Janusz Koryl - "Ceremonia"
"Dziennikarz jest jak myśliwy, który musi
najpierw wytropić zwierzynę, zanim odda jeden celny strzał".
Jak wskazuje powyższy cytat, dziennikarz to alternatywna forma myśliwego. Osoba
parająca się taką profesją, stale poluje na nowe tematy do
swoich artykułów, by nadawały się na pierwszą stronę. Czasami
jednak temat życia zjawia się niespodziewanie i pozornie
absurdalny, w konsekwencji poraża swoją realnością. Przekonał
się o tym bohater książki Janusza Koryla o tajemniczym tytule "Ceremonia".
Janusz Koryl to prozaik i poeta, mieszkający od
1978 r. w Rzeszowie. Autor jest absolwentem filologii polskiej i z
racji swojego wykształcenia przez dekadę pracował jako polonista w
jednym z rzeszowskich liceów. W swojej pracy zawodowej wykonywał
również zawód dziennikarza, był autorem programów w lokalnym
oddziale Telewizji Polskiej, oraz pisał recenzje do ogólnopolskich
pism literackich. Na chwilę obecną pracuje jako urzędnik w
Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie.
Młody, ambitny dziennikarz "Głosu Podkarpacia"
- Rafał Kamiński czuje się bezsilny wobec postępującego marazmu
w jego życiu. Brak fascynujących tematów, które wzbiłyby jego
talent na wyżyny dziennikarstwa, przytłacza go każdego dnia pracy.
Tymczasem naczelny gazety otrzymuje anonimowy list, w którym
mieszkaniec małej wsi Polana umiejscowionej w Bieszczadach
informuje o makabrycznej, corocznej ceremonii jej mieszkańców. Od
trzech lat, w Wielki Piątek miejscowa ludność z proboszczem na
czele, krzyżuje młodego mężczyznę. Rafał na zlecenie szefa
jedzie do Polany sprawdzić tę nieprawdopodobną informację.
Okazuje się, że rzeczywistość potrafi być gorsza od najbardziej wymyślnych
scenariuszy filmowych.
Szkieletem, na którym opiera się cała fabuła
książki Koryla jest motyw tytułowej ceremonii. Muszę przyznać,
że pomysł na fanatyczne krzyżowanie ludzi mające wydźwięk
czysto religijny, zaskakuje świeżością i intryguje do ostatniej
strony. Już za sam pomysł autorowi należą się brawa. Wiadomym
jest, że tradycja krzyżowania ludzi sięga dalekiej przeszłości
naszej cywilizacji, jednak osadzenie takiej właśnie ceremonii we
współczesności, okazało się trafionym w dziesiątkę pomysłem.
We współczesności pod postacią hermetycznie zamkniętej wsi w
bieszczadzkich lasach, liczącej niespełna stu mieszkańców,
znających się wzajemnie na wylot. Autorowi udało się przedstawić
klimat Polany w sposób niezwykle realny i rzeczywisty. Wraz z
przyjazdem Rafała do wioski, czytelnik wraz z dziennikarzem rozmawia z
mieszkańcami, odsłaniając przerażającą prawdę. Koryl podkreśla
wymiary religijnego fanatyzmu, które mogą przyjąć najbardziej
skrajne formy. Fabuła w tej płaszczyźnie przeraża swoją
realnością i wcale bym się nie zdziwiła, gdyby kiedyś okazało
się, że takie praktyki mają miejsce w rzeczywistym świecie.
Pomysł rewelacyjny, jednak jego wykonanie nie do
końca spełniło moje oczekiwania. Ostatnie partie tekstu ocierają
się o absurdalne sytuacje, począwszy od groteskowej akcji
policyjnej na wierzchołku Baszty do niezrozumiałego przeze mnie
umorzenia śledztwa. W tych aspektach fabuła stała się mało
wiarygodna, wywołując spore rozczarowanie. Janusz Koryl postanowił
również zastosować w swojej powieści kompozycję otwartą, czym
nie do końca mnie przekonał. Aby nie zdradzać całej fabuły,
napiszę tylko, że jestem w stanie zrozumieć niedopowiedzenie w
kwestii umorzenia śledztwa, nie wzbudza jednak mojego aplauzu
tajemnica trumien. W mojej opinii za dużo tutaj tajemnic, jak na
jedną powieść. Doceniając nieograniczoną wyobraźnię autora,
liczyłam chociaż na częściowe wyjaśnienie zagadki mieszkańców
Polany i niestety moja czytelnicza ciekawość nie została zaspokojona.
Trudno zakwalifikować książkę Janusza Koryla do
jakiegokolwiek gatunku literackiego, gdyż "Ceremonia" jest
swoistym wymieszaniem kilku odmian epiki. W utworze znajdziecie
elementy sensacyjne, szeroko zaakcentowane tło obyczajowe, trochę
kryminalnego śledztwa oraz w głównej mierze cechy gatunkowe
dreszczowca, inaczej zwanego thrillerem, do którego powieści chyba
najbliżej. Język jakim posługuje się autor jest dość prosty, z
przewagą dialogów nad opisami.
