Justyna Poremba-Patze - "Niemieckie eldorado"
19:20
28
2008
,
Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę II
,
Poremba-Patze Justyna
,
Skrzat
"Może
los sam tak rozstrzyga? Selekcjonuje myśli, wydarzenia i postacie?"
Każda emigracja z
ojczyzny to inna historia człowieka i jego kolei życiowych. To
właśnie przelane na papier życie, którego scenarzystą jest sam
los, zaciekawia i pobudza czytelnika do myślenia. Literatura
emigracyjna ciągle mnie zaskakuje, gdyż pomimo wielu przeczytanych
historii napisanych przez przeróżnych ludzi, nadal potrafi mnie
inspirować i wzbudzić tak wiele emocji.
Justyna Poremba-Patze to
urodzona w 1959 r. w Krakowie Polka, która podczas stanu wojennego
wyemigrowała do NRD, by później przenieść się do RFN. Obecnie
mieszka w Düsseldorfie. "Niemieckie eldorado" przedstawia
doświadczenia emigracyjne z jakimi przyszło się jej zmierzyć w
swoim życiu.
Justyna Poremba-Patze w
wieku osiemnastu lat po raz pierwszy wyjeżdża do Drezna do swojej
miłości, Niemca Andreasa. Cztery lata owocnego romansu, pełnego
miłosnych uniesień w konsekwencji wywołują niezaplanowaną ciążę
i szybki ślub. W roku 1981 jako dwudziestodwuletnia matka i żona,
autorka wyjeżdża z Polski na stałe do Niemiec. Emigracja niesie ze
sobą wiele trudnych chwil, ale również pojawiają się jej jasne
strony. Cała książka podzielona jest na dwa rozdziały: Wschód i
Zachód.
"Niemieckie
eldorado" to swoista spowiedź Justyny Poremby-Patze, dotycząca
jej życiowych wyborów i ich konsekwencji w późniejszej
egzystencji. Autorka podążając śladem swojego życia, przedstawia
dzisiejszemu czytelnikowi ówczesną mentalność Niemców żyjących
w NRD. Autorka jako młoda Polka, wchodząc do rodziny swojego męża
Andreasa, na wstępie spotkała się ze stereotypowym myśleniem
Niemców dotyczącym naszego narodu. Szokującym jest fakt, że w
konsekwencji bohaterka zaczęła ukrywać swoje pochodzenie, wstydząc
się Polski i jej obrazu u zachodniego sąsiada. Być może młodej
mężatce byłoby łatwiej, gdyby mąż wspierał ją i traktował
jak równą sobie osobę. Tymczasem Polka była notorycznie zdradzana
i wykorzystywana jako pielęgniarka po wypadku Andreasa. Te i wiele
innych przykrych zdarzeń jakie napotkała na swojej emigracyjnej
drodze życia, czynią jej opowieść bardzo smutną, ale i zarazem
pełną realizmu.
Justyna Poremba-Patze
pisze mocno emocjonalnym językiem, przedstawiając swoje losy.
Podczas lektury wyczuć można wielkie pokłady żalu autorki. Nie
jest to jednak żal do świata i ludzi odpowiedzialnych za jej
życiowe zakręty. To żal do samej siebie, za własne wybory, za
strach i nietrafione związki z mężczyznami. Uczucie to przebija od
pierwszej strony i jest mocno wyczuwalne w całej książce.
Tytuł noweli autorki,
gdyż tak mogłabym zakwalifikować tę publikację, jest dość
przewrotny. Eldorado to przecież symbol dobrobytu, krainy
szczęśliwości i raju. Dla autorki emigracja do Niemiec nie okazała
się żadnym z tych pojęć, a wręcz przeciwnie. Niemieckie eldorado
było pełne bólu, samotności, wyobcowania i tęsknoty za ojczyzną
i rodziną. Tytuł książki został naprawdę trafnie dobrany, na
zasadzie przeciwieństwa.
Można byłoby pokusić
się o analizę postawy i zachowań autorki na tle upływających lat
jej życia, jednakże w moim przekonaniu ocena trafności jej decyzji
nie powinna być celem tego tekstu. Czytając jej historię,
wielokrotnie miałam mocno mieszane uczucia i targały mną przeróżne
emocje. Dlaczego autorka dała się przez tyle lat upokarzać?
