwieje się w posadach, a sam bohater czuje, że przegrał swoje życie. Kokaina ponownie zaczyna odgrywać dużą rolę w jego codziennej egzystencji.
"Kokaina" to historia człowieka, który pomimo pierwszego zwycięstwa nad nałogiem, drugiego starcia już niestety nie wygrywa. Autor dzięki zastosowaniu pierwszoosobowej narracji Krzysztofa, pozwala czytelnikowi wejść prosto do głowy bohatera. Bohatera będącego przykładem wnikliwego studium przypadku człowieka skazanego na życiową porażkę. Arkadiusz Siedlecki w wymowny, realistyczny i niezwykle bezpośredni sposób przedstawia psychikę Krzysztofa. Psychikę, naznaczoną wieloletnim uzależnieniem, ale także brakiem szczęścia w obecnym życiu. Bohater jest doskonałym przykładem dziecka dorastającego na początku lat '90, którego rodzice biznesmeni poświęcali swój czas wyłącznie pracy. Muszę przyznać, że autor dzięki trafnie użytym retrospekcjom, z niezwykłą wnikliwością opisał klimat pierwszych, wolnorynkowych lat w Polsce. Okresu, z którym nieodłącznie czytelnikowi kojarzyć się będzie handel na rynkach i straganach, pozwalający rzeszy ludzi w bardzo krótkim czasie dorobić się wielkich pieniędzy. Cała książka to swoiste połączenie współczesności z przeszłością, tworzące brutalny kolaż emocjonalny.
Biorąc tę książkę do ręki przypuszczałam, że nie będzie to łatwa historia. Nie przypuszczałam jednak, że podczas lektury, będę całkowicie utożsamiać historię fikcyjnego bohatera Krzysztofa z samym autorem. Trudno bowiem w tym przypadku odgraniczyć fikcję literacką od realizmu, jeśli tak wiele szczegółów fabularnych książki jest tożsamych z biografią Arkadiusza Siedleckiego. Autor na samym końcu swojego dzieła, w Posłowiu, trafnie informuje czytelników, że nie ujawni tajemnicy, ile w historii Krzysztofa, jest samego Arkadiusza Siedleckiego. Moja intuicja czytelnicza podpowiada mi jednak, że elementów autobiograficznych jest w "Kokainie" cała masa. Intryguje mnie również pytanie: "Czy napisanie powieści posłużyło autorowi do swoistego katharsis?". Czytając bowiem "Kokainę" miałam przeświadczenie, że jednym z celów upublicznienia tej historii, było oczyszczenie się samego autora z toksyczności własnych przeżyć.
Powieść, dzięki obrazowym opisom walki z nałogiem, niszczącym życie Krzysztofa, stanowi również przestrogę dla młodych ludzi i ich rodziców. Arkadiusz Siedlecki, szczerze i bez zbędnej delikatności, przedstawia skutki brania narkotyków. Wszelakie paranoje, zwidy i niedomagania fizyczne, opisane zostały w bardzo dosadny sposób. To, co mnie również zaskoczyło to zakończenie, które niczym złoty strzał narkomana, poraża swoim realizmem. Przytoczony akurat w tym momencie kawałek tekstu piosenki Tadeusza Woźniaka pt. "Zegarmistrz światła" to przysłowiowy gwóźdź do trumny, wyzwalający liczne refleksje.
"Kokaina" to mocna proza. Proza ukazująca nie tylko destrukcyjny wpływ narkotyków na życie człowieka, ale również wpływ spalającej, wszechobecnej samotności i braku wiary we własną wartość. Szkoda, że Arkadiusz Siedlecki tak brutalnie zakończył historię Krzysztofa, bowiem cała książka była nad wyraz smutna, a wraz z zakończeniem wręcz psychodeliczna. Po tej lekturze, wielu z Was z pewnością doceni własne życie. "Kokaina", powieść uderzająca w najgłębsze pokłady naszej psychiki.
Arkadiusz Siedlecki, rocznik '82, to pochodzący z Gliwic polski pisarz, publicysta, felietonista, redaktor i dziennikarz kulturalny. Autor jest laureatem konkursów literackich, swoje teksty publikował w wielu polskich periodykach. Od 2005 roku mieszka w Wielkiej Brytanii, na rzecz której porzucił studiowanie filozofii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Obecnie pracuje w korporacji w Londynie, mieszka natomiast w Luton wraz z żoną i dwójką dzieci.
Trzydziestoletni Krzysztof Mikulski, były narkoman, któremu udało się wyjść cudem z nałogu, mieszka wraz żoną Jagodą i malutkim synkiem Mikołajem w Wielkiej Brytanii. Bohater wychował się w bogatej rodzinie rodziców alkoholików, którzy wieczni zajęci pracą, nie zauważali uzależnienia narkotykowego syna. Obecne małżeństwo Krzysztofa chwieje się w posadach, a sam bohater czuje, że przegrał swoje życie. Kokaina ponownie zaczyna odgrywać dużą rolę w jego codziennej egzystencji.
"Kokaina" to historia człowieka, który pomimo pierwszego zwycięstwa nad nałogiem, drugiego starcia już niestety nie wygrywa. Autor dzięki zastosowaniu pierwszoosobowej narracji Krzysztofa, pozwala czytelnikowi wejść prosto do głowy bohatera. Bohatera będącego przykładem wnikliwego studium przypadku człowieka skazanego na życiową porażkę. Arkadiusz Siedlecki w wymowny, realistyczny i niezwykle bezpośredni sposób przedstawia psychikę Krzysztofa. Psychikę, naznaczoną wieloletnim uzależnieniem, ale także brakiem szczęścia w obecnym życiu. Bohater jest doskonałym przykładem dziecka dorastającego na początku lat '90, którego rodzice biznesmeni poświęcali swój czas wyłącznie pracy. Muszę przyznać, że autor dzięki trafnie użytym retrospekcjom, z niezwykłą wnikliwością opisał klimat pierwszych, wolnorynkowych lat w Polsce. Okresu, z którym nieodłącznie czytelnikowi kojarzyć się będzie handel na rynkach i straganach, pozwalający rzeszy ludzi w bardzo krótkim czasie dorobić się wielkich pieniędzy. Cała książka to swoiste połączenie współczesności z przeszłością, tworzące brutalny kolaż emocjonalny.
Biorąc tę książkę do ręki przypuszczałam, że nie będzie to łatwa historia. Nie przypuszczałam jednak, że podczas lektury, będę całkowicie utożsamiać historię fikcyjnego bohatera Krzysztofa z samym autorem. Trudno bowiem w tym przypadku odgraniczyć fikcję literacką od realizmu, jeśli tak wiele szczegółów fabularnych książki jest tożsamych z biografią Arkadiusza Siedleckiego. Autor na samym końcu swojego dzieła, w Posłowiu, trafnie informuje czytelników, że nie ujawni tajemnicy, ile w historii Krzysztofa, jest samego Arkadiusza Siedleckiego. Moja intuicja czytelnicza podpowiada mi jednak, że elementów autobiograficznych jest w "Kokainie" cała masa. Intryguje mnie również pytanie: "Czy napisanie powieści posłużyło autorowi do swoistego katharsis?". Czytając bowiem "Kokainę" miałam przeświadczenie, że jednym z celów upublicznienia tej historii, było oczyszczenie się samego autora z toksyczności własnych przeżyć.
Powieść, dzięki obrazowym opisom walki z nałogiem, niszczącym życie Krzysztofa, stanowi również przestrogę dla młodych ludzi i ich rodziców. Arkadiusz Siedlecki, szczerze i bez zbędnej delikatności, przedstawia skutki brania narkotyków. Wszelakie paranoje, zwidy i niedomagania fizyczne, opisane zostały w bardzo dosadny sposób. To, co mnie również zaskoczyło to zakończenie, które niczym złoty strzał narkomana, poraża swoim realizmem. Przytoczony akurat w tym momencie kawałek tekstu piosenki Tadeusza Woźniaka pt. "Zegarmistrz światła" to przysłowiowy gwóźdź do trumny, wyzwalający liczne refleksje.
"Kokaina" to mocna proza. Proza ukazująca nie tylko destrukcyjny wpływ narkotyków na życie człowieka, ale również wpływ spalającej, wszechobecnej samotności i braku wiary we własną wartość. Szkoda, że Arkadiusz Siedlecki tak brutalnie zakończył historię Krzysztofa, bowiem cała książka była nad wyraz smutna, a wraz z zakończeniem wręcz psychodeliczna. Po tej lekturze, wielu z Was z pewnością doceni własne życie. "Kokaina", powieść uderzająca w najgłębsze pokłady naszej psychiki.
Arkadiusz Siedlecki |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi i Wydawnictwu Drugie Piętro
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
Niewątpliwie książka porusza trudny temat, ale takie są właściwie najlepsze, dlatego też rozejrzę się za tą pozycją. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńTym razem idealnie trafiłam w mój gust literacki. Lubię czytać tak trudne tematycznie książki o cudzym uzależnieniu i jego następstwach, dlatego chętnie poznam powyższą pozycje.
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji nie sposób przejść obojętnie wobec tej książki. Może i jej lektura będzie trudna, ale chcę zmierzyć się z tym zadaniem.
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie przypadła mi do gustu książka traktująca o uzależnieniach i walce z nimi, jestem tak dalece zniechęcona dotychczasowymi próbami, że nie sięgnę po proponowaną przez Ciebie "Kokainę".
