"Nie wiem, czy jest inna powieść, która w jednym tomie tłumaczy tajemnicę trójkąta bermudzkiego, UFO, eksperymentów z antymaterią i przyczyn kryzysu zapoczątkowanego upadkiem banku Lehman Brothers" - Wywiad z Jarkiem Krawczykiem
Na dzisiaj przygotowałam dla was rozmowę z niezwykle ciekawą osobą. Moim dzisiejszym gościem w cyklu wywiadów z pisarzami jest Jarek Krawczyk, autor dość surrealistycznej książki pt. "Tajemnice Pigalonii" - KLIK. Zapraszam!
J. J. Renert to znany pigaloński pisarz, który po ataku na swój kraj przez Stany Zjednoczone, opuścił go w tajemniczych okolicznościach. Do dzisiaj nie potwierdzono czy pisarz został porwany i czy był więziony w tajnych ośrodkach CIA w Polsce. Szczęśliwie, Jarek Krawczyk podczas urlopu nad jeziorem znalazł zapiski Renerta, napisane alfabetem staropigalońskim i udało mu się przetłumaczyć jego historię na język polski. Podczas pracy nad tekstem lekko zeświniował.
awiola: J. J.
Renert to Pana pseudonim artystyczny. Co było inspiracją do
stworzenia historii o starym, pigalońskim pisarzu, który uciekł z
ojczyzny?
Jarek Krawczyk: J. J. Renert
uciekł z Pigalonii, albo został porwany, tego do końca nie wiemy…
W każdym razie był obywatelem Pigalonii i osobistym świadkiem
większości wydarzeń, które później opisał w książce. O wielu
z nich mogła wiedzieć tylko świnia, więc swego rodzaju podszycie
się pod postać pigalońskiego pisarza wydało mi się ciekawą
częścią tej powieściowej gry, do której zaprosiłem czytelników.
awiola: Dlaczego
właśnie świnie to bohaterowie Pana dość surrealistycznej
powieści?
Jarek Krawczyk: W tym
miejscu muszę wytłumaczyć, skąd wziął się pseudonim. J. J. z
inicjałów Renerta oznaczają Jarka – mnie, jako autora całej
historii oraz Jakuba – mojego syna, który w wieku bardzo
małoletnim był właścicielem całej kolekcji pluszowych świnek.
Już nie pamiętam, jak to się stało, ale Kuba po każdej naszej
zagranicznej podróży otrzymywał pluszową świnkę. Stanley McPig
został zakupiony w sklepie M&S gdzieś w Anglii, Kwikella,
bardzo elegancka świnka przyjechała z Paryża. Raz, kiedy nie
mogliśmy znaleźć świnki kupiliśmy Kubie pluszowego dzika, a że
było to w Pradze przy Vaclavskim Namesti, to otrzymał imię
Vaclava. To Kuba wykreował świat Pigalonii, on wymyślił, że
Stanley jest prezydentem świń i ma brata Marvina, zwariowanego
muzyka. W drugiej klasie opracował - jako swoją pracę domową -
tytułową stronę gazety WITAJ PIGALONIO, między innymi z opisem
zawodów w taplaniu.
awiola: W
książce występują dość liczne nagromadzenia wielu ciekawych
słów, jak chociażby "Pętogen"
czy "Biały Chlew". Jaka jest geneza powstania tych terminów i
czy trudno było je wpleść w całą koncepcję fabularną powieści?
Jarek Krawczyk: W
Pigalonii wszystkie nazwy miały kojarzyć się językowo ze
świnkami. Stąd w pewnych przeniesieniach ze świata ludzi
stosowałem połączenia nazw ogólnie znanych instytucji z
przedrostkami typu: chrum, kwik, pig, chlew. I tak, przyznam, że
przychodziło mi to z dużą radością i łatwością, Biały Dom,
przeniesiony w realia świńskiego kraju, stawał się Białym
Chlewem, Parlament – Piglamentem, a siedziba Departamentu Obrony,
czyli Pentagon – Pętogonem. Można łatwo wyobrazić sobie, że
oryginalny kształt pięciokąta został zastąpiony zakręconym
ogonkiem, charakterystycznym dla świnek.
awiola: W Pana
powieści można odnaleźć wiele wątków nawiązujących do teorii
spiskowych, UFO czy niezbadanych dotychczas zjawisk. Czy taka
tematyka jest Panu bardzo bliska?
