Melchior Medard - "Carska roszada"
19:20
35
2012
,
Instytut Wydawniczy Erica
,
Medard Melchior
,
Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę II
"(...)
życie, zbrodnie nie kierują się zegarem szachowym, na który,
jeśli nacisnąć, czas zamiera do kolejnego ruchu mistrza...".
XIX
wieczna Warszawa to miasto pełne kontrastów. Pod zaborem rosyjskim, stało
się z jednej strony szybko rozwijającym się przemysłowo terenem,
oraz swoistym oknem na świat Cesarstwa Rosyjskiego, a z drugiej,
miastem pełnym ubóstwa i skrajnej biedy mieszkańców. Kryminał
retro, którego akcja została osadzona w tym właśnie okresie,
winien panujące wówczas realia wiernie odwzorowywać. Autor "Carskiej roszady" na szczęście zdawał sobie sprawę z tej
zależności i swoją książką zaprasza czytelnika do odwiedzenia
Warszawy, jakiej już nie poznacie.
Melchior Mateusz Medard to urodzony w 1964 roku na obczyźnie, a dokładnie w Saint-Vincent-la-Commanderie, syn Marty. Autor po powrocie do Polski, był pracownikiem akademickim. Obecnie zarządza własną francuską knajpą i para się literaturą.
Urzędnik do zadań specjalnych generalnego gubernatora w Moskwie, Estar Pawłowicz Van Houten przyjeżdża incognito do Warszawy, celem zbadania sprawy grasującego w mieście mordercy kobiet. Mordercy, który w brutalny sposób okalecza ciała i zostawia je w różnych miejscach miasta. Agent już na dworcu przekonuje się, że śledztwo nie będzie łatwe, gdyż nieoczekiwanie ginie jego znajomy naczelnik policji kryminalnej. Bohater w toku śledztwa zostaje wplątany w intrygę, która sięga najwyższych szczebli ówczesnej władzy. Okazuje się bowiem, że nic nie jest takie, jakie się początkowo wydaje.
"Carska roszada" to kryminał retro, z głęboko zarysowanym tłem społeczno – obyczajowym. Czytelnik dzięki niezwykle ekspresyjnym i obrazowym opisom autora, ma możliwość niemalże przeniesienia się do Warszawy, okupowanej przez ówczesne Imperium Rosyjskie. Melchior Medard w sposób niezwykle wyrazisty skonstruował XIX wieczne realia panujące w stolicy, co jest niezaprzeczalnym atutem książki i wyznacznikiem gatunkowym kryminału w stylu retro. Autorowi nie można bowiem zarzucić braku sprawnego pióra w obszernych fragmentach opisujących ówczesne podziały społeczne na dwie sfery: bardzo bogatych i bardzo biednych. Czytelnik dowiaduje się, jakie zwyczaje panowały w tamtych latach, jak żyli mieszkańcy Warszawy, oraz jak prowadzono śledztwa kryminalne w oparciu o ówczesne techniki kryminalistyczne. W wykonaniu autora pojęcie "retro" w tej książce, nabiera pełnego wydźwięku znaczeniowego. Nikt nie powinien zawieść się w tej materii.
Melchior Medard dość niepozornie rozpoczyna skonstruowaną przez siebie intrygę, czym jednocześnie myli tropy czytelnika. Cóż bowiem oryginalnego może być w seryjnym mordercy, który zabija kobiety, okaleczając je w nieludzki sposób. Motyw znany i szeroko wykorzystywany przez różnego rodzaju twórców. Warto jednak w tym aspekcie pokreślić, iż intryga ta posiada drugie dno, o którym czytelnik przekonuje się w końcowych partiach tekstu. Intryga zahaczająca o spisek i wielki świat ówczesnej polityki mocarstw. Bystry odbiorca odnajdzie kilka niuansów historycznych, o jakie z premedytacją zahacza Medard. Autor bardzo dynamicznie poprowadził akcję swojego utworu, szkoda tylko, że początek książki jest dość rozwlekły, co może spowodować chwilowe zniechęcenie odbiorcy utworu. Przez początek trzeba po prostu przebrnąć, by dalej rozkoszować się wartką akcją i ciekawymi opisami. Opisami, wśród których znajdziecie również seks pomiędzy dwoma kobietami, w mojej opinii całkowicie zbędny i nie wnoszący niczego do całej fabuły. Autor z pewnością poprzez wątek romansowy dwóch kobiet, chciał uatrakcyjnić swój utwór, jednak to zabieg niezbyt trafiony.
Ciekawym pomysłem wprowadzonym przez Medarda jest dołączenie do książki aneksu w postaci notatek Estara Pawłowicza. Notatek wskazujących podejrzane osoby, odnoszące się do znanej wszystkim historii Kuby Rozpruwacza. Można również zaryzykować stwierdzenie, że fabuła tegoż kryminału bardzo luźno nawiązuje do historii angielskiego mordercy. Wisienką na torcie jest jedna postać, która przewija się na tej liście, pisarz znany wielu czytelnikom, zachęcam zajrzeć. Spodobać się wam mogą również podtytuły pod rozdziałami, często bardzo dosadne i klarowne.
