Unni Lindell - "Miodowa pułapka"
"Zaufanie czyni cię
podatnym na zranienie. Zaufanie może być przy najbliższej okazji
użyte przeciwko tobie".
Od dawna szukałam
kryminału z będącej ostatnio na tzw. "czasie" literatury skandynawskiej.
Kryminału, który zachęci mnie do dalszego zgłębiania fenomenu
tejże literatury, która szturmem wbiła się na nasz rynek
wydawniczy. Pierwsze podejście niestety nie okazało się w pełni
zadowalające, jednak rozbudziło apetyt na więcej.
Unni Lindell to norweska
pisarka, która zanim zaczęła pisać zajmowała się
dziennikarstwem. Autorka zadebiutowała w 1986 r. książką dla
młodzieży, do tej pory wydała ponad dwadzieścia książek
skierowanych do młodych ludzi. Jej nazwisko kojarzone jest jednak
najbardziej z kryminałami, z których dotychczas dwa zostały
opublikowane w Polsce. Pisarka obecnie mieszka z mężem i synami w
Røyken. "Miodowa pułapka" to szósta część serii o
policjancie Cato Isaksenie.
Chłopiec o imieniu
Patrik pewnego dnia nie wraca ze szkoły do domu. Nikt nie wie co
stało się z dzieckiem, a ostatnią osobą która go widziała jest
zdziwaczała staruszka Vera Mattson. Parę dni później młoda
Łotyszka zostaje celowo przejechana przez samochód i ginie na
miejscu. Tymczasem z urlopu wraca komisarz policyjny Cato Isaksen
przejmujący dochodzenie policyjne w dwóch, pozornie nie związanych
ze sobą sprawach. Śledztwo od początku napotyka trudności w
postaci przyjęcia do ekipy nowej policjantki - Marian Dahle.
Antypatia pomiędzy Cato i Marian z pewnością nie ułatwi
rozwiązania zagadki.
Trzeba przyznać, że
intryga kryminalna jaką zafundowała czytelnikom autorka została
dość dobrze skonstruowana. Czytelnik początkowo domyśla się
prawdopodobnego scenariusza, jednak dalsze celowe zagmatwanie wątków
skutecznie miesza w głowie, by w końcowej fazie nie być pewnym
niczego. Autorka dzięki przemyślanej koncepcji fabularnej na swoją
książkę niejako bawi się z czytelnikiem, a to wielce pożądana
cecha dla znawców i miłośników tego gatunku.
Unni Lindell oprócz
intrygi kryminalnej pokusiła się również o drugi, dość szeroko
wyeksponowany wątek, chodzi mianowicie o konflikt ambicjonalny
pomiędzy szefem zespołu policjantów, a nowo przyjętą pracownicą.
Zarówno Cato jak i Marian to dwie, niezwykłe osobowości, którym
autorka de facto nie nakreśliła dobrych portretów
psychologicznych. Obydwie postacie nie znoszą siebie na wzajem, są
przekonane o własnej wyższości i... koniec. Czytelnik otrzymuje
niestety jedynie szczyptę wiedzy potrzebną do zrozumienia genezy
konfliktu pomiędzy głównymi bohaterami. Być może gdyby autorka
bardziej dogłębnie dopracowała ten wątek zrozumiałabym jego tak
duży udział w całej powieści. Tymczasem zamiast absorbującego
starcia sił dwóch przeciwstawnych pierwiastków, otrzymałam jego
namiastkę, która wielokrotnie irytowała mnie podczas lektury.
Wolałabym by norweska pisarka skupiła się jednak na intrydze
kryminalnej, w której wykonaniu widać niezaprzeczalnie jej talent.
"Miodowa pułapka"
jak na kryminał przystało została napisana bardzo przystępnym
językiem. Warsztat autorki stoi na dobrym poziomie językowym.
