Katarzyna Enerlich – "Prowincja pełna smaków"
20:03
24
2013
,
Enerlich Katarzyna
,
Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę
,
Prowincja pełna...
,
Wydawnictwo MG
Premiera książki 6 marca 2013 r.
"Smakowanie życia może być frapujące, a szczęście może stać się naszym
towarzyszem, o ile nie spłoszymy go lamentowaniem, marudzeniem i wszechobecnym
malkontenctwem. Wszystko bowiem można przesolić. Wszystko też przychodzi w
najlepszym dla siebie czasie."
Wyobraźcie sobie książkę, w
której niemal każde słowo przesycone jest wybornym smakiem i łechtającym wasz
zmysł powonienia zapachem. Wyobraźcie sobie obraz sielskiej prowincji, otoczony
naturą i życzliwością stosunków sąsiedzkich. Niemożliwe? Uwierzcie mi, że po
tej książce, wszystkie te rzeczy stają się niemal namacalne.
Katarzyna Enerlich to pisarka i
poetka, o której czytałam od dawna na wielu portalach. Autorka w swoim życiu
imała się wielu zawodów: dziennikarza, pracownika informacji turystycznej i
promocji miasta czy opiekunki osób starszych. Zadebiutowała bardzo wcześnie, w
wieku 12 lat napisała artykuł o Mrągowie, w którym się wychowała. Cykl jej
książek o polskiej prowincji zaczynam od końca, bowiem "Prowincja pełna smaków"
to czwarta już część z tej serii. Poprzednie: "Prowincja pełna marzeń" (2009), "Prowincja pełna gwiazd" (2010) oraz "Prowincja
pełna słońca" (2011) z pewnością niebawem zagoszczą na mojej półce. Blog cyklu: Prowincja...
Ludmiła mieszka wraz z kilkuletnią córeczką Zosią w świeżo wybudowanym
drewnianym domu na prowincji, wśród pięknych krajobrazów Mazur. Bohaterka
próbuje zaprzyjaźnić się z byłym mężem Martinem, który nadal nie może pogodzić
się z rozstaniem. W jej życiu obecny jest partner i przyjaciel Wojtek - naukowiec i miłośnik przyrody. Ludmiła oprócz
kształtowania swoich relacji z obojgiem ważnych mężczyzn w jej życiu, pomaga
byłemu teściowi – Hansowi uporać się z przeszłością. Nadal również pisze
pierwszą książkę, z którą wiąże wielkie nadzieje. Wszystko to, czego doświadcza
i przeżywa okraszone jest pełnią smaków i zapachów.
Do tej pory kuchnia w moim domu nie wywoływała we mnie żadnych
poetyckich słów i skojarzeń. Ot, zwykłe miejsce do sporządzenia posiłku, zaparzenia pysznej kawy i herbaty. "Prowincja pełna smaków" zmieniła moje podejście do zwyczaju celebrowania
jedzenia. Czytając fragmenty dotyczące przygotowywania prostych, ale jakże smacznych dań: zupa z
komosy czy syrop z melisy i mięty, namacalnie czułam ich smak i zapach.
Widziałam je swoimi oczami, ale i także żołądkiem. Mój zachwyt spowodowany jest
poetyckim stylem autorki, która ze zwykłego przepisu kulinarnego potrafi zrobić
kolaż smaków, zapachów i barw. Dowodem niech będzie fakt, iż w domu nie mam
żadnej książki kucharskiej, a mój egzemplarz powieści Katarzyny Enerlich
zawiera obecnie mnóstwo zakładek, którymi pozaznaczałam sobie cudnie proste przepisy.
Klimat powieści od pierwszej kartki wprowadza czytelnika do drewnianego
domu, pachnącego drzewem, ogniem z kominka i pełną spiżarnią, zawierającą cuda,
które możemy zebrać w lesie, w ogrodzie czy na łące. Prowincja w wykonaniu
autorki to miejsce, w którym możemy odstawić telewizor do nieużywanego pokoju
czy zaprzyjaźnić się z sąsiadami umacniając więzi. To również miejsce, w którym
odnajdujemy samego siebie, bez wszechobecnego konsumpcjonizmu i przywiązania do materialnej sfery życia. Wiem z własnego doświadczenia, że
jest to po części bardzo sielankowy obraz polskiej prowincji, jednakże
poetyckość i ciepło jakimi nacechowane są uczucia głównej bohaterki powodują,
że czytelnik nie potrafi oderwać się od tej lektury.
Jestem zachwycona stylem pisania, bogactwem informacji kulinarnych,
historycznych i obyczajowych jakimi uraczyła mnie Katarzyna Enerlich. Uroku
całej książce dodawały fotografie, jakie zostały dołączone do niektórych
rozdziałów. Żałuję tylko, że tak późno odkryłam całą serię o polskiej
prowincji, bowiem od teraz słowo "prowincja" nabrało dla mnie innego wyrazu i
znaczenia.
Dziękuję autorce za zmysłową ucztę, która pobudziła wszystkie moje
zmysły i intelekt. Pozostaje mi przeczytać wcześniejsze trzy części i wiem, że
będzie to niezapomniana przygoda. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam.
