Jerzy Maria Roszkowski – "Kupiłem dom w Afryce"
17:30
23
2014
,
Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę II
,
Roszkowski Maria Jerzy
,
Warszawska Firma Wydawnicza
"Poszukiwaczu
skarbów, jeśli chcesz poznać prawdziwą historię – udaj się na
wieś. Tam pamięć ludzka przechodzi z pokolenia na pokolenie".
Wielu z nas, pod wpływem przeczytanych lektur lub
obejrzanych filmów, przechodziło w swoim życiu etap marzenia o
odkryciu skarbu. Odnalezienie wiekowej skrzyni, pełnej kosztowności
byłoby swoistą bramą do innego, pełnego przepychu życia. Jak
pokazuje autor książki "Kupiłem dom w Afryce", świat
posiada jeszcze wiele skarbów do odkrycia, również tych, których
nie da się w żaden sposób wycenić.
Jerzy Maria Roszkowski to urodzony w Warszawie ekonomista w zakresie handlu zagranicznego. Jest płetwonurkiem i podróżnikiem, pasjonuje się historią starożytnych cywilizacji.
Zbyszek, pięćdziesięcioletni, lekko sfrustrowany poszukiwacz skarbów odnajduje na Księżej Górce kosztowności warte fortunę, które pozwalają mu żyć dostatnio do końca życia. Bohater ucieka z przytłaczającej go szarością Polski na inny kontynent. Kupuje dom w Afryce i tam zaczyna nowe życie. Jego pasja nurkowania i poszukiwania skarbów, zaprowadza go w wiele miejsc na naszym globie. Nawet w miejsce położenia starożytnej Atlantydy.
"Kupiłem dom w Afryce" to książka z pogranicza kilku gatunków literackich. Po przeczytaniu paru początkowych rozdziałów wielu czytelników będzie z pewnością przekonanych, że to utwór mocno biograficzny. Bohater bowiem opowiada o profesji poszukiwacza skarbów w naszym kraju, wtrącając co jakiś czas liczne dygresje dotyczące naszej polityki i historii. To jednak mylne wrażenie, gdyż dalsza budowa świata przedstawionego w książce znacznie odbiega od pojęcia realizmu. Kolejne rozdziały to w dużej mierze elementy podróżnicze wymieszane z fantastyką. W kontekście tym widać wykorzystanie doświadczeń autora w ukazaniu wątków nurkowania i odkrywania starożytnych cywilizacji. Bohater utworu i zarazem jego narrator raczy czytelnika obrazowymi opisami podwodnych eskapad, które w towarzystwie swojego przyjaciela Bolka, często stwarzają zagrażające życiu sytuacje. Trzeba przyznać, że podwodne polowania na płaszczki czy inne stworzenia morskie, wpływają na wyobraźnię. Jednak jeszcze ciekawsza wydaje się płaszczyzna poszukiwania śladów starożytnych cywilizacji w postaci mitycznej Atlantydy czy Hiperborei. Autor w sposób dość jasny i jednocześnie ciekawy przybliża czytelnikowi różnorakie teorie, dotyczące dziejów owianych tajemnicą cywilizacji. W płaszczyźnie tej ewidentnie zastosowano elementy fantastyczne chociażby w postaci odkrycia przez bohatera książki miejsca położenia mitycznej Atlantydy. Podsumowując, można stwierdzić, że książka Roszkowskiego to wielogatunkowa kombinacja beletrystyczna.
Podczas lektury nie sposób nie dostrzec licznych dygresji i komentarzy autora dotyczących kondycji mentalnej Polaków i burzliwej historii naszego kraju. Zbigniew nawiązuje do II wojny światowej, czasów komunizmu czy działalności ubecji. W większości przypadków, jego refleksje mają bardzo gorzki smak, przedstawiając najgorsze ułomności naszego społeczeństwa. Z pewnością nie jest to słodko-gorzki obraz, to obraz gorzki i kwaśny, mocno przytłaczający niestety.
Jerzy Maria Roszkowski w swojej książce zastosował pierwszoosobową narrację głównego bohatera, co okazało się trafionym zabiegiem. W kreacji Zbigniewa zabrakło mi natomiast większych pokładów empatii, czy zwykłego współczucia. Jego postać to bowiem dość szorstkie usposobienie i nieco ironiczne podejście do życia. W książce pojawia się również niezrozumiały dla mnie wątek pozbycia się ciała partnera kochanki Zbigniewa, który w zasadzie nie wnosi niczego nie fabuły. Zastanawia mnie wobec tego fakt, co autor chciał poprzez ten wątek pokazać? Skuteczne pozbycie się ciała poprzez wrzucenie go do oceanu pełnego głodnych rekinów, to w mojej opinii za mało.