Powieść czyta się w błyskawicznym tempie dzięki podziałowi na
krótkie rozdziały. Dość trafnym i również przewrotnym jest
tytuł książki, nawiązujący do rozwiązania tajemnicy zaginięcia
dziecka i morderstwa młodej emigrantki. Tajemniczy i intrygujący,
pozostawia szerokie pole do wyobraźni.
Po lekturze mojego
pierwszego współczesnego kryminału skandynawskiego nie jestem do
końca usatysfakcjonowana. O ile sama intryga kryminalna spełniła
moje oczekiwania, o tyle kreacje głównych bohaterów były po
prostu niedopracowane. Tym samym "Miodowa pułapka" okazała się
dość nierównym kryminałem pod względem jego wykonania. Nie czuję
rozczarowania, lecz lekki niedosyt. "Czarna Seria" w opinii
czytelników promuje naprawdę dobre skandynawskie kryminały, mam
więc nadzieję, że moje kolejne z nią spotkania okażą się
bardziej udane. Jeśli macie ochotę na spotkanie z przewrotną
miodową pułapką i jesteście w stanie przymknąć oko na pewne
niedociągnięcia, zapraszam do lektury. Po przeczytaniu ostatniej
strony zastanowicie się dwa razy, zanim przejdziecie przez czyjeś
podwórko.
Unni Lindell |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Zaczytaj się!
Książka ogólnie niezła, choć na pierwsze spotkanie z literaturą skandynawską akurat bym jej nie wybrała;))
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej autorce i po twojej recenzji nie wiem czy sięgnę po coś jej autorstwa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :>
Jakoś nie mam przekonania. Może kiedyś, teraz wolę inne gatunki powieściowe.
OdpowiedzUsuńPolecam też kryminały Asy Larsson, czytam już drugi, a jest cała seria o prowadzącej śledztwa pani adwokat :)
OdpowiedzUsuńA ja aż tak wymagająca nie jestem co do kryminałów skandynawskich (chociaż ostatnio zawiódł mnie "Kaznodzieja" Lackberg). Miodowa pułapka podobała mi się na tyle, że chętnie sięgnęłabym po inne tytuły autorki.
OdpowiedzUsuńJeśli Cię nie usatysfakcjonowała, to podziękuję - szukam teraz mocnych książek :)
OdpowiedzUsuńKocham kryminały, ale twórczość tej pisarki jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńJa lubię skandynawskie kryminały, więc mimo wad i tak pewnie się skuszę:)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać jakiś skandynawski kryminał. Jej, jak tak przeglądam Twój i inne blogi, to wydaje mi się, ze mam ogromne braki, ale to chyba tylko takie złudzeni, bo czytam prawie codziennie :)
OdpowiedzUsuńmusze ją miec:D
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/
Norwegowie mają lekko odbiegający styl od Szwedów. Polecam Nessera chociażby.
OdpowiedzUsuńMnie się już te skandynawskie kryminały przejadły, omijam szerokim łukiem, wrócę jak zgłodnieję.
OdpowiedzUsuńTym razem odpuszczam, nie mam zupełnie ochoty na skandynawskie kryminały :)
OdpowiedzUsuńPrzez ostatnie zdanie się przeraziłam... więc może sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńChyba raczej podziękuję, jakoś nie ciągnie mnie do tej książki.
OdpowiedzUsuńCzyli jednak - ten sam zarzut, który wytknęłam ja a szkoda, bo książka mogła być znacznie lepsza...