Jarek Krawczyk: Lubię
niezbadane zjawiska. Właśnie badam na swoim przykładzie, jak to
jest być autorem książki. Nie byłem natomiast poszukiwaczem
teorii spiskowych, za to bardzo mnie bawiło łączenie tych
fantastyczno-spiskowych teorii w jedną, spójną całość. Nie
wiem, czy jest inna powieść, która w jednym tomie tłumaczy
tajemnicę trójkąta bermudzkiego, UFO, eksperymentów z antymaterią
i przyczyn kryzysu zapoczątkowanego upadkiem banku Lehman Brothers.
awiola: W
powieści można znaleźć przykuwające uwagi rysunki książkowych
bohaterów. Opowie Pan coś więcej na ten temat?
Jarek Krawczyk: Z książki
opartej na postaciach z dziecięcych zabaw wyszła surrealistyczna
political science-fiction, zupełnie nie dla dzieci. Ale żeby
pozostać w tych oparach absurdu, które stworzyłem, chciałem
książkę zilustrować, trochę w komiksowym stylu. Ilustracje
przygotowała, moim zdaniem świetnie, Joanna Ziombka, graficzka, z
którą współpracuję. Zresztą na ich podstawie Joanna zmontowała
też krótki film animowany, do którego muzykę stworzył mój
znajomy jazzowy pianista – Piotr Sawicki.
awiola: Jestem
ciekawa, jakie przesłanie niesie za sobą według autora książka "Tajemnice Pigalonii"?
Jarek Krawczyk: Przesłanie?
Może takie: Człowieku, ogarnij się, nie jesteś sam na tej
planecie! Za parę dni będą Święta i znów z lekką radością
wrócimy do mitu zwierząt przemawiających w Wigilię ludzkim
głosem. Ludzkie uszy jednak nie zniosłyby tej zwielokrotnionej
skargi milionów zwierząt, trzymanych w ogromnym ścisku w chlewach
i kurnikach w oczekiwaniu na okrutną śmierć.
awiola: Ile
trwało napisanie całej historii o państwie świń?
Jarek Krawczyk: Sam
pomysł powstał chyba z dziesięć lat temu. Napisałem wtedy kilka
pierwszych stron i obiecałem sobie, że kiedyś, na pewno napiszę i
wydam swoją książkę. Takie marzenie, nie bardzo brane na
poważnie. Brałem rękopis na każde wakacje, ale nic się nie
działo. Wróciłem do pisania rok temu – zajmuję się także
coachingiem i często w swojej pracy pomagam różnym ludziom w
realizacji ich marzeń. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że
mówiąc o tym, jak wspaniale jest spełniać swoje marzenia,
wstydliwie odsuwam od siebie wizję mojej książki. Postanowiłem,
że czas najwyższy wziąć się poważnie do dzieła, usiadłem i w
ciągu jednego popołudnia stworzyłem cały konspekt powieści, a
samo pisanie zajęło około czterech miesięcy.
Jarek Krawczyk: Potencjał
całej historii Pigalonii, organizacji życia w społeczeństwie świń
jest ogromny. Można tym się bawić bardzo długo, na przykład
stworzyć Lekcje Stylu prowadzone przez Prezydentową Piganię,
rozwijać poezje Warchlika. Uważam, że jest to materiał na film
czy nawet serial animowany albo komiks. Jeżeli chodzi o dalsze
pisanie, to w głowie mam raczej prequel niż dalszą część
historii. Opisanie wydarzeń, które doprowadziły do osiedlenia świń
na wyspach Pigalonii wyprowadziłbym wprost z absurdalnie
wykrzywionych mitów greckich. Jeszcze nie wiem, czy zdecyduję się
na dalszą przygodę z pisaniem, na realizację czekają także inne
moje marzenia.
awiola: Czym
jest pisanie dla Jarka Krawczyka?
Jarek Krawczyk: Do tej
pory traktuję pisanie jako hobby. "Tajemnice Pigalonii" zostały
wydane moim własnym nakładem, w związku z tym książka pozostaje
pozycją niszową. Bardzo mnie cieszy, że pomimo braku
profesjonalnej promocji powieść zyskała już pewną popularność
i cieszy się uznaniem czytelników. Dla mnie sam fakt, że wielu
ludziom podoba się ten absurdalny humor i znajdują książkę w tak
zwanych księgarniach niezależnych lub wysyłkowych jest już wielką
satysfakcją. Nie mogę powiedzieć, że ta satysfakcja po sprzedaży
100 egzemplarzy jest dziesięciokrotnie większa niż wtedy, gdy
czytelników znalazło 10 książek, bo wtedy po przekroczeniu
poziomu 1000, czy 10000 egzemplarzy musiałbym już chyba myśleć o
sesji zdjęciowej w GALI albo VIVIE. To się jednak chyba nie zdarzy,
chociaż mogę wyobrazić zdjęcie starego pigalońskiego pisarza w
tweedowej marynarce, siedzącego w głębokim fotelu z książką w
jednej, a fajką w drugiej ręce.
awiola: Jak
ocenia Pan rynek wydawniczy w Polsce?