"Kupiłem dom w Afryce" to książka, której pierwsze strony w zupełności nie przygotowują czytelnika na jej dalszą treść. Trudno również sprecyzować jedną, główną płaszczyznę tego utworu. Jerzy Maria Roszkowski nieco ironicznym i zarazem pełnym pasji językiem, być może zachęci was do odkrywania tajemnic starożytnych cywilizacji. Najpierw jednak, podobnie jak bohater jego książki, musicie znaleźć skarb. Skarb, który pozwoli wam być naprawdę wolnymi we współczesnym świecie.
Jerzy Maria Roszkowski to urodzony w Warszawie ekonomista w zakresie handlu zagranicznego. Jest płetwonurkiem i podróżnikiem, pasjonuje się historią starożytnych cywilizacji.
Zbyszek, pięćdziesięcioletni, lekko sfrustrowany poszukiwacz skarbów odnajduje na Księżej Górce kosztowności warte fortunę, które pozwalają mu żyć dostatnio do końca życia. Bohater ucieka z przytłaczającej go szarością Polski na inny kontynent. Kupuje dom w Afryce i tam zaczyna nowe życie. Jego pasja nurkowania i poszukiwania skarbów, zaprowadza go w wiele miejsc na naszym globie. Nawet w miejsce położenia starożytnej Atlantydy.
"Kupiłem dom w Afryce" to książka z pogranicza kilku gatunków literackich. Po przeczytaniu paru początkowych rozdziałów wielu czytelników będzie z pewnością przekonanych, że to utwór mocno biograficzny. Bohater bowiem opowiada o profesji poszukiwacza skarbów w naszym kraju, wtrącając co jakiś czas liczne dygresje dotyczące naszej polityki i historii. To jednak mylne wrażenie, gdyż dalsza budowa świata przedstawionego w książce znacznie odbiega od pojęcia realizmu. Kolejne rozdziały to w dużej mierze elementy podróżnicze wymieszane z fantastyką. W kontekście tym widać wykorzystanie doświadczeń autora w ukazaniu wątków nurkowania i odkrywania starożytnych cywilizacji. Bohater utworu i zarazem jego narrator raczy czytelnika obrazowymi opisami podwodnych eskapad, które w towarzystwie swojego przyjaciela Bolka, często stwarzają zagrażające życiu sytuacje. Trzeba przyznać, że podwodne polowania na płaszczki czy inne stworzenia morskie, wpływają na wyobraźnię. Jednak jeszcze ciekawsza wydaje się płaszczyzna poszukiwania śladów starożytnych cywilizacji w postaci mitycznej Atlantydy czy Hiperborei. Autor w sposób dość jasny i jednocześnie ciekawy przybliża czytelnikowi różnorakie teorie, dotyczące dziejów owianych tajemnicą cywilizacji. W płaszczyźnie tej ewidentnie zastosowano elementy fantastyczne chociażby w postaci odkrycia przez bohatera książki miejsca położenia mitycznej Atlantydy. Podsumowując, można stwierdzić, że książka Roszkowskiego to wielogatunkowa kombinacja beletrystyczna.
Podczas lektury nie sposób nie dostrzec licznych dygresji i komentarzy autora dotyczących kondycji mentalnej Polaków i burzliwej historii naszego kraju. Zbigniew nawiązuje do II wojny światowej, czasów komunizmu czy działalności ubecji. W większości przypadków, jego refleksje mają bardzo gorzki smak, przedstawiając najgorsze ułomności naszego społeczeństwa. Z pewnością nie jest to słodko-gorzki obraz, to obraz gorzki i kwaśny, mocno przytłaczający niestety.
Jerzy Maria Roszkowski w swojej książce zastosował pierwszoosobową narrację głównego bohatera, co okazało się trafionym zabiegiem. W kreacji Zbigniewa zabrakło mi natomiast większych pokładów empatii, czy zwykłego współczucia. Jego postać to bowiem dość szorstkie usposobienie i nieco ironiczne podejście do życia. W książce pojawia się również niezrozumiały dla mnie wątek pozbycia się ciała partnera kochanki Zbigniewa, który w zasadzie nie wnosi niczego nie fabuły. Zastanawia mnie wobec tego fakt, co autor chciał poprzez ten wątek pokazać? Skuteczne pozbycie się ciała poprzez wrzucenie go do oceanu pełnego głodnych rekinów, to w mojej opinii za mało.
