Łukasz A. Zaranek - "Torsje"
18:18
24
2013
,
Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę II
,
Warszawska Firma Wydawnicza
,
Zaranek Łukasz Andrzej
"Coraz mocniej zaciera
się w ludziach umiejętność demaskowania kłamców rzeczywistości.
Stajemy się pionkami w grze, do której ani nikt nas nie zapraszał,
ani której tym bardziej nie wygramy".
Przywołana na początku
książki myśl przewodnia Księgi Koheleta "Vanitas vanitatum et
omnia vanitas" czyli "Marność nad marnościami i wszystko
marność" zwiastuje jej treść w postaci przemyśleń na tle egzystencjalnym.
Przemyślenia odnoszące się do istoty życia i jego marnej,
tymczasowej natury. Każdy z nas bowiem w swojej egzystencji
przechodzi swoiste, życiowe torsje.
Łukasz A. Zaranek to
pisarz, poeta i dziennikarz, absolwent filologii polskiej. Autor
udziela się na kilku płaszczyznach: jest działaczem społecznym,
kulturalnym i sportowym, pracuje z osobami niepełnosprawnymi,
zajmuje się polityką samorządową, a także jest dziennikarzem
lokalnej prasy. Lubi również podróżować po krajach basenu Morza
Śródziemnego. Zaranek w 2011 r. wydał swoją debiutancką i
równocześnie kontrowersyjną książkę pt. "Nadyia". Autor uważa,
że w gruncie rzeczy wszyscy ludzie są dobrzy.
Bohaterem i zarazem
narratorem książki jest Aleks – autor debiutanckiej książki pt. "Niewolnice", która przysporzyła mu sławy w kraju jak i za
granicą. Udany debiut nie pociągnął jednak za sobą dalszej weny
twórczej, gdyż bohater od dwóch lat nie napisał żadnej książki.
Niespodziewanie na drodze Aleksa staje młoda studentka Gloria,
która pragnie przedstawić pisarzowi swoją tajemnicę i tym samym
niejako zachęcić Aleksa do napisania kolejnego utworu. Pisarz pod
wpływem młodej dziewczyny przywołuje wspomnienia z przeszłości.
Przeszłości, której podjęte decyzje uwarunkowały jego obecną
egzystencję.
"Torsje" już samym
dość trafnie dobranym tytułem, nie zwiastują niestety niczego
przyjemnego. Cóż bowiem może być przyjemnego w pojęciu torsji,
jeśli jednoznacznie słowo to kojarzy się czytelnikowi z
wymiotami, które do przyjemnych niestety nie należą. Oczywiście
pojęcie to jest swego rodzaju przenośnią, ukazującą skutki
ludzkich nietrafionych decyzji, dla których często jedynym
ratunkiem są torsje czyli wyrzucenie z siebie, czy pozbycie się
pewnych przeżyć czy nawet uczuć. Trzeba przyznać, że autor samym
już tytułem zwraca uwagę swoją książką. Po lekturze tego
utworu, znaczenie słowa "torsje" można odbierać dość dwuznacznie.
Łukasz A. Zaranek
wykreował dość niejednoznaczną postać głównego bohatera –
autora jednej książki, którego dopadła niemoc twórcza. Aleks to
bohater dość nierówny, dla którego wielu czytelników nie
znajdzie ani grama sympatii. Przewijające się przez jego łóżko
kobiety, przedmiotowy stosunek do płci przeciwnej czy egoistyczna
postawa z pewnością nie przysporzą mu sympatyków. Równocześnie
jednak autor kreacją głównego bohatera obnaża wiele przywar i
piętnuje wszechobecne wzorce ludzkich zachowań. W książce
znajdziecie bowiem mnóstwo przemyśleń dotyczących natury
ludzkiej, a odnoszących się do pojęcia szczęścia, miłości czy
odpowiedzialności za własne decyzje. Z pewnymi tezami
przedstawionymi na łamach utworu można się nie zgodzić, jednak
trzeba przyznać, że autor skłania do polemiki, do własnych wewnętrznych
przemyśleń.
Dość ciekawym
zabiegiem, którego nie spodziewałabym się w tego typu książce
jest włączenie w fabułę mini-opowiadania, będącego jednocześnie
swoistą formą przypowieści. Tekst ten całkiem dobrze wkomponowuje
się w całą książkę i nie powoduje żadnych rozwarstwień
fabularnych. Trafionym zabiegiem okazała się również
pierwszoosobowa narracja głównego bohatera, dzięki czemu czytelnik
w pewnych fragmentach może utożsamiać się z Aleksem. Warsztat
pisarski autora stoi na dość wysokim poziomie, a charakteryzuje go
znaczne zacięcie filozoficzne widoczne w "Torsjach".
"Jesteśmy
tylko punktami na drodze innych ludzi (…) Każdy kolejny człowiek,
wydarzenie, sens i gest, to tylko kolejna szczelina, przez którą
płynie nasze życie, które tworzy Skałę".
Widać, że
Łukasz A. Zaranek miał przemyślany sposób na przedstawienie
historii upadłego pisarza. Świadczy bowiem o tym dość zaskakujące
zakończenie, które niejako burzy całą konstrukcję fabularną
budowaną kartka po kartce przez czytelnika podczas lektury. Końcowe słowa, które
pozwolę sobie przytoczyć, to kwintesencja całej książki. Mocne
słowa, mocny utwór.
"Było
mi niedobrze. Kurrewsko niedobrze. Zwymiotowałem, bo kto by nie
rzygnął po tym wszystkim…"
"Torsje" to książka
dość niszowa. Nie znajdziecie w niej dynamicznej akcji, taniego
sentymentalizmu ani jasnego i klarownego zakończenia. To lektura
dość przygnębiająca i równocześnie obnażająca ludzkie życie.
Szczęśliwie po przeczytaniu ostatniej strony nie miałam torsji,
więc nie macie się czego obawiać. Książka wyłącznie dla
sympatyków tego typu klimatów.
Łukasz A. Zaranek |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
Mam paskudny nastrój, bo choróbsko mnie złapało, dlatego wolę jakąś bardziej rozweselającą lekturę.
OdpowiedzUsuńMoże mi się spodobać
OdpowiedzUsuńsuper post:D
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/
Mogłabym zaryzykować i przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie nastraja pozytywnie... Ale myślę, że nie można pomijać poważnych tematów.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDo niszowych książek trzeba mieć odpowiedni dzień czy moment, więc chwilowo nie dla mnie...
UsuńChwilowo nie mam ochoty (a przede wszystkim nastroju) na tego typu książki, ale za parę miesięcy - kto wie...
OdpowiedzUsuńMiałam to szczęście czytać książkę ponad rok temu, zanim autor zdecydował się ją wydać. Obnaża mroczne zakamarki ludzkiej duszy, umysłu i charakteru. Nie jest łatwa to prawda, porusza trudne tematy, napisana jest niekonwencjonalnym językiem, a wulgaryzmy mogą szokować, jednak i takie książki są potrzebne, najczęściej to właśnie one uświadamiają nam prawdę o otaczającym nas świecie.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale tym razem czuję, że to lektura nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie, lubię takie oryginalne publikacje.
OdpowiedzUsuńNie mam nastroju na przygnębiające lektury ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie w moim guście
OdpowiedzUsuńnie lubię przygnębiających książek...
OdpowiedzUsuńNie mówię nie, ale to chyba nie jest dobry czas na tego typu lekturę;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że przeczytam, ale jak na świecie zrobi się jakoś weselej...
OdpowiedzUsuńWalczę z McCarthym, który jest ogromnie dobijający, nie dam rady walczyć z kolejnym przygnębiającym autorem.
OdpowiedzUsuńMam nieco mieszane uczucia co do tej książki.
OdpowiedzUsuńNa razie się wstrzymam.
A ja lubię ten typ i chyba po nią sięgnę, chociażby z czystej ciekawości :)
OdpowiedzUsuńCZYTAŁAM...JEST GENIALNA!!!!
OdpowiedzUsuńCoś nowego , ciekawego i odważnego, więc trzeba by docenić starania autora i spróbować przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMiałam "przyjemność" przeczytać. Czytałam poprzednią książkę autora "Nadyia", której lektura okazała się bardzo męcząca mimo tak niewielu stron. Po przeczytaniu recenzji stwierdziłam, że książka zapowiada się całkiem ciekawie. Niestety rozczarowanie było ogromne. Uważam, że autor szuka swojego stylu (i to broni Go) bombardując nas językiem tak drażniącym w czytaniu, że w pewnych chwilach miałam ochotę wykreślić połowę przymiotników, które powodowały, że jedno zdanie zajmowało 1/4 strony. Uważam, że nie świadczy to o bogactwie językowym oraz warsztacie autora. "Niekonwencjonalny" język jest dużą wada książki. Kolejna kwestia to brak interesującej fabuły. W pewnym momencie czytelnik już nie wie co jest głównym wątkiem lektury i nie widzi się sensu czytania, gdyż zakończenie nie ma już znaczenia. Mimo negatywnego odbioru książki uważam, że autor poczynił pewien postęp w porównaniu do pierwszej książki. Po przeczytaniu tej książki oraz licznych recenzji nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wydać książkę może każdy jeśli dysponuje budżetem rzędu kilku tysięcy złotych. Cena książki to 26 zł uważam, iż jest wygórowana cena. Kilka tygodni temu miałam przyjemność przeczytania książki Cabre "Wyznaję" dla mnie to arcydzieło, wspaniała książka a kosztowała niewiele więcej ok 32,00 zł w markecie!!! Myślę, że w tym całym bombardowaniu nowymi pozycjami książkowymi często nie potrafimy odróżnić wartościowych książek od powieści, które często powstają na skutek zbyt wysokich ambicji autora a może braku konstruktywnej krytyki osób życzliwych wokół "pisarza", który nie potrafi ocenić własnych możliwości. Na koniec polecam czytanie, czytanie i wyrażanie opinii.
OdpowiedzUsuńDokladnie tak . W porownaniu do poprzedniego dziela widac maly progres . jednak droga nadal bardzo daleka ..trzymam kciuki .
UsuńMam pewne skojarzenie. "Mdłości". Jean Paul Sartre, Czytałaś? Także traktuje o marności życia, egzystencjalizmie. Pod tym względem "Torsje" mnie kuszą.
OdpowiedzUsuń