Wraz z bohaterami "Carskiej roszady" przeniesiecie się do Warszawy, którą próżno szukać w dzisiejszych czasach. Do miasta pełnego ciemnych zaułków i podejrzanych typów, w którym samotny cyklista przemierza drogi stolicy. Będziecie mieli również niewiarygodną szansę zajrzeć do sklepu Wokulskiego. Jeśli więc macie ochotę na dobry kryminał osadzony w klimacie retro, zachęcam do lektury.
Melchior Mateusz Medard to urodzony w 1964 roku na obczyźnie, a dokładnie w Saint-Vincent-la-Commanderie, syn Marty. Autor po powrocie do Polski, był pracownikiem akademickim. Obecnie zarządza własną francuską knajpą i para się literaturą.
Urzędnik do zadań specjalnych generalnego gubernatora w Moskwie, Estar Pawłowicz Van Houten przyjeżdża incognito do Warszawy, celem zbadania sprawy grasującego w mieście mordercy kobiet. Mordercy, który w brutalny sposób okalecza ciała i zostawia je w różnych miejscach miasta. Agent już na dworcu przekonuje się, że śledztwo nie będzie łatwe, gdyż nieoczekiwanie ginie jego znajomy naczelnik policji kryminalnej. Bohater w toku śledztwa zostaje wplątany w intrygę, która sięga najwyższych szczebli ówczesnej władzy. Okazuje się bowiem, że nic nie jest takie, jakie się początkowo wydaje.
"Carska roszada" to kryminał retro, z głęboko zarysowanym tłem społeczno – obyczajowym. Czytelnik dzięki niezwykle ekspresyjnym i obrazowym opisom autora, ma możliwość niemalże przeniesienia się do Warszawy, okupowanej przez ówczesne Imperium Rosyjskie. Melchior Medard w sposób niezwykle wyrazisty skonstruował XIX wieczne realia panujące w stolicy, co jest niezaprzeczalnym atutem książki i wyznacznikiem gatunkowym kryminału w stylu retro. Autorowi nie można bowiem zarzucić braku sprawnego pióra w obszernych fragmentach opisujących ówczesne podziały społeczne na dwie sfery: bardzo bogatych i bardzo biednych. Czytelnik dowiaduje się, jakie zwyczaje panowały w tamtych latach, jak żyli mieszkańcy Warszawy, oraz jak prowadzono śledztwa kryminalne w oparciu o ówczesne techniki kryminalistyczne. W wykonaniu autora pojęcie "retro" w tej książce, nabiera pełnego wydźwięku znaczeniowego. Nikt nie powinien zawieść się w tej materii.
Melchior Medard dość niepozornie rozpoczyna skonstruowaną przez siebie intrygę, czym jednocześnie myli tropy czytelnika. Cóż bowiem oryginalnego może być w seryjnym mordercy, który zabija kobiety, okaleczając je w nieludzki sposób. Motyw znany i szeroko wykorzystywany przez różnego rodzaju twórców. Warto jednak w tym aspekcie pokreślić, iż intryga ta posiada drugie dno, o którym czytelnik przekonuje się w końcowych partiach tekstu. Intryga zahaczająca o spisek i wielki świat ówczesnej polityki mocarstw. Bystry odbiorca odnajdzie kilka niuansów historycznych, o jakie z premedytacją zahacza Medard. Autor bardzo dynamicznie poprowadził akcję swojego utworu, szkoda tylko, że początek książki jest dość rozwlekły, co może spowodować chwilowe zniechęcenie odbiorcy utworu. Przez początek trzeba po prostu przebrnąć, by dalej rozkoszować się wartką akcją i ciekawymi opisami. Opisami, wśród których znajdziecie również seks pomiędzy dwoma kobietami, w mojej opinii całkowicie zbędny i nie wnoszący niczego do całej fabuły. Autor z pewnością poprzez wątek romansowy dwóch kobiet, chciał uatrakcyjnić swój utwór, jednak to zabieg niezbyt trafiony.
Ciekawym pomysłem wprowadzonym przez Medarda jest dołączenie do książki aneksu w postaci notatek Estara Pawłowicza. Notatek wskazujących podejrzane osoby, odnoszące się do znanej wszystkim historii Kuby Rozpruwacza. Można również zaryzykować stwierdzenie, że fabuła tegoż kryminału bardzo luźno nawiązuje do historii angielskiego mordercy. Wisienką na torcie jest jedna postać, która przewija się na tej liście, pisarz znany wielu czytelnikom, zachęcam zajrzeć. Spodobać się wam mogą również podtytuły pod rozdziałami, często bardzo dosadne i klarowne.