OdpowiedzUsuńJa z Czarnej Serii czytałam tylko Uśpienie, ale to Polki, które swoją drogą bardzo mi się podobało:)
OdpowiedzUsuńZe skandynawskich kryminałów niezmiennie polecam Jo Nesbo. :)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam swoją przygodę z literaturą skandynawską od norweskiego kryminału "Materialista" Anne Holt. Potem czytałam szwedzki kryminał "Domek z piernika" Carin Gerhardsen. I się nie zawiodłam ani na jednym ani na drugim. Być może kiedyś przeczytam "Miodową pułapkę", choć ma pewne niedociągnięcia ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś pewnie po książkę sięgnę, bo mam słabość do skandynawskich kryminałów, ale słyszałam już, że akurat ta książka nie należy do najlepszych. Polecam Ci coś z Mankella albo Lackberg :)
OdpowiedzUsuńPopatrzyłam na okładkę i bardzo mi się spodobała. Odstrasza mnie fakt, ze to 6 cześć. Moze w pierwszych 5 była geneza konfliktu? :D
OdpowiedzUsuńNie za bardzo rozumiem politykę wydawania serii o szóstej części. Z Czarną Serią zatrzymałam się na Larssonie i Lackberg, i twierdzę, że to najlepsze nazwiska serii:)
OdpowiedzUsuńPamiętam jakiś czas temu miałam pakiet Czarnej Serii Edwardsona
OdpowiedzUsuń- Taniec z aniołem
- Wołanie z oddali
- Słońce i cień
nie mogłam tego strawić i sprzedałam, kocham kryminały ale ten autor wyjątkowo nie przypadł mi do gustu chociaż czytelnicy często go sobie chwalą ja nie mogłam podnieść tych ciężkich słownych gier. Teraz z chęcią spróbowałabym z innym autorem, może tym razem się uda :)
Czeka na mnie ta książka na półce... i choć ciągle coś innego do czytania wyskakuje, to mam ją na uwadze. Czarna seria owszem, promuje kryminały, ale niestety nie zawsze te najlepsze. Jeśli chodzi o najlepsze współczesne skandynawskie kryminałki to z pewnością jest to trylogia Larssona, dorzucam do puli Nesbo i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSama bardzo lubię skandynawskie kryminały, choć ostatnio nie miałam na nie wiele czasu. Bardzo chętnie poznałabym te książkę, bo do tej pory nie miałam okazji :)
OdpowiedzUsuńKryminały to ja zawsze będę kochała czytać :)
OdpowiedzUsuńChociaż temat książki wydaje się interesujący, a Twoje recenzje często mnie przekonują do niektórych książek, to jednak tej podziękuję. Głównie dlatego, że mam "uczulenie" na skandynawskie kryminały i nie czytam ich. Może z czasem się to zmieni, ale na pewno nie z tą książką.
OdpowiedzUsuńSkandynawskie kryminały już od dawna chodzą mi po głowie, ale jakoś nie znalazłam jeszcze na nie czasu :( Na pewno, gdy nadarzy się okazja, zainteresuję się "Czarną Serią" :)
OdpowiedzUsuńOstatnio mam jakoś przesyt skandynawskimi, mrocznymi kryminałami, ale pewnie się kiedyś zapoznam, z książkami autorki nie miałam jeszcze do czynienia.
OdpowiedzUsuńJuż od dawna chcę przeczytać tę książkę. Muszę w końcu się za nią zabrać, bo stoi na półce :)
OdpowiedzUsuńKsiążka brzmi ciekawie, ale mam opory przed sięganiem po kryminały. To chyba nie jest książka od której powinnam rozpocząć swoją przygodę z nimi.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Czarną Serię. Pewnie nie przeczytam wszystkich kryminałów z tej serii ale "Miodową pułapkę" będę miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńOd niedawna mam tę książkę w domowej bibliotece. Muszę koniecznie się przekonać jakie wywrze na mnie wrażenie. Lubię literaturę skandynawską, zwłaszcza współczesne kryminały, dlatego mam nadzieję, że będzie dobrym reprezentantem swego gatunku :)
OdpowiedzUsuńJakoś na razie nie ciągnie mnie do Skandynawów - może ten czas jednak kiedyś nadejdzie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś "Czarna Seria" faktycznie trzymała wysoki poziom, ale im dalej w las tym gorzej to wygląda.
OdpowiedzUsuń