Barbara Iskra Kozińska - "Maria"
17:30
26
2013
,
Bellona
,
Iskra Kozińska Barbara
,
Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę II
"I oto teraz mamy
wszystko – mamy pola i łąki, ale Polska nie ta... (...)"
Koniec II wojny światowej
nie niósł ze sobą jedynie echa spokoju i intensywnej odbudowy
kraju z pozostawionych przez Niemców zgliszczy. Mieszkający na
terenach Wołynia Polacy (około dwieście tysięcy ludzi) zostali z
dnia na dzień zmuszeni do opuszczenia swoich domów. Wysiedlenia i
co za tym idzie rozpoczynanie życia na nowo w powojennych warunkach
nie było łatwe. Powieść, którą dzisiaj chciałam wam
przedstawić ukazuje losy powojennych wysiedleńców bez upiększeń
i kolorytu. Losy przede wszystkim prawdziwe.
Barbara Iskra Kozińska
to pisarka i poetka. Czytelnicy mogli ją poznać dzięki dwóm,
wydanym powieściom historycznym. W tym roku autorka wydała również
powieść obyczajową pt. "Dom nad Borkiem". Oprócz pracy
twórczej, Barbara Iskra Kozińska prowadzi pensjonat "Sosnówka",
zlokalizowany nad jeziorem Borek przy granicy z Niemcami, miejsce
znane wielu ludziom kultury. "Maria" to druga część sagi
rodzinnej, której pierwszą była powieść "Czerwone niebo nad
Wołyniem".
Znana z pierwszej części
rodzina Kozińskich, po wojnie zostaje wysiedlona na skraj zachodnich
terenów Polski. Maria Kozińska (matka autorki) przyjmuje na siebie
odpowiedzialność za wychowanie trójki dzieci swojej zmarłej
siostry. Na tereny przy granicy polsko - niemieckiej zostaje również
przesiedlona rodzina Zawadzkich, pochodząca z Wileńszczyzny. "Maria" to historia trudnych początkach odbudowy codziennego
życia naszych rodaków. To historia o przyjaźni i wzajemnej pomocy
w tak trudnych, powojennych latach.
Książka Barbary
Iskry Kozińskiej to z pewnością gatunek powieści
historyczno-obyczajowej, w której wątki te zostały przez
autorkę równomiernie rozłożone, czyniąc z książki świetny
dokument dla przyszłych pokoleń Polaków. Dokument ukazujący
codzienne troski, problemy, dylematy moralne wysiedleńców, ale
również chwile szczęścia i zadumy. Czytelnik pod wpływem prozy
autorki uświadamia sobie jak ciężko było w powojennych latach
zaczynać wszystko od początku i z jakimi problemami przyszło się
zmierzyć nowym osadnikom. Polacy pozbawieni własnych majątków,
musieli zamieszkać w niemieckich domach i obrabiać do niedawna
jeszcze niemiecką ziemię. Książka przedstawia zwykłe życie
naszych rodaków, w którym szczęście przeplatało się z
tragizmem, a kolejne pokolenia odchodziły ustępując miejsca swoim
potomnym.
Oprócz widocznego
wydźwięku obyczajowego, autorka poprzez historię losów swojej
rodziny, dostarcza czytelnikom niebywałej lekcji historii. Lekcji,
którą napisało samo życie. Lekcji, którą żaden nauczyciel nie
przedstawi w sposób choćby zbliżony do tej ukazanej w powieści.
Akcja książki to okres od zakończenia najgorszej w dziejach świata
wojny światowej do roku 1968. Czytelnicy mają więc możliwość
poznać nastroje społeczne ówczesnych czasów, historię tworzenia
się pierwszych rolniczych spółdzielni czy wpływu władzy
komunistycznej na wiele aspektów życia zwykłych ludzi. Dobrym
zabiegiem zastosowanym przez Barbarę Iskrę Kozińską było
zamieszczenie posłowia na końcu książki, które w skróconej
formie informuje czytelnika o dalszych losach tytułowej Marii i
pozostałych bohaterów książki, którzy kiedyś tak ja my kochali,
nienawidzili i mieli swoje plany życiowe i marzenia.
Autorka w opisywaniu
losów swojej matki i pozostałych członków rodziny stara się
używać dość obrazowego języka. Jednak zauważyć można również
pewien nacisk na dynamikę opisywanych przez nią wydarzeń. Dbałość
właśnie o takie szczegóły, czyni z powieści świetny dokument,
nie tylko historyczny. Jedyne zastrzeżenie w tej materii można mieć
w przypadku niektórych fragmentów, których szczegółowość
powiązań rodzinnych przytłacza i może wprawić czytelnika w
chwilowe zagubienie. Kilkakrotnie bowiem podczas czytania powieści
musiałam wracać do poprzednich stron, by umiejscowić sobie
konkretnego bohatera w drzewie genealogicznym obu rodzin. Szkoda, że
autorka nie pokusiła się o zamieszczenie na końcu powieści drzewa
genealogicznego rodu Kozińskich i Zawadzkich, z pewnością zabieg
taki ułatwiłby czytanie "Marii".