"Ceremonia" to jeden z lepszych, polskich
dreszczowców jakie miałam ostatnio okazję czytać. Bezsprzecznie
Janusz Koryl potrafi wykorzystać potencjał swojej wyobraźni, tak
by zaskoczyć czytelnika swoim pomysłem. Szkoda jedynie, że
zakończenie pozostawia tak dużo znaków zapytania i nie odsłania
przynajmniej części tajemnicy. Polecam na pochmurny, lutowy dzień. "Ceremonia" was z pewnością zaskoczy i przerazi.
Janusz Koryl |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Dreams
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
zgadzam się -pomysł świetny! :Dmożwe jednak się skuszę pomimo że piszesz że wykonanienie za bardzo :)
OdpowiedzUsuńDziewczyno! Ale mnie zaciekawiłaś tą recenzją! W czwartek maszeruje do biblioteki może uda mi się znaleźć tę książkę! Trzymaj kciuki!
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Też zasuwam :)
UsuńSzkoda, że masz tyle do zarzucenia autorowi. Jednak zgadzam się z Tobą, że kompozycja otwarta w połączeniu z mnogością tajemnice w tym przypadku może się nie sprawdzić, a wręcz zawieść czytelnika.
OdpowiedzUsuńciekawi mnie ta książka:)
OdpowiedzUsuńFabuła niewątpliwie bardzo intrygująca, ta zamknięta społeczność to jest coś
OdpowiedzUsuńHistoria wydaje się ciekawa, jednak ostatnio nie mam ochoty na dreszczowce, ale tytuł zapamiętam:D
OdpowiedzUsuńMnie już ten cytat otwierający recenzję zaintrygowała. Czytałam "Śmierć nosorożca" tego autora i szalenie mi się podobała, więc pewnie sięgnę także po inne książki autora.
OdpowiedzUsuńU Ciebie zawsze można znaleźć intrygujące książki, o których wcześniej nie słyszałam:) Dodaję do mojej listy!
OdpowiedzUsuńMnie do niej niestety nie ciągnie. Mimo wszystko wolę realizm w książkach, jeśli takie właśnie mają być. Szkoda, że się rozczarowałaś...
OdpowiedzUsuńbrzmi intrygująco, ale skoro zakończenie pozostawia wiele do życzenia, to pewnie czułabym po lekturze niedosyt, czyli uczucie, którego nie lubię.
OdpowiedzUsuńCzytałam, ogólnie mam pozytywne wrażenia, ale brakowało mi innego punktu widzenia, innego spojrzenia na sytuację niż prezentowane przez głównego bohatera. Zabrakło mi też wytłumaczenia jakim cudem wszyscy ludzie zgadzali się na te okrutne praktyki.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Urojenie" tego autora, książka ta bardzo mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńTu też fabuła jest interesującą i pomimo kilku zgrzytów pewnie sięgnę po ten tytuł.
Ciekawy temat. Nie Czytałam, ale mnie osobiście raczej nie dziwi umorzenie śledztwa. Takie mamy prawo i przyzwolenie społeczne na wiele. Niestety.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, pomimo minusów, które przedstawiasz. Być może postaram się poznać ją bliżej.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci tej książki. Od dawna marzę, aby ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzasem te nieprawdopodobne sytuacje są bardziej prawdopodobne, niżby się wydawało - w końcu akcja dzieje się w Polsce :P
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, ale mimo to cieszę się, że na polskim rynku nie brakuje dobrych dreszczowców. W dodatku z oryginalną fabułą.
Mi niestety twórczość tego autora jakoś nie podchodzi. Czytałam kiedyś Ceremonię i jeszcze jedną.
OdpowiedzUsuńLubię dreszczowce. Może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco. Ciekawa jestem co z tematem zrobił autor. Jak znajdę, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już dwie inne książki pisarza, obie bardzo mi się podobały. Tę też mam na półce, pomyślałam że warto trochę odczekac a nie czytać wszystkich naraz ale kusisz... :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, pomysł ciekawy i innowacyjny, jednak szkoda, że wykonanie ma trochę do życzenia... Mimo wszystko, keidys z chęcią się zapoznam. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Skoro tak zachwalasz, to chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCoś dzisiaj jestem na nie, jakoś niekoniecznie jestem przekonana do tej książki, ale może za jakiś czas?
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, muszę przeczytać :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
łooo, szokujące to, podoba mi się :))
OdpowiedzUsuńJanusza Koryla czytałam "Sny". To była bardzo dobra książka. Mroczna i niebezpieczna, czasami wręcz ociekała krwią jak na okładce. Bardzo mi się podoba osadzenie przedstawionych historii w polskiej rzeczywistości. Skusić się? Nie muszę specjalnie się wysilać, bo uwielbiam tego autora :)
OdpowiedzUsuńZawsze jestem pod wrażeniem Twoich recenzji, tak ładnie piszesz :) Też może kiedyś się tak nauczę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiadała się nieźle, dopóki nie doczytałam o tej kompozycji otwartej. Ale nie wykluczam, że może pewnego dnia po nią sięgnę, bo fascynuje mnie pomysł na ukrzyżowanie w wersji współczesnej
Jak do tej pory autora czytałam tylko "Sny", mam ochotę i na inne jego książki.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce - chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu mam chrapkę na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie interesuje ta książka.. myślę, że przeczytam w najbliższym czasie;p
OdpowiedzUsuń