Jarek Krawczyk: Nie
potrafię dokładnie ocenić rynku wydawniczego, ponieważ w sprawie
wydania mojej książki nie kontaktowałem się z żadnym
wydawnictwem. Szukałem jednak pewnych możliwości promocji oraz
dystrybucji i stąd powstało moje wrażenie, że z książkami,
podobnie jak z piosenkami, jest tak, że lubimy bardziej te, które
już znamy. Nieznany autor, "dziwna" treść, stanowią ryzyko,
którego raczej się unika. Może książka o tytule "50 Ryjów
Chroomeya" i klimacie zbliżonym do aktualnego bestselleru miałaby
większe szanse wejścia do sieciowych kanałów dystrybucyjnych,
choć może też z tego powodu szybko wylądowałaby jako dodatek
promocyjny w sprzedaży kaszanki.
awiola: Jakich
rad udzieliłby Pan autorom chcącym wydać swoją pierwszą książkę?
Jarek Krawczyk: W ogóle
nie udzielam rad, każdy w głębi siebie wie, czego pragnie. Jeżeli
tym pragnieniem jest wydanie książki, to uważam, że jest to
świetna sprawa. Droga do wydania jest albo długa (poprzez
wydawnictwa), albo kosztowna, choć teraz już nie tak bardzo przy
małych nakładach drukowanych cyfrowo na własny rachunek. Za to
zapach świeżo wydrukowanej książki, jej ciężar na dłoni i
satysfakcja z przeczytania własnego nazwiska na okładce – po
prostu bezcenne.
awiola: Co na
koniec chciałby Pan przekazać czytelnikom mojej strony?
Jarek Krawczyk: Czytanie
książek staje się, moim zdaniem, coraz bardziej elitarnym hobby.
Uważam, że jest to zajęcie niesamowicie pożyteczne, rozwijające
wyobraźnie, budujące pewną wrażliwość. Cieszę się, że
powstają takie strony, blogi, ludzie dyskutują o książkach, a
ponieważ sam raczej czytam niż piszę, to chcę czytelników Pani
strony serdecznie pozdrowić. A z okazji zbliżających się Świąt
– życzyć wielu dobrych książek pod choinką. Od siebie w
prezencie przekazuję króciutką absurdalno-literacką historyjkę z
Warchlikiem, narodowym wieszczem Pigalonii.
Sądzę, że książka o wdzięcznym tytule "50 Ryjów
Chroomeya" stałaby się bestsellerem na skalę światową. Dziękuję autorowi za udzielenie odpowiedzi na moje pytania. A was oczywiście zachęcam do przeczytania "Tajemnic Pigalonii". Niekontrolowane wybuchy śmiechu gwarantowane.
Ciekawa osobowość. Gratuluje wywiadu.
OdpowiedzUsuńPo tak interesującym wywiadzie - z przyjemnością sięgnę po powieść i jej absurdalny humor. Bardzo dobrze, że zachowała swój własny tytuł, a nie nawiązuje do "Chrumeya"...;)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym przeczytała, świńska historia jest bardzo ciekawa :))
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad Wam wyszedł:)
OdpowiedzUsuńOryginalny Autor i oryginalna książka :)))
OdpowiedzUsuńPotrafisz zaciekawić:) świetny wywiad:) pozdrawiam ciepło:D
OdpowiedzUsuńInteresujący wywiad z wyjątkowo ciekawym człowiekiem. W wolnym czasie, którym niestety aktualnie nie dysponuję, chętnie przeczytałabym jego książkę.
OdpowiedzUsuńGratuluję wywiadu, był naprawdę bardzo ciekawy i dobrze, że ukazujesz, że nasi polscy autorzy są równie cenni jak ci zagraniczni. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
po tym wywiadzie jestem zdecydowanie zainteresowana lekturą książek tego autora;) Pozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie;) a ten tytuł "50..."
OdpowiedzUsuńmuszę KONIECZNIE podesłać Twojego bloga siostrze!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem - autor wydaje się wiedzieć, czego chce, co, jak sądzę, przekłada się na jego powieści.
OdpowiedzUsuńBardzo inspirujący wywiad :)
Konkretny pytania i odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuń