Tomasz Szlijan - "Rollercoaster"
"W życiu jest tak, jak w piosence
Ronana Kitinga: „Life is a Rollercoaster”. Po prostu, raz lecisz
w górę, a już po chwili spadasz w dół, prosto na łeb i szyję".
Lubicie
kolejki górskie? Kręci was adrenalina związana z ryzykiem
niekontrolowanej jazdy? Uświadomcie sobie więc, że codziennie
przeżywacie swoisty rollercoaster, ze częstymi wzlotami i upadkami,
nazywany po prostu życiem. Tomasz Szlijan znalazł idealną
metaforę, do której nie trzeba niczego dodawać. Czy jednak fabuła
książki o świetnym tytule jest równie trafiona?
Tomasz Szlijan to urodzony w 1978 roku pisarz z zamiłowania. Autor obecnie mieszka w Niemczech, gdzie również pracuje zawodowo. Jego debiutem była wydana w 2013 roku powieść pt. "Dlaczego". Autor w swojej twórczości używa humoru i satyry, by ukazać przywary ludzi przez pryzmat krzywego zwierciadła.
Kuba wraz ze swoją dziewczyną Elizą oraz kilkorgiem przyjaciół rozbija obozowisko nad jeziorem, by spędzić weekend w imprezowym stylu. Młodzież od samego początku rozlewa alkohol, aby wytworzyć odpowiedni klimat. Tymczasem miejsce ich obozu niespodziewanie nawiedza dziwna trąba powietrzna, będąca symbolem czegoś bardzo niedobrego. Jak się okazuje to tylko początek, zwiastujący niechybną śmierć młodych ludzi.
Tomasz Szlijan poprzez pozornie dość prostą i sztampową historię o młodych ludziach, którzy w lesie zaczynają ginąć (scenariusz znany z tak wielu, współczesnych filmów grozy) przemyca sporo treści filozoficznej, dotykającej wielu płaszczyzn. Pierwsza warstwa skupia się na umiłowaniu młodości jako daru, który nie będzie trwał wiecznie. Autor poprzez kreację swoich bohaterów stara się uświadomić czytelnikom o bezsensowności pewnych postaw młodych, ludzi takich jak zatracanie się na polach wielu uzależnień czy codzienne niedocenianie daru jakim jest życie. I na tym polu niestety bohaterowie wypadają dość blado, gdyż brakuje w nich pewnej iskry, która odróżniłaby każdą z postaci. Jedynie kreacja głównego bohatera jest bardzo wiarygodna i wyraźna. Drugą płaszczyzną na jaką natkniecie się podczas lektury utworu "Rollercoaster" to pojęcie śmierci. Autor bardzo dosadnie piętnuje niedocenianie wartości życia i postawę wyrażającą się w ciągłym myśleniu o śmierci. W książce znajdziecie sporo rozważań filozoficznych na ten temat, które czynią ją niezmiernie ciekawią. Warto jednak podkreślić, że zarówno motyw śmierci jak i tematyka postaw ludzkich pozostały w obrębie jednego wątku – młodości.
Przez pierwsze trzy czwarte książki byłam przekonana, że "Rollercoaster" jest historią z pogranicza thrillera i horroru. Tymczasem w końcowej fazie utworu fabuła zostaje całkowicie odwrócona i czytelnik otrzymuje coś, czego kompletnie by się nie spodziewał. Nie wspomnę już o zakończeniu, które uważam za niezwykle trafione. Trudno zakwalifikować książkę Tomasza Szlijana do jakiegokolwiek gatunku literatury, gdyż elementy na które składa się cała fabuła zostały zaczerpnięte z kilku różnych działów epiki.
Autor zastosował pierwszoosobową narrację w postaci narratora jakim jest główny bohater. Język jakim posługuje się Tomasz Szlijan to proste słownictwo, w którym dialogi równoważą się z ilością opisów. Warsztat językowy autora stoi na dobrym poziomie, trzeba jednak podkreślić, że styl pisania ukierunkowany został na konkretne poprowadzenie akcji. W książce nie znajdziecie bowiem żadnych zapychaczy fabularnych, które czasami nużą czytelnika.
"Rollercoaster" to dość krótka (zaledwie 138 stron), ale zarazem treściwa książka, której już okładka z pewnością przykuje waszą uwagę. Czytając kolejne partie tekstu, często zastanawiałam się nad symboliką dziewczyny w ciąży jaką przedstawia. Trzeba również przyznać, że zestawienie kolorów jest bardzo trafione, to w mojej opinii świetny kolaż. Warto podkreślić, że autor dość długo trzyma swojego czytelnika w niepewności, gdyż dopiero przy końcowych stronach tajemnica okładki się wyjaśnia.
Utwór Tomasza Szlijana to książka, która tak jak kolejka górska początkowo brnie powoli do przodu, by niespodziewanie przyspieszyć i nabrać rozpędu. Spadanie w dół w końcowych partiach tekstu, które de facto przysparza najwięcej adrenaliny, pełne jest filozofii i złotych myśli. Z pewnością po jej lekturze przez długi czas nie zapragniecie nawet pomyśleć o własnej śmierci. Gotowi na jazdę bez trzymanki?
Tomasz Szlijan to urodzony w 1978 roku pisarz z zamiłowania. Autor obecnie mieszka w Niemczech, gdzie również pracuje zawodowo. Jego debiutem była wydana w 2013 roku powieść pt. "Dlaczego". Autor w swojej twórczości używa humoru i satyry, by ukazać przywary ludzi przez pryzmat krzywego zwierciadła.
Kuba wraz ze swoją dziewczyną Elizą oraz kilkorgiem przyjaciół rozbija obozowisko nad jeziorem, by spędzić weekend w imprezowym stylu. Młodzież od samego początku rozlewa alkohol, aby wytworzyć odpowiedni klimat. Tymczasem miejsce ich obozu niespodziewanie nawiedza dziwna trąba powietrzna, będąca symbolem czegoś bardzo niedobrego. Jak się okazuje to tylko początek, zwiastujący niechybną śmierć młodych ludzi.
Tomasz Szlijan poprzez pozornie dość prostą i sztampową historię o młodych ludziach, którzy w lesie zaczynają ginąć (scenariusz znany z tak wielu, współczesnych filmów grozy) przemyca sporo treści filozoficznej, dotykającej wielu płaszczyzn. Pierwsza warstwa skupia się na umiłowaniu młodości jako daru, który nie będzie trwał wiecznie. Autor poprzez kreację swoich bohaterów stara się uświadomić czytelnikom o bezsensowności pewnych postaw młodych, ludzi takich jak zatracanie się na polach wielu uzależnień czy codzienne niedocenianie daru jakim jest życie. I na tym polu niestety bohaterowie wypadają dość blado, gdyż brakuje w nich pewnej iskry, która odróżniłaby każdą z postaci. Jedynie kreacja głównego bohatera jest bardzo wiarygodna i wyraźna. Drugą płaszczyzną na jaką natkniecie się podczas lektury utworu "Rollercoaster" to pojęcie śmierci. Autor bardzo dosadnie piętnuje niedocenianie wartości życia i postawę wyrażającą się w ciągłym myśleniu o śmierci. W książce znajdziecie sporo rozważań filozoficznych na ten temat, które czynią ją niezmiernie ciekawią. Warto jednak podkreślić, że zarówno motyw śmierci jak i tematyka postaw ludzkich pozostały w obrębie jednego wątku – młodości.
Przez pierwsze trzy czwarte książki byłam przekonana, że "Rollercoaster" jest historią z pogranicza thrillera i horroru. Tymczasem w końcowej fazie utworu fabuła zostaje całkowicie odwrócona i czytelnik otrzymuje coś, czego kompletnie by się nie spodziewał. Nie wspomnę już o zakończeniu, które uważam za niezwykle trafione. Trudno zakwalifikować książkę Tomasza Szlijana do jakiegokolwiek gatunku literatury, gdyż elementy na które składa się cała fabuła zostały zaczerpnięte z kilku różnych działów epiki.
Autor zastosował pierwszoosobową narrację w postaci narratora jakim jest główny bohater. Język jakim posługuje się Tomasz Szlijan to proste słownictwo, w którym dialogi równoważą się z ilością opisów. Warsztat językowy autora stoi na dobrym poziomie, trzeba jednak podkreślić, że styl pisania ukierunkowany został na konkretne poprowadzenie akcji. W książce nie znajdziecie bowiem żadnych zapychaczy fabularnych, które czasami nużą czytelnika.
"Rollercoaster" to dość krótka (zaledwie 138 stron), ale zarazem treściwa książka, której już okładka z pewnością przykuje waszą uwagę. Czytając kolejne partie tekstu, często zastanawiałam się nad symboliką dziewczyny w ciąży jaką przedstawia. Trzeba również przyznać, że zestawienie kolorów jest bardzo trafione, to w mojej opinii świetny kolaż. Warto podkreślić, że autor dość długo trzyma swojego czytelnika w niepewności, gdyż dopiero przy końcowych stronach tajemnica okładki się wyjaśnia.
Utwór Tomasza Szlijana to książka, która tak jak kolejka górska początkowo brnie powoli do przodu, by niespodziewanie przyspieszyć i nabrać rozpędu. Spadanie w dół w końcowych partiach tekstu, które de facto przysparza najwięcej adrenaliny, pełne jest filozofii i złotych myśli. Z pewnością po jej lekturze przez długi czas nie zapragniecie nawet pomyśleć o własnej śmierci. Gotowi na jazdę bez trzymanki?
"Musisz wiedzieć, że Śmierć
jest wredną bestią. Stworzyła ona dla własnej satysfakcji
posłańca, którego nazwano Przypadkiem. Kawał kutasa!"
Tomasz Szlijan |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
Nie przepadam za tego typu książkami i nieufnie podchodzę do wielokrotnie powtarzanych motywów fabularnych, więc raczej odpuszczę sobie tę powieść.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie coś dla mnie :))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taka krótka! Wolę dłuższe utwory ale i tak sobie zapisuję, bo mnie zaciekawiła. Fajna okładka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Wątek filozoficzny trochę mnie odstrasza, jednak fabuła jest nader interesująca. Jeśli będzie możliwość to sięgnę po ten tytuł z samej ciekawości.
OdpowiedzUsuńOkładka intrygująca, ale treść do mnie nie przemawia. Pomysł i ciekawy, ale myślę, że bym się męczyła przy czytaniu tej książki, więc wolę odpuścić ;)
OdpowiedzUsuńA mi sie bardzo podoba, ciekawe jak ja bym ją odebrała.
OdpowiedzUsuńLubię rollecoastery, ale po tę książkę raczej nie sięgnę. Nie moja tematyka i okładka mało zachęcająca ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam zawsze gotowa na jazdę bez trzymanki, ale teraz zrobiłam się nieco ostrożna, dlatego zastanowię się jeszcze nad tą książką.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog masz. A znakazlam go przez post o Gretkowskiej. Dodałam do obserwowanych. zapraszam tez do mnie.
OdpowiedzUsuńWww.justordinarymoments.blogspot.com
Rollercoastery zawsze uwielbiałam - tyle, że zawsze się kurczowo trzymałam i krzyczałam w niebogłosy. Nieraz ze strachu zamykałam oczy, a potem znowu wędrowałam na kolejny i...znowu to samo. :)
OdpowiedzUsuńA książka brzmi zachęcająco...może przeczytam za jakiś czas :)
Zaciekawiła mnie ta książka głównie ze względu na niespodziewane zakończenie i brak jednoznacznej przynależności do określonych gatunków. Muszę się dowiedzieć, co autor przygotował dla czytelników :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam dotąd o tej książce. Dziękuję za przybliżenie jej charakteru:)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z tą ksiazka wcześniej. Nie wiem czy to moje tematy, ale może warto po nią zerknac.
OdpowiedzUsuńFabuła nie zachęciłaby mnie do przeczytania książki, bo jest jak odgrzewany kotlet. Powielanie tego samego schematu po kilkokroć mnie nudzi, a tutaj mamy powrórkę z rozrywki - jak sama napisałaś - wiele współczenych filmów grozy opiera się na takim właśnie motywie. Tym razem podziękuję,chociaż recenzję - jak zwykle - czyta się świetnie.
OdpowiedzUsuńJuż wiem co będę czytać w pracy:D
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/2014/01/lovely-skirt.html
Coś mnie jednak odpycha, chyba się nie skuszę;)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki:)
OdpowiedzUsuńNienawidzę kolejek górskich więc nie wiem czy jestem gotowa przeczytać książkę ;D
OdpowiedzUsuńDla mnie fabuła przedstawia się bardzo ciekawie. Konkretna akcja , różnorodność gatunków literackich a szczególnie pełne rozpędu zakończenie, bardzo przyciągają mnie do tej pozycji.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie wiem co napisać, najlepiej przeczytam bo to dość zakręcona powieść, a takie lubię.
OdpowiedzUsuńZ początku sądziłem, że mnie nie zainteresuje, a jednak po przeczytaniu recenzji chętnie poświęciłbym czas na jej przeczytanie.
OdpowiedzUsuńRaczej nie przypadnie mi do gustu- jakoś rozważania filozoficzne i akurat taki miszmasz gatunkowy nieokreślony mnie nie przekonują.
OdpowiedzUsuńNa taką jazdę jak najbardziek gotowa :)
OdpowiedzUsuńGotowa! Chętnie zmieniabym na chwilę swoje czytelnicze przyzwyczajenia i zapoznała się z ową książka, która tak wychwalasz :)
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę świetnie! Bo i pierwsza część (z pogranicza horroru i thrillera) mnie ciekawi i to zakończenie. Uwielbiam, gdy autor robi coś niespodziewanego, co zupełnie zmienia mój osąd powieści. Pasuje mi i miks gatunków, i fabuła (nawet jeśli częściowo oparta na ogranym motywie), i ta filozoficzna część, no i oczywiście niespodziewane zakończenie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda mi się gdzieś dopaść tę książkę.
Chociaż nie lubię kolejek górskich, to książkę chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńJa już tą książkę przeczytałam i byłam miło zaskoczona, podobnie jak recenzentka :)
OdpowiedzUsuń