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam sporo na ten temat. Właściwie przynosiłam do domu każdą wypatrzoną w bibliotece książkę na temat narkomanii.
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie Twój tekst tak mocno, że dodaję książkę do "Chcę przeczytać" na LC. Może być świetna.
OdpowiedzUsuńFascynacja tego typu literaturą, czyli pozycjami poruszającymi problem uzależnienia od narkotyków, dawno mi minęła, ale książkę chętnie polecę znajomym interesującym się tego typu wydaniami.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skusze, ale po przeczytaniu książki "Pamiętnik narkomanki" unikam powieści o podobnej tematyce :(
OdpowiedzUsuńKsiążka w mojej preferowanej tematyce. Interesuje mnie człowiek zapętlony w mocy nałogu, jego życie, próby powrotu "na powierzchnię".
OdpowiedzUsuńOsobiście na pewno przeczytam i uważam, że tego typu ksiażki o takiej tematyce powinny być przerabiane w szkołach.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki poruszające trudne tematy, a ta wydaje się naprawdę interesująca ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco. Z chęcią sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńNie czytam książek o alkoholizmie i narkomanii, przynajmniej od pewnego czasu. Kilka lat temu dogłębnie przestudiowałam ten temat i prędko do niego nie wrócę. Niemniej jednak będę miała tą pozycję na uwadze, aby polecić ją innym.
OdpowiedzUsuńZ pewnością sięgnę, mam nadzieję, że znajdzie się w moim zasięgu.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam czyją recenzję czytałam, ale już wtedy miałam chęć na tę pozycję. Po Twojej opinii jeszcze bardziej ciągnie mnie do tej "kokainy"
OdpowiedzUsuńTrudny temat z pewnością jest, ale nie wiem, czy się skuszę.
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja. :)
OdpowiedzUsuńTrudna tematyka, historia autobiograficzna, dużo prawdy i szczerości - muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZegarmistrz światła to piękny poruszający kawałek. A co do książki i historii uzależnień. Trafnie okreslony zapewne narkotyk. Luksusowy i drogi bardzo, krotkotrwaly w dzialaniu. Dajacy jakies doznania czasem więc wiadomo faceci się łapią. Nie raz pibudza agresję też. A jednak takie samo gowno jak amfetamina. Rozmawiasz z człowiekiem ktory cpal kilka lat a on ma śieczkę w glowie albo totalnie odjechane wizje. Wiele bogatych dzieciaków ją bierze lub mlodych zamoznych karierowiczow. No i całkiem sporo wrażliwcow tych co to "wyjatkowi" i z innego świata. Studium uzaleznienia... no cóż. Przezyc przy dragach sztuka, Wyjsc z narkotyków jeszcze bardziej nielatwo. Nie mieć nawrotow ogromna sztuka. Nigdy bym takiego g.. nie wzięła. Wlasnie z powyższych. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPs autorowi wszystkiego dobrego. Kazda droga do trzezwosci czy to od narkotykow czy alkoholu i utrzymanie jej to cud i ogromna praca uzaleznionego.
UsuńPóki co chyba nie jestem gotowa na tą lekturę.
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała przeczytać, tylko mam jakieś takie wrażenie, że w bibliotece jej nie spotkam...
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę, choć wiem, że nie będzie to łatwa lektura. Staram się jednak zapoznawać się ze wszystkim tym, co opisuje tragiczny wpływ narkotyków na życie ludzkie.
OdpowiedzUsuńTematyka trudna, zresztą ostatnio mam wrażenie, że bardzo dużo publikacji typu uzależnienia od alkoholu, czy też narkotyków, ale to dobrze, niech będzie przestrogą dla innych, łatwo się wciągnąć trudno zaś wyjść z nałogu, a lektura jest mocna, dlatego chętnie bym zajrzała.
OdpowiedzUsuńOd kilku miesięcy zastanawiam się nad zakupem w/w książki, po przeczytaniu Twojej recenzji wiem, że warto pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście książka dla kobiet.....nie widzę tu opini nawet jednego faceta. Też jestem z rocznika 82 i także wyemigrowałem z Polski. Alkoholizmi i kontakt z narktotykami to codzienność nie tylko na emigracji, ale książkę muszę ocenić jako grafomanię. Gorszy jest tylko Coelho i Wiśniewski. Niestety do prawdziwej literatury książce Pana Arka daleko. Mam tu na myśli takich pisarzy jak: Mario Vargas Llosa czy Julio Cortázar. Te książki przetrwają stulecia a ta skończy jako makulatura. Przykre. Jakub Katański, Dublin 2014
OdpowiedzUsuń