Książki historyczne oparte na wspomnieniach ludzi, zawsze wywołują we mnie wiele emocji
i refleksji. Zapytacie dlaczego? Otóż oprócz przekazywania dużej
dawki wiedzy, niedostępnej w podręcznikach do historii, pokazują
bowiem prawdziwe życie. Jako prawnuczka wysiedleńców z Wilna, "Maria" stała się dla mnie wręcz osobistą historią. I cieszyć może fakt, że dzięki takim właśnie książkom, pamięć o tamtych czasach nie zaginie.
"Ani my im, ani oni
nam nie wyrządzili świadomie żadnej krzywdy, To tylko wojna, tylko
wojna mamuś... Więksi od nas i potężniejsi zgotowali nam ten
los."
Barbara Iskra Kozińska |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
Niedługo urodziny mojego dziadka, myślę ze ta książka była by idealnym prezentem.
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać wojenne wspomnienia, mimo tragizmu historii, mam ochotę na kolejne. Recenzowana przez Ciebie książka byłaby idealna.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam. Ogólnie za książkami historycznymi nie przepadam,ale wspomnienia innych osób czytam chętnie.
OdpowiedzUsuńTakie wspomnienia to naprawdę świetna sprawa i jest to rodzaj powieści historycznych, po które sięgam najchętniej. Z pewnością zainteresuję się pierwszą częścią.
OdpowiedzUsuńWidzę, że lubisz czytać książki historyczne oraz te, które zawierają wojenną tematykę. Ja niestety nie mam takiego ,,ciągu'' , chociaż nie przeczę, że są to wyjątkowo wartościowe publikacje, ale mimo wszystko jednak podziękuję.
OdpowiedzUsuńTa książka idealnie uderza w tematy, które mnie interesują, na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOj, mnie za bardzo przygnębiają takie książki.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się trochę chaotyczna. Może to przez brak tego drzewa genealogicznego?
OdpowiedzUsuńA ja z chęcią przeczytam, wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
arenaksiazek.blogspot.com
Lubię powieści historyczno-obyczajowe, ale nie wiem, czy mam czas na całą sagę. ;)
OdpowiedzUsuńNiespecjalnie czytuję książki o tej tematyce, ale doceniam pracę, jaką autorka włożyła w opisanie historii opartej na faktach :)
OdpowiedzUsuńZ autorką łączy mnie nazwisko, ale po rodzinnym rozeznaniu, mój odłam Kozińskich nie wywodzi się z Wołynia. Sięgnę po nią na pewno :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś po nią sięgnę, ale jak na razie podziękuję.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie coś dla mnie!!! Świetny wpis awiolu - gratuluję.
UsuńW wolnym czasie na pewno sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPost pierwsza klasa! Tylko wojenno-historyczne książki to raczej nie moja bajka, ale to zawsze może się zmienić! Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńRaczej zrezygnuję, nie jestem zbyt obyta z tematyką wojenno-historyczną.
OdpowiedzUsuńChcę tą książkę! Bardzo lubię te historyczne oparte na wspomnieniach... Nie są to takie sztywne fakty, ale właśnie: "wywołujące wiele emocji i refleksji", jak napisałaś. Tytuł zapisuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Brzmi ciekawie, co więcej podoba mi się okładka, a spójrzmy prawdzie w oczy, to też jest ważne :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńInteresująca pozycja. Zauważam, że na półkach wydawniczych coraz więcej pozycji dotyczących wspomnień z dzieciństwa, wojny, przesiedleń. Bardzo mnie interesują takie tytuły- wiadomo co nie znane, bardziej ciekawi. Jeśli jest to książka historyczna ale nie stricte historia szkolna tylko ciekawie opowiedziana- to jest to coś dla mnie. Chętnie sięgnę !!!
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko zdarza mi się czytać książki historyczne, więc pewnie nie uda mi się jej przeczytać...
OdpowiedzUsuńNa facebooku od razu zwróciłam uwagę na post z tą książką. Bardzo chciałabym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka trafia na moją listę czytelniczych chciejstw!
OdpowiedzUsuńNaprawdę mnie zaintrygowałaś:)
OdpowiedzUsuńLubię takie prawdziwe historie, więc chętnie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że książka i na mnie zrobi pozytywne wrażenie:)
OdpowiedzUsuń