"Wszystko
przychodzi w sobie właściwym czasie. Ani za późno, ani za wcześnie. Wszystko ma
jakiś sens, nawet życiowy zakręt lub gradobicie."
Katarzyna Enerlich |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG
Rekomendacja recenzji na portalu Zaczytaj się!
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
Książkę właśnie lada moment rozpoczynam. I wiem, że się nie zawiodę, po tylu pozytywnych opiniach:)
OdpowiedzUsuńZdarzyło mi się przeczytać już na kilku blogach o tej książce. Jestem pod wrażeniem. Twoja recenzja potwierdza tylko fakt, że powinnam po nią sięgnąć jak tylko pojawi się w księgarniach, bo jej lektura to świetny sposób na rozpoczęcie wiosny:)
OdpowiedzUsuńCzytam pierwszą część z cyklu Prowincja... i nawet mi się podobała więc sięgnę i po kolejne tomy. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, pokochałam, zapamiętałam i na pewno jeszcze nie raz do niej wrócę! :3
OdpowiedzUsuńChciałam coś zrymować, ale nie mam czasu O.o
Pozdrawiam ;)
Książka brzmi zachęcająco, ale najpierw chciałabym się zapoznać z pozostałymi "prowincjami" :-)
OdpowiedzUsuńJestem chyba jedną z niewielu osób które nie czytały nic autorki ... może kiedyś.
OdpowiedzUsuńWidzę że jesteś na FB :) zaraz tam biegnę :)
Czytałam i na mnie również zrobiła ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu zapoznać z twórczością pani Enerlich, bo już tyle dobrego o jej książkach słyszałam!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "Dziennik samobójców" ja zakupiłam go właśnie na wyprzedaży w Weltbildzie. Ta książka nie kosztuje wiele, ale i tak szkoda było na nią wydać te kilka złotych. Nie polecam.
Pozdrawiam :-)
Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie wpływa na zmysły. Co prawda kuchnię zawsze lubiłam, ale też nigdy nie myślałam o niej w poetycki sposób :) A książka to niezła propozycja na prezent dla samej siebie na Dzień Kobiet :)
OdpowiedzUsuńPolecę mamie, skoro aż tak się Tobie podobała :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej książki z tego cyklu, ale recenzja zachęciła mnie do tego, by sięgnąć po książki Katarzyny Enerlich. Niby mnóstwo mamy na rynku powieści o sielskich prowincjach, ale mam ochotę przekonać się jako to wszystko układa się w powieściach tej pisarki.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja pozostaję w zachwycie do "Prowincji pełnej smaków":):) Nałogowo połykam książki K. Enerlich, w których zaraża mnie prowincją, sielskością, celebrowaniem posiłków i niezwykłym optymizmem. Jeśli jeszcze nie czytałaś, to polecam ci również inne powieści tej autorki (nie należące do serii prowincjonalnej). To dopiero jest uczta! Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zaciekawiona tą książką, mimo tego, że do tej pory koło książek pani Enerlich przechodziłam dość obojętnie. Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Spotkałam się już z recenzja tej książki, i jak najbardziej jestem nią zainteresowana. Apetyczne przepisy intrygujące losy i ciekawe noty historyczne, rozkręcają moją wyobraźnię :-)
OdpowiedzUsuńO twórczości Katarzyny Enerlich czytałam wiele dobrego, ale dane mi także było przekonać się o jej talencie literackim na własnej skórze. Miło wspominam lekturę "Studni bez dnia" i mam nadzieję, że równie przyjemne wspomnienia będą wzbudzać we mnie inne jej książki, za które mam zamiar się zabrać. A z uwagi na to, że jedzenie nie jest mi obojętne, na "Prowincję pełną smaków" na pewno się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji wnioskuje, ze ksiazka jest bardzo klimatyczna, a to lubie.
OdpowiedzUsuńMusze zacząc tę serię od początku.
OdpowiedzUsuńchętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńładnie tu, będę wpadać, a Ciebie kieruję do mnie: inaczejznaczypomojemu.blogspot.com
Cóż, po Twojej recenzji chyba nie mam wyboru i muszę przeczytać powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńTrochę, sądząc po Twojej recenzji, przypomina "Sklepik z niespodzianką. Bogusia." Katarzyny Michalak, gdzie znajdziesz mnóstwo przepisów na słodkości, część już sprawdziłam i polecam. Chętnie poznam wszystkie"Prowincje...", bo kocham prowincję i pyszne jedzonko. :) No i książki oczywiście. :)
OdpowiedzUsuńBardzo entuzjastyczna recenzja:) Zaczyna i mnie intrygować ta autorka, chyba skuszę się na tak smakowitą i kobiecą powieść...
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za dobre słowo o mojej najnowszej książce. Posyłam serdeczności. Niech dobro wraca... Katarzyna Enerlich http://prowincjapelnamarzen.blog.pl/
OdpowiedzUsuńteż już jestem po lekturze, więc mogę powiedzieć, że to powieść z pewnością urokliwa, a poza tym już nawet upichciłam kilka potrwa z książki - szczerze polecam! pycha!:):):)
OdpowiedzUsuń