Dlaczego była niezdecydowana? Takich pytań czytelnikowi z pewnością
nasunie się wiele i to chyba stanowi o wartości tej książki.
Książki, której scenariusz napisało samo życie, bez żadnego
wyjątku.
Nie powiem wam, że
"Niemieckie eldorado" to porywająca lektura, która będzie
stanowić perełkę w waszych czytelniczych podbojach. To raczej
lektura o ludzkich słabościach i niemocy, o żalu za niespełnieniem
i szczęściem w życiu. To nie jest również książka dla
czytelników wyłącznie oceniających zachowania innych ludzi, gdyż
autorka odsłoniła spory kawałek swojej duszy. Kawałek, po którym
jest mi po prostu smutno.
Justyna Poremba-Patze |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater i wydawnictwu Skrzat
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
No tak, Nie jest to szczęśliwa w Niemczech :(.
OdpowiedzUsuńMarek
No tak, Nie jest to szczęśliwa w Niemczech :(.
OdpowiedzUsuńMarek
książka zapowiada się kusząca, ale jednak ja ją sobie odpuszczę ze względów osobistych :)
OdpowiedzUsuńOdpuszczam, nie jestem przekonana.
OdpowiedzUsuńRecenzja jak zawsze świetna, ale tym razem na niej zakończy się moja przygoda z tą lekturą
OdpowiedzUsuńRecenzja taka do jakich nas przyzwyczaiłaś. Choć książka porusza ważny i interesujący temat ja jednak się na nią nie skuszę.
OdpowiedzUsuńJak na razie stronię od takich książek (:
OdpowiedzUsuńMyślę, że w przypadku tej książki chodzi przede wszystkim o pokazanie prawdy o życiu. Jeśli trafi w moje ręce - przeczytam:)
OdpowiedzUsuńW tej ksiazce nie jest wszystko prawda.Wiem to napewno
UsuńDlatego ta ksiazka jest dla mnie nudna
UsuńZainteresowała mnie ta książka.. Być może po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńHm... Na początku byłam zainteresowana tą książką, ale po głębszym przemyśleniu stwierdzam, że lepiej będzie, jak sobie ją odpuszczę - wolę chyba książki poruszające ważniejsze tematy.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że książki poruszające problem emigracji jakoś niespecjalnie leżą w kręgu moich zainteresowań. Pewnie odbieram sobie szansę na ciekawą lekturę, ale na razie spasuję.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że tematyka emigracji niezbyt mnie interesuje, ponieważ jestem typową domatorką, która rzadko kiedy rusza się ze swojego przytulnego kąta i chociaż nie przeczę, że jest to zapewne wartościowa pozycja to jednak nie czuje zainteresowania.
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dla mnie, choć emigracja z pewnością jest trudna.
OdpowiedzUsuńzastanowię się , nie mówię nie, ale osobiście uważam, że życie za granica jest "eldoradem" dla niewielkiej grupki osób, które mają szczęście....
OdpowiedzUsuńW tym przypadku raczej podziękuję.
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną chyba raczej nie, ale może kiedyś spróbuję.
OdpowiedzUsuńZ chęcią sięgnę po książkę, z tego co ,wiem i dziś dawni NRD-owcy bardziej nas nie lubią niż Niemcy Zachodni :-(
OdpowiedzUsuńŁadnie oceniłaś tę ksiażkę .Ponieważ jest tak szczera - dałabym jej szansę...
OdpowiedzUsuńświetna recenzja:D
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/2013/11/favorite-gold-vogueccom.html
ps. Klikniesz mi w baner VOGUEC na blogu? Dzięki
Myślę, że to książka dla mnie :C
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anath
Czuję, że nie odnalazłabym się w tej powieści, więc raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńJakoś nie czuję się przekonana do tej książki...
OdpowiedzUsuńPomyślę nad nią, bo mam mieszane odczucia :)
OdpowiedzUsuńJustyna Poremba-Patze umarla 08.04.2015 w wieku 56 lat.
OdpowiedzUsuńNiech Bog swieci nad jej dusza.
Ta ksiazka jest nudna
OdpowiedzUsuńTina
Ta książka to szczera prawda, wiem to na 100%.
OdpowiedzUsuń