Wraz z bohaterami "Carskiej roszady" przeniesiecie się do Warszawy, którą próżno szukać w dzisiejszych czasach. Do miasta pełnego ciemnych zaułków i podejrzanych typów, w którym samotny cyklista przemierza drogi stolicy. Będziecie mieli również niewiarygodną szansę zajrzeć do sklepu Wokulskiego. Jeśli więc macie ochotę na dobry kryminał osadzony w klimacie retro, zachęcam do lektury.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Instytutowi Wydwniaczemu Erica
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
A może kiedyś sięgnę po tę książkę : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;>
brzmi ciekawie aż trzeba przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTa książka kusi mnie już od pewnego czasu. Czytałam o niej sporo pozytywnych słów i muszę w końcu po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńJeżeli realia epoki są przestawione wiernie, to jestem kupiona;) Ciekawi mnie ten przegląd społeczny. Na mankamenty, o których wspomniałaś, postaram się przymknąć oko;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, ciekawe. Kusi mnie i zastanawia ten aneks z notatkami :)
OdpowiedzUsuńJeśli będę miał możliwość to sięgnę, kryminał w stylu retro - moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńO rany, jak CI zazdroszczę możliwości trzymania jej w swoich łapkach! Ja mam na nią ogromną ochotę :)
OdpowiedzUsuńŚrednio lubię kryminały retro, więc chyba sobie i ten daruję. Jakoś nie mogę się nigdy wciągnąć w atmosferę.
OdpowiedzUsuńLubię wszystko co retro, ale kryminały rzadko u mnie goszczą - jednak nie mówię nie choćby ze względu na Warszawę.
OdpowiedzUsuńNie czytałam kryminału w klimacie retro, więc chciałabym się kiedyś z takim zapoznać:)
OdpowiedzUsuńŚwietna okładka!
OdpowiedzUsuńA co do kryminału retro, to nie trzeba mnie namawiać. :)
Czytuję kryminały, uwielbiam te Agaty Christie, ale poza nimi nie czytałam nic retro. Ten nieszczególnie mnie przekonuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jakoś mnie nie kręci niestety :(
OdpowiedzUsuńMnie dłużący początek zniechęcił. Mimo to przeczytałam, choć liczyłam na więcej. Niestety.
OdpowiedzUsuńArcyciekawa! Muszę jej poszukać :)
OdpowiedzUsuńRetro kryminał jak najbardziej tak, zawsze jest to jakieś urozmaicenie :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie, nie lubię kryminałów : /
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anath
Muszę mieć tę książkę, po prostu muszę!
OdpowiedzUsuńOj, oj, niestety nie dla mnie... Odrzuca mnie bardzo ta scena seksu dwóch kobiet. Ciekawym dodatkiem są te zapiski - to mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnego kryminału retro, dlatego z miłą chęcią sięgnęłabym po te książkę. Wątek romansu dwóch kobiet również do mnie nie przemawia, ale może jakoś przez niego przebrnę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie klimaty. Książkę czytałam już jakiś czas temu, a dzięki Twojej opinii mogłam ponownie do niej wrócić :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie przeczytam - nie wiem zupełnie dlaczego, ale po prostu do niej mnie nie ciągnie, może nie jest dla mnie...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie! shelf-of-books.blogspot.com
Kryminał retro - jeszcze nigdy takiego nie czytałam. Brzmi ciekawie. I kusząco... :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałam się tą książką gdy opublikowałaś ostatni stosik, w którym ona się znalazła. Najbardziej zaciekawił mnie tytuł tego kryminału - zdecydowanie działa on na czytelniczą wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńBrzmi niezwykle zachęcająco, no może pomijając ten wątek miłosny między kobietami :)
OdpowiedzUsuńsuper jak zawsze
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/2014/02/rozkloszowana-spodnica.html
Nie byłam do niej przekonana, a dzięki Tobie zmieniłam zdanie
OdpowiedzUsuńKryminał retro pełna parą? Jestem ciekawa bohaterów oraz tej intrygi z drugim dnem, więc mimo rozwlekłego początku w sumie bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawie, chyba się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńKryminał retro z zarysowanym tłem społeczno – obyczajowym to coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńPoluję już jakiś czas na tę książkę:)
OdpowiedzUsuńMuszę zapamiętać tę książkę. Z pewnością po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńLubię kryminały retro, choć niekoniecznie dziejące się w Polsce. Ale może tym razem zaryzykuję :)
OdpowiedzUsuńCzytając książkę ,,carska roszada" miałem wrażenie,że czytam kolejna powieść Borysa Akunina z cyklu,, przygody Erasta Fandorina". Nie tylko podobnie brzmią imiona głównych bohaterów Estar Pawłowicz - Erast Pietrowicz ,także wygląd, zainteresowania, metody pracy są podobne.Akcja carskiej roszady i cyklu powieści o Eraście Fandorinie to ten sam czas.Widzę także inne podobieństwa pomiędzy książką pana Melchiora Medarda a cyklem książek Borysa Akunina.Ciekawi mnie czy inni czytelnicy dostrzegają te podobieństwa i zbieżności.Czy jej możliwe ,że mamy do czynienia z plagiatem?Ksiązki Akunina Wydawane są od 1999r. a polskie wydaniaod2003r. motyw Kuby Rozpruwacza to książka pt. Dekorator.
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście że zauważyli a przynajmniej ja. Tak totalnego PLAGIATU to ciężko na sieci spotkać.
UsuńPozdrawiam