"Kupiłem dom w Afryce" to książka, której pierwsze strony w zupełności nie przygotowują czytelnika na jej dalszą treść. Trudno również sprecyzować jedną, główną płaszczyznę tego utworu. Jerzy Maria Roszkowski nieco ironicznym i zarazem pełnym pasji językiem, być może zachęci was do odkrywania tajemnic starożytnych cywilizacji. Najpierw jednak, podobnie jak bohater jego książki, musicie znaleźć skarb. Skarb, który pozwoli wam być naprawdę wolnymi we współczesnym świecie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater i Warszawskiej Firmie Wydawniczej
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
Nie odważyłabym się na tak radykalny czyn, aby porzucić szarą Polskę i zamieszkać w Afryce :)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka. Będę ją mieć na uwadze.
Zgadzam się z Tobą! To naprawdę odważny, ale również radykalny krok!
UsuńDokładnie. Ja chyba też bym się na to nie zdecydowała.
UsuńLubię książki, w który jest wiele ciekawych "wtrętów" pozwalających mi zastanowić się nad ciekawą kwestią. Tu, zainteresowało mnie to tym bardziej, że owe dygresje dotyczą historii Polski. Jedynie kreacja głównego bohatera nie napawa mnie optymizmem ani nie podkręca mojej ciekawości, ale widocznie autor uznał, że w ten sposób najlepiej odda stosunek postaci do otoczenia oraz jego światopogląd.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie przedstawiłaś tę książkę, choć nie wiem w zasadzie dlaczego, ale mnie do niej nie ciągnie :(
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam Cię do mojego wyzwania autorskiego
http://babskieczytadla.blogspot.com/p/autorskie-wyzywanie-europa-da-sie-lubic.html
Oj nie dziwie się tym gorzkim komentarzom autora.
OdpowiedzUsuńKsiążkę będę miała na uwadze, ale na razie raczej się na nią nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńTa kombinacja gatunków zapowiada się całkiem ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńNa razie zapisuję. Może w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńSzara Polska? No to Manchester, z ktorego wróciłem wczoraj, jest jeszcze bardziej szary.
OdpowiedzUsuń"Wielu z nas, pod wpływem przeczytanych lektur lub obejrzanych filmów, przechodziło w swoim życiu etap marzenia o odkryciu skarbu." - No ba! Kiedyś nawet wykopałam dół w ogródku i byłam ogromnie zawiedziona, że niczego tam nie znalazłam. ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że tak książka nie jest w całości biograficzna a ma w sobie kilka gatunków. Wydaje się to ciekawym zabiegiem :) Jeśli będę miała możliwość to chętnie sięgnę po ten tytuł - lubię czytać o historiach Polaków w innych krajach czy na innych kontynentach.
OdpowiedzUsuńLubię takie przygody literackie z pogranicza wielu gatunków:)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko ta książka nie do końca odpowiada moim gustom czytelniczym, więc chyba tym razem spasuję.
OdpowiedzUsuńI ja się podepnę. Nie dla mnie ten tytuł.
UsuńNie, to niestety nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńZawsze znajduję na tym blogu książki o których prędzej nie słyszałam, ale które mam też ochotę przeczytać, bo są owiane pewną tajemnicą, którą pragnę odkryć :)
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie fabuła tej książki- podróżnicza z elementami fantastyki oraz postać bohatera. Spasuję.
OdpowiedzUsuńChoć lubię książki podróżnicze, to ta mimo wielu zalet nie do końca mi odpowiada :) Może właśnie przez tą różnorodność płaszczyzn..
OdpowiedzUsuńTak bardzo kocham naszą Polskę, że nie mogłabym zamieszkać gdzieś poza nią.Swoją drogą, książka bardzo fajna, poruszany temat jest bardzo ciekawy. Lubię poznawać ludzi którzy myślą i żyją zupełnie inaczej niż ja :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie będę rozglądać się za tą książką - tematyka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńBrzmi w miarę ciekawie. Chętnie sprawdziłabym, czy książka w moim typie :]
OdpowiedzUsuńna pewno wezme pod uwage :)
OdpowiedzUsuń